Architektoniczne bliźniaki
Zobacz słynne budynki i ich znane sobowtóry. Czy podobieństwo stało się dziełem przypadku czy celowego zabiegu architekta, pewnie nigdy się nie dowiemy...
Patent na lampion: Wrocław kontra Strasburg
Kiedy w 2007 roku pracownia JSK zaprezentowała przeznaczony do realizacji projekt stadionu piłkarskiego we Wrocławiu wywołała pewną konsternację. Nawiązująca do tradycyjnego chińskiego lampionu forma przypominała istniejącą halę sportowo-widowiskową w Strasburgu autorstwa Massimiliano Fuksasa. Wprawdzie obiekty różniły się proporcjami i kolorystyką, ale podobieństwo było uderzające. Chcąc uniknąć międzynarodowego skandalu władze Wrocławia zwróciły się o opinię do włoskiego architekta. Ten zachował się z klasą i uznał, że o plagiacie nie może być mowy. Po prostu zarówno on jak i JSK inspirowali się podobnymi założeniami- tradycyjnym chińskim lampionem, którego forma nie jest przecież niczyja własnością.
Stadion we Wrocławiu jak chiński lampion
Arka Pana w Krakowie jak kaplica w Ronchamp
Zrealizowana w latach 1950-1955 kaplica Notre Dame du Haut w Ronchamp Le Corbusiera wyznaczyła w pewien sposób kierunek poszukiwań nowoczesnej formy w architekturze sakralnej. Kolejni architekci w mniej lub bardziej dosłowny sposób powielali rzeźbiarską, masywną bryłę. Kopiowali masywny łupinowy dach. Oczywiście starali się nadać im pewien indywidualny autorski charakter, ale źródło inspiracji było i jest czytelne. W polskiej architekturze sakralnej wzniesionej na przestrzeni ostatnich dekad możemy dostrzec co najmniej kilka takich "ronchampów". Najbardziej znanym z nich jest kościół p.w. NMP Królowej Polski w Krakowie autorstwa Wojciecha Pietrzyka. Popularna "Arka" powstała w latach 1967-1977. Jej kształt nie pozostawia wątpliwości, że pierwowzorem była kaplica w Ronchamp, która została jednak przetworzona przez Pietrzyka w duchu regionalizującym. Zamiast surowego betonu mury zostały pokryte drobnymi, rzecznymi kamykami (symbolizującymi miliony wiernych którzy budują Kościół), a łupinę dachu pokryto drewnianym gontem. Tak oto Le Corbusier zstąpił do Małopolski.
Nowy sąsiad słynnej kaplicy w Ronchamp
Kolby kukurydzy z Katowic i USA
Gdy w 1965 roku Bertrand Golberg ukończył budowę zespołu mieszkaniowego Marina City w Chicago wzbudził sporą sensację. Dwa 179-metrowe wieżowce były najwyższymi budynkami mieszkalnymi na świecie. Nietypowa była także ich forma. Walcowate bryły posiadał rzędy półkoliście ukształtowanych balkonów, które sprawiały że całość przypominała gigantyczne kolby kukurydzy.
W tym samym czasie, w odległych Katowicach (o których istnieniu Goldberg zapewne nie miał nawet pojęcia) Henryk Buszko i Aleksander Franta realizowali Osiedle Tysiąclecia (1960-1975). Wśród zróżnicowanej zabudowy dzielnicy znalazły się także wysokościowce, których kształt przypominał kolby kukurydzy. Budynki rozwiązane zostały na planie zbliżonym do wieloramiennej gwiazdy i, podobnie jak Marina City, obudowane łukowato wygiętymi balkonami. Katowickie kaczany są znacznie mniejsze niż ich amerykańcy "kuzyni", ale podobieństwa formalne są wyjątkowo wyraźne. Czy jest to zatem efekt niezwykłej siły wyrazu kolby kukurydzy, która zainspirowała architektów w różnych krańcach świata? Niekoniecznie. Przyjęta w obu przypadkach forma jest nie tylko atrakcyjna wizualnie, ale także funkcjonalna i umożliwia otwarcie mieszkań na wszystkie strony świata.
Osiedle Tysiąclecia - katowicki Tauzen ma już 50 lat!
Lew Rudniew w Warszawie i Moskwie
Jedyny przypadek w prezentowanym zestawieniu, gdzie architekt "skopiował" swój własny projekt. W latach 1949-1953 na moskiewskich Wzgórzach Leninowskich wzniesiono monumentalny gmach Uniwersytetu Łomonosowa zaprojektowany przez Lwa Rudniewa. Potężna budowla łączy cechy stylu empire z gigantyczną skalą charakterystyczną dla architektury państwa totalitarnego. Zanim jednak moskiewski olbrzym został ukończony w Warszawie rozpoczęto budowę jego młodszego i mniejszego "brata". Stworzony przez Rudniewa Pałac Kultury i Nauki powtarza główne założenia pierwowzoru. Tym razem jednak monumentalna bryła została połączona z elementami o teoretycznie czysto polskiej proweniencji takimi jak pseudo-renesansowe attyki czy przetransponowane dworkowe alkierze. Wzniesiony na przestrzeni zaledwie trzech lat (1952-1955) "dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego" został w niezwykle trafny, a jednocześnie złośliwy sposób, opisany przez Adama Kotarbińskiego. Scharakteryzował on PKiN jako "ceglaną skrzynię z typowymi oknami, przystrojoną na wzór obiektów z wyższych sfer zabudowy".
Pałac Kultury z rodzeństwem
Szklane piramidy: Londyn kontra Phenian
Shard London Bridge autorstwa Renzo Piano docelowo osiągnie wysokość 310 metrów i stanie się nie tylko najwyższym obiektem w Londynie, ale także jednym z najwyższych na świecie. Smukła szklana piramida budowana wokół potężnego żelbetowego rdzenia swoją formą odwołuje się do najprostszych brył geometrycznych i wyobrażeń. Trudno zatem posądzać Piano o czerpanie inspiracji z innych współczesnych budynków. Nie oznacza to jednak że nie dostrzeżemy realizacji o podobnych formach. Co więcej - obiekty takie odnaleźć możemy w zgoła egzotycznych i zaskakujących miejscach na świecie takich jak Phenian w Korei Północnej.
Ryugyong Hotel, którego budowę rozpoczęto jeszcze w 1987 roku miał być demonstracją potęgi komunistycznego państwa. Ironia losu sprawiła, iż stał się trafną metaforą niewydolności reżimu, bowiem do dziś nie został ukończony. Prace przy budowie 330-metrowego giganta trwają, ale Renzo Piano nie powinien się obawiać- z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że jego szklana piramida zostanie sfinalizowana wcześniej.
Zaha Hadid wygładza chmury jak El Lissitzky
W latach 1923-1925 wybitny radziecki twórca, El Lissitzky, zaprezentował projekt Wygładzaczy Chmur. Koncepcja wieżowców w kształcie litery "T" wykonanych ze stali i szkła budziła i nadal budzi podziw- mimo upływu blisko 90 lat! Odważne rozwiązania proponowane przez konstruktywistów do tego stopnia działają na wyobraźnię współczesnych twórców, że nawet najwybitniejsi z nich przyznają się otwarcie do szukania w nich inspiracji dla swych dzieł. Zaha Hadid, autorka wielu spektakularnych realizacji, stwierdziła, że u podstaw jej projektów leżą wzorce zaczerpnięte z dokonań radzieckiej awangardy lat 20. Spoglądając na zaprojektowaną przez Hadid daczę w podmoskiewskiej Barwice nie mamy co do tego wątpliwości. Z porośniętego lasem zbocza wyrasta wysoka, żelbetowa wieża na której umieszczono wspornikowo nadwieszoną bryłę. Charakterystyczne miękkie, rzeźbiarskie formy doskonale współgrają z rozwiązaniem przestrzennym żywcem przeniesionym z Wygładzaczy Chmur. El Lissitzky z pewnością byłby dumny widząc, że proponowane przez niego konstrukcje wzbudzają emocje prawie sto lat od chwili pierwszej prezentacji.
Rok 2011 należał do Zahy Hadid
Philip Johnson vs. Mies van der Rohe. Kto wymyślił szklany dom?
Zanim Philip Johnson uznał, że modernizm go nudzi przez długie lata był bliskim współpracownikiem Miesa van der Rohe. Nic dziwnego, że w wielu przypadkach ich realizacje są do siebie podobne. Dom Lady Fansworth w Fox River (1945-1950) Miesa i Szklany Dom w New Canaan (1949) Johnsona wydają się być niemalże bliźniaczymi realizacjami. Oczywiście już na pierwszy rzut oka dostrzegalne są różnice. Pierwszy z nich usytuowany został na niewysokim podeście, przez co wydaje się unosić nad ziemią, a pomalowana na biało stalowa konstrukcja traci optyczny ciężar. Drugi mocno stoi na ziemi, a ramy konstrukcyjne pomalowano na kolor czarny. Tym niemniej idea prostego szklanego pawilonu jest wspólna dla dzieł Miesa van der Rohe i Philipa Johnsona. Można jedynie zastanawiać się, który z architektów pierwszy wpadł na pomysł realizacji domu-akwarium?
Mies van der Rohe i jego szklane domy
Piksele: Oslo vs. Barcelona
Zaprojektowana przez pracownię MVRDVsiedziba główna DnB NOR w Oslo wygląda jak gigantyczna chmura pikseli. Masywna bryła ukształtowana została przy użyciu jednego, prostego elementu- żelbetowego sześcianu z kwadratowym oknem. Powtarzany niemalże w nieskończoność betonowy "piksel" buduje kształty które przypominają szaro-szklaną chmurę narysowaną w niskiej rozdzielczości lub stos kostek cukru. Czy jednak nie wygląda to znajomo? W 1968 roku Ricard Bofill zaprojektował Zamek Kafki w Barcelonie. Zespół mieszkalny o nietypowej formie przypomina kubistyczną rzeźbę lub chmurę pikseli. Stanowią je pomalowane na ciemno grafitowy kolor powtarzalne kubiczne moduły. W wydaniu Bofilla nabierają one jednak zupełnie innego wyrazu niż w późniejszej o cztery dekady koncepcji MVRDV. Holenderska pracownia zaproponowała strukturę prostszą i bardziej czytelną. Zamek Kafki budzi natomiast pewne uczucie zagubienia, a betonowe zmultiplikowane bryły nie upraszają struktury, lecz zdają się ją dodatkowo komplikować.
Najdziwniejsze osiedla na świecie
- Więcej o:
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch
Zlin - od butów Baty do mekki funkcjonalizmu
Bruno Taut: kolorowy modernizm [ZNANI ARCHITEKCI]
Wnętrza kancelarii SUŁKOWSKI LEGAL od mow.design. IUS EST ARS. Prawo jest sztuką
Najstarszy działający McDonald's na świecie. Jego wygląd nie zmienił się od chwili otwarcia