Cały czas musimy się starać! - rozmowa z Michałem Piernikowskim, dyrektorem Łódź Design Festival
Łódź Design Festival to najważniejszy festiwal designu w Polsce. Jakie były jego początki? Jak tworzyć wydarzenie, które docenia cały świat? Rozmawiamy z Michałem Piernikowskim, dyrektorem festiwalu.
Pierwsza edycja Łódź Design Festival odbyła się 11 lat temu. Słowo "design" brzmiało wtedy egzotycznie…
Tak, mówiliśmy wtedy o projektowaniu przemysłowym albo o tworzeniu sztuki użytkowej. Mieliśmy w Polsce targi poświęcone meblom i innym branżom, ale design, rozumiany jako idea projektowania przedmiotów, usług i otoczenia tak, by jak najlepiej odpowiadały ludziom, nigdy nie została wyartykułowana. Zaczęliśmy od promocji hasła design, od tego czym tak naprawdę jest projektowanie. Pierwszy etap to była edukacja - uczyliśmy się organizować festiwal. Uczyliśmy się naszych widzów. Uczyliśmy się promować pewne wartości, wpisane w design. Pamiętam, że podczas pierwszych edycji marek które świadomie współpracowały z projektantami w Polsce, było naprawdę kilka. My znaleźliśmy dosłownie trzy. Później ta idea naprawdę chwyciła. Firmy dość szybko zaczęły zdawać sobie sprawę, że wkrótce nie będą w stanie konkurować tylko ceną. Że muszą zainwestować w jakość, w design właśnie. Wydaje mi się, że między innymi dzięki festiwalowi taka “moda” na współpracę z projektantami, szczególnie tymi "medialnymi", zaczęła się nakręcać.
I mamy 12. edycję pod hasłem “refleksje”. Czy już na nie czas?
Zaczęliśmy w totalnej pustce rynkowej. Teraz przybywa wydarzeń komercyjnych, z czego się tak naprawdę cieszymy. Oznacza to, że ten rynek w Polsce ma się coraz lepiej. Przybywa też innych festiwali. Pojawia się mnóstwo wydarzeń hybrydowych - kiermaszy, konferencji, popupów i innych. Festiwal postanowił po prostu zrobić krok do przodu i wypróbować nową formułę. To dla nas nie jest pierwszy taki eksperyment - festiwal zmieniał swoją formułę praktycznie co roku, teraz jednak zdecydowaliśmy się na radykalny krok - przeniesienie festiwalu na cieplejszy miesiąc, żeby zaistnieć bardziej w przestrzeni miejskiej. Wynikało to także z kalendarza innych wydarzeń w Polsce i w Europie. Jako festiwal chcemy mówić o czymś nowym. Nie chcemy powtarzać schematów, chcemy eksperymentować, zmagać się z nowymi wyzwaniami. To dla nas szansa, aby po 11 latach zastanowić się nad tym, jak ten festiwal powinien wyglądać? Co trzeba zmienić?
Sami się zastanawiacie, a jednocześnie cały czas “zmuszacie” odbiorców do refleksji...
Hasło “refleksje” wpisuje się już od kilku lat w ideę festiwalu. To zastanawianie się nad kondycją wzornictwa i… społeczeństwa. Festiwal, mimo iż prezentuje przedmioty, to przede wszystkim skupia się na kontekście społecznym ich funkcjonowania. Nawet bardziej na tym, w jaki sposób przedmioty funkcjonują w społeczeństwie niż na samych przedmiotach. Zawsze gdy pokazujemy piękne rzeczy, staramy się, aby odbiorcy towarzyszyły refleksje. Ja osobiście wierzę, że dobrze zaprojektowane przedmioty poprawiają jakość naszego życia.
Jaka jest recepta na stworzenie dobrego festiwalu? Łodź Design Festival jest wymieniany wśród 15. najważniejszych tego typu wydarzeńw Europie.
Oj, to jest trudne pytanie. Moim zdaniem kluczem jest otwartość. To trochę brzmi banalnie, ale rzadko się zdarza, żeby jedna edycja festiwalu była podobna do drugiej. Tak naprawdę festiwal musi przekraczać zakres swojej dziedziny - jeśli mówimy o projektowaniu, to staramy się mówić o tym projektowaniu bardzo szeroko i zapraszać osoby związane nie tylko z tym ściśle rozumianym wzornictwem. Samo słowo “design” jest przecież tak pojemne! Łódź Design Festival stara się prezentować naprawdę różne rzeczy. Nie boimy się ryzykować - dajemy szansę młodym twórcom i projektom, nawet jeśli czasem wydają się być trochę szalone.Trzeba mieć pasję. I znów to brzmi jak banał, ale pasja i fascynacja tym co się robi, to podstawa. To też trudna dziedzina. Gdybyśmy traktowali to co robimy czysto zarobkowo, to ten festiwal na pewno by się tak nie udawał. Wciąż czasem porywamy się na rzeczy, których przy rozsądnej kalkulacji nigdy byśmy nie zrobili i to sprawia, że na festiwalu powstają wciąż rzeczy, które przyciągają nowych odbiorców. I na koniec warto wspomnieć o jakości - to nie jest częste w przypadku festiwalu, my jednak nieustannie pracujemy nad tym, aby wydarzenia reprezentowały wysoką jakość.
Łódź Design Festival stał się właśnie takim znakiem jakości…
To nie jest tylko związane bezpośrednio z tym co i jak pokazujemy, ale z samą strukturą organizacji. Jesteśmy fundacją z celami statutowymi, które chcemy realizować. Naszymi celami są m.in. poprawa jakości życia ludzi oraz rozwój miasta. Jesteśmy festiwalem, który nie ma zapewnionego finansowania przez instytucje publiczne. Nie jesteśmy też wydarzeniem komercyjnym, takim jak np. targi. Uchylę trochę rąbka tajemnicy tej kuchni organizacyjnej. My cały czas musimy się starać. Musimy dbać o partnerów, bo są sponsorami. Chcemy, by festiwal spełniał ich oczekiwania. Musimy też budować publiczność, bo bez niej nie będzie zainteresowania miasta. Cały czas musimy dbać o wysoki poziom wydarzeń. Może ta trudna sytuacja paradoksalnie powoduje, że festiwal ciągle musi iść do przodu? Nie będzie takiego roku, w którym spoczniemy na laurach!
Skomentuj:
Cały czas musimy się starać! - rozmowa z Michałem Piernikowskim, dyrektorem Łódź Design Festival