Architektura w służbie człowieka
Najciekawsze zaangażowane społecznie projekty prezentowane są właśnie w muzeum MoMA w Nowym Jorku w ramach wystawy Small Scale, Big Change. Pokazuje jak małe interwencje architektoniczne mogą zmienić całe dzielnice, polepszyć życie niejednej społeczności. Ekspozycja prezentuje m.in. afrykańską szkołę na sawannie jak i tanie domy socjalne w Chile.
Szkoła podstawowa w Gando w Burkinie Faso
Niezwykła szkoła podstawowa w Gando w Burkinie Faso, ukończona w 2001 roku. Gando to jedna z tysięcy wiosek zagubionych w bezkresach sawanny, zamieszkują ją 2,5 tys. osób. Mimo biedy i trudnych warunków z tej małej miejscowości pochodzi architekt Diébédo Francis Kere, który studiował architekturę na berlińskim Technische Universität. Jeszcze jako student dowiedział się, że w jego rodzinnej wsi szkoła uległa zniszczeniu. Postanowił ją nie tylko odbudować, ale stworzyć modelowy przykład budynku szkolnego dla gorących i biednych państw Afryki.
Szkoła podstawowa w Gando w Burkinie Faso
Diébédo Francis Kere chciał przede wszystkim zbudować tani i solidny budynek szkoły. Postawił więc na lokalną tradycję budowania połączoną ze zdobyczami zachodniej architektury, ale w wydaniu low-tech. Architekt odkurzył zapomnianą technikę stawiania murów z niewypalonej cegły, jedynie wysuszonej na słońcu. To bardzo łatwo dostępny materiał budowlany, bo do jego wyrobu potrzebna jest tylko glina. Cegły wyrabia się na miejscu, Kere udoskonalił sposób ich produkcji. Wymyślił maszynę poruszaną przez człowieka, która ściślej kompresuje glinę w formie, przez co pojedyncze cegły są twardsze i odporniejsze.
Szkoła podstawowa w Gando w Burkinie Faso
Szkołą w Gando wyróżnia wielki dach, jak żagiel. Ma on bardzo ważną funkcję, wysunięty silnie poza obrys budynku chroni ściany przed przegrzaniem i nagłymi i silnymi opadami deszczu. Pomiędzy sufitami klas, wykonanymi z perforowanej cegły, a dachem jest spora przestrzeń, która ma służyć naturalnej wentylacji pomieszczeń i ich chłodzeniu. Dzięki temu szkoła ma dobry mikroklimat.Szkoła podstawowa w Gando w Burkinie Faso
Cały budynek w szkole w Gando postał bez użycia ciężkiego sprzętu. Wszystkie materiały były przyniesione na miejsce budowy przez ludzi i ręcznie montowane, co znacznie obniżyło koszty budowy. Dzięki temu takie szkoły mogą być stawiane w całej Afryce. Architekt uczył na miejscu mieszkańców, jak produkować cegły i jak stawiać budynek.
Szkoła podstawowa w Gando w Burkinie Faso
Do szkoły dobudowano też drugi budynek szkolny, w sumie w kompleksie uczy się 700 uczniów. Zbudowano też kilka domków dla nauczycieli. W planach jest budowa biblioteki i centrum edukacyjnego dla kobiet. Szkoły w tym regionie są bardzo potrzebne, bo Burkina Faso ma jeden z najwyższych odsetków analfabetyzmu na świecie.
Inner-City Arts, centrum sztuki dla dzieci w Los Angeles
Kompleks powstawał z myślą o najuboższych dzieciach, które łatwo mogą popaść w konflikt z prawem, wpaść w nałóg, bądź w szpony mafii. Zajęcia ze sztuki mają być dla nich nie tylko ciekawą formą spędzania wolnego czasu, ale i formą terapii. Centrum powstało na akrowej działce, gdzie mieścił się opuszczony warsztat samochodowy.
Inner-City Arts, centrum sztuki dla dzieci w Los Angeles
Inner-City Arts tworzy dziś mikro-miasto z własnym placem, zaułkami. Wszystkie budynki, te zaadaptowane jak i wybudowane od podstaw zgrupowane są wokół wewnętrznej przestrzeni. Ten publiczny dziedziniec to jedna z nielicznych bezpiecznych przystani dla dzieci w ubogiej dzielnicy Skid's Row.
Inner-City Arts, centrum sztuki dla dzieci w Los Angeles
Inner-City Arts to projekt architekta Michaela Maltzana, który z opuszczonego warsztatu stworzył kompleks sztuki, z którego co roku korzysta 10 tys. dzieci i młodzieży. Architektura jest powściągliwa, to białe bryły o prostej geometrii. Jedynym akcentem jest pomarańczowe wnętrze wieży do zajęć z ceramiki, które jest widoczne przez szklaną elewację.
Inner-City Arts, centrum sztuki dla dzieci w Los Angeles
Wszystkie wnętrza są bardzo elastyczne, bowiem architekt zachował klimat wielkoprzestrzennych hal warsztatowych. Sale i pokoje wydzielają przesuwne ściany, którymi można izolować bądź otwierać pomieszczania.
To socjalne osiedle zaprojektował architekt Alejandro Aravena. Stworzył on modelowe osiedle socjalne, które po swoim sukcesie będzie teraz kopiowane w całej Ameryce Łacińskiej. Quinta Monroy powstało na półhektarowej działce w centrum Iquique, pustynnego miasta w północnym Chile o populacji 200 tys. mieszkańców. Zabudowa miejska to w dużej mierze zlepek bud, ludzie mieszkają w prowizorycznych chatach. Rządowy program budowy osiedla socjalnego miał za zadanie zbudować bardzo tani dom szeregowy kosztujący 7,5 tys. dolarów (koszty zakupu ziemi, budowy i infrastruktury przypadający na jedną rodzinę).
Rewolucyjny pomysł Alejandro Aravena zastosowany w Quinta Monroy polega na stworzeniu nowej typologii domu szeregowego. Aby uzyskać oszczędność terenu domy zgrupowane są bardzo ciasno, na parterze są oddzielne mieszkania, zaś nad nimi ustawione oddzielne dwupoziomowe domki. Wszystkie jednostki mają 75 metrów kw., co w przypadku socjalnych domów jest sporym osiągnięciem. Aby spełnić wymagania niskiego budżetu domy oddawano rodzinom w stanie prawie surowym. Jednostki nadawały się od razu do zamieszkania, jednak każdej rodzinie postawiono warunek, że w miarę swoich możliwości muszą je wykańczać i doposażyć.
Aravena pozostawił mieszkańcom Quinta Monroy spore pole inwencji. Nowi lokatorzy mogli nadać budynkom z zewnętrz własny kolor, fakturę, a nawet je rozbudować. Dotycz to domków postawionych na parterowym postumencie, bowiem tworzą one segmenty poprzedzielane pustką. Ta wolna spacja to przestrzeń pod rozbudowę, którą mieszkańcy mogą dowolnie obudowywać, w zależności od swoich potrzeb i możliwości finansowych.
Quinta Monroy to 93 jednostki mieszkalne, które od momentu oddania rodzinom zmieniają się w czasie, obrastają w nowe elementy, nadbudowy. To rzadki przykład, kiedy architekt nie stawia kropki, ale pozostawia użytkownikowi możliwość kontynuacji własnego projektu. Chilijskie osiedle stało się już wzorem dla zabudowy socjalnej na świecie, bo wymaga od mieszkańców aktywnych działań.
Muzeum Walk w Red Location w RPA. Red Location było jedną z pierwszych dzielnic czarnych robotników w Republice Południowej Afryki, założono ją w 1902 roku. W drugiej połowie XX wieku w czasach apartheidu stała się miejscem wielu historycznych zamieszek i walk ulicznych czarnych mieszkańców domagających się swoich praw. Po zniesieniu apartheidu miasto Port Elizabeth, w którym leży Red Location postanowiło upamiętnić silny ruch oporu.
Muzeum w Red Location to wynik większego projektu rewitalizacji całego śródmieścia dzielnicy. W 1998 roku pracownia Noero Wolff Architects wygrała krajowy konkurs na masterplan przebudowy Red Location, zawierał on też projekt muzeum.
Muzeum Walk ma formę nawiązującą do przemysłowej przeszłości miejsca, zbudowane jest ze zwykłych materiałów, betonu, stali, drewna, a jego wielkie przestrzenie przykrywa dach szedowy jak w fabryce. Budynek muzeum od początku miał być silnie zintegrowany z lokalną społecznością, dlatego zaproszono afrykanerów do udziały w budowie. Niewykwalifikowana ludność zdobyła przy okazji doświadczenie przy budowie, a wielu bezrobotnych znalazło pracę.
Muzeum Walk ma formę nawiązującą do przemysłowej przeszłości miejsca, zbudowane jest ze zwykłych materiałów, betonu, stali, drewna, a jego wielkie przestrzenie przykrywa dach szedowy jak w fabryce.
We wnętrzach Muzeum Walk są wielkie komory z rdzewiejącej blachy falistej, takiej samej jakimi obkładano dachy domów afrykanerów, co nadało nazwę Red Location. Te zamknięte boksy to izby pamięci. Zwiedzający sami określają trasę zwiedzania, bowiem każdy boks to osoby rozdział walki z apartheidem.
- Więcej o:
- dom