Nieznane projekty polskich architektów
Polscy architekci czasów PRL-u mieli nieograniczoną swobodę twórczą i wiele interesujących zleceń. Powstawały budynki odważne i niezwykłe, szkoda tylko, że to wszystko działo się za granicą... Zobacz projekty, których nie powstydziłby się sam Le Corbusier!
Polscy architekci we Francji
W 2009 roku w Warszawie, a w 2011 roku w Gdańsku można było zobaczyć wystawę podsumowującą dorobek polskich architektów, którzy w drugiej połowie XX wieku opuścili kraj i rozpoczęli działalność zawodową we Francji. Ten wciąż mało znany fragment z dziejów polskiej architektury przywracają pamięci sami architekci, bo zjawisko to nie było epizodem bez znaczenia - miało wpływ zarówno na projektantów znad Wisły, jak i na rozwój budownictwa we Francji.
Polscy architekci do tradycyjnego francuskiego sposobu widzenia przestrzeni dodali pewien witalizm. To było nowym tchnieniem w całą francuską architekturę
- podkreślał wywiadzie dla Polskiego Radia Jerzy Grochulski, prezes SARP w latach 2006-2012.
Powodem emigracji dziesiątków absolwentów Wydziałów Architektury Politechnik Gdańskiej i Warszawskiej (z tych właśnie uczelni głównie wyjeżdżali architekci) nie były sprawy polityczne ani ekonomiczne. Do Francji można było wówczas wyjechać w ramach programu stypendialnego i to z nich korzystali młodzi projektanci. Równocześnie nad Loarą zachodziły zmiany w polityce mieszkaniowej - w odpowiedzi na ogromny głód mieszkań stworzono duży program budowy osiedli socjalnych "Villes Nouvelles", w ramach którego wielu architektów znajdowało zatrudnienie. A przede wszystkim we Francji - inaczej niż w Polsce - nie było przeszkód, by prowadzić własną praktykę projektową, co bez wątpienia było cenne dla twórców z kraju, w którym projektowanie było upaństwowione.
André (Andrzej) Mrowiec - sala kongresowa w Perros Guirec
Jednym z czynnie działających we Francji architektów jest André (Andrzej) Mrowiec, absolwent warszawskiego Wydziału Architektury. Pierwszym zrealizowanym we Francji projektem, a zarazem jedną z bardziej niezwykłych, wizjonerskich budowli jest sala kongresowa w Perros Guirec w Bretanii, powstała w latach 1968-69.
Inspirowana formą prehistorycznych dolmenów i menhirów jest, jak pisze architekt, "rodzajem hołdu tym pierwszym śladom zachowanej ludzkiej działalności, organizacji życia społecznego, zmaterializowanego w symbolicznych konstrukcjach, transpozycją tych ekspresyjnych form w bryle i elewacjach budynku wpisanych w otaczający ja nadmorski krajobraz". Monumentalna, a zarazem dynamiczna, geometryczna bryła jest wzbogacona o jeszcze jeden element - "piątą elewację", czyli malowniczy taras na dachu.
André (Andrzej) Mrowiec - sala kongresowa w Perros Guirec
Poza tą widowiskową realizacją, Mrowiec od 1972 do 1996 roku razem z André Georgelem prowadził własną pracownię, z której wyszły projekty centrów handlowych, budynków biurowych i mieszkaniowych oraz aranżacje wnętrz.
To, że nadal mieszka i pracuje w Paryżu, nie przeszkadza mu projektować także w Polsce. Jest współautorem doskonale wszystkim znanego projektu przebudowy łódzkiej fabryki Poznańskiego w centrum handlowo-rozrywkowe Manufaktura; w ostatnich latach zaprojektował centrum handlowe w Gdyni i biurowce w Warszawie.
Stanisław Fiszer
Stanisław Fiszer - to kolejny z "polsko-francuskich" architektów, który odnosił sukcesy za granicą, a dziś także pracuje znów w ojczyźnie. We Francji, w której od 1972 roku prowadzi własną pracownię Fiszer Atelier 41 (w 1997 utworzono także jej siedzibę w Warszawie) zaprojektował m.in. siedzibę Archiwum Państwowego oraz zabudowę Placu Chalon, oba w Paryżu; Nowe Termy Narodowe Chevalley, Aix-les-Bains Savoie; Budynek Prefektury w Besançon; mediatekę w Saint-Quentin-en-Yvelines. W Polsce Stanisław Fiszer (razem z Andrzejem Chołdzyńskim) współprojektował gmach warszawskiego Centrum Giełdowego, jest też autorem przebudowy Arkad Kubickiego na stołecznym Zamku Królewskim.
Sam architekt o początkach emigracji mówi, że było to jakby "od nowa uczyć się czytać". Wspomina, że "rozszerzyła się gama estetyk", trzeba się było nauczyć tolerancji oraz tego, że "klient ma zawsze rację", a prawdy te w polskiej rzeczywistości lat 60. nie były wcale takie oczywiste.
Iwona Buczkowska
Iwona Buczkowska, absolwentka Politechniki Gdańskiej oraz Ecole Spéciale d'Architecture w Paryżu, własną pracownię otworzyła w 1978 roku. Swoją działalnością projektową we Francji udowodniła, że mieszkaniowe budownictwo komunalne nie musi być nudne i nieciekawe. Osiedla, które zaprojektowała, m.in. w Saint Dizier, Le Blanc Mesnil czy Ivry-sur-Seine mają bardzo oryginalne formy i kameralny charakter. Wiele z nich wzniesiono z drewna - materiału mało popularnego w tanim budownictwie socjalnym.
Victor i Anna Sigalin
Victor i Anna Sigalin, którzy autorską pracownię prowadzili w Biarritz od 1973 do 2008 roku, jako swoje motto podają słowa ich nauczyciela z Politechniki Warszawskiej, Jerzego Hryniewieckiego: "W zawodzie architekta trudność do pokonania może stać się okazją do znalezienia ciekawego i wartościowego rozwiązania problemu. Brak wszelkiej trudności jest najkrótszą drogą do miernoty".
Sami architekci podkreślają, że priorytetami w ich pracy było zawsze dostosowanie formy do otoczenia i charakteru zabudowy, prostota konstrukcji i oszczędność środków. Twórcy mają na koncie projekty rezydencji i osiedli w znanych kurortach nad Atlantykiem, Biarritz i Anglet. W tym ostatnim w 1970 roku zbudowali dom wczasowy nad oceanem - potężną kompozycję brył, układających się kształt schodkowej piramidy.
Motyw piramidy lub spadzistych dachów, dominujących w kompozycji budynku - to jeden z częściej się pojawiających wzorów w dorobku Anny i Victora Sigalinów.
Henryk Włodarczyk
Henryk Włodarczyk, absolwent Politechniki Gdańskiej, w 1978 roku ukończył także Instytut Urbanistyki w Paryżu. We Francji zamieszkał a 1964 roku, 9 lat później otworzył własną pracownię. Zanim zdecydował się wyjechać, zaprojektował m.in. Centrum Administracyjne Huty Warszawa. Jest autorem gmachu Polskiego Konsulatu Generalnego w Paryżu oraz Biblioteki Polskiej tamże.
Wiele z projektów Henryka Włodarczyka jest związanych z przestrzeniami zabytkowymi, dotyczy ich renowacji, modernizacji, adaptacji do nowych zastosowań. Henryk Włodarczyk jest też prezesem La Société des Architectes Polonais en France - Stowarzyszenia Architektów Polskich we Francji, które założono w 1977 roku.
Witold Zandfos
Poza pracą zarobkową i projektowaniem "zwykłych", funkcjonalnych budynków, niektórzy architekci, którzy osiedli we Francji, zaczęli tworzyć projekty utopijne, opracowywać wizje miast czy domów przyszłości, zastanawiać się nad tym, w jakim kierunku powinno pójść projektowanie. Do tego grona należał Witold Zandfos, który razem z Janem Karczewskim i Michelem Lefebvre'm prowadzili w latach 1964-71 Grupę Miasto.
Futurystyczne wizje grupy - jak pisze sam architekt - "miały na celu zastosowanie nowatorskich technologii naukowo-przemysłowych do przestrzennego kompleksowego planowania i konstrukcji miast na ruinach urbanistyki XX wieku".
Jednym z projektów było Plastic City, nagrodzone pierwszą nagroda na Biennale w Paryżu w 1965 roku. Osiedle miało się składać z wykonanych z tworzywa "komórek", rozlokowanych wertykalnie i połączonych infrastrukturą transportową. Poza wizjami utopijnymi, Witold Zandfos do dziś prowadzi w Paryżu własną pracownię, zajmuje się projektowaniem architektonicznym i urbanistycznym; w latach 1983-86 był doradcą przy budowie paryskiego parku nauki La Vilette (proj. Bernard Tschumi).
Bogusław Brzęczkowski
Okazję do widowiskowych realizacji, jaką dawała praca w wolnym kraju, wykorzystał też Bogusław Brzęczkowski. Niegdyś pracownik Miastoprojektu Gdańsk, w 1965 roku zamieszkał we Francji. Razem ze współpracownikami z pracowni Groupement d'études Architecturales projektuje ponad 1000 mieszkań socjalnych w ramach programu HLM, polegającego na budowie dotowanych lokali komunalnych. Od 1970 roku Bogusław Brzęczkowski mieszka i pracuje na Korsyce, gdzie od 1999 roku prowadzi już własną, autorską pracownię.
Na Korsyce właśnie powstały też najciekawsze realizacje, są to budynki mieszkalne, rezydencje i domy wakacyjne, a ich niezwykłość polega i na kształcie, i wykorzystanych materiałach. Wiele z nich jest bowiem drewnianych - co nie jest rozwiązaniem powszechnym w tamtych regionie. Architekt nawet niewielkiej willi potrafi nadać nietypowy kształt: jedne składają się z kompozycji płaskich platform inne przypominają zamkową wieże, wzniesioną na zboczu góry. To bogactwo i nietypowość form i materiałów doskonale łączy się z mottem, które Bogusław Brzęczykowski podaje jako swoją życiową maksymę "architektura to ciągła walka, aby dodać trochę poezji do rozwiązań racjonalnych".
- Więcej o:
Waterfront przy Skwerze Kościuszki w Gdyni. Pierwsze budynki mieszkalne i biurowe gotowe
Iliard Architecture & Interior Design projektuje wnętrza dla Við Tjarnir na Wyspach Owczych
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch
Zlin - od butów Baty do mekki funkcjonalizmu
Bruno Taut: kolorowy modernizm [ZNANI ARCHITEKCI]