Mają zaspokoić głód mieszkań - osiedla z tanimi lokalami na wynajem [WYWIAD]
W Polsce brakuje trzech milionów mieszkań. Nie każdego stać na kupno czterech kątów. Czynsze również nie są niskie, często pochłaniają gros zarobków. Jednym z rozwiązań tego problemu ma być budowa osiedli z lokalami na wynajem w ramach programu Mieszkanie Plus.
Z Witoldem Zandfosem - architektem i jurorem w konkursie na wielorodzinny dom modelowy - rozmawiamy o projektach nadesłanych na konkurs Mieszkanie Plus. Zadanie polegało na zaprojektowaniu osiedla z lokalami na wynajem o umiarkowanych czynszach, których koszt budowy nie przekraczałby 2 tys. zł za mkw.
Czy zauważa Pan jakieś oryginale, nietuzinkowe rozwiązania w pracach, które zostały nadesłane na konkurs Mieszkanie plus?
Mówiąc generalnie - jest kilka projektów bardzo interesujących, które idą w stronę budownictwa modularnego – ja nie lubię słowa "prefabrykowanego", bo prefabrykacja jest źle przez Polaków odbierana. Zazwyczaj kojarzy się z blokami z wielkiej płyty. Najwięcej projektów zakłada konstrukcję mieszaną, z użyciem betonu i drewna. To są materiały przyszłości dla budownictwa ekonomicznego i dającego się łatwo przekształcać.
Jaki kierunek projektowania obserwuje Pan, oglądając konkursowe projekty?
Pojawia się tendencja, by zmniejszyć ciężar konstrukcji budynku, by można było łatwiej go przekształcać, bo wiemy, że sposób życia ludzi się zmienia. Mieszkania dziś za tymi zmianami nie nadążają. Tym bardziej, jeśli są zbudowane w sposób solidny. Poszukiwania rozwiązań konstrukcyjnych sprowadzają się do tego, aby mieszkanie za 20 lat można było łatwo dostosować do nowej funkcji.
Czyli chodzi o uzyskanie jak najbardziej wolnego planu mieszkania i kształtowanie wnętrza w zależności od potrzeb?
To powszechny ruch w tę stronę. To nie jest tylko problem mieszkań, to jest problem budownictwa w ogóle. Najszybciej zmieniają się biura. Wszystkie miejsca pracy. Nie wiem, czy sobie Pani zdaje sprawę, że biura, która były budowane 20 lat temu, w tej chwili stoją puste. Nie spełniają dzisiejszych standardów. Już dziś myśli się o tym, by przekształcać budynki biurowe w mieszkania. Przecież praca dzięki internetowi nie musi się odbywać w biurze. Na dłuższą metę każda architektura powinna być elastyczna.
Ma Pan na myśli architekturę cyrkularną, czyli zastępowanie starej funkcji nową funkcją? Traktowanie architektury jako zasobu do ponownego wykorzystania?
Tak, ale to nie dotyczy oczywiście budynków specyficznych, takich jak muzea czy teatry, których funkcja nawet za 50 lat prawdopodobnie będzie mniej więcej taka sama. Natomiast miejsca pracy i miejsca zamieszkania stale się zmieniają. Na czym polega pierwszy ruch w nowym mieszkaniu?
Na wyburzeniu ściany?
Dokładnie, czym ściany mają lżejszą konstrukcję, tym jest łatwiej to zrobić.
Jednym z założeń konkursowych było zaprojektowane mieszkania taniego, co w tym wypadku oznacza koszt 2 tys. zł za mkw. w stanie deweloperskim. Czy w projektach, które nadesłano na konkurs, znajduje Pan wartość dodaną, wyjście poza zadanie konkursowe? Jak rozwiązano przestrzenie wspólne?
Architekci na ogół mają również praktykę budowlaną i wiedzą, że wszystko, co się rysuje, ma jakiś koszt. Trzeba wyabstrahować cenę mieszkania od kosztów utworzenia przestrzeni wspólnej. Ona może być finansowana, że tak powiem, z innego cennika. Jeżeli się buduje nowe mieszkania w mieście, to jego władze również powinny uczestniczyć w tym procesie. I być może znajdą się sposoby, żeby pozyskać fundusze na zagospodarowanie przestrzeni między domami. Na razie mówimy o mieszkaniach, bo to jest podstawowa tkanka. Poza tym koszty budowy mieszkań można zminimalizować, jeśli będą budowane na masową skalę, a jest taka potrzeba.
Podobno trzech milionów mieszkań nam potrzeba, tak wynika z badań.
We Francji się buduje 350 tys. mieszkań na rok, a powinno się budować 500 tysięcy. Nie tylko w Polsce brak mieszkań. Przede wszystkim brakuje mieszkań w dużych miastach.
Patrzy Pan na architekturę polską z perspektywy tego, co się dzieje we Francji. Z pewnego dystansu…
W tej chwili nie ma dystansu między tym, co się dzieje w polskiej i francuskiej architekturze. Polska architektura jest na wysokim poziomie. Niestety, urbanistyka jest mniej rozwinięta. Może dlatego, że deweloperzy zajmują się tylko swoimi obiektami, a mniej przestrzeniami publicznymi. Najgorszym przykładem niezagospodarowanego miejsca w mieście jest otoczenie Pałacu Kultury i Nauki.
Kiedyś kwartał gęsto zabudowanych kamienic, dziś wyrwa w mieście z budami z szybkim jedzeniem i tymczasowym dworcem autobusowym...
Wyrwa, a przecież można by to było zagospodarować, niekoniecznie domami. Takie miejsce ma potencjał, by stać się sercem miasta – otwartą przestrzenią publiczną. Central Park w Nowym Jorku jest parkiem, gdzie są również budynki użyteczności publicznej muzea, teatry.
A jak widzi Pan miasto przyszłości?
Teraz powróciłbym do również utopijnych projektów z XIX wieku, czyli miast-ogrodów. Myślę, że nadal ta koncepcja jest najbardziej przyjazną dla ludzi formą organizacji przestrzeni.
Mówimy o mieście, w którym udaje się osiągnąć równowagę między zielenią i budownictwem.
Mówimy o dosyć gęstej zabudowie wkomponowanej w strukturę zieleni, przestrzeni publicznej i małych przestrzeni prywatnych. W Polsce jest dużo tego typu przykładów, paradoksalnie realizowanych w międzywojniu: można wymienić Saską Kępę, Rakowiec czy Warszawską Spółdzielnię Mieszkaniową. Te realizacje również powstawały z wyraźnym programem społecznym, odbywały się konkursy i proszono architektów o określenie nowego typu mieszkań.
Do dziś mieszkania w tych miejscach mają dużą wartość rynkową, a i mieszkańcy chwalą te osiedla.
Tak, i nabierają one wartości. Eksperymenty w architekturze wydają się pracochłonne, kosztują i twórcę, i wykonawcę, ale po pewnym czasie społecznie nabierają wartości. Te mieszkania po latach nadal są poszukiwane. W przeciwieństwie do mieszkań tylko ekonomicznych, które powstały bez wysiłku kreatywnego, czego przykłady mamy na całym świecie.
Myśli Pan o inwestycjach deweloperskich, dla których najważniejsze jest uzyskanie jak największej przestrzeni użytkowej z działki, tzw. wyciskanie PUM-ów. Na jakie tendencje we francuskiej architekturze warto zwrócić uwagę?
Wyłączyłbym wszystkie budynki użyteczności publicznej, które mają status ikony i które zostały zaprojektowane przez gwiazdy. To jest część marketingowa architektury. Te budynki są reperami w mieście, ale to nie jest istota tkanki miejskiej.
A co jest tą istotą?
Istotą jest budownictwo zróżnicowanych osiedli, gdzie są mieszkania dla ludzi o zróżnicowanych dochodach, lepiej lub gorzej usytuowanych, które komponują się właśnie wokół przestrzeni publicznych, dokładnie tak, jak kiedyś projektowano miasta. Żeby zbudować takie dzielnice, trzeba udziału wszystkich aktorów życia społecznego, tzn. to nie mogą być sami architekci, a jeszcze mniej sami deweloperzy. Muszą stworzyć rodzaj spółdzielni, żeby móc wykupić większą powierzchnię terenu. I właśnie to jest we Francji najbardziej interesujące. Wielkie operacje budowlane wokół dworców paryskich: Parc de Bercy czy dzielnicy Batignolles lub też osiedla wokół Biblioteki Narodowej na dawnych terenach kolejowych. To nie jest dodawanie deweloperskich realizacji jedna za drugą – tylko realizacja całego założenia urbanistycznego. Koncepcja zabudowy jest dyskutowana na poziomie samorządu, na poziomie władz państwowych i regionalnych, dzięki temu mają szansę powstać kawałki nowego, dobrze zaprojektowanego miasta.
W konkursie na Modelowy Dom Wielorodzinny w ramach programu Mieszkanie Plus zwyciężyły warszawskie pracownie: S.A.M.I. Architekci, Kuryłowicz & Associates, EMA Studio i Mateusz Herbst.
ZOBACZ ZDJĘCIA ZWYCIĘSKICH PROJEKTÓW W KONKURSIE >>>
Witold Zandfos - polski architekt pracujący we Francji, członek grupy Miasto (w jej skład wchodzili również Jan Karczewski i Michel Levebvre), współautor projektu Plastic City. Futurystyczna koncepcja miasta opracowana przez Grupę Miasto zdobyła pierwszą nagrodę na Biennale w Paryżu w 1965 roku. Witold Zandfos skończył studia na wydziale Architektury Politechniki i na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Od 1963 roku mieszka i pracuje w Paryżu. W latach 1971-83 pracował jako urbanista w nowym mieście-satelicie Paryża Melun-Senart. W latach 1983-86 był architektem doradcą przy budowie parku La Vilette w Paryżu. Zaprojektował liczne budynki użyteczności publicznej, mieszkania socjalne i założenia urbanistyczne. Zajmuje się również malarstwem.
- Więcej o:
Powojenne bloki z Polski wcale nie są nudne! Oto te najciekawsze [PRZEGLĄD]
Mieszkanie jest jak jedzenie: zrobione samemu albo drogie [WYWIAD]
Nowoczesne domy ze słomy i gliny. Wiosną kwitną w nich ściany
Dom modelowy. Projekty osiedli z mieszkaniami na wynajem [WYNIKI KONKURSU]
Apartamenty Esencja II - nowa inwestycja na poznańskich Garbarach
Co by było, gdyby... Niezrealizowane wizje architektów dla polskich miast. Miało być spektakularnie
Kwartał Dworcowa w Katowicach - przebudowa ruszyła! Znamy szczegóły
EnResidence - butikowy apartamentowiec na wrocławskich Krzykach