Archeologia architektury. Rozmowa z Simone De Iacobis z Grupy Centrala
Simone De Iacobis i Gosia Kuciewicz z grupy Centrala wraz z kuratorką Anną Ptak wygrali właśnie konkurs na wystawę w Pawilonie Polskim na 16. Międzynarodowej Wystawie Architektury - La Biennale di Venezia w 2018 roku.
Ale zanim o tym, co będzie, porozmawiajmy o tym, co było - Simone opowiada nam o umiłowaniu powrotów do przeszłości, a zwłaszcza o ciągotach do ruin.
Simone de Iacobis (SDI) Chcesz herbatę? Mamy tylko Liptona... Wstałem dziś o 6, bo o 12 była prezentacja pomysłów na Plac Centralny (Plac Defilad-A.J.) i instalowaliśmy swój projekt.
Agnieszka Jęksa (AJ) – Chętnie, dzięki. Niedawno oddaliście inny duży projekt – strategię rewitalizacji Warszawianki*. Dzisiaj zarasta krzakami, ale w latach 60-tych była hitem architektury sygnowanym m.in. przez malarza Wojciecha Fangora i ucznia Le Corbusiera – architekta Jerzego Sołtana. Oskar Hansen, asystent Jerzego Sołtana:
„Przeznaczony na siedem tysięcy miejsc siedzących stadion wydrążony jest w masywie skarpy, podobnie jak amfiteatralnie zabudowany, cztery tysiące miejsc liczący kort centralny, zimą zmieniany na lodowisko. Z ziemi uzyskanej z wykopów uformowany jest łuk zewnętrzny trybun stadionu oraz sztuczne wzgórze. Masyw usypiska pokrywają dekoracyjne pasy z tłuczonego kamienia, ostro odcinające się od zielonego tła trawy. Modelunek wzgórza oraz graficzna geometryzacja linii podkreślać mają abstrakcyjność formy, ukształtowanej ręką człowieka. Mamy tu więc do czynienia z architektoniczno-rzeźbiarskim opracowaniem terenu, którego zróżnicowany obraz wzbogaca niezwykła architektura budynku pływalni”.**
Simone De Iacobis (SDI) – Warszawianka nie powstała po to, by stawiać ją na piedestale, ale używać na rozmaite sposoby. Są tam boiska do tenisa, do piłki nożnej – do wszystkich sportów zespołowych. Jej twórcy chcieli podkreślić związek ciała z naturą, ale nie na zasadzie walki z naturą, tylko współistnienia z nią. Jak mówi Gosia (Kuciewicz - przyp. A.J.), to miejsce stworzono z myślą o rywalizacji z samym sobą, a nie z innymi. Jej twórcy wykorzystali siły ciężkości, cień, słońce, wiatr, wodę – wszystkie „narzędzia”, które dała nam matka natura. Świetnym tego przykładem jest ściana oporowa.
AJ – Opisał ją uczeń Sołtana, twórca teorii Formy Otwartej, Oskar Hansen:
„(…) Wreszcie, chodzi tutaj o ścianę oporową, o przestrzenny wkład o grawitacji. Prawo natury formujące naturalną skarpę, niedostrzegane przez nas, zostało na nowo odkryte przez przetworzenie naturalnej skarpy na setki skarpek, ujętych jak obrazy w prostopadłe ramy. Ta ponad dwustumetrowej długości "płaskorzeźba" opowiadająca o grawitacji i z nią związanej pracy gruntu przypomina nam w nowej formie o odwiecznym prawie”.***
SDI –– Majstersztykiem jest też boisko do tenisa - chronione od słońca i wiatru sztucznym wzgórzem usypanym obok. Woda była odprowadzana z niego drenażami, tak, by nawodnić zieleń. Posadzono polskie „cyprysy” czyli topole dające cień. Otaczały one również basen z „naturalnymi” leżakami porośniętymi trawą. Zespół Sołtana zaprojektował „kałuże” dla dzieci, czyli pluskowiska, które zbierały deszczówkę. Dla najmłodszych powstał też „grajobraz” - nie do końca zdefiniowane formy w przestrzeni służące do zabawy, do chowania się, wskakiwania, wspinania się.
AJ – Za powstanie tych „rzeźb” był odpowiedzialny m.in. Wojciech Fangor – wybitny malarz i grafik:
„Uważam — mówi Fangor — że dziś architektura ma ścisły związek z malarstwem i rzeźbą. Plastyka jest organicznie związana z architekturą, warsztaty te muszą się uzupełniać. Współczesna konstrukcja nowych form w architekturze, dzięki technice i nowoczesnym materiałom, wraz ze współczesną dyscypliną racjonalnego myślenia — zrodziły nową sztukę.****
SDI –– Fangor z zespołem pilnie studiował paletę kolorów nieba o różnych porach, by paleta Warszawianki była z nim spójna, stąd obecność pomarańczy i czerwieni.
AJ – To miejsce perełka. Czy ma szansę na powrót do przeszłości?
SDI –– Razem z Fundacją Skwer Sportów Miejskich stworzyliśmy strategię rewitalizacji Warszawianki w czterech etapach, zależnych od budżetu. Pierwszym krokiem będzie oczyszczenie i posprzątanie tego miejsca. Kolejny krok to odrestaurowanie obiektu, itd. - aż do pełnej rewitalizacji.
AJ – Od kogo zależy realizacja rewitalizacji?
SDI –– Warszawianka należy do Miasta Stołecznego Warszawa, ale jest podnajmowana – kto inny zarządza basenem, a kto inny ścianką wspinaczkową. To grupy o różnych celach, więc strategia jest skierowana do kolektywnej grupy decyzyjnej.
AJ –Czy ta grupa ze sobą rozmawia?
SDI –– Każdy zajmuje się swoim kawałkiem tortu… Ale nam zależy na dialogu. Warszawiance sprzyja to, że jest częścią Skarpy Warszawskiej, która powinna stać się parkiem kulturowym w całości. Tworzy ją żywy organizm – to Domki Fińskie, Zamek Ujazdowski, Ogród Botaniczny i Park Prezydencki. Warszawianka łączy też górny i dolny Mokotów - to serce dzielnicy, choć tego widać. Wierzę, że to dobry moment dla Warszawianki.
AJ – Waszym starszym „dzieckiem” jest dom słynnych architektów - Zofii i Oskara Hansenów w Szuminie nad Bugiem.
SDI –– Staramy się wypracować formę eksperymentalnej ochrony tego miejsca. Chcemy zachować je w formie, która nie uczyni zeń muzeum, w którym nie można niczego dotknąć, tylko chodzić po jasno wytyczonej ścieżce. Dom zawsze żył własnym życiem - używano go jako miejsca na warsztaty ze studentami z całego świata, organizowano tam wystawy, był narzędziem edukacyjnym. I tak traktuje go Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które przejęło nad nim pieczę. Chcemy zachować w nim życie.
AJ – Jakimi metodami?
SDI –– W Szuminie wrócono do tradycji warsztatów i seminariów ze studentkami i studentami z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i ze studentkami i studentami zagranicznymi. Muzeum chce dostosować dom do dzisiejszych potrzeb np. sprawić by dom był bardziej dostępny dla osób z ograniczeniami. Gosia i ja jesteśmy w tym projekcie konsultantami - badaliśmy paletę kolorów, technologie, możliwości renowacji. Zajmujemy się bardziej odczytaniem, niż wymyślaniem na nowo Szumina. Gosia jest zachwycona białym pasem na elewacji domu - to nie tylko dekoracyjny znak, czy symbol narracji Hansenów nt. negatywu i pozytywu, ale to też drogowskaz - po zmroku nie było tam światła. Ten pas to też sposób na „przedłużanie dnia”, a także pomocnik w znalezieniu dziurki do klucza w furtce. Takich rozwiązań jest więcej.
AJ – Co łączy Szumin z Warszawianką? Poza tym, że Oskar Hansen był uczniem Jerzego Sołtana:
„(…) Współpracowaliśmy przy próbach wdrażania idei współczesnej organizacji przestrzeni tam, gdzie socrealizm jeszcze nie obowiązywał: we wzornictwie przemysłowym i wystawiennictwie. Drażniło to środowisko architektów. Jeden z nich określił nas nawet jako przyschnięte i przeczekujące czas socrealizmu pluskwy. (…) Byliśmy bodajże jedyną samotną wysepką w bajorze socrealizmu”.*****
SDI –– Oba te projekty to sposoby na życie w harmonii z naturą, które powstały w tym samym czasie – w latach 60. Łączą je też rozwiązania architektoniczne. Ola Kędziorek zauważyła że przy pagórku w szumińskim ogrodzie jest też dolinka chroniąca od wiatru i słońca, ukształtowana dokładnie tak, jak wulkan kortu tenisowego na Warszawiance. Ale Szumin to jedna z tych przestrzeni, której trzeba doświadczyć - nie da się jej opisać słowami i obrazami.
AJ – Bliskie jest Wam badanie tego, co nieuchwytne, co minęło. Jesteście bardziej archeologami czy architektami?
SDI –– Uważamy, że dzięki przeszłości można zrozumieć teraźniejszość, więc interesuje nas również to, co pod ziemią. Wciąż pracujemy nad projektem poświęconym ruinom na Muranowie, który rozpoczęliśmy kilka lat temu wraz z turecką artystką, zajmującą się wykopaliskami - Asli Cavusoglu. Muranów zbudowany na ruinach to pragmatyczny pomnik przeszłości, którego twórcą był architekt Bohdan Lachert. Pragmatyczny, bo na ruinach powstały domy odpowiadające na potrzeby mieszkaniowe. Pierwotny projekt pomnika jest zatarty przez wtórny, socrealistyczny kostium narzucony dość szybko przez reżimową doktrynę. Historia mieszkalnictwa to zresztą ciąg powtarzających się potrzeb …
AJ – Ale Was interesuje chyba bardziej to, co pod ziemią. Na Muranowie ponoć straszy, bo gruzy pochodzą z getta.
SDI –– Warszawa, w tym Muranów, po II Wojnie Światowej była w ruinach, których trzeba się było pozbyć. Aby ułatwić sobie zadanie, dokonano zmiany w języku. Zmieniono nazwę ruiny na gruzy - od czegoś co ma wartość, może być zrekonstruowane, ochronione do czegoś, co domaga się tylko usunięcia. Już gruzy schowano pod ziemią i tak powstał Park Moczydło, czy Park Szczęśliwicki. Działo się tak nie tylko w Polsce, ale również w Stuttgarcie i w Niemczech w ogóle. Uznano, że trzeba się ich pozbyć, trochę w myśl zasady, że czego oko nie widzi, tego sercu nie żal.
AJ – Czym różni się polskie i włoskie podejście do tych ruin?
SDI –– Gosia (Kuciewicz – przyp.A.J.) jest z Warszawy - postkatastroficznego miasta, a ja z Rzymu – miasta, które hołubi piękno swoich ruin, odkąd odkrył je dla szerszej publiczności malarz Piranesi. Rzym jest więc scenografią antycznego Rzymu, której nie możesz jednak dotknąć i nie zawsze zobaczyć. Ale gdy byłem dzieckiem, Forum Romanum było otwarte - to była przestrzeń publiczna. Dzisiaj nie jest zadbana, rozpada się we włoskim stylu – dbamy o nią, ale tak naprawdę nie dbamy… Uznaliśmy, że te ruiny były dane nam ot tak, jako znak minionej wielkiej cywilizacji. Ale zaprzeczanie przeszłości jest mi więc obce, bo w kulturze włoskiej przeszłość jest wciąż źródłem dumy. Doświadczenie Warszawy – miasta niemal zupełnie zniszczonego przez wojnę – to dla mnie mocne przeżycie. Mogę je porównać chyba tylko do powodzi w Wenecji w 1966 roku, czy do wybuchu bomby atomowej.
Dom Zofii i Oskara Hansenów w Szuminie, od 2013: kuratorka Aleksandra Kędziorek, opieka architektoniczna Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis, opieka konserwatorska: Agnieszka Wielocha.
* Pierwsza nagroda w międzynarodowym konkursie koncepcyjnym na projekt rewitalizacji Warszawianki, Ctrl+Space 2016 : Grzegorz Gądek, Simone De Iacobis, Natalia Kowalska, Małgorzata Kuciewicz, Jakub Szczęsny (CENTRALA + Skwer Sportów Miejskich, Warszawa).
** Ilustrowany tygodnik „Stolica” 1956/28
*** Tamże.
**** Wojciech Fangor w rozmowie z Ireną Bielińska, Ilustrowany tygodnik „Stolica”, 1965/28/
***** Ilustrowany tygodnik „Stolica” 1956/28
Skomentuj:
Archeologia architektury. Rozmowa z Simone De Iacobis z Grupy Centrala