Historia drapaczy chmur, czyli opowieść o wyścigu do nieba
Tak jak zawsze człowiek chciał unieść się w powietrze, tak od wieków ambicją wielu budowniczych było wznoszenie gmachów górujących nad otoczeniem. Historia drapaczy chmur związana jest oczywiście z rewolucją przemysłową, która dała ludzkości wynalazki niezbędne do budowania wysoko. Ale dzieje niebotyków - to nie tylko szklano-stalowe konstrukcje, spopularyzowane w drugiej połowie XX wieku. W świecie wysokich budynków znaleźć można wiele innych, ciekawych historii.
Aby można było wznosić sięgające najpierw kilkudziesięciu, a później kilkuset metrów budowle potrzebne było kilka wynalazków. Jednym z ważniejszych była... winda. Pierwszy naprawdę bezpieczny i funkcjonalny dźwig do transportowania ludzi z dołu do góry opracował w 1852 amerykański przedsiębiorca i wynalazca, Elisha Otis.
Jeszcze istotniejsze w rozwoju architektury drapaczy chmur były rozwiązania konstrukcyjne, a przede wszystkim wytrzymały i sprężysty zarazem stalowy szkielet, pozwalających "wyciągać" budynki wzwyż. Na 1855 rok datuje się wynalazek przemysłowej produkcji super wytrzymałych rur stalowych, doskonale nadających się do konstruowania szkieletów budynków. Wynalazek opatentował brytyjski inżynier Sir Henry Bessemer. Pierwszym budynkiem, wzniesionym całkowicie w oparciu o stalowy szkielet nośny był The Rand McNally Building, wybudowany w 1889 roku w Chicago według projektu pracowni architektonicznej Burnham and Root. 10-piętrowy gmach już w 1911 roku został rozebrany, by ustąpić miejsca większej i wyższej konstrukcji.
Pierwszy drapacz chmur na świecie
Światowe zestawienia i analizy historyczne dziejów drapaczy chmur są zgodne: pierwszym budynkiem, uznawanym za wieżowiec był The Home Insurance Building, biurowiec - siedziba formy ubezpieczeniowej. Zaprojektowany przez Williama Jenney`ego stanął w 1885 roku w centrum Chicago. Miał 42 metry i dziesięć pięter i cale nie był najwyższym budynkiem w mieście, został uznany za drapacz chmur m.in. ze względu na swoją stalową konstrukcję, pozwalającą na zastosowanie cieńszych nich dotychczas ścian przy zachowaniu podobnie wytrzymałej i trwałej struktury. Dzięki nowatorskiej konstrukcji gmach ważył o 2/3 mniej niż gdyby był wzniesiony w tradycyjny sposób.
Legenda głosi, że projekt przewidywał budowę jeszcze kilku pięter, jednak władze miasta zatrzymały prace, obawiając się zbyt wysokiej budowli (te lęki były oczywiście bezzasadne). The Home Insurance Building rozebrano w 1931 roku, aby zastąpić go nowocześniejszym i większym obiektem. Mimo to jego mit jest wciąż żywy: brytyjski dziennik "The Guardian" w 2015 roku umieścił w gronie 50 najważniejszych budynków świata.
Empire State Building - ponadczasowa ikona
Drapacze chmur kojarzymy z USA - to tu narodziło się najwięcej wynalazków związanych z wieżowcami, to tu wreszcie stoi kilka obiektów, które można określić mianem wieżowców - ikon.
Jednym z nich jest z pewnością Empire State Building, wybudowany w zaledwie 410 dni i oddany do użytku w 1931 roku. Ma 381 metrów (a z anteną znajdującą się na dachu - aż 443,2 metra) i 103 piętra, w tym jedno podziemne. Wysokościowiec powstał w pracowni Shreve, Lamb i Harmon, a architekci nadali mu cechy stylu art deco. Zdobne formy kamiennych elewacji - to dowód na to, że wieżowiec nie musi być nudny i monotonny, o czym szczególnie chyba zapominają współcześni projektanci, rysując tylko szklane prostopadłościany. Empire State Building przez ponad 40 lat był najwyższym gmachem w Nowym Jorku - palmę pierwszeństwa odebrały mu w 1972 roku wieże World Trade Center (po ich zniszczeniu w 2001 roku Empire State Building znów stał się pierwszy - aż do 2014 kiedy powstał One Trade Center, czyli 541-metrowy biurowiec w miejscu zburzonych wież WTC).
Empire State Building stał się słynny nie tylko dzięki swojej wysokości czy też wyjątkowo stylowemu sposobowi wykończenia, ale też za sprawą... małpy. To z iglicy tego wieżowca King Kong starał się strącać atakujące go samoloty. Wszystko działo się w 1933 roku, w filmie wyreżyserowanym przez Meriana C. Coopera i Ernesta B. Schoedsacka.
Pierwsze drapacze chmur w Polsce
Choć pierwsze drapacze chmur w USA powstały pod koniec XIX wieku, w Polsce dwa najwcześniejsze wysokościowce wybudowano w latach 30. kolejnego stulecia. Jeden stanął w Katowicach, drugi w Warszawie.
Drapacz Chmur w Katowicach
Katowicki Drapacz Chmur wybudowano w 1934 roku. Co ciekawe mieści on nie biura, a mieszkania - dość luksusowe apartamenty dla pracowników Urzędu Skarbowego. Drapacz chmur stoi przy ulicy Żwirki i Wigury w Katowicach i choć dziś już nie góruje nad miastem, w latach 30. Imponował swoją wysokością 64 metrów i 14 kondygnacji. Projekt budowli opracowali: najwybitniejszy polski konstruktor, Stefan Bryła oraz Tadeusz Kozłowski. Budynkowi nadano formy surowego modernizmu, który wówczas był stylem najbardziej postępowym i nowoczesnym.
Warszawski "Prudential"
Warszawski "Prudential" - biurowiec, powstały przy Placu Powstańców Warszawy (wówczas był to Plac Napoleona), był przed wojną siedzibą dużego Towarzystwa Ubezpieczeniowego. Wzniesiony w stylu inspirowanym formami art deco był zaprojektowany przez Macieja Weinfelda, a konstrukcję wysokiego na 66 metrów gmachu opracował Stefan Bryła. Po II wojnie światowej mocno uszkodzony gmach został odbudowany jako Hotel Warszawa - prace nadzorował sam architekt, ze względów politycznych musiał jednak zmodernizować swoją przedwojenną wizję, nadając jej cechy socrealistyczne. Wiele lat budynek stał pusty, aż wreszcie kupiła go Grupa Likus Hotele i Restauracje.
Prace budowlane i wykończeniowe trwały 9 lat. Usunięto socrealistyczne elementy i przywrócono surowe piękno budynku. Otwarty w 2018 roku, odremontowany i odrestaurowany Hotel Warszawa dziś robi ogromne wrażenie
Wieżowce to nie tylko modernizm
Zwykliśmy uważać, że wieżowce buduje się z stylu modernistycznym, że jego surowość, prostota, geometryczny porządek doskonale pasują do strzelistych gmachów. I rzeczywiście tak jest, ale są też na świecie wysokościowce, których formy architektoniczne zaczerpnięto z zupełnie innego nurtu. Chodzi oczywiście o socrealizm - wszyscy znamy stołeczny Pałac Kultury i Nauki, liczony z iglicą jest wszak od 60 lat najwyższym budynkiem w Polsce! Ale w Moskwie nasz PKiN ma nieco starsze rodzeństwo - tzw. Siedem Sióstr.
Siedem Sióstr w Moskwie
Siedem Sióstr - to siedem wybudowanych w latach 1947 - 1953 gmachów użyteczności publicznej, które stanowią ważny element w panoramie stolicy Moskwy. Najwyższy z nich sięga 240 metrów, najniższy - 136. Dwa z nich pełnią funkcje hotelowe, jeden jest siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych, trzy łączą w sobie powierzchnie mieszkaniowe, handlowe, biurowe. Najbardziej znany jest zaś ten, który wyszedł spod ręki Lwa Rudniewa, czyli architekta także Pałacu Kultury i Nauki. To główny budynek Uniwersytetu Moskiewskiego, gigantyczny gmach o wysokości 240 metrów. Samych korytarzy mieści się tu 33 kilometry! Choć gmach powstał w czasach panowania doktryny socrealizmu, jego kamienne elewacje, wyjątkowo starannie wykonane i zdobne, są zarazem eleganckie i monumentalne, pozbawione kiczu.
Najwyższe wieżowce na świecie - wyścig
Od czasu, gdy ludzkość wymyśliła technologię, umożliwiającą budowanie wysokich budynków, czyli od połowy XIX wieku wiele się zmieniło. Jeszcze w drugiej połowie XX wieku miejsca na podium, a więc wieżowce - rekordziści nie zmieniały się szybko. Na przykład od 1952 do 1990 roku najwyższym budynkiem w Europie był moskiewski Uniwersytet, a od 1885 do 1998 wszystkie najwyższe budynki świata stały w USA. Mniej więcej od lat 90. ubiegłego wieku aż do czasu ukończenia budowy 829-mtrowej wieży Burj Khalifa za wyścigiem na rekordy wysokości trudno było nadążyć, tak często na całym świecie powstawały kolejne wysokościowce.
Pewną rewolucję na świecie wywołała budowa 452-metrowych wież Petronas Towers w Kuala Lumpur, w Malezji. To pierwszy wieżowiec, który przełamał monopol Stanów Zjednoczonych na najwyższe drapacze chmur. Przez sześć lat gmach z Kuala Lumpur zajmował pierwsze miejsce; w 2004 roku odebrał mu je Taipei 101. Ten ponad pięćset metrowy drapacz chmur także wzbudził wielkie zainteresowanie, powstał bowiem na terenie nawiedzanym przez trzęsienia ziemi. Aby je wytrzymywał, budynek ma pomiędzy 88 a 92 piętrem pustą przestrzeń, w której zawieszono... gigantyczne wahadło. 66-tonowa kula na linie - to stabilizator, minimalizujący drgania i odchylenia konstrukcji.
Nie wysokość a jakość
Nie każdy wieżowiec, jaki powstaje na świecie bierze udział w wyścigu na wysokość. Na szczęście w tej dziedzinie architektury nie chodzi tylko o bicie rekordów, ale i o tworzenie ciekawych, innowacyjnych, oryginalnych form architektury.
Turning Torso w Malmö
Santiago Calatrava zaprojektował oddany do użytku w 2005 roku wieżowiec mieszkalny w szwedzkim Malmö. 190-metrowa konstrukcja skomponowana została z pięciobocznych segmentów. Każdy mieści pięć kondygnacji i jest przesunięty względem sąsiada spod spodu o 10 stopni. Dzięki temu gmach - nazwany zresztą Turning Torso - rzeczywiście przypomina odwracający się ludzki tułów.
30 St Mary Axe w Londynie
W Londynie stoi wiele wieżowców, wciąż przybywa nowych (podobno mieszkańcy miasta są im przeciwni, uważają, że jest ich już za dużo). Wiele z nich ma charakterystyczne, rozpoznawalne kształty, ale najbardziej znanym jest chyba "Ogórek" - tak potocznie nazywa się biurowiec, stojący od 2004 roku przy 30 St. Mary Axe w londyńskim City. Projekt Normana Fostera został posadowiony na osi wielu ulic, jest więc widoczny z daleka. Ale nie tylko dlatego jest znany - jego wyjątkowy kształt (rzeczywiście przypominający ogórka) czyni go jednym z bardziej charakterystycznych wieżowców na świecie.
Bosco Verticale w Mediolanie
Szkło, stal, beton - z tym kojarzymy drapacze chmur. A zieleń? Włoski architekt Stefano Boeri uznał, że zielone mogą być nie tylko domy jednorodzinne czy kameralne biurowce. I zaprojektował w Mediolanie dwa apartamentowce, jeden liczący 73, drugi 110 metrów wysokości, które gęsto i na całej wysokości porasta zieleń. Kompleks, wybudowany w 2014 roku nosi nazwę Bosco Verticale - Pionowy las - I jest jedną z bardziej innowacyjnych konstrukcji, wzniesionych ostatnio. Bo zieleń na elewacjach dwóch wieżowców - to nie tylko ozdoba, ale i naturalny system izolacji cieplnej, regulator wilgotności i dostawca świeżego powietrza!
Kiedy będzie kilometr?
Jeszcze nie tak dawno temu niewyobrażalne wydawało się wybudowanie gmachu, wysokiego na 100 metrów. Granica pół kilometra wysokości przekroczona została zaledwie 12 lat temu (przez budynek Taipei 101). Tymczasem dziś coraz bardziej realne jest powstanie gmachu wysokiego na kilometr!
829 - tyle metrów liczy Burj Khalifa, wielofunkcyjny wysokościowiec, wybudowany w latach 2004 - 2010 w Dubaju. Drugi na liście najwyższych budynków Shanghai Tower jest od niego niższy prawie o 200 metrów. Burj Khalifa - to dzieło pracowni Skidmore, Owings & Merrill LLP, która od wielu lat specjalizowała się w budowaniu wysokościowców. Choć mieszczący m.in. apartamenty, hotele, centra handlowe i biura gmach nie okazał się wielkim inwestycyjnym sukcesem (wiele powierzchni użytkowych jest nie wynajętych), dubajski drapacz chmur przeszedł już do historii.
Być może już za kilka lat jego rekord wysokości zostanie pobity. Od 2013 r. w mieście Dżudda w Arabii Saudyjskiej powstaje Jeddah Tower - wieżowiec, który ma mieć ponad tysiąc metrów wysokości. To projekt Kingdom Holding Company, deweloperskiej firmy należącej do księcia Alwalida bin Talala. 167- piętrowy drapacz chmur miał być gotowy w 2020 r. Budowa jednak stanęła w 2018 roku.
Najwyższym budynkiem w Europie jest Łachta Centr w Petersburgu. Ukończony w 2018 roku wieżowiec ma 462 metrów wysokości. Najwyższym wieżowcem w Unii Europejskiej, będzie powstający w Warszawie Varso.
Zobacz także: Najwyższe wieżowce na świecie>>
Wolnostojące konstrukcje
Drapacze chmur - to nie tylko budynki. Rekordy wysokości biją też wieże i maszty telewizyjne.
Dubai Creek Tower w Dubaju
W Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) od 2016 roku powstaje Dubai Creek Tower - smukła wieża zaprojektowana przez Santiago Calatatravę. Nieoficjalnie mówi się, że przypominająca kwiat lilii lub minaret konstrukcja będzie miała 1346 metrów. Dubai Creek Tower ma zostać ukończona w 2021 roku.
.
Masz radiowy w Konstantynowie
Choć w Polsce nie stoją rekordowo wysokie budynki, aż do 1991 roku znajdowała się tu jednak najwyższa na świecie konstrukcja, wzniesiona ludzkimi rękami. Był to wysoki na 646 metrów maszt radiowy w Konstantynowie niedaleko Płocka. Niestety w czasie prac konserwatorskich w 1991 roku przy wymianie odciągów niektóre ze stabilizujących konstrukcję lin zerwały się i wieża w kilka sekund się zawaliła. W Polsce zobaczyć można do dziś inny rekordowy obiekt: w Gliwicach znajduje się najwyższa istniejąca konstrukcja, wzniesiona tylko z użyciem drewna. To tzw. radiostacja gliwicka, sięgająca 111 metrów.
Wieża Eiffla w Paryżu
W zestawieniu znanych - choć może już nie rekordowo wysokich - wolnostojących konstrukcji nie można zapominać o Wieży Eiffla, chyba najbardziej na świecie rozpoznawalnym wysokościowcu. 300-metrowa stalowa konstrukcja została oddana do użytku w 1889 roku, początkowo wzbudzając raczej negatywne reakcje. Zanim stała się symbolem Francji przez wiele lat była krytykowana.
Zobacz także: Wieża Eiffla - mniej znana historia symbolu Paryża [IKONY ARCHITEKTURY]>>
Starożytne drapacze chmur
Na hasło "drapacz chmur" każdy z nas ma przed oczami szklane wieże Manhattanu czy Chicago, kilkusetmetrowe biurowce i apartamentowce. Tymczasem budynki o naprawdę imponujących wysokościach budowano już w starożytności. Opisywana w Biblii Wieża Babel, choć oczywiście nie mamy pewności, czy w ogóle istniała, według niektórych podań miała sięgać aż 2484 metrów! Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że mianem Wieży Babel określono wybudowaną na zlecenie Nabuchodonozora II w centrum Babilonu tzw. wieżę E-temenanki. Powstała ona ok. 560 p.n.e. i miała ok. stu metrów wysokości.
Drugą budowlą, o której często zapominamy, wyliczając światowe wysokościowce jest słynna Piramida Cheopsa. Grobowiec faraona, wybudowany w 2540 roku p.n.e. sięga na wysokość 139 metrów. To więcej, niż mają niektóre polskie wieżowce, np. katowicki Altus, szczeciński Pazim czy warszawskie Intraco.
Skomentuj:
Historia drapaczy chmur, czyli opowieść o wyścigu do nieba