Między budynkiem a ulicą - przestrzeń na styku
Miasto to przestrzeń na styku - tradycji, kultur, ale także własności. Za nami już czasy komunistycznej wszechobecnej własności państwowej i przeskalowanych przestrzeni, a także tej z wysokim ogrodzeniem i szlabanem z czasu rodzącego się kapitalizmu lat dziewięćdziesiątych. Jak dziś projektuje się przestrzeń na styku? Czy da się pogodzić prywatne władztwo z interesami ogółu mieszkańców? Na świecie coraz więcej projektów urbanistycznych, ale także architektonicznych czerpie z rodzących się idei Nowego Urbanizmu. Czy w kraju nad Wisłą podążamy tym samym nurtem? W zestawieniu dziesięciu przestrzeni na styku postaramy się pokazać najlepsze przykłady udanego połączenia i przewidzieć, jak nasze miasta będą wyglądały w najbliższej przyszłości.
Warsaw Spire, Warszawa
Jak zaprojektować miasto, aby było przestrzenią przyjazną dla wszystkich? Teorii jest dużo - jedne wydają się bardziej właściwe, inne mniej, ale właściwie wszystkie mają jedną cechę wspólną. W zderzeniu z rzeczywistością okazuje się, że żadna nie jest idealna i w każdej pojawiają się jakieś wady. Cóż, miasto to miejsce, w którym musimy pogodzić wiele różnych, często wykluczających się interesów. Do tego dochodzi ograniczona przestrzeń, ciągle zmieniający się model życia, a także pojawiają się takie "wynalazki" jak samochody, które całkowicie przeorganizowują nasz sposób korzystania z miasta. jednak nawet najlepsza idea i oparty na niej plan miasta nie zostanie wcielony w życie bez dobrej woli posiadaczy działek, budynków i inwestorów. Jak pogodzić naturalną chęć developerów do osiągnięcia zysku z potrzebami mieszkańców i jak zaprojektować dobrą przestrzeń na styku?
materiały prasowe
Modernistyczne idee strefowania miasta na monofunkcjonalne dzielnice zmuszające nas do odległych podróży coraz częściej zastępowane są pomysłami tworzenia obszarów o zróżnicowanej funkcji, gdzie przeplatają się budynki mieszkalne, usługowe, biurowe czy nieuciążliwego przemysłu, a wszystkie niezbędne miejsca znajdziemy w zasięgu pieszego spaceru. Zaczynamy dostrzegać też, że własność prywatna obwarowana nawet największymi prawami nie jest samotną wyspą i nie da się jej dobrze zagospodarować w izolacji od otoczenia. Zamiast wyraźnej granicy "tutaj moje, dalej niczyje" pojawia się przestrzeń na styku i jak pokazują dotychczasowe realizacje - takie rozwiązania przynoszą korzyść zarówno właścicielowi czy najemcom obiektu, jak również lokalnej społeczności.
Materiały inwestora
Plac Europejski, fot. Franciszek Mazur Agencja Gazeta
Plac Europejski to miejska przestrzeń z amfiteatrem, zewnętrzną galerią sztuki, podświetlanymi fontannami i miejscami do wypoczynku. W otaczających plac parterach budynków zlokalizowano liczne punkty gastronomiczne, a całości towarzyszą też zielone nasadzenia - znalazło się tu około 14 tysięcy roślin, w tym 140 drzew. Zimą zorganizowano tutaj także publiczne lodowisko.
Plac Europejski - fot. Jacek Marczewski Agencja Gazeta
Dla mieszkańców korzyść jest oczywista. A dla inwestora? Można to rozpatrywać w kwestiach etycznych, czy społecznej odpowiedzialnej biznesu. Ale... biznes to biznes i zazwyczaj nawet przy szczytnych inicjatywach liczby muszą się zgadzać. Jak więc dotrzeć do tych, dla których ciągle najważniejsze są tabelki i rozliczenia? Stworzenie atrakcyjnej przestrzeni sprawia, że miejsce ożywa. Pojawiają się ludzie, czyli potencjalni klienci. Budynek staje się miejscem rozpoznawalnym na mapie miasta. Bez wątpienia ma to też znaczenie dla pracowników biurowych, dla których spędzanie wolnego czasu czy zorganizowanie spotkania biznesowego w zielonej przestrzeni z licznymi punktami gastronomicznymi będzie i łatwiejsze i przyjemniejsze. Potencjalny najemca biur mając do wyboru dwie lokalizacje - zarówno ze względu na prestiż, jak również w celu łatwiejszego zdobycia i utrzymania pracowników z pewnością wybierze miejsce lubiane i o dobrym PR-ze, nawet jeśli będzie się to wiązało z wyższymi kosztami.
Plac Europejski, fot. Dawid Zuchowicz Agencja Gazeta
WIĘCEJ O WIEŻOWCU WARSAW SPIRE I PLACU EUROPEJSKIM PRZECZYTASZ TUTAJ >>>
Wielki Łuk Braterstwa, Paryż
Inwestycjom komercyjnym z dodatkową przestrzenią publiczną drogę niejako utorowały liczne inwestycje publiczne, które już wcześniej przetestowały taki model. Tutaj często obiektom chciano nadać ze względu na ważną funkcję także prestiżową formę, budżety nie były tak restrykcyjne, a w projektowaniu inwestycji udział brali najwybitniejsi architekci wyłaniani w międzynarodowych konkursach. Zmienione miejsca okazywały się sukcesem nie tylko ze względu na pełnioną funkcję, ale były też tłumnie odwiedzane przez mieszkańców, a w przypadku tych najlepszych stały się nawet symbolami na arenie międzynarodowej.
Wielki Łuk Braterstwa, Paryż, fot. Corentin Foucaut (Flickr, CC BY-ND 2.0)
Najlepszym przykładem tego typu inwestycji, która poza samym budynkiem wykreowała także ciekawą przestrzeń publiczną jest paryski Wielki Łuk Braterstwa, który stanął na historycznej osi Luwru i Łuku Triumfalnego. Budynek zaprojektowany przez Johanna Otta von Spreckelsena (po jego śmierci prace kontynuował Paul Andreu) przypomina wielki sześcian o krawędzi około 100 metrów, wewnątrz którego znajduje się prześwit w postaci mniejszego wyciętego sześcianu. W bocznych wieżach mieszczą się gmachy ministerstw i państwowych urzędów, pod spodem jedna ze stacji metra, a w górnej poprzeczce, do której prowadzą szklane panoramiczne windy pierwotnie ulokowano muzea informatyki i gier komputerowych.
Schody prowadzące do budynku to popularne miejsce odpoczynku, fot. Shepard4711 (Flickr, CC BY-SA 2.0)
Niestety w 2010 obydwa muzea wraz z umieszczonym na dachu tarasem widokowym, na którym organizowano czasowe wystawy zostały zamknięte dla zwiedzających, a wnętrza zaadaptowano na dodatkowe pomieszczenia biurowe dla ministerstw. Ogólnodostępna została jednak wewnętrzna pustka, w której zawisła sztuczna chmura, pod którą odbywają się liczne wydarzenia artystyczne. Obecnie toczą się dyskusje nad ponownym otwarciem górnej części - niektóre źródła mówią, że nastąpi to jeszcze w tym roku. Te dyskusje to dowód, że mariaż przestrzeni publicznej z prywatną nie jest łatwym małżeństwem, a znalezienie odpowiednich proporcji to bardzo trudne zadanie.
Wielki Łuk Braterstwa, fot. flightlog (Flickr, CC BY 2.0)
Biblioteka Peckham, Londyn
No dobrze, ale takie wykreowanie przestrzeni publicznej na małej działce może oznaczać zmniejszenie powierzchni wewnątrz budynku. Okazuje się, że... nie. Jednym z przykładów może być gmach biblioteki w londyńskiej dzielnicy Peckham. Architekci z pracowni Alsop & Stormer Architects za zrealizowany budynek otrzymali w roku 2000 nagrodę Stirlinga przyznawaną przez Royal Institute of British Architects.
Peckham Library, fot. Ellen Forsyth (Flickr, CC BY-SA 2.0)
Koncept opracowany przez architektów zakładał stworzenie przed wejściem do budynku publicznego placu z miejscami do siedzenia i spędzania wolnego czasu, czy czytania książek wypożyczonych w bibliotece. Jak nie zmniejszając miejsca dostępnego w budynku wygospodarować miejsce na plac? Główna część biblioteki została wyniesiona cztery piętra ponad poziom terenu i nadwiesza się nad uwolnionym w ten sposób terenem.
Przekrój przez budynek Peckham Library
Z jednej strony zyskano miejsce na stworzenie placu, z drugiej główna czytelnia została wyniesiona z poziomu ulicznego hałasu, a w jej wnętrzach panują bardziej komfortowe warunki do pracy. Przy okazji całość zyskała nieszablonową formę architektoniczną a plac - zadaszenie, dzięki czemu można z niego wygodnie korzystać także przy niesprzyjającej pogodzie.
Peckham library, fot. Loz Pycock (Flickr, CC BY 2.0)
Opera, Oslo
Innym pomysłem na znalezienie brakującej przestrzeni jest zagospodarowanie tej, która istnieje w każdym budynku, ale zazwyczaj pozostaje niewykorzystana. Mowa tutaj oczywiście o dachach budynków, które są doskonałą przestrzenią na punkty widokowe, miejskie place czy wszelkie inne rodzaje przestrzeni publicznych. Największym problemem jest tutaj jednak często znaczna różnica wysokości i konieczność zapewnienia wygodnego dostępu na wyższy poziom dla dużej ilości osób jednocześnie.
Opera w Oslo, fot. g@briel@ (Flickr, CC BY 2.0)
Gmach Opery w Oslo nagrodzony europejską nagrodą architektoniczną Miesa van der Rohe to największy obiekt kulturalny, jaki został zrealizowany w Norwegii od 700 lat. Taka skala obiektu nie przeszkodziła jednak architektom z pracowni Snohetta tak zaprojektować budynku, aby na pograniczu lądu i morza stworzyć obiekt, który pozwala swobodnie wspiąć się na szczyt i podziwiać rozległe pejzaże i piękno natury i historycznych dzielnic norweskiej stolicy.
Opera w Oslo, fot. mararie (Flickr, CC BY-SA 2.0)
Posadzka placu przed budynkiem unosi się po obydwu stronach głównego korpusu i łagodną pochylnią prowadzi na dach obiektu, który służy za punkt widokowy, miejsce spotkań i różnych wydarzeń odbywających się na świeżym powietrzu.
Widok na miasto z dachu Opery w Oslo, fot. Andrea Lai (Flickr, CC BY 2.0)
Centrum Dialogu Przełomy, Szczecin
Przestrzeń dachu została wykorzystana też w szczecińskim projekcie odznaczonym w 2016 w konkursie World Architecture Festival w kategorii najlepszej przestrzeni publicznej, a w listopadzie tego samego roku uznanym za najlepszy budynek na świecie w 2016 roku (nagroda World Building of the Year).Mowa oczywiście o Centrum Dialogu Przełomy autorstwa architekta Roberta Koniecznego i jego pracowni KWK Promes.
Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie, fot. Juliusz Sokołowski
Na dach możemy się tu dostać jeszcze łatwiej niż w przypadku opery z Oslo, gdyż dach jest dokładnie na poziomie ulicy. Cały budynek schowany został tutaj pod istniejącym placem. Nad powierzchnię terenu wyniesione zostały jedynie dwa narożniki skrywające wejścia do budynku. Oczywiście, takie rozwiązanie w przypadku wielu budynków nie byłoby możliwe ze względu na konieczność zapewnienia dostępu do światła, jednak w przypadku obiektu muzealnego sale wystawowe i tak często pozbawiane są wszelkich okien ze względu na preferowane warunki ekspozycyjne. Schowanie bryły pod ziemię nie pociągnęło więc tutaj za sobą uciążliwości, pozwoliło zaś zachować istniejącą przestrzeń publiczną.
Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie, fot. Juliusz Sokołowski
Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie, fot. Juliusz Sokołowski
Choć idąc chodnikiem budynku można łatwo nie zauważyć, to i tak stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych obiektów na świecie. Wystarczy tu przeczytać opinie jurorów konkursu, którzy nie kryli zachwytu nad architekturą Przełomów:
Jest to fragment miejskiej topografii jak również muzeum. Schodząc pod ziemię zgłębiamy pamięć i historię tego miasta, natomiast wychodząc na powierzchnię, publiczne oblicze budynku. Jego pofałdowany dach można interpretować i wykorzystywać na wiele różnych sposobów. Jest to projekt, który odnosi się do przeszłości w sposób optymistyczny, poetycki i pełen wyobraźni.
Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie, fot. Juliusz Sokołowski
ZOBACZ CO ROBERT KONIECZNY POWIEDZIAŁ NAM O SWOIM PROJEKCIE SZCZECIŃSKICH PRZEŁOMÓW >>>
Centrum Biurowe Spectra, Warszawa
Wróćmy jednak do inwestycji komercyjnych. W Warszawie poza Warsaw Spire warto zwrócić jeszcze uwagę na Centrum Biurowe Spectra przy ulicy Bobrowieckiej. Pracownia JEMS Architekci zaprojektowała tutaj okazały biurowy gmach nawiązujący prostą bryłą do modernistycznych wzorców z nutą nowoczesności. Ale tym, co dostrzegamy w pierwszym momencie wcale nie jest sam biurowiec, a monumentalne wejście zaprojektowane w postaci schodów, zieleńca i stanowiącym dominantę pomnikiem autorstwa Igora Mitoraja. Prosta elewacja budynku zdaje się tutaj być jedynie tłem do tego, co rozgrywa się w przestrzeni wspólnej.
Budynek Spectra, fot. JEMS Architekci
Sztuka zresztą opanowała tutaj nie tylko przedpole budynku. W wejściowym lobby również znajdziemy kolekcję sztuki współczesnej. To miejsce w którym Starak Foundation - Spectra Art Space regularnie organizuje wystawy i warsztaty poświęcone sztuce ostatnich dziesięcioleci.
Lobby w budynku Spectra, fot. JEMS Architekci
Takie podejście, w którym przestrzeń wspólna wchodzi do wnętrza budynku to zresztą kolejna ze współczesnych tendencji projektowych. Duża przestrzeń strefy wejściowej pozwala na zorganizowanie tam również czasowych ekspozycji. Tego typu wydarzenia organizowane były między innymi w wieżowcach Złota 44, w którym z okazji otwarcia prezentowano wystawę szkiców autora budynku Daniela Libeskinda oraz w Cosmopolitanie, w którym prezentowana była np. wystawa wyklejanek Wisławy Szymborskiej. Na ten drugi z wieżowców warto zwrócić także uwagę ze względu na zadaszony plac między niską i wysoką częścią budynku z kinetyczną rzeźbą Erana Shakine'a.
Biurowiec Spectra, fot. Google Street View
Metropolitan, Warszawa
Wśród polskich budynków zaprojektowanych przez najwybitniejszych architektów znajdziemy także Metropolitan autorstwa Normana Fostera. Z zewnątrz zwraca uwagę zaokrąglonymi narożnikami i nietypową elewację z kamiennymi żyletkami. Przestrzeń publiczna schowana jest tu wewnątrz - prowadzą do niej prześwity w parterze budynku.
Biurowiec Metropolitan, fot. Radek Kołakowski (Flickr, CC BY 2.0)
Wewnątrz znajdziemy plac z centralnie ustawioną fontannę w postaci strumieni wody wystrzeliwujących bezpośrednio z kamiennej posadzki. Umieszczono tutaj ustawione po okręgu ławki i rosnące pomiędzy nimi niewielkie drzewa.
Biurowiec Metropolitan, fot. ArchiDju (Flickr, CC BY-ND 2.0)
Przestrzeń choć nieduża, dzięki odgrodzeniu usługowymi parterami od ruchliwych ulic stanowi cichą i bardzo przyjemną oazę, w której można wypocząć od miejskiego zgiełku i pośpiechu. Mimo otoczenia przez ekskluzywne butiki przestrzeń dostępna jest dla wszystkich, a w letnie gorące dni, ze względu na wodę i cień - szczególnie upodobały ją sobie rodziny z dziećmi.
Metropolitan, fot. aNdrzej cH. (Flickr, CC BY 2.0)
Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa
Jeśli mowa o strefie relaksu nie można nie wspomnieć wyjątkowego otoczenia projektów Marka Budzyńskiego, z których najbardziej znany jest gmach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Budynek sąsiaduje z niewielkim zielonym skwerem który wchodzi po rampie, do chyba najwspanialszego polskiego ogrodu na dachu.
Ilona Bajerska - projektantka ogrodu na tle Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego Fot. Wojciech Olkuonik / AG
Tego typu rozwiązanie to już znak rozpoznawczy architekta. Zieleń z budynkiem jest na tyle zintegrowana, że stanowią jego nierozerwalną część. Tam, gdzie zazwyczaj mamy beton, czy blachę i niewykorzystaną przestrzeń powstają miejsca o wyjątkowych walorach estetycznych, wypoczynkowych, ale i ekologicznych.
Biblioteka Uniwersytetu warszawskiego Fot. Albert Zawada / AG
Podobne rozwiązania znajdziemy także w innych projektach Marka Budzyńskiego, jak gmach Opery Podlaskiej w Białymstoku, czy w niezrealizowanym projekcie Świątyni Opatrzności Bożej.
Ogrody na dachu Opery i Filharmonii Podlaskiej, fot. OiFP, materiały prasowe
Centrum Hejdara Alijewa, Baku
Czy nowoczesne podejście znajdziemy jednak tylko w Europie Zachodniej? Absolutnie nie. Dziś świat to globalna wioska a obieg nowych idei jest niezwykle szybki. Przykładem może być tutaj gmach Centrum Hejdara Alijewa w azerskiej stolicy.
Centrum Hejdara Alijewa, fot. Francisco Anzola (Flickr CC BY 2.0)
Budynek zresztą zaprojektowała Zaha Hadid - nie można było więc spodziewać się zachowawczych rozwiązań architektonicznych czy przestrzennych.
Projekt ten jest efektem poszukiwań, badań topografii terenu oraz funkcji, jakie spełnia Centrum Hejdara Alijewa. Po uwzględnieniu wszystkich uwarunkowań, osadziliśmy projekt w kontekście, którym jest rozwijanie kulturowych możliwości regionu.
Centrum Hejdara Alijewa, fot. Francisco Anzola (Flickr CC BY 2.0)
Do budynku prowadzi rozległy zielony plac, na którym zlokalizowana jest część ekspozycji i poza przestrzenią rekreacyjną stanowi przedpole głównej wystawy i rodzaj galerii na świeżym powietrzu. To swoista zachęta dla osób, które zazwyczaj nie weszłyby do galerii. Próba wystawienia sztuki do ogólnodostępnej przestrzeni zmniejsza dystans i zachęca do jej poznania przez osoby, które uważają, że nie odnalazłyby się w tego typu instytucjach lub po prostu zapominają o nich w miejskim pędzie.
Centrum Hejdara Alijewa, fot. Francisco Anzola (Flickr CC BY 2.0)
Nowa Rotunda, Warszawa
Mariaż przestrzeni prywatnej i publicznej wydaje się już przesądzony a dawne szlabany chyba na dobre odeszły już do historii. Takie rozwiązania przynoszą korzyść dla wszystkich. Po latach komunizmu, kiedy wszystko było wspólne, ale tak naprawdę niczyje, po transformacji, w której każdy blok na osiedlu chciał mieć własne ogrodzenie w złudnym poczuciu prestiżu i bezpieczeństwa odkryliśmy nowy rodzaj przestrzeni - publicznej, ale zlokalizowanej na prywatnym terenie. Dzięki temu ma ona swojego gospodarza, który czuwa nad jej stanem, bezpieczeństwem i w miarę potrzeb może modyfikować program funkcjonalny terenu.
Nowa Rotunda. Zwycięski projekt autorstwa Bartłomieja Gowina i Krzysztofa Siuty, mat.prasowe
Jak będą wyglądały proporcje między poszczególnymi rodzajami przestrzeni? Na to pytanie poznamy odpowiedź dopiero za kilka lat. Kolejnych kilka lat będziemy potrzebować na weryfikację, czy nowy sposób projektowania zda egzamin w dłuższej perspektywie. W końcu mieliśmy już wiele idei, które przyjmowane początkowo entuzjastycznie w dłuższym okresie użytkowania pokazały też swoje wady.
Nowa Rotunda. Zwycięski projekt autorstwa Bartłomieja Gowina i Krzysztofa Siuty, mat.prasowe
Możemy jedynie przyjrzeć się najnowszym projektom wybranych w międzynarodowych konkursach, które zapewne wyznaczą drogę dla kolejnych inwestorów i architektów. Jedną z takich prac jest nowy gmach warszawskiej Rotundy, który ma powstać w miejscu obecnie burzonego budynku (warszawski konserwator właśnie wstrzymał rozbiórkę, więcej przeczytasz o tym TUTAJ).
Poza samym gmachem przebudowie ma ulec także najbliższe otoczenie budynku, gdzie poza uporządkowaniem chaotycznej dziś przestrzeni pojawić ma się ład, elementy małej architektury i zagłębienie mogące pełnić rolę amfiteatralnego kina plenerowego. Dodatkowo przestrzeń komercyjna zajmie tylko część parteru. Reszta i całe pierwsze piętro mają być przeznaczone na funkcje społeczne.
Nowa Rotunda. Zwycięski projekt autorstwa Bartłomieja Gowina i Krzysztofa Siuty, mat.prasowe
Czy nowa rotunda będzie równie sławna co jej pierwowzór? Czy wytyczy nowy kierunek w sposobie projektowania naszych budynków? Miasto to żywy organizm i z pewnością już wkrótce poznamy odpowiedź na te pytania.
- Więcej o:
Architektura przestrzeni kulturowych
Uwaga! Sztuka w mieście. Artyści i ich dzieła w przestrzeni publicznej [PRZEGLĄD]
Szczecińska rewolucja. Ulice pełne zieleni i chodniki wreszcie dla pieszych
Wojciech Wagner: "Polska przestrzeń znalazła się w kryzysie" [WYWIAD]
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch