Styl, który miał umrzeć. Druga młodość brutalizmu [TOP 10]
Ciężki, surowy, monumentalny - brutalizm. Przez wielu uważany za największy (obok postmodernizmu) koszmar XX-wiecznej architektury. Jako jeden z głównych nurtów obecny był stosunkowo krótko - między początkiem lat 40-tych i końcówką lat 70-tych ubiegłego wieku. Ku uciesze wielu, wydawało się, że odszedł w zapomnienie i dołączył do stylów, które możemy uznać jedynie za historię. Cały czas jednak były też osoby zakochane w trudnym pięknie betonowych monolitów, cieszące się z każdej, nawet pojedynczej realizacji utrzymanej w tym kierunku. Można zaryzykować stwierdzenie, że ich oczekiwanie zostało nagrodzone. Dziś ikony brutalizmu śmiało wkraczają do masowej kultury, a coraz więcej architektów ponownie sięga po środki wyrazu opracowane przez klasyków gatunku. Zobaczcie 10 współczesnych realizacji pokazujących, że pogłoski o śmierci brutalizmu były zdecydowanie przedwczesne - kierunek ten bowiem ma się całkiem dobrze i wraca na salony w naprawdę świetnym stylu.
Styl, który miał umrzeć. Druga młodość brutalizmu [TOP 10]
Powiedzieć, że brutalizm jako kierunek architektury nie cieszył się wielką sympatią to tak, jakby nic nie powiedzieć. Wśród rozlicznych rankingów największych koszmarów architektonicznych wcale nietrudno odnaleźć takie, w których ikony brutalizmu zyskały pozycję zwycięzcy. Okazuje się jednak, że coraz częściej pojawiają się także głosy broniących trudnej estetyki i dostrzegające w obiektach z tamtej epoki wyjątkowość, maestrię i prawdziwe piękno. Pojawiają się towarzystwa miłośników brutalizmu, modne stają się gadżety z wizerunkami najbardziej charakterystycznych brutalistycznych budynków, a nowe inwestycje utrzymane w tej stylistyce budzą uznanie, szacunek i całkiem łatwo znajdują nabywców gotowych zapłacić naprawdę niemałe sumy.
Jeden z najsłynniejszych brutalistycznych budynków - Trellick Tower z Londynu jako grafika na kubku z oferty: People Will Always Need Plates
Kościół Najświętszego Odkupiciela - Menis Arquiectos, La Laguna, Teneryfa, Hiszpania 2005-2008
O tym, że nie jest to jednak jedynie nostalgia za minionymi latami i przejściowa moda kreowana przez miejskich hipsterów najlepiej świadczą nowe budynki - współczesne realizacje utrzymane w stylistyce brutalizmu. Wiele z nich podawanych jest przez znawców za wzory godne naśladowania, ale co nie mniej ważne, podobają się także osobom nie związanym profesjonalnie z architekturą czy sztuką.
Kościół Najświętszego Odkupiciela - Menis Arquiectos, La Laguna, Teneryfa, Hiszpania (fot. http://menis.es)
Bryła kościoła zaprojektowanego przez Menis Arquitectos przypomina lekko zdeformowany betonowy monolityczny prostopadłościan z widocznym rysunkiem poziomych pasów - pozostałości po szalunku. Ciężka, masywna forma przeplata się tu więc z chyba najbardziej charakterystycznym dla brutalizmu materiałem - béton brut uzupełnionym we wnętrzu naturalnym kamieniem. Wśród cech stylu znajdziemy także wyobcowanie z otoczenia. Wystarczy spojrzeć na szary masyw budynku kościoła położony między nieco krzykliwymi, kolorowymi kamieniczkami i nie będziemy mieli najmniejszych wątpliwości, że tak jest też i w tym przypadku. W ten nieco przewrotny sposób, poprzez ucieczkę od kolorów i detalu budynki otoczone typową miejską tkanką zyskują na wyrazistości.
Kościół Najświętszego Odkupiciela - Menis Arquiectos, La Laguna, Teneryfa, Hiszpania (fot. http://menis.es)
Nic więc dziwnego, że architektura sakralna często sięga po brutalistyczne inspiracje. W dobie wieżowców i wielkiej różnorodności materiałowej ciężko kościołom konkurować z otoczeniem wysokością czy przepychem formy. Stąd język wyrazu będący swoistym negatywem tradycji - w miejsce dekoracji pojawia się minimalizm, w miejsce koloru szarość betonu, w miejsce attyk i lekkich gzymsów - masywne, ciężkie formy. Fernando Menis i architekci z jego pracowni poszli jednak o krok dalej. Nowy kościół położony miał być na opadającej w kierunku wybrzeża działce. W historii, a często także dziś, byłaby to znakomita okazja do wyniesienie budynku ponad otoczenie. Tu jednak jest dokładnie odwrotnie - budynek został niejako włożony w miejsce powstałe po wydrążeniu skarpy i zabezpieczeniu przed osuwaniem się tak powstałych ścian kamiennym murem stanowiącym tło dla budynku. To świetny dowód, że "wyobcowanie" brutalistycznych budynków paradoksalnie może być jednocześnie poszanowaniem otoczenia. Dzięki temu zabiegowi bryła jeszcze mocniej przyciąga uwagę, a jednocześnie nie wywołuje wrażenia chaosu przestrzennego, nie przesłania widoków i nie zabiera dostępu do światła sąsiednim zabudowaniom.
Kościół Najświętszego Odkupiciela - Menis Arquiectos, La Laguna, Teneryfa, Hiszpania (fot. http://menis.es)
Pracownia Menis Arquitectos zrealizowała także jeden swój projekt w Polsce. O toruńskim Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki (mniej brutalistycznym, ale również mocno surowym) więcej przeczytasz TUTAJ >>>
Kaplica Zachodzącego Słońca - Bunker Arquitectura, Acapulco, Meksyk 2011
Współczesna architektura sakralna sięga po brutalistyczne formy także z innych powodów. Betonowa struktura budynku pozwala na osiągnięcie śmiałych, ekspresyjnych form i awangardowych konstrukcji. Ale co ważniejsze, umożliwia odniesienie do związanego z religią kontrastu cień światło. W poprzednim przykładzie wnętrze świątyni skąpane było w półmroku, a głównym źródłem światła było rozcięcie w formie krzyża umieszczone za ołtarzem. To swoisty symbol boga jako źródła światłości.
Kaplica Zachodzącego Słońca - Bunker Arquitectura, Acapulco, Meksyk (fot. http://www.bunkerarquitectura.com)
W meksykańskim projekcie pracowni Bunker Arquitectura, wspomniany wyżej kontrast jest mniejszy, choć również widoczny. Tutaj światło dostaje się także przez pionowe pasy przeszkleń umieszczone w bocznych elewacjach. Ściana ołtarzowa została wykonana całkowicie ze szkła i odsłania widok na otaczającą budynek przyrodę. Usytuowanie budynku w otwartej przestrzeni pozwoliło jednak no osiągnięcie innego efektu związanego ze słońcem. Oś krzyża wyznacza jednocześnie oś zachodu słońca w dni równonocy. Dzięki temu, przez dwa wyjątkowe dni w roku słońce schodzi za horyzont dokładnie w najważniejszej linii świątyni.
Kaplica Zachodzącego Słońca - Bunker Arquitectura, Acapulco, Meksyk (fot. http://www.bunkerarquitectura.com)
Operowanie światłem i cieniem to tylko jeden z zabiegów, którym posłużyli się projektanci budynku. Inspiracją była dwoistość związana z sakramentami udzielanymi we wnętrzu kościołów. Z jednej strony jest to miejsce ślubów - czyli wzajemnego przyrzekania miłości, z drugiej - pogrzebów, czyli żegnania ukochanych osób. Ten kontrast posłużył za jedną z głównych inspiracji w procesie twórczym. Budynek to wzajemna gra szkła i betonu, lekkości i ciężkości, klasycznych proporcji i wrażenia chaosu, ulotności i masywności.
Kaplica Zachodzącego Słońca - Bunker Arquitectura, Acapulco, Meksyk (fot. http://www.bunkerarquitectura.com)
Zobacz też nasz przegląd nowoczesnych kościołów wartych zobaczeniaTUTAJ >>>
Interrobang - Sae Min Oh _ bang by min, Seul, Korea Południowa, 2016
Daleki Wschód przybyszów z Europy od zawsze zdumiewał odmienną kulturą, także architektoniczną. Choć dziś różnice nie są już aż tak silne jak dawniej, to wyprawa do Chin, Korei Południowej czy Japonii wiąże się z dużymi emocjami i sporą dawką egzotyki. Jeśli pomyślimy o minimalizmie, to państwem, które zapewne jako pierwsze nam się skojarzy z tym stylem będzie Kraj Kwitnącej Wiśni. Być może właśnie to umiłowanie bardziej oszczędnej estetyki i powszechne użycie betonu, także w realizacjach o wyjątkowym charakterze sprawiły, że dziś te rejony świata to jedno z tych miejsc, gdzie spotkamy stosunkowo dużo współczesnych obiektów o brutalistycznym charakterze.
Interrobang - Sae Min Oh _ bang by min, Seul, Korea Południowa (fot. Joonhwan Yoon)
Jednym z takich obiektów jest budynek Interrobang, który zdobył nagrodę najlepszego budynku Seulu roku 2016. Nazywany przez niektórych Godzillą zdaje się wyciągać w kierunku południowym. To nie tylko zabieg formalny - ścięcie od strony północnej umożliwia doświetlenie sąsiednich budynków, a wykusz od południowej strony został nadwieszony nad zewnętrzne schody i tarasy. Obydwa rozwiązania pozwalają na intensywne wykorzystanie niedużej działki przy niewielkich uciążliwościach dla właścicieli sąsiednich zabudowań.
Interrobang - Sae Min Oh _ bang by min, Seul, Korea Południowa (fot. Joonhwan Yoon)
Najciekawszy w projekcie wydaje się jednak sposób rozwiązania komunikacji. Położony na końcu ślepej uliczki budynek został potraktowany jako jej wertykalne przedłużenie. Od zewnątrz mamy tu rozbudowany system zewnętrznych schodów stanowiących odpowiednik chodnika i tarasów odpowiadających niewielkim placykom. W praktyce rozwiązanie to pozwala na niezależne funkcjonowanie różnych części obiektu - do każdej kondygnacji jest bowiem zapewniony bezpośredni dostęp z "ulicy".
Interrobang - Sae Min Oh _ bang by min, Seul, Korea Południowa (fot. Joonhwan Yoon)
S+J House - Luciano Kruk, Buenos Aires, Argentyna, 2016
Funkcje sakralne, handel, usługi, ale czy ktoś chciałby mieszkać w czymś takim? Jeśli spojrzymy na ceny mieszkań z brutalistycznych budynków z połowy ubiegłego wieku - to z pewnością nie będą należały one do najtańszych, a przeglądając spis lokatorów - znajdziemy wśród nich zarówno freaków, którzy od lat polowali na mieszkanie w takim budynku, jak również zwykłych ludzi, którzy mieszkają tam od wielu lat z różnych życiowych powodów - czasem miejsce swojej egzystencji lubiąc, a czasem wręcz przeciwnie.
S+J House - Luciano Kruk, Buenos Aires, Argentyna (fot. http://www.lucianokruk.com)
Tak wielkich realizacji jak słynne Trellick Tower z Londynu, czy Brama Zachodnia z Belgradu dziś już raczej nie spotkamy. Współczesne realizacje mieszkaniowe utrzymane w tej stylistyce to głównie domy jednorodzinne, choć zdarzają się także większe obiekty. Jednym z lepszych przykładów architektury mieszkalnej nowej fali brutalizmu jest położony na przedmieściach Buenos Aires dom S+J House. W rzeczywistości pełni on rolę dwurodzinnego domu wakacyjnego, ale pracownia Luciano Kruka będącaautorem budynku ma w swoim portfolio także wiele całorocznych domów mieszkalnych.
S+J House - Luciano Kruk, Buenos Aires, Argentyna (fot. http://www.lucianokruk.com)
Bryła budynku to charakterystyczna dla brutalizmu swoista gra między lekkością i ciężkością. Optycznie ciężkie elementy - wielkie betonowe bryły są tutaj wyniesione do góry i zdają się lewitować jakby były zupełnie nieważkie. Jest to zarówno wyniesienie części budynku mieszczącej sypialnie, garderoby i łazienki do góry i oparcie jej jedynie na niewielkim garażu o dużo mniejszym obrysie w porównaniu do wyższej kondygnacji, jak również ściany, które w niektórych miejscach nie dochodzą do podłogi i wydają się opierać tylko na przeszkleniach.
S+J House - Luciano Kruk, Buenos Aires, Argentyna (fot. http://www.lucianokruk.com)
Zobacz też TOP 10 najlepszych polskich projektów nowoczesnych domów jednorodzinnychTUTAJ >>>
Naukowo - Technologiczny - Bolesław Stelmach, Lublin, Polska, 2006-2014
W naszych międzynarodowych podróżach śladem współczesnych budynków w stylistyce brutalizmu czas abyśmy przenieśli się nad Wisłę, a raczej nad Bystrzycę, bo mowa będzie o Lublinie i tamtejszym Parku Naukowo - Technologicznym projektu Bolesława Stelmacha. Od zewnątrz budynek nieco przypomina niedostępną betonową twierdzę. Jego zewnętrzne elewacje to niemal wyłącznie sam beton z wyraźnym podziałem wynikającym z płytowego szalunku.
Park Naukowo - Technologiczny - Bolesław Stelmach, Lublin, Polska (fot. Marcin Mularczyk, www.fotoradarmm.pl)
Swoistym wyróżnikiem jest tu jedynie strefa wejścia umieszczona na głównej osi budynku. Znajdziemy tu więcej przeszkleń, a przede wszystkim widoczne już z daleka wysokie, monolityczne pylony stanowiące niejako czwartą elewację placu wejściowego.
Park Naukowo - Technologiczny - Bolesław Stelmach, Lublin, Polska (fot. Marcin Mularczyk, www.fotoradarmm.pl)
Dom zbudowano z czterech najprostszych, najtańszych, proekologicznych materiałów: betonu, szkła, czarnej stali i dębowego drewna. Zewnętrze i wnętrze definiują powierzchnie surowego, impregnowanego betonu. Drewno olejowane daje zapach domowego ciepła - Bolesław Stelmach.
Park Naukowo - Technologiczny - Bolesław Stelmach, Lublin, Polska (fot. Marcin Mularczyk, www.fotoradarmm.pl)
Więcej o budynku Lubelskiego Parku Naukowo - Technologicznego przeczytasz TUTAJ >>>
UC Innovation Center- Elemental Alejandro Aravena, Santiago, Chile 2012-2014
Po polskim akcencie wracamy do Ameryki Południowej, w której znajduje się jeden z największych obiektów współczesnego brutalizmu - gmach UC Innovation Center zaprojektowany przez laureata Nagrody Pritzkera - Alejandro Aravenę. W końcu w brutalizmie duża skala obiektów to jeden z ważniejszych środków wyrazu.
UC INNOVATION CENTER - ANACLETO ANGELINI from elementalchile on Vimeo.
Jeśli spojrzymy na zdjęcia budynku w pośpiechu - wcale nie wyda nam się duży - ot parter i dwa piętra. W rzeczywistości jednak gmach ma aż jedenaście kondygnacji nadziemnych i trzy podziemne. Jak to możliwe? Projektanci zastosowali tu dokładnie odwrotny efekt, niż znamy ze słynnego dworca Roma Termini z 1950-go roku. Budynek ten utrzymuje wysokość sąsiedniej historycznej zabudowy, która pozwalała uzyskać wysokość siedmiu kondygnacji. Oglądany ze znajdującego się od frontu placu wydaje się jednak sporo wyższy - wszystko przez pasmowe okna, a właściwie ich ilość. Na górne kondygnacje przypadają tam dwa pasy okien na każde piętro. Dzięki temu nasz mózg interpretuje widziany obraz jako budynek znacznie wyższy. W Chile koncept jest dokładnie odwrotny. Wycięte z bryły loggie tak naprawdę mają wysokość od trzech do czterech kondygnacji. Dobrze to widać na powyższym filmie pokazującym zbliżenie na stające wewnątrz osoby, które skalą przy całym masywie budynku zdają się bardziej przypominać mrówki niż osoby ludzkie.
UC Innovation Center - Elemental Alejandro Aravena, Santiago, Chile (fot. Felipe Diaz Contardo www.fotoarq.com, za: http://www.elementalchile.cl)
Jak widać - ten budynek to prawdziwy ogromny betonowy gigant. Wrażenie to potęgują głębokie wcięcia loggii, których tylne ściany zdają się być czarne, co doskonale komponuje się z efektami światłocieniowymi i optycznie pogłębiają otwory. Całość przypomina raczej wydrążony od środka prostopadłościan, niż klasyczny budynek którego elewacje rysowane są przez typowy rytm naprzemiennych fragmentów muru i otworów okiennych.
UC Innovation Center - Elemental Alejandro Aravena, Santiago, Chile (fot. Felipe Diaz Contardo www.fotoarq.com, za: http://www.elementalchile.cl)
Przedszkole El Fil - Batlle i Roig Arquitectes, Barcelona, Hiszpania, 2009-2010
Dziś brutalizm prawie całkowicie utożsamiamy z betonem. Ale jest to swoiste zawężenie. Beton oczywiście jest tutaj najbardziej charakterystycznym materiałem, ale nie jedynym. To właśnie głównie z niego powstawały budynki wznoszone w latach 1960 - 1975, czyli w okresie najbardziej dojrzałego brutalizmu, który zwykliśmy określać mianem brutalizmu masywnego. We wcześniejszym okresie (ale także później, kiedy brutalizm przeradzał się w architekturę neowernakularną) architekci sięgali także po inne materiały, takie jak stal, szkło, marmur, kamień czy nawet cegłę. Stąd właśnie za jeden z pierwszych i przełomowych dla brutalizmu obiektów zazwyczaj wymienia się szkołę średnia Hunstanton w Norfolk w Wielkiej Brytanii stworzoną przez Petera i Alison Smithsonów. Znajdziemy tam nieotynkowane ceglane mury, odsłoniętą stalową konstrukcję, czy belki stropowe. Jeśli chcielibyśmy zastosować kryterium ilości betonu na metr sześcienny - jeden z najważniejszych dla brutalizmu budynków zapewne znalazłby się gdzieś w zupełnie innym stylu architektonicznym.
Przedszkole El Fil - Batlle i Roig Arquitectes, Barcelona, Hiszpania (fot. Jordi Surroca, za: http://www.batlleiroig.com)
Ten wcześniejszy nurt jak najbardziej także dziś ma swoją kontynuację. Tym bardziej, że takie zróżnicowanie materiałowe pozwala nieco ocieplić wizerunek budynku i czyni go bardziej akceptowalnym dla większej części społeczeństwa. Nie oznacza to jednak rezygnacji z surowości, czy innych cech gatunku. Doskonałym przykładem może być tutaj barcelońskie przedszkole projektu Batlle i Roig Arquitectes, którym beton dopełniają elementy stalowe.
Przedszkole El Fil - Batlle i Roig Arquitectes, Barcelona, Hiszpania (fot. Jordi Surroca, za: http://www.batlleiroig.com)
W Polsce, w której ciągle niestety króluje przekonanie, że architektura dla dzieci musi być infantylna taki projekt zapewne od razu zostałby oprotestowany. W miejscu, w którym powstał nikogo nie dziwi, a dzieci nie narzekają. Kolorowe wnętrza stanowią kontrapunkt do elewacji i dodają energii i radości. Małe wewnętrzne ogródki służą za miejsce zabaw oddzielone od ulicy perforowanym ogrodzeniem zapewniającym bezpieczeństwo oraz prywatność przy jednoczesnym zachowaniu kontaktu ze światem zewnętrznym. Są też świetną osłoną przed intensywnym hiszpańskim słońcem. Całość zaś umożliwia kształcenie estetyczne od małego nie tylko na nudnych lekcjach z obrazkami z epoki klasycznej, ale także na żywo przygotowując dzieci do kontaktu także ze sztuką i estetyką współczesną.
Przedszkole El Fil - Batlle i Roig Arquitectes, Barcelona, Hiszpania (fot. Jordi Surroca, za: http://www.batlleiroig.com)
Archiwum Historyczne Oaxaca - Mendaro Arquitectos, Santa Lucia del Camino, Meksyk, 2016
Jeśli mówimy o odmianach brutalizmu, nie sposób też nie wspomnieć charakterystycznego stylu Le Corbusiera. Przed wojną jego projekty utrzymane były głównie w stylistyce modernizmu. Po wojnie "papież modernizmu" zwrócił się bardziej w kierunku surowych form, a miejsce białych płaszczyzn zajęła szarość surowego betonu. Niezależnie jednak od okresu w twórczości, czy stylu, w których utrzymane są jego budynki w każdym z nich znajdziemy rys charakterystyczny dla mistrza współczesnej architektury, który sprawia, że wszystkie jego budynku rozpoznamy bez trudu.
Archiwum Historyczne Oaxaca - Mendaro Arquitectos, Santa Lucia del Camino, Meksyk (fot. Élena Marini Silvestri, za: archdaily.com)
Do jego brutalistycznych form mocno nawiązuje budynek Archiwum Historycznego stanu Oaxaca w Meksyku zaprojektowany przez Mendaro Aquitectos. Gmachy swoim kolorem, fakturą i kształtem przypominają projekty Le Corbusiera znane chociażby z indyjskiego Czandigarh.
Archiwum Historyczne Oaxaca - Mendaro Arquitectos, Santa Lucia del Camino, Meksyk (fot. Élena Marini Silvestri, za: archdaily.com)EMPHOTOGRAPHIA
Znajdziemy tu podobnie opracowany detal (np. wyprowadzenie przed lico elewacji rynien obudowanych u góry betonem) czy charakterystyczny rytm powtarzalnych modułów, które nie determinują całego obiektu, ale stanowią w nim wyrazisty i łatwo zauważalny akcent.
Archiwum Historyczne Oaxaca - Mendaro Arquitectos, Santa Lucia del Camino, Meksyk (fot. Élena Marini Silvestri, za: archdaily.com)
Zobacz też film, który w prosty sposób wyjaśnia, co współczesna architektura zawdzięcza Le Corbusierowi TUTAJ >>>
Stacja "Fovám tér" czwartej linii budapeszteńskiego metra - Sporaarchitects, Budapeszt, Węgry, 2007-2014
Doceniany przez środowisko akademickie brutalizm, w społeczeństwie do dziś budzi mieszane odczucia. Wystarczy wspomnieć smutny los dworca w Katowicach, czy bibliotekę w Birmingham, która niedawno podzieliła los naszego "brutala". Czy więc architekt projektujący w tym nurcie skazany jest na pewną niszowość? Wymienione wcześniej nazwiska świadczą, że wcale tak nie jest, a przykład pracowni Sporaarchitects pokazuje, że sięgnięcie po taką estetyką może być prawdziwą trampoliną do sławy.
Stacja "Fovám tér" czwartej linii budapeszteńskiego metra - Sporaarchitects, Budapeszt, Węgry (fot. Tamás Bujnovszky, za: https://www.facebook.com/sporaarchitects)
Bez względu na to, czy będzie to ranking tworzony przez serwis architektoniczny, podróżniczy, czy ogólnotematyczny portal internetowy, to w zestawieniu najlepszych stacji metra na świecie z pewności nie zabraknie bogato zdobionego metra moskiewskiego... i oddanej do użytku w 2014 roku węgierskiej stacji linii metra M4 "Fovám tér" utrzymanej w stylistyce brutalizmu.
Stacja "Fovám tér" czwartej linii budapeszteńskiego metra - Sporaarchitects, Budapeszt, Węgry (fot. Tamás Bujnovszky, za: https://www.facebook.com/sporaarchitects)
Tak naprawdę jednak, to co oglądamy zazwyczaj, to zdjęcia jedynie z podziemnego dojścia na stację. Nad głowami zjeżdżających ruchomymi schodami podróżnych rozgrywa się prawdziwy teatr betonowych belek tworzących niesamowitą kompozycję. Zjazd kilka pięter pod ziemię u niektórych jest już wystarczającym powodem do dreszczyku emocji, a co mówić o sytuacji, w której widzimy nad sobą takie ciężkie konstrukcje? Same perony - czyli serce stacji, choć mają kolorowe kolebkowe sklepienia - cóż, z pewnością są mniej znane i rozpoznawalne i same na pewno nie przyniosłyby takiej sławy swoim projektantom.
Stacja "Fovám tér" czwartej linii budapeszteńskiego metra - Sporaarchitects, Budapeszt, Węgry (fot. Tamás Bujnovszky, za: https://www.facebook.com/sporaarchitects)
Kampus Uniwersytetu Świetego Józefa - 109 Architects i Youssef Tohmé, Bejrut, Liban, 2005-2011
Czy współczesny brutalizm wygląda tak jak dawniej? Nie. Z pewnością rzadko kiedy jest też czysty stylowo - często przeplata się z ekspresjonizmem, minimalizmem czy innymi stylami architektonicznymi. W zabudowaniach Uniwersytetu Świętego Józefa w Bejrucie możemy się dopatrzeć nawet wpływów dawnej architektury arabskiej - "wycinanka" na elewacji przywodzi na myśl geometryczne wzory, którymi niegdyś ozdabiane były budynki. Jest też trochę delikatna jak na budynek brutalistyczny.
Kampus Uniwersytetu Świetego Józefa - 109 Architects i Youssef Tohmé, Bejrut, Liban (fot. https://www.facebook.com/109architectes/)
Jeśli jednak spojrzymy na zabudowania od drugiej strony zobaczymy już ogromne betonowe ściany jedynie z maleńkimi kwadratowymi oknami. Poszczególne budynki zaś połączone są stojącymi osobno pionami komunikacyjnymi, od których wiszące łączniki prowadzą na poszczególne kondygnacje. Nie sposób nie dostrzec tu analogii to najsłynniejszych brytyjskich brutalistycznych wież mieszkalnych.
Kampus Uniwersytetu Świetego Józefa - 109 Architects i Youssef Tohmé, Bejrut, Liban (fot. https://www.facebook.com/109architectes/)
Czy to dobrze, że dziś brutalizm jest już nieco inny niż w okresie swojej największej świetności? Czasem pewnie trochę szkoda tamtej bezkompromisowości, ale z drugiej strony, to że styl się zmienia, świadczy o tym, że ciągle jest żywy. Kierunki w architekturze stają się martwe w momencie gdy przestają się rozwijać - pozwalają bowiem jedynie na wznoszenie kopii, które będą chciały świecić minionym blaskiem. Chociaż budynki, a już zwłaszcza monolityczne betonowe kolosy brutalizmu wydają się trwałe i niezmienne, to sama architektura jest procesem polegającym na nieustannych zmianach. Dokąd zaprowadzą one brutalizm?
Kampus Uniwersytetu Świetego Józefa - 109 Architects i Youssef Tohmé, Bejrut, Liban (fot. https://www.facebook.com/109architectes/)
- Więcej o:
Brytyjski brutalizm - antyludzki czy przyjazny? Ikony z betonu [TOP 10]
Z miłości do Le Corbusiera. Niezwykłe domy w stylistyce brutalizmu
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch
Zlin - od butów Baty do mekki funkcjonalizmu
Bruno Taut: kolorowy modernizm [ZNANI ARCHITEKCI]