Uwaga! Sztuka w mieście. Artyści i ich dzieła w przestrzeni publicznej [PRZEGLĄD]
W wakacje zwiedzamy miasta, najczęściej koncentrując się na najbardziej znanych atrakcjach turystycznych. Tymczasem jest wielu artystów, którzy w przestrzeniach wielkich miast umieszczają zaskakujące, szokujące, a nawet rozweselające niespodzianki. Warto ich poszukać, bo to często prace tymczasowe i bardzo ulotne
Giga-kaczka, pudle i misiek - zwariowane rzeźby Florentijna Hofmana
Florentijn Hofman urodzony w 1977 roku Holender, absolwent uczelni artystycznych w Holandii i Niemczech posiadł niezwykłą umiejętność wywoływania szerokiego uśmiechu na ustach ludzi pod każdą szerokością geograficzną. Swój cel osiąga w dość prosty, choć widowiskowy sposób: w różnych miejscach publicznych buduje gigantyczne rzeźby o kształcie... zabawek.
proj. Florentijn Hofman, www.florentijnhofman.nl
Międzynarodową sławę przyniósł mu jego tegoroczny projekt, czyli kolosalna gumowa kaczka, pływająca po zatoce w Hong-Kongu. Ta surrealistyczna realizacja - zabawka, pływająca wśród statków i łodzi w otoczeniu supernowoczesnych drapaczy chmur - wzbudziła zachwyt mediów na całym świecie.
Rubber Duck swimming from florentijn hofman on Vimeo.
Poza kaczką w Hong-Kongu Hofman posadził gumową żabę na dachu muzeum w Kobe w Japonii i gigantycznego żółtego zająca na głównym placu w szwedzkim mieście Örebro (co gorsza zając pupą skierowany był w stronę pomnika szwedzkiego bohatera narodowego Engelbrekta).
proj. Florentijn Hofman, www.florentijnhofman.nl
W Amsterdamie stał misiek wysoki jak trzypiętrowy dom, w Nijmegen 12-metrowy królik. Na łące w Veghelbuiten wielka różowa świnka żonglowała truskawkami, a po ulicach Angers we Francji sunęły zbudowane z 40 tysięcy plastikowych torebek ślimaki.
proj. Florentijn Hofman, www.florentijnhofman.nl
Pavel 183 lub P183, czyli rosyjski Banksy
Na początku kwietnia tego roku świat obiegła wiadomość o śmierci zaledwie 29-letniego ulicznego artysty, powszechnie zwanego `rosyjskim Banksy`m`. Ukrywający się pod pseudonimem Pavel 183 lub P183 malarz-anarchista pracował właśnie na wielkim projektem scenografii dla offowego teatru w Moskwie. Okoliczności jego śmierci nie są znane.
Proj. Pavel 183, www.183art.ru
Jak wszyscy artyści, tworzący graffiti P183 był wielokrotnie notowany przez policję, zawsze też działał pod osłoną nocy. Ze względu na wysoki artystyczny poziom jego prac oraz niezwykłą trafność jego spostrzeżeń i malowanych komentarzy do rzeczywistości stał się gwiazdą - podobnie jak Brytyjczyk Banksy stał się powszechnie znanym twórcą, mimo że nikt nie znał rysów jego twarzy.
Proj. Pavel 183, www.183art.ru
Poza graffiti odnoszącymi się do kwestii społecznych, dotykających mieszkańców Moskwy i Rosji w ogóle P183 często tworzył obrazy surrealistyczne, zaskakujące. Najbardziej znaną jego realizacją są namalowane na betonowym placu... okulary, których jednym z zauszników jest realnie istniejąca w tym miejscu latarnia. P183 na torach tramwajowych namalował potencjometry, do złudzenia przypominające te w sprzęcie audio i służące do zwiększania głośności, a na starych kamienicach odtwarzał obrazy, zaczerpnięte z malarstwa Georgesa de La Toura, francuskiego malarza barokowego.
Patrz pod nogi - krzyczy jedna z postaci Slinkachu
Te prace łatwo przeoczyć - mało kto wędrując po mieście aż tak uważnie patrzy pod nogi. Brytyjski artysta, ukrywający się pod pseudonimem Slinkachu za pomocą ręcznie malowanych maleńkich (wielkości ok. jednego centymetra) figurek ludzi na ulicach i placach Londynu kreuje scenki, które do złudzenia mogą przypominać te, zdarzające się w świecie `dużych` ludzi. Następnie fotografuje je w dużym zbliżeniu, odcinającym kontekst i skalę oraz w szerokim ujęciu, które obrazuje otoczenie i wielkość uczestników zdarzenia.
Proj. Slinkachu, www.slinkachu.com
Niektóre z tych sytuacji są `zwykłe` - jak para wypoczywająca pod palmą na wyspie, wykonujący akrobacje deskorolkarz czy mama ciągnąca dziecko na sankach. Wiele z owych zdarzeń, jeśli się im bliżej przyjrzeć, pokazuje smutną, dramatyczną stronę ludzkiego istnienia. Jest tu dziecko, wędrujące przez pole minowe, są ludzie, chroniący się w namiocie dla uchodźców, są wreszcie smutne postacie samotne, zagubione, szukające pomocy.
Wykreowane przez Slinkachu scenki mogą dawać do myślenia, jednocześnie jednak nie sposób nie podziwiać wyobraźni artysty. Scenografią wszystkich fotografowanych zdarzeń są bowiem autentyczne miejsca i przedmioty, które nabierają zupełnie nowych znaczeń i funkcji zestawione z maleńkimi figurkami ludzi. Piłka tenisowa zamienia się bezludną wyspę, lizak - w głaz, mogący zgnieść samochód, skórka od pomarańczy staje się skate-parkiem a skórka od banana - namiotem dla uchodźców. Biała linia, namalowana na jezdni okazuje się być trasą saneczkową a kapsel od butelki - basenem.
Proj. Slinkachu, www.slinkachu.com
Nie bądź obojętny - mówi Mark Jenkins
Rzeźby, które w przestrzeniach miast umieszcza amerykański artysta, Mark Jenkins mogą wzbudzać niepokój. Mają zazwyczaj wielkość i kształt sylwetki ludzkiej, jednak pojawiają się w nietypowych miejscach lub wykonują dziwne czynności. Mają głowy zbudowane ze śmieci lub zawieszone na kratach okiennych, całym ciałem wciskają się w rynny, stoją na dachach, leżą na słupach reklamowych, siedzą w śmietnikach.
Proj. Mark Jenkins, www.xmarkjenkinsx.com
Niektórzy uważają je za zbyt szokujące: jak niezwykle realistycznie wykreowana postać żebraka, stojącego na dachu samobójcy czy pływającego w stawie topielca. Rzeźb Jenkinsa łatwo się przestraszyć, doskonale naśladują rzeczywistość, choć nierzadko w sposób wywołujący strach czy oburzenie.
`Ulicę traktuję jak scenę teatralną`, mówi Mark Jenkins i tworzy rzeźby, które mają wywoływać gwałtowne reakcje. Jak twierdzi, taki jest cel jego prac: poruszać, ingereować w ludzkie emocje, powodować, abyśmy uważniej rozglądali się wokół, zwracali uwagę na innych, nie mijali ludzi obojętnie.
Proj. Mark Jenkins, www.xmarkjenkinsx.com
Przytulanka i Jeż, Iza Rutkowska
"Przytulanka" jesienią 2014 krążyła po ulicach Warszawie. 6 metrowego misia można było spotkać na Polu Mokotowskim, pod tęcza na Placu Zbawiciela, czy na Bazarze Różyckiego na Pradze. Każdy mógł się na niego wspiąć lub do niego przytulić.
źródło: Fundacja Form i Kształtów
Najnowszą rzeźbą miejską, którą stworzyła Iza Rutkowska jest "Jeż", który pojawił się na jednym z zaniedbanych wrocławskich podwórek. Projekt jest częścią programu Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. W jego ramach przeprowadzane są interwencje artystyczne w zaniedbanych zakątkach miasta, przede wszystkim na podwórkach. Podobnie, jak poprzednia praca Rutkowskiej, Jeża stanowi prowokację do spotkania na podwórku, do wspólnych zabaw, rozmów, szydełkowania czy oglądania bajek lub innych działań animacyjnych.
Iza Rutkowska
Iza Rutkowska
Ciało w mieście według Cie. Williego Dornera
Niektórzy mogą uznać, że austriacki artysta Cie. Willi Dorner traktuje ciało ludzkie jak materiał, którym uzupełnia się dziury w zabudowie miasta. Swoim modelom i modelkom - żywym ludziom! - każe wciskać się w szczeliny między budynkami, pod gzymsy i parapety, układać na schodach, owijać wokół drzew i latarni.
Proj. Cie. Willi Dorner, www.ciewdorner.at
Artysta tworzy `ludzkie kompozycje` w sklepowych witrynach, windach, na przystankach, budkach telefonicznych, ale też na elewacjach biurowców czy pod balkonami bloków mieszkalnych.
Miejskie działania Austriaka istnieją na pograniczu rzeźby i performensu. Grupa współpracujących z Dornerem ludzi (to najczęściej wysportowani tancerze) przemieszcza się po mieście, niespodziewanie wybierając lokalizację i tworząc w niej rzeźbiarskie konstrukcje ze swoich ciał. Z oczywistych powodów taka `rzeźba` nie istnieje zbyt długo; po pewnym czasie modele biegną już dalej, w poszukiwaniu kolejnego miejsca, które mogą wypełnić swoimi ciałami.
Proj. Cie. Willi Dorner, www.ciewdorner.at
Atak z kosmosu za sprawą Filthy`ego Lukera
Co zrobisz, gdy na dachu kamienicy zobaczysz gigantyczny ołówek, a na jej ścianach świeże ślady rysunku? Jak zareagujesz, gdy zza rogu nagle wyłoni się ogromna kamera telewizji przemysłowej w wyraźnie widocznym i gapiącym się wprost na ciebie okiem? A czy to komfortowe, czuć na sobie wzrok... drzewa? Jakie służby się wzywa, gdy dostrzeże się wydobywające się z okien opuszczonego budynku... zielone macki ośmiornicy? I czy należy się cieszyć, widząc w swoim ogrodzie wielki odpływ wody i korek jak z wanny? Czy można się poślizgnąć na dwa razy większej od człowieka skórce banana, niedbale rzuconej przy drodze?
Proj. Filthy Luker, www.filthyluker.org
Wszystkie te pytania generują dzieła, umieszczane w przestrzeni miast przez Filthy`ego Lukera. Ten brytyjski artysta tworzy przeskalowane obiekty, których niespodziewane pojawienie się w mieście zaskakuje, ale nie przestrasza. To rzeźby ekscentryczne, surrealistyczne, ale utrzymane w estetyce komiksowej, pogodnej, niekiedy nawet bajkowej.
Proj. Filthy Luker, www.filthyluker.org
Czerwona piłka Kurta Perschke
Kurt Perschke - to nowojorski artysta, który od lat realizuje właściwie jeden projekt. To RedBall Project, polegający na umieszczaniu wielkiej czerwonej piłki w najrozmaitszych miejscach dużych i tłocznych miast.
RedBall Project, proj. Kurt Perschke, http://redballproject.com
Mierząca 4,5 metra średnicy czerwona, gumowa kula była już w Paryżu, Barcelonie, w Taipei, Chicago, Sydney, Abu Dhabi i kilkunastu innych miejscowościach. Zawsze wzbudza te same pozytywne reakcje: ludzie się chętnie z nią fotografują, ale też na nią skaczą - łatwo odbić się od jej sprężystej powierzchni.
Kurt Perschke's RedBall UK from Danny Cooke on Vimeo.
Kurt Perschke w rozmowie z Izą Rutkowską z Fundacji Form i Kształtów tak mówił o swojej piłce: "Jest rzeźbą w przestrzeni publicznej. Ale jest też performancem. Po każdym dniu zmienia swoją lokalizację. To powoduje, że ludzie uruchamiają swoją wyobraźnię. Gdzie będzie jutro? Gdzie się podziała? Podchodzą do mnie i mówią: wiem, gdzie powinieneś ją zabrać! I opowiadają mi o jakimś szczególnym dla nich miejscu. Ale plan gdzie pojawi się piłka jest już od dawna rozrysowany przeze mnie. Ten ruch wyzwala niesamowitą energię, a cokolwiek dzieje się z piłką przyciąga nowych ludzi".
Artysta podkreśla, że choć kuratorzy i zwykli mieszkańcy wciąż proponują nowe miejsca, gdzie można umieścić piłkę, Perschke zawsze wybiera je sam i nigdy "w ciemno". Zawsze najpierw jedzie do miasta sam, stara się je poznać i "poczuć", a dopiero potem decyduje, czy ulokuje tu czerwoną kulę.
RedBall Project, proj. Kurt Perschke, http://redballproject.com
Więcej o projekcie na www.redballproject.com
Oszukana architektura przez Hana Sungpila
Han Sungpil urodził się w 1972 roku w Seulu. Studiował fotografię i dziś jest jednym z bardziej znanych w swoim kraju artystów, posługujących się tym medium. W 2005 roku fotograf skończył też studia na Kingston University w Londynie, które realizował we współpracy z Design Museum.
Proj. Han Sungpil, www.hansungpil.com
Od początku swojej twórczości Sungpil interesuje się sposobami postrzegania świata, relacją pomiędzy tym, co prawdziwe, a co fałszywe. Artysta bada granice naszej wiary w rzeczywistość, tego, kiedy `dajemy się nabrać` lub gdy nasze zmysły zostają oszukane.
Installation by Han Sungpil, Seoul, Korea © 2009 from Jim Casper on Vimeo.
Jeden z najbardziej znanych projektów Koreańczyka nosi tytuł `Pomiędzy warstwami`. Polega on na zasłanianiu gigantycznymi płachtami tkaniny budynków, które są opuszczone lub remontowane. Może to przypominać tak potępiane w Polsce wielkoformatowe bilbordy, Sungpil jednak nie zasłania domów reklamami. Na wieszanych przez niego płachtach znajdują się fotografie... innych budynków. W ten sposób artysta bawi się z naszym postrzeganiem miasta: widz wie, że tanina kryje inną budowlę, jedna jednocześnie widzi zupełnie inny obiekt (czasem bardzo realistyczny, czasem nieco `bajkowy`.
Proj. Han Sungpil, www.hansungpil.com
Sztuka zaangażowana społecznie
W czerwcu 2012 roku w dość zaniedbanej dzielnicy Kopenhagi N?rrebro otwarto nowy publiczny park. Jego powstanie jest częścią projektu poprawy jakości przestrzeni w tej okolicy, przy czym poza rozwiązaniami urbanistycznymi pomysłodawcy chcieli poprawić też relacje społeczne.
Proj. Superflex, BIG, Topotek1, http://superflex.net
Projekt parku Superkilen stworzyli artyści z grupy Superflex, przy współpracy z architektami ze słynnego zespołu Bjarke Ingelsa BIG oraz architektami krajobrazu z niemieckiej pracowni Topotek1.
Proj. Superflex, BIG, Topotek1, http://superflex.net
Superkilen składa się z trzech głównych części: czerwonego placu, czarnego rynku i zielonego parku. Każda z nich została zaprojektowana w nieco innej estetyce. Pierwsza - utrzymana w intensywnych barwach czerwieni, pomarańczu i różu - ma służyć nowoczesnym, wielkomiejskim formom aktywnej rekreacji. To teren ekspresyjny, energetyzujący. Czarny rynek ma formę klasycznego placu miejskiego z fontanną. Są tu ławki i stoły, miejsce na grila - tu mają się odbywać sąsiedzkie spotkania towarzyskie. Zielony park zaś - to porośnięte drzewami zielone wzgórza, doskonałe na pikniki, spacery, bieganie z psem, ale i jeżdżenie rowerem czy na rolkach.
Proj. Superflex, BIG, Topotek1, http://superflex.net
Bardzo ważnym elementem projektu jest fakt, że we wszystkich trzech jego częściach pojawiają się symbole zaczerpnięte z rozmaitych kultur. Sięgnięcie po elementy wyposażenia, rodzaje mebli czy znaki graficzne, używane przez różne nacje ma stworzyć nastrój tolerancji, być pochwałą różnorodności i dowodem na to, że ludzie lubią wspólnie wypoczywać niezależnie od wyznania, wieku, płci, koloru skóry czy kraju pochodzenia.
- Więcej o:
- sztuka
Interesuje nas przestrzeń w kapciach, obok bloku
The Smile - uśmiech architekta na London Design Festival
Znacie wrocławskiego Jeża? Sztuka zaangażowana społecznie
César Manrique - architekt, który zaprojektował Lanzarote
Galeria EL w Elblągu - galeria sztuki w gotyckim kościele. Otwarto ją w 1961 roku
Kunsthofpassage w Dreźnie - Pasaż Artystycznych Dziedzińców
Mozaika w Kowarach. Dywan z tysięcy kolorowych płytek jest piękny!
W Warszawie powstał mural wspierający gastronomię