Kilka słów o Oscarze N. (1907-2012)
Oscar Niemeyer to postać wyjątkowa. Modernista nienawidzący Bauhausu, lecz kochający krągłości kobiecego ciała. Projektant rządowych gmachów wrażliwy na społeczne problemy. Niezwykłe są zarówno jego budynki jak i wypowiedzi.
Nie pociągają mnie kąty proste
5 grudnia, w wieku 104 lat, zmarł brazylijski architekt Oscar Niemeyer. Tymi słowami powinien rozpoczynać się artykuł poświęcony jego pamięci. Co dalej? Opis życia i twórczości wciśnięty w sztywne ramy dat powstania co ważniejszych realizacji? Takie encyklopedyczne podejście wydaje się być zbyt "suche" w kontekście barwnej postaci samego Niemeyera i witalnego charakteru jego architektury. Sam twórca zapewne nie chciałby być wtłoczony w jakiekolwiek sztywne ramy, które, nie daj Boże, mogłyby skojarzyć mu się ze znienawidzonym kątem prostym.
Jeden ze swoich wierszy rozpoczął słowami:
"Nie pociągają mnie kąty proste
Ani proste linie, twarde i sztywne,
Przez ludzi stworzone"
Nam się podoba architektura Brasilii
W osobie Niemeyera odszedł projektant określany mianem nestora światowej architektury, który stanowił żywy łącznik między współczesnością, a heroicznym okresem kształtowania się ruchu nowoczesnego. Gdy zaczynał samodzielną pracę w połowie lat 30. XX wieku, triumfy nadal święciła modernistyczna "biała architektura". Współpracował z Le Corbusierem przy projekcie gmachu Ministerstwa Edukacji w 1936 roku, współtworzył fundamenty południowoamerykańskiej wersji modernizmu. Wreszcie, w drugiej połowie lat 50. nowa stolica kraju- Brasilia, zaczęła zapełniać się gmachami publicznymi jego autorstwa. W międzyczasie świat odrzucił sformułowane przez CIAM doktryny modernistyczne, a kilka lat później Charles Jencks ogłosił śmierć ruchu nowoczesnego. Nastały nowe czasy, w których określane mianem formalistycznych, realizacje Niemeyera nierzadko były poddawane ostrej krytyce.
Gdy europejska prasa nazywała Brasilię "sztucznym miastem", "triumfem snobizmu i próżności", on sam z uporem powtarzał:
"Nam się podoba architektura Brasilii. Miasto jest dumne, jak przystało na prawdziwą stolicę".
Nieprzemijające piękno
Niemeyer wielokrotnie podkreślał, że jego realizacje wyrastają z lokalnej brazylijskiej tradycji. Ich forma wynika zarówno z malowniczego krajobrazu, jak i form historycznych budowli. Odwoływał się zarówno do brazylijskich obiektów z epoki kolonialnej, jak i do europejskich archetypów.
"Pragnąłem, żeby nowa stolica była w przyszłości zaskoczeniem i źródłem silnych wzruszeń dla zwiedzających. Miałem w pamięci plac Św. Marka z Pałacem Dożów, katedrę w Chartres i inne monumentalne zabytki, które właśnie zwiedziłem. Dzieła te wywierają wstrząsające wrażenie przez swoje piękno i śmiałość realizacji, a elementy techniczne i funkcjonalne nie mają wpływu na doznane wzruszenia. Działa jedynie nieprzemijające piękno plastyczne, pełne uroku i poetyckiego polotu".
Jestem pesymistą
Zastanawiającym jest, że człowiek który wydawał się być pełnym niespożytych sił witalnych i niesłabnącego optymizmu wielokrotnie mówił, iż świat widzi w ciemnych barwach. Jedynym czynnikiem zdolnym to zmienić było, zdaniem Niemeyera, piękno.
"Jestem pesymistą: życie jest gorzkie i pozbawione perspektyw, ale musimy je przeżyć i piękno - szczególnie kobiece - sprawia, że możemy chociaż trochę pomarzyć".
Dość szczególnie definiował styl swej architektury, negując uwielbianą przez modernistów formułkę L. Sullivana.
"Moje prace nie są formą wynikającą z funkcji, są formą wynikającą z piękna, albo, nawet lepiej, formą wynikającą z kobiecości".
Nie wystarczy być profesjonalistą
W swej pracy Niemeyer nieustannie poszukiwał piękna. Zwykła mawiać, że niekiedy należy odrzucić racjonalizm, aby je znaleźć. Jednocześnie wydawał się być pozbawionym złudzeń co do społecznej roli architektury.
"Architektura nie zmienia niczego. Zawsze jest po stronie bogatych", mawiał. Mimo tego starał się wpoić w swych uczniów pewną szczególną wrażliwość na problemy współczesnego świata.
"Gdy rozmawiam ze studentami architektury, zawsze mówię im, że nie wystarczy opuszczając uczelnię być doskonałym profesjonalistą. Trzeba być człowiekiem świadomym problemów tego świata, istniejącej w nim biedy i przemocy, by móc godnie walczyć z nimi".
Ważne jest samo życie, nie architektura
Architekt, który stał się jednym z symboli Brazylii stawianym przez rodaków na równi z bogiem futbolu- Pele, nigdy nie oderwał się od rzeczywistości i jej problemów. Będąc ikoną nowoczesnej architektury, do której pielgrzymowali najwięksi współcześni projektanci, nie skamieniał za życia jako pomnik na cokole. Wręcz przeciwnie- Niemeyer przez cały czas otwarcie głosił swe poglądy. Uważał, że architekta powinna cechować przede wszystkim wielka społeczna wrażliwość.
"Zawsze uważałem, że naprawdę ważną kwestią jest samo życie, nie architektura. I kiedy poziom życia się obniża, a ubóstwo rośnie, możemy temu zapobiec nie poprzez architekturę, lecz poprzez protestowanie, wyjście na ulicę, walkę o równość i solidarność..."
Skomentuj:
Kilka słów o Oscarze N. (1907-2012)