Plac Teatralny dla mieszkańców czy dla samochodów?[WARSZAWA]
Na czas szalonych Dni Muzyki w dniach 23-25 września Plac Teatralny zmienił się w miejski ogród. Zamiast samochodów na szarej kostce przed wejściem do Teatru Wielkiego pojawiły się: rośliny, ławki, drewniane donice z drzewami, krzewy i byliny. Nowa aranżacja przyciągnęła w to miejsce mnóstwo mieszkańców.
Wczoraj tuż po zakończeniu festiwalu Szalone Dni Muzyki zielony ogród przed teatrem rozmontowano. Rośliny zostały przesadzone na tereny innych warszawskich parków i skwerów.
Ta krótka akcja, w zasadzie zielony happening powiązany z tematem przewodnim festiwalu muzycznego, czyli naturą właśnie, wywołała dyskusję wśród mieszkańców i aktywistów. W sporze pojawia się odwieczny dylemat, komu przyznać pierwszeństwo w projektowaniu miast? Czy ważniejsza jest sprawna komunikacja samochodowa czy stworzenie przestrzeni przyjaznej dla pieszych? Mieszkańcy zagłosowali nogami, tłumnie odwiedzali plac i korzystali z nowych udogodnień. Jan Mencwel ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze zaproponował pozostawienie tymczasowej instalacji na dłużej:
Są takie miejsca w Warszawie, które miały być tutaj tylko przez chwilę, ale jakoś się zasiedziały. A po jakimś czasie okazywało się, że tymczasowe rozwiązanie wpisuje się w krajobraz miasta na tyle mocno, że trudno byłoby pogodzić się z jego zniknięciem. Tak było z domkami fińskimi na Jazdowie, które na szczęście udało się ocalić przed wyburzeniem (....).Nadarza się właśnie świetna okazja, żeby dołożyć kolejny rozdział do historii warszawskiej permanentnej tymczasowości.
Tymczasowa, ale nie permanentna była też praca Joanny Rajkowskiej, która pojawiła się na Placu Grzybowskim w 2007 roku. Dotleniacz, projekt zielonego skweru wraz z oczkiem wodnym, był kolejną interwencją artystyczną dokonaną na tkance miejskiej Warszawy. To miejsce również zaskarbiło sobie sympatię mieszkańców. Po trzech miesiącach, mimo protestów użytkowników, Dotleniacz zniknął z placu miejskiego. Na Placu Grzybowskim pojawiło się jednak więcej zieleni.
Warto się zastanowić, co pokazują takie krótkotrwałe zmiany w organizacji i aranżacji miast? Jeśli faktycznie życie kwitnie między budynkami - parafrazując tytuł jednej z książek Jana Gehla - to sposób zagospodarowania przestrzeni powinien uwzględniać potrzeby pieszych. Jednym z rozwiązań może okazać się dyskutowany wcześniej pomysł utworzenia parkingu podziemnego pod Placem Teatralnym. Wówczas udałoby się odpowiedzieć na zapotrzebowanie kierowców i pieszych. Może warto przemyśleć na nowo założenia zagospodarowania terenu wokół jednego z najważniejszych placów Warszawy?
Więcej o instalacji przeczytasz na: warszawa.wyborcza.pl.
Skomentuj:
Plac Teatralny dla mieszkańców czy dla samochodów?[WARSZAWA]