Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Jego zdjęcie MSN obiegło całą Polskę. Patryk Wikaliński zrobił je telefonem [WYWIAD]

WG

W Święto Niepodległości Patryk Wikaliński sfotografował Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Niesamowicie skomponowane zdjęcie, ukazujące stołeczną architekturę z zupełnie innej perspektywy, stało się viralem. Rozmawiamy z jego autorem o pracy „Independent 🇵🇱", architekturze MSN i fotografowaniu telefonem komórkowym.

Patryk Wikaliński
Patryk Wikaliński
Fot. Patryk Wikaliński

Dawno żaden budynek nie wywołał takiej ogólnopolskiej dyskusji o architekturze, jak nowy gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Na temat jakości architektury autorstwa Thomas Phifera, wpisania bryły w kontekst miejsca, wypowiadali się niemal wszyscy i wszędzie. Powstawały niezliczone memy. Media społecznościowe wprost "zalane" były zdjęciami stojącego w samym sercu Warszawy budynku.

Jedno zdjęcie było jednak wyjątkowe. Zostało wykonane 11 listopada w Święto Niepodległości, zaledwie dwa tygodnie po otwarciu Muzeum. Bryła przedstawiona jest na nim z zupełnie innej perspektywy. Architekturę (Pałac Kultury, MSN i roślinność) pokazano w odniesieniu do wydarzeń historycznych. Na zdjęciu widać przysłonięty Pałac Kultury, jakby miał zostać spakowany w pudełko. Za pomocą metafory przemycono tu wiele znaczeń. Opublikowane zdjęcie wywołało bardzo dużą dyskusję na Instagramie i Facebooku. Zgromadziło tysiące wyświetleń, lawinę polubień, udostępnień i komentarzy. Wiele osób twierdziło, że to „najlepsza reklama Muzeum Sztuki Nowoczesnej"

Autorem niezwykłego zdjęcia, nazwanego „Independent 🇵🇱",  jest Patryk Wikaliński - fotograf tworzący za pomocą telefonu komórkowego, często kontrastujący różne przeciwności, zainspirowany architekturą bloków z wielkiej płyty. To on stoi za „bloczkami" – kolorowymi fotografiami miejskiego krajobrazu, które zostały trzykrotnie wyróżnione przez Apple w kampanii #ShotoniPhone.

Z Patrykiem Wikalińskim rozmawialiśmy o jego słynnym zdjęciu, nowym gmachu MSN i fotografowaniu telefonem komórkowym.

„Independent 🇵🇱" - praca Patryka Wikalińskiego
„Independent 🇵🇱" - praca Patryka Wikalińskiego
Fot. Patryk Wikaliński

Skąd pomysł na taką kompozycję zdjęcia? Przypadek czy efekt zamierzony?

Kompozycja jest ściśle powiązana z interpretacją, dlatego takie ujęcie kadru jest w pełni świadome i zamierzone. Punktem wyjścia było Święto Niepodległości. Zawsze twórczo chciałem zaznaczyć swoją Polskość, oddać hołd w dniu tego pięknego dla nas święta, metaforycznie pokazać przemianę kraju, przemianę Polski i Polaków na przykładzie autorskiej fotografii. Zdjęcie kontrastuje dwa symbole – Pałac Kultury i niedawno otwarty budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Jest wiele sposobów interpretacji tego zdjęcia. Dla niektórych PKiN wygląda zza ściany, niektórzy widzą spakowany w „karton” PKiN, który chcieliby „wysłać” z powrotem, dla wielu zdjęcie stało się symbolem uwidaczniającym wyraźną monumentalną ścianę, barierę, coś co wyraźnie oddziela nowe od starego.

Moja twórczość bazuje na kontrastach i ciągłej metaforze. Żywiołowa dyskusja na temat nowego budynku MSN i wyglądu centrum Warszawy skłoniła mnie do znalezienia swojego kadru i kontekstu. Na przykładzie architektury chciałem pokazać przeszłość i przyszłość naszego kraju w odniesieniu do historii. W mojej interpretacji czerwone drzewko to my, wyraźnie mniejsze w skali, symbolizuje nieśmiertelność i wytrwałość. Nowoczesną ściana dzieli nas od przeszłości – wielkiego wpływu zewnętrznego. Ta ściana dla mnie jest symbolem dużych zmian i przemian. Wyraźny słup słońca to symbol nadziei, który wyraźnie rozświetla obie strony, na swój sposób. Po jednej stronie pozostaje stare, a po nowej wyrasta nowe. Pytanie do czego nas w przyszłości to zaprowadzi? Tego jestem niezmiernie ciekawy.

Co czyni tę fotografię wyjątkową?

Ciężko o tym mówić z własnej perspektywy! Myślę, że jej wyjątkowość przedstawiają komentarze ludzi jak na przykład: „genialny kadr”, „pierwsza fotografia, na której podoba mi się ta przestrzeń”, „bardzo ciekawa perspektywa”, „Jeszcze takiego ujęcia nie widziałem, świetne” i wiele innych. Myślę, że dobrze jest rozpatrywać tą wyjątkowość na dwa sposoby. Pierwszy czyli to co widać czyli zawarcie symboliki, znalezienie w tym miejscu kompletnego minimalizmu i zaprezentowanie swojego stylu fotografowania, pokazanie punktów kontrastujących w architekturze, spowodowanie dyskusji o miejscu i przestrzeni poświęconemu sztuce. Z kolei dla mnie jest ona wyjątkowa, bo myślę że z należytym poczuciem estetyki i tematyki oddałem hołd w dniu Święta Niepodległości. Wyjątkowa jest też dla mnie, bo otrzymałem wiele gratulacji i mnóstwo docenienia twórczości. Znakomity odbiór pracy potwierdził, że poradziłem sobie z niełatwym do fotografowania obiektem (więcej zdjęć w różnych zestawieniach obu budynków publikowałem w swoich relacjach) i dodatkowo okazało się, że bardzo niepowtarzalnie, po prostu inaczej, niż inni. Odbiorcy widzą w niej znacznie coś więcej, a na tym zależy chyba każdemu fotografowi. Myślę, że jest też wyjątkowa, bo weszła z mojego Instagrama do wielu polskich domów.

Jak Pan myśli, dlaczego akurat to zdjęcie zdobyło taką popularność?

Myślę, że tym zdjęciem zostawiłem dużo wolnej przestrzeni do interpretacji. Każdy może wyrazić swoją własną perspektywę postrzegania obu budynków. Cieszy mnie to, że odbiorcy dostrzegli zawartą przeze mnie metaforę. Szczerze to było moim marzeniem, aby spowodować dyskusję w różnych obszarach. Udało mi się uwidocznić tak wiele punktów widzenia ludzi z czego jestem bardzo dumny. Jedni pisali, że mi jako pierwszemu fotografowi udało się zestawić oba budynki ze sobą, w taki sposób że aż zaczynają im się podobać (śmiech). Z drugiej strony chciałem pokazać nowy budynek muzeum w swój osobisty sposób. Celem było zrobienie zupełnie innego zdjęcia, niż wszyscy. Samo otwarcie MSN spowodowało zjazd setek fotografów. Już wcześniej wielu twórców publikowało swoje prace w mediach społecznościowych. Także konkurencja była spora! Najczęściej zdjęcia były tworzone bardzo blisko obu budynków. Ja spacerując obok budynku z każdej strony dostrzegłem monumentalność tej budowli, jej przestrzenność, więc naturalne dla mnie było stworzenie zdjęcia z pewnej odległości. Ta zupełnie inna, nowa perspektywa niejako rzuca inny cień na tę fotografię. W niedługim czasie zdjęcie zostało udostępnione przez Make Life Harder. Potem już poleciało! Zdjęcie m.in. zostało opublikowane na profilach miasta Warszawy, portalu Nowa Warszawa oraz profil Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Co ciekawe biuro projektowe Thomas Phifer and Partners, które zaprojektowało budynek MSN też pochwaliło te prace. Polubiło je i udostępniało na swoich storiesach wiele znanych gwiazd, moi znajomi podsyłali mi posty z wielu grup nawet takich, które nie były związane z fotografią. Ogrom pochlebnych komentarzy. Wiedziałem, że poszedł mocny viral. Wiedziałem, że to zdjęcie spodobało się niemal każdemu. Ten dzień zapamiętam na zawsze. Praca weszła swoim zasięgiem do ogólnopolskiej dyskusji.

Wnętrza Muzeum Sztuki Nowoczesnej okiem Patryka Wikalińskiego
Wnętrza Muzeum Sztuki Nowoczesnej okiem Patryka Wikalińskiego
Fot. Patryk Wikaliński

Wykonał Pan też zdjęcia wnętrz muzeum. Czy to najbardziej "instagramowe" miejsce w Warszawie?

Wnętrza są imponujące! Z pewnością to jedne z najbardziej „instagramowych”, ale miałbym duży ból głowy jeśli miałbym zacząć klasyfikować miejsca, które już odwiedziłem w Warszawie, bo ich jest bardzo dużo. Tutaj na początku postanowiłem się tylko rozglądać i szybko zrozumiałem, że to obiekt nie na jedną fotografię. Postanowiłem stworzyć serię 9 zdjęć w pełnej bieli, która „oprowadza” nas po wnętrzach muzeum. Biel, która podkreśla wszystkie zastosowane zabiegi architektoniczne i ukryte w nich odniesienia. Całość kontrastuje z minimalistyczną sylwetką kobiety (mojej żony) „wędrującej” po różnych kondygnacjach budynku. To historia o poszukiwaniu odpowiedniego dla siebie miejsca… Trochę jak opowieść o poszukiwaniu siebie w człowieku, który sam przemierza każdy stopień. Na końcu tej opowieści poznajemy tożsamość człowieka widząc dokładnie całą sylwetkę, która kieruje się do wyjścia. To taki dla mnie symbol obcowania ze sztuką i siły interpretowania jej w zgodzie z sobą. Polecam zajrzeć na mojego Instagrama i doczytać opis i obejrzeć tę serię z dźwiękiem z motywu „Interstellar”. Pracę nazwałem zabawą w chowanego czyli takie: „Peek-a-boo” lub jak roboczo „Lady in red”. Co ciekawe, biuro architektoniczne Thomas Phifer and Partners (które zaprojektowało MSN) zauważyło te zdjęcia i umieściło je na swojej stronie internetowej i Instagramie jako przykład swojej realizacji. Czuję dumę!

A jak Pan ocenia bryłę MSN?

Widzę w niej bardzo dużo odniesień jak chociażby przesmyki lub wielkie okna, w których Pałac Kultury jest widoczny jak w „ramce”. Te zabiegi chyba były główną przyczyną do własnej interpretacji. Budynek oceniam też pod względami może nie istotnymi dla wielu ludzi, bo mając na codzień do czynienia z kulturą wiem jak bardzo ważne jest, aby budynek był funkcjonalny na wielu płaszczyznach. Ściany idealnie nadają się do projekcji materiałów filmowych. Cały budynek nocą może manifestować sztukę na różne sposoby, a o to w tego rodzaju architektury też chodzi i zapewne nie raz będziemy tym zadziwieni. Natomiast rozumiem osoby, dla których biała bryła w centrum Warszawy może nie pasować i „krzyczeć” na nich na codzień w drodze do pracy czy szkoły. Myślę, że też kwestia osobistej oceny. W sumie też chyba dobrze się stało, że budynek poświęcony sztuce budzi kontrowersje. Natomiast finalnie poczekam z wyrokiem do końca remontu centrum, bo wiem jak planowana zieleń będzie kontrastowała z budynkiem. Dla mnie jest to powiew nowoczesności i chyba musiałbym sam sobie zaprzeczać, że nie dostrzegam w tym budynku pozytywów. Sam ukazałem MSN na fotografiach, które łamią schematy i niejako odczarowują to miejsce. Spokojnie poczekajmy do ponownego otwarcia, uruchomienia wystaw – to ważne w kontekście gromadzenia sztuki, bo to proces naturalnie długoterminowy i wreszcie do końca remontu centrum Warszawy, bo otoczenie i właśnie sztuka ma duży wpływ na postrzeganie.

Fotografuje Pan architekturę telefonem komórkowym. Dlaczego? Skąd taki wybór?

O swojej twórczości mówię, że to łamanie kolejnych stereotypów i przezwyciężanie barier. Do fotografii podchodziłem bez specjalistycznego sprzętu. W kieszeni miałem tylko telefon, dzięki któremu szybko zobaczyłem że pierwsze kadry jakoś tak intuicyjnie mi „wychodzą”. Najpierw na przykładzie zdjęć natury i człowieka umiejscowionego w takich przestrzeniach. Zacząłem wychodzić na kolejne spacery szukając swojego DNA. Dopiero kilka lat później wpadłem na swój styl, który przez następny czas doskonaliłem. Dlaczego telefon? Bo to on nauczył mnie pokory… Zawsze byłem fanem doskonalenia swoich umiejętności w fotografii, wpadłem na myśl – „a może by tak właśnie spróbować zaskakiwać i dążyć do efektu, w którym nikt nie odróżni zdjęcia telefonem od nie telefonem?”. Przede wszystkim chciałem sobie udowodnić, że potrafię konkurować z fotografami z dużo lepszym sprzętem. Chciałem też pokazywać świat troszkę od innej strony i profesjonalny aparat według mnie wręcz szufladkuje nas w konkretnym sposobie wykonywania zdjęć. Wydawało mi się to dosyć odkryte i pragnąłem odnaleźć się w temacie zupełnie nieznanym czyli w pełnym minimalizmie. W dobie rozwoju Instagrama i społeczności tej platformy rozwijało się pojęcie pokazywania ciekawych form np. pokazania innej perspektywy klatki schodowej lub tzw. „studni” czyli zabudowanych dookoła podwórek które uwidaczniały okna i niebo patrząc prosto w górę. To właśnie przemierzanie kolejnych miast tylko z telefonem sprawiało, że coraz bardziej czułem się fotografem – Instagramerem. Będąc samoukiem wyniosłem dużo cennych lekcji np. odpowiedniego zarządzania światłem czy niestandardowego budowania kompozycji. Bo to właśnie Instagramer potrafił szukać kreatywnych odbić w kałużach odwracając perspektywę. Dziś telefon daje mi niesamowitą wygodę i jakość fotografii. Technologia zatarła niektóre różnice i coraz więcej ludzi jest zainteresowanych takim rodzajem tworzenia. Widzę to po licznych szkoleniach, które przeprowadzam. Za każdym razem powtarzam, że współczesne telefony idealnie nadają się do budowania portfolio – realizacji własnego contentu na różnych platformach. Mnie to zaprowadziło do chociażby trzykrotnej współpracy z Apple. To właśnie mi jako pierwszemu Polakowi firma zaproponowała pokazanie twórczości w swoich kanałach, aż tak wiele razy. Postanowiłem wiernie w tym się realizować, bo uwielbiam łamać schematy. Chłopak z Radomia robi zdjęcia telefonem kolorowych budynków… Czy nie brzmi to dosyć abstrakcyjnie? Współpraca z Apple jako przykład dla wielomilionowej społeczności? Przyznam szczerze, że do dzisiaj nie mieści mi się to w głowie.

To teraz proszę nam zdradzić, jak zrobić świetne zdjęcie architektury telefonem?

Zawsze powtarzam, że najpierw tworzy się zdjęcie głową, a nie sprzętem. Serio! Spróbujcie pomyśleć o wymarzonym kadrze i zestawiajcie to z ciekawymi miejscami, które Was zachwycają. Po za tym o ciekawych zdjęciach architektury trzeba myśleć wielowątkowo. Przede wszystkim pokazywać dosyć oryginalnie - inaczej budynki i otaczające miejsca. To musi być inny pomysł, inna skala czy geometria. W fotografii chodzi właśnie o to, aby wyróżniać się z tłumu i chyba z innym nastawieniem nie „brałbym” się za fotografię. Natomiast jeżeli chodzi o sztuczki to zawsze powtarzam podczas szkoleń, że mam stały zestaw aplikacji: Aparat, VSCO, Lightroom i Pixelmator. To na nich zawsze buduję swój workflow. Warto podczas fotografowania wykorzystywać dobre warunki oświetleniowe, przykład: gdy widzisz, że budynek naturalnie rzuca cień, spróbuj ustawić się w cieniu i „zajrzyj” wzrokiem znacznie dalej. Zaręczam Ci, że znajdziesz ciekawy budynek w oddali. Wykorzystaj swój teleobiektyw i zacznij robić zdjęcia. Możesz złapać w kadrze latarnie lub spróbować centralnie uchwycić na ścianie budynku sygnalizator świetlny. Nie zapominajmy o włączeniu trybu rejestrowania plików RAW. Jeden ciekawy protip jest związany z trybem panoramicznym. Jeżeli nie macie ultraszerokątnego obiektywu to można posiłkować się trybem panorama. Wystarczy znaleźć ciekawą „studnię” przekręcić telefon do poziomu i równo rejestrować obraz. Telefon automatycznie połączy obraz i uzyskacie zupełnie inną perspektywę. Na Instagramie w moim kanale nadawczym tłumaczę, gdzie odnaleźć tę opcję, dlatego bardzo zachęcam do obserwowania mojego profilu: https://www.instagram.com/patryk_wikalinski

A jakie jest Pana "fotograficzne marzenie"?

Aby być w tym silniejszy, niż kiedykolwiek. Mówi się, że będąc fotografem trzeba być przygotowanym na dni, miesiące w których się powątpiewa w sens tworzenia. Ja taki okres przeżyłem jakiś czas temu chcąc wnieść do swojej fotografii coś jeszcze innego. Dziś powoli efekty już widać, swoje musiałem odczekać. Dziś skupiam się na zwiększonej częstotliwości, więc życzyłbym sobie większego hartu ducha i większej ilości czasu. Moim fotograficznym marzeniem na chwilę obecną jest zajmowanie się tylko i wyłącznie fotografią do czego codziennie dążę.

I tego właśnie Panu serdecznie życzymy! Dziękujemy za rozmowę

---

Patryk Wikaliński – fotograf zainspirowany architekturą bloków z wielkiej płyty. W swoich pracach używa strukturalnego punktu widzenia tworzącego wrażenie innego świata. Ma na koncie ogólnopolskie i międzynarodowe współprace, m.in z Apple, Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, iSpot Polska, Artibo Polska, Empik FOTO, Pixelmator, Franta Architects Group, Passion Passport czy VSCO. W Polsce jego prace zostały nazwane „minimalistycznymi kadrami, które wyniosły bloki do rangi sztuki". Zdjęcia kolorowych bloków twórcy zostały wystawione w prestiżowym londyńskim Soho House. 

Więcej zdjęć Patryka Wikalińskiego znajdziecie na jego instagramie>>

    Więcej o:

Skomentuj:

Jego zdjęcie MSN obiegło całą Polskę. Patryk Wikaliński zrobił je telefonem [WYWIAD]