Tam nikt już nie mieszka. Opuszczone miasta [ZDJĘCIA]
Opuszczone miejsca, puste i zapomniane. Oto 10 miast widmo
Opuszczone miasto Prypeć, Ukraina
Życie ukraińskiego miasta Prypeć skończyło się 26 kwietnia 1986 roku. Wtedy to w znajdującej się w pobliżu elektrowni wybuchł reaktor atomowy, powodując skażenie dużego terenu. Dzień po awarii elektrowni władze podjęły decyzję o wysiedleniu wszystkich mieszkańców z całego regionu, w tym największego miasta w okolicy - Prypeci, liczącej wówczas ponad 50 tysięcy mieszkańców. Wszyscy w ciągu zaledwie kilku godzin musieli opuścić miasto.
Ludzie z Prypeci uciekali w pośpiechu dlatego miasto do dziś, prawie 30 lat po katastrofie jest wciąż wywołującym emocje celem eksploracji miłośników przygód.
Opuszczone miasto Oradour-sur-Glane, Francja
10 czerwca 1944 roku oddział niemiecki Waffen SS zamordował wszystkich 642 mieszkańców francuskiej wioski Oradour-sur-Glane (łącznie z kobietami i dziećmi). Niemcy twierdzili, że to odwet za zabicie przez francuski ruch oporu jednego z oficerów.
Po wojnie w pobliżu pustej miejscowości powstały nowe domy i z czasem rozrosło się tu nowe miasteczko. Jednak Oradour-sur-Glane postanowiono pozostawić w stanie z czerwca 1944 roku - na pamiątkę tragicznych, wojennych wydarzeń. Założóno tu muzeum - izbę pamięci pomordowanych, jednak o wiele lepiej, bardziej przejmująco tamte zdarzenia symbolizują puste ulice i zrujnowane domy.
Opuszczone miasto Kolmanskop, Namibia
W pierwszych latach XX wieku w okolicy miasta Kolmanskop w południowej części Namibii odkryto złoża diamentów. Błyskawicznie powstały tu kopalnie, a wraz z nimi cała miejska infrastruktura - domy, sklepy, szkoły, szpital (z pierwszym na południowej półkuli urządzaniem rentgenowskim), teatr i hala sportowa. Miasto miało nawet własną elektrownię. Miastem i kopalniami zarządzali Niemcy, bo teren należał do ich kolonii.
Po pierwszej wojnie światowej ceny diamentów zaczęły spadać, a złoża w Kolmanskop powoli się wyczerpywać - miasto zaczęło pustoszeć, mieszkańcy wyjeżdżali szukać pracy gdzieś indziej. Ostatni z nich opuścił swój dom w 1954 roku.
Dzięki pustynnemu klimatowi większość zabudowy ocalała - przysypana piaskiem, została w pewnym sensie "zakonserwowana". Dziś Kolmanskop jest znaną atrakcją turystyczną, wiele domów nawet odremontowano, a zasypane piaskiem pokoje z meblami stanowią niezwykle malowniczą scenerię, przyciągającą turystów, fotografów i filmowców.
Opuszczone miasto Kowloon Walled City, Hong Kong
Enklawa Kowloon - to jedna z dzielnic Hong Kongu, której losy są wyjątkowo burzliwe. Dzielnicę zbudowano w latach 80. XIX wieku, czyli w czasach gdy Hong Kong nie był jeszcze metropolią. Pierwotnie osada miała pełnić rolę fortu chroniącego miasto. Gdy Brytyjczycy objęli Hong Kong pod swój zarząd to początkowo Kowloon pozostawili Chińczykom. Gdy jednak chcieli ogrodzony teren włączyć do miasta Chińczycy postawili opór. Nieudane próby odbicia dzielnicy spowodowały, że Brytyjczycy pozostawili ten teren poza jakąkolwiek jurysdykcją. Zabroniono tam wchodzić nawet hongkońskiej policji.
Jak się łatwo domyślić, maleńka (mająca powierzchnię 0,03 km kw) dzielnica zaczęła przyciągać przestępców, rozwijających tu nielegalną działalność, teren za murem zaczął słynąć z hazardu i prostytucji. Oczywiście jednocześnie mieszkało tu wielu zwykłych ludzi, działały sklepy i szkoły. Jako rozwijający się na ściśle ograniczonym terenie, szybko zamienił się w najgęściej zabudowane miejsce na kuli ziemskiej.
W tym dziwnym stanie "poza prawem" i poza państwem Kowloon przetrwał do 1993 roku. Wtedy to władze Hong Kongu zadecydowały o rozbiórce dzielnicy. W miejscu rozbieranych budowli zaczęto tworzyć Kowloon Walled City Park, teren rekreacyjny, w którym zachowano część z najstarszych zabytków tego obszaru.
Opuszczone miasto Balestrino, Włochy
We włoskim regionie Liguria, 70 km na południowy-zachód od Genui znajduje się Balestrino, w którym (prawie) nikt nie mieszka od 1953 roku. Założone w XI wieku malownicze miasteczko położne jest bowiem na wyjątkowo niestabilnym geologicznie podłożu, w przeszłości wiele razy było nękane trzęsieniami ziemi. Dziś mieszka tu ok. 500 osób, w domach, zbudowanych na zachodnich obrzeżach osady, podobno najbardziej oddalonych od podatnego na wstrząsy terenu.
Gdyby nie fakt, że domy stoją puste, Balestrino można by uznać za typowe, zabytkowe i malownicze włoskie miasteczko. Położone na wzgórzu składa się ze zbudowanych z kamienia niewielkich domów posadowionych wzdłuż wąskich uliczek. Nad zabudową góruje zamek, stoi tu też stary kościół. O niebezpiecznym charakterze miejsca przypominają tylko częściowo zburzone ściany budynków.
Miasto widmo. Wittenoom w Australii
Do połowy lat 30. XX wieku okolice miasta Wittenoom w Zachodniej Australii były terenem, zamieszkanym przez pasterzy. Odkryto tu jednak złoża azbestu niebieskiego, materiału o doskonałych parametrach ogniotrwałości i izolacyjności termicznej, który dość szybko zawojował przemysł budowlany. W 1939 roku w okolicy otworzono pierwszą kopalnię tego minerału. Z czasem powstawały tu kolejne kopalnie (a wraz z nimi osiedla mieszkaniowe dla robotników i miasteczka), by w latach 50. i 60. uczynić z Wittenoom głównego dostawcę azbestu niebieskiego w Australii. W okresie największego rozwoju w tutejszych kopalniach pracowało ponad 7 tysięcy osób. Do 1986 roku z powodu chorób, wywołanych wdychaniem azbestu zmarło co najmniej 85 osób - to jednak nie wszystkie przypadki, bo azbest zabija powoli i choroby z nim związane mogą wystąpić po wielu latach.
W połowie lat 60., na fali rozwoju nowych technologii i materiałów wydobycie azbestu przestało się opłacać - w 1966 roku największą kopalnię w Wittenoom zamknięto. Na tę decyzję nałożyły się też pierwsze pojawiające się opinie o szkodliwości tego minerału. Dziś już wiemy, że azbest niebieski jest najbardziej szkodliwą, rakotwórczą i mutagenną odmianą tej substancji.
Po zamknięciu kopalni prawie pustynna okolica przestała być atrakcyjna dla przybyłych tu za pracą ludzi - ci odjechali dalej. Gdy w połowie lat 70. pogłoski o tym, że azbest jest zabójczy dla człowieka, okazały się prawdziwe, w Wittenoom rozpoczął się proces wysiedlania mieszkańców. Rząd Australii postanowił też miasto zburzyć. W latach 80. zlikwidowano większość zabudowy, zamknięto szkoły, sklepy, lotnisko, co spowodowało wyprowadzkę ostatnich mieszkańców. Choć w latach 90. pojawiły się pomysły, by z pozostałości miasta uczynić atrakcję turystyczną, badania wciąż potwierdzają obecność azbestu w glebie i wodzie. Mimo, że pomiary prowadzone przez różne firmy znacznie się od siebie różnią (jedne mówią o "ekstremalnym zagrożeniu", inne dopuściłyby tu wizyty turystów), władze Australii usunęły Wittenoom z map, drogowskazów i tablic informacyjnych. Oficjalnie więc miasto nie istnieje.
Opuszczone miasteczka na amerykańskiej prerii
Każdy, kto widział choć jeden western wie, że poszukiwanie złota (rzadziej srebra) było kiedyś w USA zajęciem tyleż dochodowym, co niebezpiecznym. Setki spragnionych bogactwa wizjonerów przemierzało amerykańskie prerie z sitami, przesiewając przez nie kolejne strumienie w nadziei na znalezienie wymarzonego kruszcu.
O ile przygody samotnych poszukiwaczy są atrakcyjnym tematem dla filmowców, o tyle złoża złota dla przedsiębiorców stawały się pretekstem do inwestycji. Pod koniec XIX wieku otwarto wiele kopalni kruszców, obok których budowano osady. Z czasem, gdy złoża się wyczerpały lub przestało się opłacać ich wydobywanie, miasta albo zmieniały swoją funkcję, albo... zostawały puste.
Calico w stanie Kalifornia było zamieszkałe przez zaledwie 30 lat. W 1881 roku powstało przy zakładanej tu kopalni srebra, a już w 1907 roku wyniósł się stąd ostatni mieszkaniec. Opustoszałe przetrwało do współczesności w doskonałym stanie (sprzyjał temu pustynny klimat), dzięki czemu gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger mógł je w 2005 roku wpisać na listę narodowego dziedzictwa.
Zabytkiem jest też Berlin w stanie Nevada, w którym na przełomie XIX i XX wieku działały kopalnie złota i srebra. W 1911 r. i kopalnie i miasto przestały funkcjonować, a 17 lat później odkryto tu skamieniałości ichtiozaura, prehistorycznego gada, dzięki czemu dziś opuszczona zabudowa należy do Parku Narodowego, w którym można też zobaczyć pozostałości stworzeń z epoki triasu.
Opuszczone miasto Kayaköy, Turcja
W XVII wieku, tuż obok starożytnych zabudowań (jakich wiele stało wówczas w Turcji) powstało miasto Kayaköy. Jego rozbudowie sprzyjały katastrofy, nawiedzające sąsiednie miasto, zniszczone trzęsieniem ziemi w 1856 r. i pożarem 30 lat później. Malowniczo położone na wzgórzu, zamieszkane było przez 2000 greckich katolików (zbudowano tu też wiele katolickich świątyń).
Miasto opustoszało po wojnie turecko-greckiej (1919-1922), po której podpisano porozumienie o wymianie ludności. W 1957 roku okolicę tę nawiedziło trzęsienie ziemi, niszcząc lub uszkadzając część zabudowy.
Mimo to miasto uznano za zabytek, tworząc z niego "muzeum pod gołym niebem", chroniąc i czyniąc atrakcją turystyczną. Składającą się z ponad 500 zachowanych, ale pustych domów, kościołów i innych obiektów. W mieście właściwie nadal nikt nie mieszka na stałe, ale działają tu sklepy z pamiątkami i restauracje dla turystów.
Opuszczone miasto Fordlandia, Brazylia
Fordlandia - to niespełniona utopia. Miasto w środku amazońskiej puszczy założył w 1928 roku Henry Ford, znany amerykański przemysłowiec, który dorobił się majątku w branży samochodowej.
Miasto, wzniesione "od zera" nad brzegiem rzeki i w otoczeniu dżungli miało zapewnić fabryce Ford Motor Company w USA stałe dostawy gumy. Ta była na tyle droga, że Fordowi opłacało się założyć plantację kauczuku i przy niej zbudować i zasiedlić całe miasto, byleby mieć stały dostęp do dobrej jakości produktu. W tym celu wydzierżawił od władz Brazylii 10 000 tys. km kw terenu.
Miasto do początku było porażką. Mimo zapewnienia robotnikom domów, szkół czy opieki medycznej, narzucono pracującym tam Brazylijczykom nieznany im styl życia. Jako posiłki podawano im hamburgery, kazano nosić na rękach identyfikatory oraz zakazano picia alkoholu i palenia tytoniu. Sielankowe obrazy zabaw tanecznych czy spędzania wolnego czasu, jakie zachowały się na archiwalnych zdjęciach raczej nie były codziennością w Fordlandii.
Drugim problemem okazało się to, jak bardzo uprawa w Amazonii różni się od rolnictwa w innym klimacie. Henry Ford o tym nie pomyślał i wysiał drzewa kauczukowe na skalistym, suchym podłożu, zbyt gęsto i zbyt blisko dżungli, pełnej niszczących plony insektów.
Wynalazek gumy syntetycznej (stało się to w 1945 roku, ledwie 17 lat po rozpoczęciu budowy Fordlandii) stał się przysłowiowym "gwoździem do trumny" dla inwestycji Forda. Na budowie miasta w Brazylii Henry Ford stracił 20 milionów dolarów. Dziś pozostałości zabudowy Fordlandii są miejscem wizyt turystów, jednak dżungla powoli wchłania opuszczony teren.
Opuszczone miasto Kłomino, Polska
Pierwsze garnizony Armii Czerwonej zaczęły powstawać na terenie Polski już w 1945 roku. Z czasem było ich coraz więcej, a największe bazy stawały się samodzielnymi, samowystarczalnymi i nieistniejącymi na żadnych mapach enklawami, które były wyjęte spod polskiego prawa. Wokół tajnych jednostek wojskowych powstawały całe miasteczka: żołnierze do Polski byli przecież przysyłani z rodzinami. Gdy 26 października 1991 roku władze Polski i Rosji podpisały umowę o wycofaniu wojsk radzieckich, większość z tych miasteczek szybko opustoszała. Z czasem jednak puste budynki zajęli Polacy, sklepy znów zaczynały działać, miasta pojawiły się znów na mapach, a prowadzące do nich drogi oznakowano.
Jednym z najbardziej znanych miast, kiedyś zajętych całkowicie przez Armię Czerwoną, a dziś normalnie funkcjonującym w Polsce jest położone w województwie zachodniopomorskim Borne Sulinowo. Zaledwie 12 km na południe od niego położone jest Kłomino, które jako jedyne do dziś pozostało puste. To jedyne opuszczone miasto w Polsce, w którym przed 1992 rokiem mieszkało nawet 5 tysięcy osób. Nie wiadomo dlaczego Kłomino po wycofaniu wojsk nie odzyskało administracyjnego statusu polskiego miasta i nie zostało zasiedlone. Dziś jest już na to za późno.
- Więcej o:
Opuszczone japońskie hotele [DUŻA GALERIA]
Śladem opuszczonych budowli w Polsce [PRZEGLĄD]
Borne Sulinowo. Kłomino - wizyta w mieście-widmo [ZDJĘCIA]
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch
Zlin - od butów Baty do mekki funkcjonalizmu