Partnerzy

Aktualności

Architektura na świecie

Architektura w Polsce

Wywiady

Ikony architektury

Projekty i realizacje

Brytyjski brutalizm - antyludzki czy przyjazny? Ikony z betonu [TOP 10]

Wojtek Wąsowicz / red. WG
Trellick Tower - Cristiano Beta (flickr, CC BY 2.0)

Brutalizm - surowa, monumentalna architektura. Masa szarego betonu górująca nad otoczeniem. Groźna bryła przypominająca fortecę. Śmiałe linie. Zacieki na fasadzie i widoczne odciski szalunków. Taka właśnie jest architektura brutalizmu. Przed Wami 10 ikon brytyjskiego brutalizmu.

Robin Hood Gardens - Steve Cadman (wikimedia, CC BY-SA 2.0)

Robin Hood Gardens, Londyn

Lata budowy: 1968-1972

Stan: przeznaczone do wyburzenia


W internecie można znaleźć film, w którym Alison i Peter Smithsonowie opowiadają o swoim projekcie osiedla Robin Hood Gardens. Brzmią jak ludzie, którzy wiedzą, jak rozwiązać problemy tego świata. A jednak coś poszło nie tak.

Smithsonowie zbudowali niewiele, za to sporo napisali. O szczerości w eksponowaniu materiałów i społecznej odpowiedzialności architekta. Działali w Team X, grupie architektów, z którą współpracował również Oskar Hansen, projektant warszawskiego Przyczółka Grochowskiego.

Wraz ze zleceniem na projekt Robin Hood Gardens pojawia się okazja, by założenia teoretyczne zastosować w praktyce. Osiedle ma ambitny program społeczny: tanie mieszkania, godne warunki i przestrzenie sprzyjające tworzeniu wspólnoty.

Smithsonowie projektują dwa betonowe bloki, a pomiędzy nimi zielony ogród. "Gardens" w nazwie osiedla nie jest więc chwytem marketingowym. Działka jest jednak trudna, położona w sąsiedztwie ruchliwych dróg. By zatrzymać hałas, architekci wytyczają wokół osiedla betonowy mur i odwracają budynki od ulicy. Ale w ten sposób jeszcze bardziej izolują je od otoczenia.

Robin Hood Gardens ma być przyjaznym miejscem do życia. Wiele mieszkań jest dwupoziomowych, z trzema lub czterema pokojami i oddzielną kuchnią. Wchodzi się do nich z półotwartych galerii biegnących wzdłuż zewnętrznych fasad. Galerie mają przejąć rolę tradycyjnych ulic. To tam mieszkańcy mają spotykać się na sąsiedzkie pogawędki. Okna sypialni wychodzą na cichy, wewnętrzny dziedziniec.

Marzenie o wspólnocie i godnych warunkach dla wszystkich okazuje się utopią. W wyniku braku konserwacji mnożą się awarie, przeciekają rury, kruszy się beton. Wąskie klatki schodowe nie są miłym miejscem spotkań. Osiedle zyskuje złą sławę.

W końcu Robin Hood Gardens zostaje przeznaczone do wyburzenia. Pod apelem o ratowanie osiedla podpiszą się między innymi Zaha Hadid i Richard Rogers. W sierpniu 2015 ostatnie próby wpisania osiedla na listę zabytków kończą się jednak niepowodzeniem. Rozbiórka bloku zachodniego rozpoczęła się w grudniu 2017 roku. Blok wschodni (wciąż zamieszkany przez lokatorów), ma zostać później zburzony. 

Robin Hood Gardens nie stanie się, jak chciał Peter Smithson, "szczególnym miejscem, które da mieszkańcom wolność, odmieni ich i będzie domem dla kolejnych pokoleń".

Brunswick Centre - Jerzy Kociatkiewicz (flickr, CC BY-SA 2.0)

Brunswick Centre, Londyn

Lata budowy: 1968-1972

Stan: po remoncie


Brunswick Centre to brutalizm z ludzką twarzą. Jego projektant, Patrick Hodgkinson, nie jest zresztą zdeklarowanym brutalistą. Gdyby miał odpowiedni budżet, jako materiał do budowy Centrum wybrałby cegłę. Wie, że tani beton zestarzeje się szybko i nieładnie. Chce go więc pomalować, ale okazuje się, że na to nie wystarczy pieniędzy. Kolejne cięcia sprawią, że Hogdkinson odejdzie przez zakończeniem budowy. Wróci do Brunswick Centre po trzydziestu latach.

Cały kompleks  przypomina szkice miasta przyszłości. Składa się z dwóch równoległych budynków mieszkalnych o kaskadowo schodzących tarasach. Pomiędzy nimi biegnie otwarty pasaż handlowy. Przez duże okna do mieszkań wpada wiele światła. Choć to mieszkaniówka o dużym zagęszczeniu, zespół ma przyjemną, ludzką skalę.

Kiedy w 2003 roku rozpoczyna się remont zaniedbanego osiedla, do współpracy zostaje zaproszony Hodgkinson. Tak jak od początku planował, budynki zostają pomalowane na kremowy kolor. Do wyremontowanych przestrzeni handlowych w pasażu wprowadzają się nowi najemcy. Miejsce zaczyna tętnić życiem. I wciąż ma pewien futurystyczny urok.

 

Trinity Square - Lee St (flickr, CC BY-SA 2.0)

Parking Trinity Square, Gateshead

Lata budowy: 1962-1969

Stan: zburzony w 2010


W głośnym brytyjskim filmie gangsterskim "Get Carter" ("Dopaść Cartera") jest scena, w której główny bohater zrzuca swojego wroga ze szczytu piętrowego parkingu. Przytłaczająca, betonowa konstrukcja stanowi adekwatne tło dla pełnej przemocy sceny. Filmowy parking to Trinity Square w Gateshead, a przemoc jest wpisana w jego historię.

Budowa parkingu to forma agresji wobec miasta. Bezkompromisowa bryła zdominuje panoramę Gateshead. Zespół Trinity Square składa się z dwupiętrowego centrum handlowego i stojącej na wysokich betonowych filarach siedmiokondygnacyjnej części parkingowej. Konstrukcję wieńczy pomieszczenie przeznaczone na kawiarnię, z dużymi przeszkleniami i widokiem na miasto. Lokal nigdy nie znajdzie najemcy. Po kilku latach klienci odpłyną do innych centrów handlowych. Samochody będą parkować gdzie indziej. Betonowy gigant stanie się niepotrzebny.

Ostatni akt przemocy ma miejsce w 2010 roku. Za budynek zabierają się koparki i buldożery. Architekt Owen Luder podsumowuje: "Gateshead straciło jeden z przednich zębów". Na pustej działce Tesco buduje centrum handlowe, które niebawem zostaje nominowane do angielskiego odpowiednika plebiscytu na makabryłę.

Trellick Tower - Cristiano Beta (flickr, CC BY 2.0)

Trellick Tower, Londyn

Lata budowy: 1968-1972

Stan: przeżywa renesans


Trellick Tower to ucieleśnienie corbusierowskiej idei wież mieszkalnych. Budynek wznosi się ponad hałasem oraz spalinami miasta, skupia funkcje mieszkalne w jednym punkcie i uwalnia przestrzeń wokół dla zieleni. Góruje nad całą okolicą.

Wieża jest kompozycją dwóch brył. To częsty w architekturze brutalizmu zabieg wyodrębnienia części obsługiwanej (mieszkalnej) i obsługującej (windy, schody, zaplecze techniczne). Bryły zostały połączone za pomocą przewieszonych co trzy piętra pomostów. Na tych piętrach zatrzymuje się winda i tam rozmieszczone są główne wejścia do mieszkań. Mieszkanie są dwupoziomowe, a jeden z poziomów znajduje się na piętrze z windą. Okna mieszkań wychodzą na obie strony wieży. Można oglądać i wschód, i zachód słońca.

Taką wizję mieszkania przyszłości nakreślił architekt, Erno Goldfinger - jeden z czołowych architektów brutalizmu. Przenosi ludzi z poziomu ulicy w stronę przestrzeni i światła.

Ale pojawiają się problemy. Przede wszystkim z bezpieczeństwem w przestrzeniach wspólnych. Budynek zostaje ochrzczony Wieżą Terroru. Zmieni się to dopiero za sprawą samych mieszkańców, którzy zorganizują się, wymogą instalację domofonów. Potem Trellick Tower zostaje wpisany na listę narodowego dziedzictwa i przechodzi gruntowny remont wnętrz. Brutalistyczna wieża staje się popularna, a nawet modna. Sen Goldfingera przestaje być koszmarem.

University of East Anglia - .Martin. (flickr, CC BY-ND 2.0)

Ziguraty, Uniwersytet Wschodniej Anglii, Norwich

Lata budowy: 1964-1968

Stan: dobry


Kiedy Denys Lasdun po raz pierwszy ogląda miejsce, w którym ma zbudować akademiki dla nowopowstałego uniwersytetu, urzeka go zielona przestrzeń, schodząca łagodnie w kierunku jeziora. Chce zachować jej naturalne piękno. Ale przecież ma tu powstać cały zespół zabudowań. I to z surowego betonu.

Lasdun projektuje dziesięć ziguratów - piramid o rozszerzających się schodkowo tarasach. Miękko osadza je po obu stronach zielonej łąki. Dwa rzędy budynków tworzą architektoniczną ramę dla otwartej przestrzeni. Akademiki zwrócone są w stronę jeziora. Dominują duże przeszklenia, beton jest tylko dopełnieniem. Każde piętro mieści od dziesięciu do dwunastu pokoi oraz wspólną kuchnię. W pionie w tylnej części każdego budynku znajduje się klatka schodowa, połączona z kładką prowadzącą na kampus.

Futurystyczne budynki mają zdecydowaną formę, ostre krawędzie i składają się z powtórzonych modułów. A jednak nie kłócą się z krajobrazem, dopełniają go. Okazuje się, że brutalizm może być delikatny.

Central Library, Birmingham - ww

Biblioteka miejska, Birmingham

Lata budowy: 1969-1974

Stan: wyburzona


W Birmingham chętnie budują i burzą biblioteki. Ta brutalistyczna, projektu Johna Madina, była trzecią z kolei. Poprzednia, XIX-wieczna, neorenesansowa, została wyburzona. Niektórzy do dziś wspominają ją z nostalgią. Biblioteka Madina stała się symbolem nowoczesnego Birmingham. Ale zamknięto ją 29 czerwca 2013 roku i zastąpiono nową bryłą. Brutalistyczny budynek został wyburzony w 2016 roku.

"Prostota i szczerość to podstawa i najważniejsza rzecz w życiu", mówi Madin w jednym z wywiadów. Zgodnie z tą ideą, oparł swój budynek na czystej geometrii. Jego projekt czerpie ze słynnego klasztoru La Tourette Corbusiera. Biblioteka to monumentalny, odwrócony zigurat osadzony na filarach. Przyziemie jest otwartą przestrzenią, która zaprasza pieszych do środka (dopiero w latach 90. zostanie ona zabudowana sklepami). Wewnątrz znajduje się otwarte atrium. Sale biblioteczne zajmują piętra od trzeciego w górę. W efekcie biblioteka jest zarazem otwarta i introwertyczna, sprzyjająca skupieniu.

Niezastąpiony książę Karol komentuje: "Ten budynek wygląda bardziej na miejsce, w którym książki są spopielane, a nie przechowywane". Po czterdziestu latach użytkowania biblioteki władze Birmingham podejmują decyzję o wyburzeniu obiektu. Ciekawe, czy za jakiś czas w Birmingham będą tego żałować.

Apollo Pavilion - Picnic in' (flickr, CC0)

Apollo Pavilion, Peterlee

Rok budowy: 1969

Stan: po renowacji


Peterlee to niewielkie miasteczko wybudowane po wojnie dla górników i ich rodzin. Przeważa tu niska zabudowa: piętrowe domki z cegły stoją wzdłuż spokojnych uliczek. Tylko jedna bryła burzy ten spokój. Przerzucony przez niewielki strumyk most z betonu.

Rozrzeźbiona struktura nie ma zamiaru wpisywać się w otoczenie, skalą przewyższa wszystko dookoła. Most jest jednocześnie architekturą i rzeźbą, jego forma wykracza daleko poza funkcjonalne przesłanki.

Powstaje w roku, w którym misja Apollo XI ląduje na Księżycu. Stąd bierze swoją nazwę. Być może odzwierciedla ona wysokie ambicje projektanta, Victora Pasmore'a. Ale most-rzeźba powtarza scenariusz wielu brutalistycznych struktur: niszczeje, pokrywa się graffiti i staje się ulubioną miejscówką okolicznej trudnej młodzieży. Część mieszkańców domaga się jego wyburzenia. Ostatecznie dzieje się inaczej: most trafia na listę narodowego dziedzictwa i zostaje odnowiony.

Dziś pozostaje najbardziej znanym obiektem w mieście, nawet jeśli nie wszyscy mieszkańcy są z tego zadowoleni. Przewodniczący towarzystwa opieki nad mostem mówi o nim: "Nie powiedziałbym, że jest piękny, raczej interesujący."

Królewski Teatr Narodowy w Londynie. Proj. Sir Denys Lasdun - Fot. By Aurelien Guichard from London, United Kingdom - National TheatreUploaded by BaldBoris, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15257852

Królewski Teatr Narodowy, Londyn

Lata budowy: 1963-1976

Stan: stoi i budzi kontrowersje

Rejs po Tamizie. Słowa przewodnika: "mijamy Teatr Narodowy, najbrzydszy budynek Londynu". Cóż, można by się spodziewać, że siedziba Teatru Narodowego będzie eleganckim, klasycyzującym gmachem. Tego z pewnością chciałby książę Karol, który od lat prowadzi prywatną krucjatę przeciwko brutalizmowi. Projekt Denysa Lasduna nazwał "sprytnym sposobem na postawienie w sercu Londynu elektrowni atomowej". Ale teatr pojawia się zarówno na listach najgorszych, jak i najlepszych budynków miasta.

National Theatre może wydać się niedostępną twierdzą sztuki. Ale to tylko pierwsze wrażenie. Budynek jest zbiorem przenikających się wertykalnych i horyzontalnych płaszczyzn. Dwie przysadziste wieże otoczone są schodzącymi w kierunku rzeki platformami. System kładek i schodów wiąże teatr z otoczeniem, a granica jest chwilami niezauważalna.

Otwarte dla wszystkich foyer to stonowana przestrzeń z mocnymi akcentami filarów i brył klatek schodowych. Na ścianach zostały wyeksponowane odciski drewnianych szalunków.

Le Corbusier napisał kiedyś, że surowy beton z odciśniętymi szalunkami ma godność pokrytej zmarszczkami twarzy. Lasdun doskonale rozumie to tworzywo:

"Beton to trudny materiał, może jednak być piękny, jeśli jest użyty zgodnie ze swoją naturą. Ale musisz pracować w określonej skali...  To nie jest milutki materiał na małe rzeczy".

Więcej o Królewskim Teatrze Narodowym w Londynie przeczytacie tu>>

Barbican Cente w Londynie. Proj.Chamberlain, Powell i Bon - Fot. Ter-burg - Own work, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=33303108

Barbican Cente, Londyn

Lata budowy: 1965-76

Stan: stoi i ma się dobrze

Nazwa Barbican (czyli barbakan) nie jest przypadkowa. Masywne budynki mieszkalne jak mur obronny chronią wnętrze osiedla od otoczenia. Choć kompleks znajduje się w centrum Londynu, na wewnętrznych dziedzińcach jest zaskakująco cicho - słychać szum fontann i szmer rozmów. Barbakan nie jest przy tym zamknięty dla przybyszów z zewnątrz: znajduje się tu galeria sztuki, teatr, restauracje. Mury oddzielają Barbican od hałasu miasta, ale nie od ludzi.

Osiedle jest wolne od samochodów. Zaprojektowane przez tercet Chamberlain, Powell i Bon budynki stoją na przykrywającej ulicę platformie. Obszary wokół bloków zostały wypełnione zielenią, wodą i pieszymi pasażami. Między filarami podtrzymującymi budynki przenika przestrzeń, pozwalająca wziąć głębszy oddech.

Kompleks składa się z trzynastu siedmiopiętrowych bloków i trzech wież o wysokości 123 metrów. Cały teren osiedla spięty jest kładkami i schodami. Barbican ma kilka poziomów - wejścia do niektórych budynków znajdują się z różnych stron i na kilku piętrach. Mimo drogowskazów i oznaczeń na posadzkach czasem trudno się w tym połapać. Mieszkańcy muszą nauczyć się swoich tras.

Ale ci, którzy już się nauczyli, chętnie tu zostają. Małżeństwa z dziećmi mają spokój i bezpieczną przestrzeń, emeryci liczne kółka i towarzystwa, a młodzi i prężni - bliskość City oraz prestiż osiedla, którego wizerunek drukuje się na kubkach albo poduszkach. Poza tym chyba po prostu dobrze się tu mieszka.

 

Dworzec autobusowy w Preston. Proj. Keith Ingham i Charles Wilson - Fot. Dr Greg, CC BY 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3469011

Dworzec autobusowy, Preston

Lata budowy: 1968-1969

Stan: uratowany przed wyburzeniem

Trzeba przyznać, że Preston nie jest szczególnie znanym miastem. Otwarto tu pierwsze w Wielkiej Brytanii KFC. W miejscowym klubie przez chwilę kopał piłkę David Beckham. Między jednym a drugim wydarzeniem zbudowano jeszcze dworzec autobusowy. I to on najbardziej rozsławił miasto. Jest większy niż dworce w pobliskich Manchesterze czy Liverpoolu.  Ba, to drugi co do wielkości obiekt tego typu w Europie. To właśnie rozmiar niemal doprowadził do jego zguby.

Z dwóch stron budynku znajduje się w sumie osiemdziesiąt stanowisk autobusowych. Budynek dworca został zrealizowany zrealizowany z rozmachem godnym lotniska. Takie zresztą jest założenie architektów, Keitha Inghama i Charlesa Wilsona: dać podróżnym poczucie luksusu porównywalne z tym, jakiego doświadczają klienci linii lotniczych. Hala ma duże przeszklenia otwierające widok na perony. Krzesła, drzwi i poręcze są ze szlachetnego drewna. Najważniejsze jest jednak na zewnątrz.

Podłużne, zakrzywione w górę, betonowe ostrza ciągną się wzdłuż całej fasady. Cztery z jednej strony i pięć z drugiej. To bariery znajdującego się nad halą dworcową piętrowego parkingu. Dworzec miał być kompleksową odpowiedzią na rosnące potrzeby komunikacyjne miasta.

Jednak potrzeby nigdy nie okazują się tak duże jak dworzec. Utrzymanie budynku jest zbyt drogie. W 2012 władze miasta zapowiedziały jego wyburzenie. Protestowało środowisko architektów, mieszkańcy Preston podpisywali petycję. W ciągu roku dworzec ze skazańca zmienił się w zabytek. W 2018 roku zakończono generalny remont dworca, według projektu John Puttick Associates .

Udostępnij

Przeczytaj także

Jego zdjęcie MSN obiegło całą Polskę. Patryk Wikaliński zrobił je telefonem [WYWIAD]
Renzo Piano zaprojektuje muzeum w kompleksie pałacowo-parkowym Obory w gminie Konstancin-Jeziorna
Warszawa: pawilon Cepelii znów błyszczy! Powstał tu trzypiętrowy Empik

Polecane

Kosmiczne projekty, które miały podbić Ziemię. Tak wyobrażano sobie domy przyszłości
Mäusebunker, czyli Mysi Bunkier w Berlinie. Brutalizm uratowany [IKONY ARCHITEKTURY]
Brutal Poland od Zupagrafika. Poczytaj i złóż 9 modeli obiektów z PRL-u

Skomentuj:

Brytyjski brutalizm - antyludzki czy przyjazny? Ikony z betonu [TOP 10]

Ta strona używa ciasteczek w celach analitycznych i marketingowych.

Czytaj więcej