Wieże wodne i rozmowy o śmieciach. Z Hugonem Kowalskim o sukcesie jego wystawy
Hugon Kowalski i Marcin Szczelina jako pierwsi Polacy w historii pokazali swój projekt na głównej wystawie Biennale Architektury w Wenecji.
Agnieszka Jęksa (AJ) - Nie masz wrażenia, że tegoroczne Biennale Architektury w Wenecji to luksusowe rozmowy o kryzysie?
Hugon Kowalski (HK) – Ale taka jest specyfika Biennale Architektury w Wenecji. Co dwa lata do miasta nad laguną przyjeżdżają światowej sławy architekci, czołowi krytycy i kuratorzy architektury aby rozmawiać o kondycji współczesnej architektury, więc siłą rzeczy każda dyskusja w tak specyficznych warunkach jest "luksusowa”. Jednak każda merytoryczna rozmowa, która pomaga zrozumieć procesy zachodzące we współczesnym świecie architektury, czy też pomaga ja redefiniować jest słuszna, niezależnie od miejsca. Aravenie zależało na pokazaniu alternatywnych dróg projektowania a także współczesnych praktyk projektowych, o których wśród architektów się nie dyskutuje, które nie pojawiają się w kolorowych magazynach i nie są szeroko dyskutowane w mediach. Więc jeżeli mówimy o architekturze społecznie zaangażowanej, to owszem słowo kryzys jest jak najbardziej na miejscu. Rozmowy na tak ważny temat są ciągle w kryzysowym deficycie.
AJ – Co pokazaliście na biennale?
HK – Aravena chciał pokazać dwa moje projekty – dyplomowy "Porozmawiajmy o
śmieciach” oraz koncepcyjny 'Wieże wodne w Sudanie”. Jednak to co sprawia, że
biennale jest najważniejszym festiwalem architektury na świecie to właśnie próba
głębszego zastanowienia się nad istotą architektury i świata w ogóle, która
odbywa się co dwa lata w Wenecji. Dlatego tą naszą obecność na biennale,
chcieliśmy jak najlepiej wykorzystać, być może to jedyna taka okazje w życiu. Po długich rozmowach z Aravena zaproponowaliśmy projekt instalacji, który został poprzedzony olbrzymia pracą researchową. Było to ryzyko, którego wspólnie z Aravena się podjęliśmy. Zaczynając prace nad projektem nie wiedzieliśmy jaką skalę i formę będzie miał nasz projekt. Wiedzieliśmy, że chcemy się zmierzyć z problemem nadprodukcji śmieci, stad nazwa projektu ma taki sam tytuł jak moja praca dyplomowa. Nasza koncepcja oraz sposób ekspozycji wykrystalizował się dopiero podczas naszej wizyty w Bombaju, gdzie spędziliśmy ponad trzy tygodnie, gdzie codziennie od rana do nocy przebywaliśmy z mieszkańcami slumsu Dharavi, towarzyszyliśmy zbieraczom śmieci na wysypisku Deonar, rozmawialiśmy z ekspertami z różnych fundacji zajmujących się pomocom ludziom pracującym nielegalnie w slumsach, wykładowcami, architektami, urzędnikami miejskimi, urbanista miasta... tych rozmów i spotkań było wiele, ale głównie przebywaliśmy z ludźmi pracującymi w slumsach i na wysypiskach, chcieliśmy poznać wszystkie procesy związane ze śmieciami.
AJ - Poznałeś Aravenę osobiście?
HK – Tak, miałem taką okazje. Przed wyjazdem do Wenecji, wybraliśmy się z Marcinem na konferencję prasową poprzedzającą biennale do Berlina, tak poznaliśmy Aravenę osobiście. Później w Wenecji podczas montażu widywaliśmy się codziennie. Ponieważ nie mieliśmy wsparcia finansowego ze strony żadnej instytucji kultury w Polsce, wsparcia odmówiło nam Ministerstwo Kultury, a Instytut Adama Mickiewicza, którego głównym zadaniem jest wspieranie i promocja polskiej kultury za granicą odmówił nam jakiejkolwiek pomocy. Więc siłą rzeczy projekt realizowaliśmy dzięki prywatnym sponsorom, firmom oraz miastom w których mieszkamy (Poznań i Katowice) w wyniku czego na montaż 27 ton instalacji pojechaliśmy do Wenecji z naszą menedżerką Olą oraz dwoma pracownikami budowlanymi – Andrzejem i Kamilem. Razem codziennie po 12 godzin stawialiśmy nasza instalację. Wyglądało to dość spektakularnie, gdyż Aravena wraz z cała ekipą kuratorską co kilka godzin nas odwiedzał, pytając się czy może nam jeszcze jakoś pomóc (śmiech).
AJ – To było wyzwanie...
...a poza tym fajnym pomysłem Araveny był stół, który tymczasowo pojawił się w ogrodzie Arsenale, gdzie codziennie w porze lunchowej, wszyscy architekci i artyści montujący swoje prace na głównej wystawie przychodzili ze swoimi posiłkami, wraz z Araveną jedliśmy lunch i poznawaliśmy się. To był fajny czas, który sprawił, że wszyscy się zintegrowaliśmy i do tej pory utrzymujemy ze sobą kontakt.
AJ - W Waszym projekcie „Let’s talk about garbage” oglądamy prawdziwe śmieci, sprowadzone specjalnie na Biennale.
HK - Od początku wiedzieliśmy, że zajmując się taka tematyką musimy być jak najbardziej autentyczni, nie chcieliśmy niczego udawać. Dlatego nasza instalacja zbudowana jest ze śmieci, dzięki temu jeszcze wyraźniej można rozumieć każdy proces jaki związany jest ze śmieciami.
AJ – Ale te Wasze śmieci nie śmierdzą, taki zarzut wysuwał Robert Konieczny czy Monika Arczyńska, która narzekała w swojej recenzji biennale, że przywieźliście śmieci z Polski do Wenecji.
Nie były to brudne śmieci, gdyż najzwyczajniej w świecie one potwornie śmierdzą, gniją i zalegają się w nich insekty. Trzeba naprawdę nie mieć wyobraźni, żeby o tym nie wiedzieć. Nie chcieliśmy w odbiorców instalacji doprowadzać do odruchów wymiotnych. Dlatego postanowiliśmy wykorzystać czyste śmieci poprzemysłowe, namówiliśmy kilka firm, które nam takie odpady gromadziły i przekazały na wystawę. Było to olbrzymie wyzwanie, gdyż według prawa międzynarodowego, śmieci nie mogą sobie swobodnie wędrować między krajami, to reguluje ustawa. Udało nam się na szczęście zaangażować Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, który wystosował specjalne pismo, dzięki czemu nasza instalacja mogła pojechać do Wenecji. Wszystkie zebrane odpady zwoziliśmy do magazynu w Poznaniu, gdzie z grupą studentów przeprowadzaliśmy testy na butelkach, aluminium, tkaninach i katonach. Sprawdzaliśmy jak zachowuje się dany materiał, jakie wytrzymuje obciążenia, jak możemy z nich budować ponad 3 metrowe ściany. Każdy odpad jest inny, dlatego musieliśmy stworzyć system, który pozwoli na bezpieczne zwiedzanie wystawy. Proszę pamiętać, że wystawa w Wenecji trwa pół roku i przewija się przez nią ponad dwieście tysięcy zwiedzających, nie mogliśmy sobie pozwolić na pomyłkę.
AJ - Czy recykling to jedyna odpowiedź na zalew śmieci?
HK - Myślę, że recykling to na dzień dzisiejszy najlepsza odpowiedź na nadmiar śmieci. Jednak recycling to nie tylko spalanie śmieci. Pokazujemy jego alternatywne oblicza, zwłaszcza jak skończą się kiedyś naturalne pokłady ropy i nie będziemy w stanie wytwarzać dobrej jakości tworzyw sztucznych. Na naszej wystawie pokazujemy jak wydłużyć życie produktu, jak można przyczynić się do zmniejszania i wytwarzania śmieci a przede wszystkim jak branża architektoniczna powinna w tym procesie uczestniczyć. Dziwię się, że przy ilości produkowanych śmieci Ziemia wciąż istnieje.
XV Międzynarodowe Biennale Architektury w Wenecji trwa do 27. 11.2016, następnie projekt „Let’s talk about garbage” będzie można obejrzeć w Katowicach.
Więcej o projekcie: letstalkaboutgarbage.com
- Więcej o:
Architektura ze śmieci: Jellyfish Theatre
Kiczem jest brak profesjonalizmu. O architekturze i postmodernizmie z Wojciechem Jarząbkiem
Architektura osadzona w kontekście. O projektowaniu z Martą Grządziel z pracowni Barrozi Veiga
Specjalność - wieżowce. O nowym warszawskim biurowcu i architekturze z Goettsch Partners [WYWIAD]
W miejsowości Barczewko znajduje się pierwszy na świecie zbiornik na wodę pitną wydrukowany w technologii 3D
Anna Essler-Lango pokieruje trójmiejskim oddziałem APA Wojciechowski Architekci. Wspomoże ją Karol Wyrzykowski. Dołączą do zarządu pracowni
Architektura i zieleń to mariaż doskonały. Wywiad z Joanną Filipczak prezes Agencji Promocji Zieleni
Amaron Chevron – francuska jodełka po raz pierwszy w winylach z zamkami 5G