Drewniane siedzisko z wyjątkową historią. Projekt Tomoko Azumi dla dyrektora artystycznego teatru Young Vic w Londynie
Wykonane z powyginanych drewnianych listewek siedzisko "Au", zaprojektowane przez Tomoko Azumi dla Kwame Kwei-Armaha, nieprzypadkowo przypomina kadłub łodzi. Poznajcie historię tego niezwykłego projektu.
Siedzisko o nazwie "Au" powstało w ramach projektu Legacy, którego efekty mogliśmy podziwiać podczas ubiegłorocznego Festiwalu Designu w Londynie (więcej o projekcie Legacy przeczytacie tu>>). Drewniane, oryginalne siedzisko stworzyła Tomoko Azumi, założycielka londyńskiego TNA Design Studio. "Zleceniodawcą" był Kwame Kwei-Armah - kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego (OBE), dramatopisarz, prezenter radiowy i telewizyjny, aktor i dyrektor artystyczny teatru Young Vic w Londynie.
Wszystko zaczęło się od rozmowy. Kwame Kwei-Armah podczas rozmowy z projektantką zdradził że drewno przywodzi mu na myśl meble ogrodowe na Karaibach, statki dla niewolników, którymi jego przodkowie przypłynęli z Afryki na Karaiby, a także statek kolonialny, który sprowadził jego rodziców do Wielkiej Brytanii.
Tomoko Azumi wykonała siedzisko "Au" z cienkich listewek z czerwonego dębu amerykańskiego, które wyginała na parze do osiągnięcia pożądanego kształtu kadłuba łodzi. Projekt trafi do ogrodu Kwame Kwei-Armah w Londynie.
O projekcie siedziska mówi Kwame Kwei-Armah:
Nie można chyba lepiej dobrać czasu realizacji tego projektu – obecnie przeprowadzam próby do spektaklu muzycznego Drzewo, który opowiada o dziedzictwie i komunikacji poprzez drzewa i ich wpływie na rodzinę.
Kiedy poproszono mnie o wzięcie udziału w projekcie Legacy, przez tydzień zastanawiałem się nad przedmiotem, który chciałbym stworzyć. Myślałem, że przyjdę i powiem „to jest to, czego chcę”, ale tak się nie stało. Zdałem sobie wówczas sprawę, że to wcale nie tak powinno wyglądać – takie podejście byłoby zbyt proste. Projekt powinien powstać na drodze rozmowy i wzajemnego zrozumienia pomiędzy mną, a projektantem. Dlatego właśnie podczas pierwszego spotkania opowiadałem o rzeczach, które były dla mnie ważne. Opowiedziałem o książce, która zmieniła moje życie, gdy miałem 19 lat – autobiografii Malcolma X.
Wyraziłem pragnienie, by nawet lata po mojej śmierci mój wnuk posiadał przedmiot, którego będzie mógł dotknąć i przypomnieć sobie o chwilach, które wspólnie spędziliśmy. Mówiłem o tym, że chciałbym zamknąć moją energię w drewnie, tak by przyszłe pokolenia mogły tę energię poczuć. Już wcześniej wiedziałem, że naturalny materiał może przenosić nasze wibracje przez setki lat, jednak ten projekt uświadomił mi to w sposób dobitny. Okazało się zaskakującą, a jednocześnie radosną konstatacją.
To dziwne, ale kiedy myślę o drewnie, myślę o nim w kontekście wnętrz; myślę o bezpieczeństwie, które kojarzę z drewnianymi drzwiami, o komforcie, jaki dają drewniane podłogi i jak dzięki nim dom nabiera stylowego wyglądu. Potem zaczynam myśleć o Karaibach i drewnie znajdującym się na zewnątrz – o drewnianym stołku w ogrodzie czy kawałkach drewna znalezionych na plaży.
Nie znałem wcześniej Tomoko Azumi, ale już na drugim spotkaniu zrozumiałem skalę jej artyzmu. Byłem poruszony uwagą, z jaką słuchała, a także jej zdolnościami interpretacyjnymi, ponieważ z tych moich nieco nieskładnych wypowiedzi potrafiła stworzyć coś namacalnego. Wymyśliła piękne siedzisko, inspirowane wyglądem statku, z centralnie umieszczonym „X” nawiązującym zarówno do krystalicznej struktury złota, jak i autobiografii Malcolma X, która miała na mnie tak głęboki wpływ.
Drewno, podróże i statki są dla mnie czymś zupełnie podstawowym. Wywodzę się z kontynentu afrykańskiego, a moi przodkowie zostali przywiezieni na statkach niewolniczych na Karaiby. W kolejnych pokoleniach moi rodzice przybyli do Londynu na statkach kolonialnych. Siedzisko stworzone w ramach projektu Legacy jest dla mnie miejscem, w którym mogę usiąść, powspominać, a jednocześnie niesie ze sobą historię mojej rodziny z ostatnich 500 lat w połączeniu ze specyfiką literatury, która tak bardzo mnie poruszyła.
W 2005 roku Tomoko Azumi założyła TNA Design Studio we wschodnim Londynie. Ta wszechstronnie utalentowana projektantka angażuje się w różnorodne obszary projektowania, od mebli, przez oświetlenie, po wnętrza i projektowanie wystaw. Ostatnio rozpoczęła produkcję papierowych zestawów wielościennych modeli, które złożyć można samodzielnie w domu. Co o siedzisku "Au" mówi Tomoko Azumi? Przeczytajcie wywiad z projektantką:
Jakie podejście do projektowania ma Twoje studio?
Pracę rozpoczynamy od analizy potrzeb klienta, następnie staramy się je uprościć, przy czym zawsze przywiązujemy ogromną wagę do szczegółów. Częścią procesu jest analiza mocnych stron materiału i mocnych stron producenta lub wytwórcy, ale zawsze staramy się, aby tworzone przez nas przedmioty pięknie się prezentowały i były atrakcyjne w dotyku.
Co dla Ciebie jest najważniejsze w projektowaniu?
Piękno i elegancja – tak podchodzę do życia i tak staram się żyć. Chcę także mieć swój wkład we współczesność.
Jakie wytyczne otrzymałaś od zleceniodawcy?
Kwame Kwei-Armah w dużej mierze dał mi wolną rękę, co niesamowicie mnie ucieszyło. Poprosił o przedmiot, który zdobiłby przestrzeń, byłby miły w dotyku, a jednocześnie mógłby być przekazywany z pokolenia na pokolenie. Miał on mieć w sobie pierwiastek kultowości czy majestatyczności, ale sam przedmiot nie został dokładniej opisany. Rozpoczęliśmy więc od zaprojektowania kilku zupełnie różnych przedmiotów; dwa z naszych pierwotnych pomysłów uwzględniały nawet wrażenia dźwiękowe. Ostatecznie Kwame wybrał siedzisko ogrodowe, nawiązujące kształtem do łodzi.
Skąd czerpaliście inspirację?
Inspiracją była historia życia i korzenie samego Kwame. Kształt przedmiotu zrodził się z koncepcji podróży jego przodków, a dodatkowo chcieliśmy również zawrzeć w tej drewnianej konstrukcji pewną wizję. Struktura siedziska nawiązuje do układu krystalograficznego złota, znanego jako układ regularny ściennie centrowany, w którym atomy umieszczone są w każdym rogu sześcianu, a także po jednym atomie na każdym boku. Symbolizuje to pochodzenie Kwame – kontynent, z którego pochodzą jego przodkowie, a także miejsce, gdzie wydobywany jest ów szlachetny metal. To reprezentacja istotnej części jego historii.
Jaka historia stoi za nazwą projektu – Au?
Odnosi się do nazwy złota w układzie okresowym pierwiastków, a także do dźwięku au, oznaczającym w języku japońskim „spotkać się” lub „zobaczyć”. Przedmiot ma być przytulną kryjówką dla Kwame i jego wnuka, ich własnym tajnym miejscem spotkań.
Czym jest dla Ciebie drewno?
Drewno jest niesamowite, ponieważ dzięki pracy znakomitych rzemieślników efekty zawsze zapierają dech w piersiach. Nawet jeśli z drewna powstają przedmioty dość surowe, zawsze bije od nich ciepło. To dla mnie surowiec zupełnie fundamentalny.
Jakie techniki zostały zastosowane w projekcie?
Kiedy po raz pierwszy miałam styczność z czerwonym dębem amerykańskim podczas wizyt w warsztacie Benchmark i mogłam obserwować, z jaką łatwością surowiec ten pracuje i wygina się pod wpływem pary, wiedziałam, że chcę jak najlepiej wykorzystać tę cechę. Lubię gięcie z użyciem pary, ponieważ proces ten minimalizuje straty materiału. Decydując się na płaskie deski musielibyśmy zmarnować dużą ilość drewna przy tworzeniu zakrzywionych listew, które wykorzystaliśmy w naszym siedzisku. Dlatego w wielu moich projektach stosuję właśnie gięcie drewna na gorąco.
Z jakimi trudnościami wiązało się stworzenie projektu?
Tego rodzaju przedmiot wymaga precyzji. Projekt wydaje się prosty, ale jego wykonanie było bardziej skomplikowane i kłopotliwe, niż pierwotnie zakładałam. Samo złożenie też kosztowało nas sporo wysiłku i pracy. To ciekawa zależność, że tak spokojny i delikatny z wyglądu przedmiot wymagał połączenia małych dłut i siły fizycznej dwóch mężczyzn, którzy masą swoich korpusów przyczynili się do gięcia drewna.
Czy posiadasz jakieś przedmioty przekazywane z pokolenia na pokolenie?
Tak naprawdę nie odziedziczyłam wielu rzeczy, ponieważ pochodzę z Hiroszimy. Miasto zostało całkowicie zniszczone podczas bombardowania, więc moi dziadkowie stracili wszystko, co mogliby przekazać wnukom. Ale mogę powiedzieć, że odziedziczyłam stosunek do surowców i entuzjazm dla prostoty. Wiem, że dany przedmiot podlega starzeniu się, może się też zepsuć, ale właściciel zawsze będzie w stanie go naprawić. Tym właśnie jest dla mnie dziedzictwo. Siedzisko, które stworzyliśmy dla Kwame to mebel przeznaczony do użytku zewnętrznego, który będzie zmieniał się pod wpływem warunków pogodowych i zmieniał kolor. Pokryliśmy go lakierem stosowanym do zabezpieczenia jachtów, ale jego warstwę należy odświeżać co trzy lata, by przedmiot cieszył się świetnością przez długi czas.
Więc Twoją wizją dziedzictwa jest sposób podejścia do życia?
Tak. Dla mnie przedmiot nie jest tak ważny jak samo wspomnienie kontaktu z nim. Dlatego podoba mi się wizja tego, że Kwame i jego wnuk będą wspólnie korzystać z siedziska do momentu, gdy wraz z dorastaniem chłopca stanie się ono zbyt małe, by pomieścić ich obu. Wówczas wokół obiektu zrodzi się wspomnienie i pamięć, które pozostaną z nimi na zawsze.
- Więcej o:
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch
Zlin - od butów Baty do mekki funkcjonalizmu
Bruno Taut: kolorowy modernizm [ZNANI ARCHITEKCI]
Wnętrza kancelarii SUŁKOWSKI LEGAL od mow.design. IUS EST ARS. Prawo jest sztuką
Najstarszy działający McDonald's na świecie. Jego wygląd nie zmienił się od chwili otwarcia