Ordos - miasto duchów
"New York Times" napisał o tym mieście, że jest tu wszystko, oprócz... ludzi. Gigantyczna inwestycja rządu chińskiego, rozpoczęta w 2005 roku okazała się fiaskiem. Przewidziane dla półtora miliona ludzi miasto jest kompletnie puste.
Ordos - owoc boomu
Boom gospodarczy, jaki możemy od kilku lat obserwować w Chinach, działania, jakie podejmuje to państwo, by stać się światowym mocarstwem zaskakują nawet bogatsze niż Polska kraje. Jednym z najbardziej widowiskowych pokazów możliwości finansowo - budowlanych Chin były odbywające się w 2008 roku w Pekinie Igrzyska Olimpijskie. Zorganizowana z rozmachem impreza wiązała się z ogromnymi inwestycjami budowlanymi: powstały nie tylko stadiony, baseny, hotele, wioska olimpijska, znacznie rozwinięto też infrastrukturę komunikacyjną i sieć dróg. A wszystko w zaledwie kilka lat.
Podobnie szybko powstało przeznaczone dla półtora miliona mieszkańców miasto Ordos.
Tak o nim mówiła w 2009 roku telewizja Al Dżazira:
Ordos - miasto na pustyni
Miasto Ordos leży w północnej części Chin, w regionie tzw. Wewnętrznej Mongolii, w dużej mierze w pustynnej okolicy. Jednak pierwsza osada w tym miejscu powstała już w XVII wieku, od tamtej pory rozwijał się tu przemysł, dzięki czemu region jest dziś jednym z najbogatszych w Chinach (produkuje się tu kaszmirowe tkaniny i materiały budowlane, wydobywa węgiel, działają tu elektrownie i zakłady petrochemiczne). W 2001 roku władze Chin w odległości ok. 25km od istniejącego miasteczka postanowiły zbudować nową metropolię.
Tak o mieście mówiła reporterka Al Dżaziry w 2011 roku:
Ordos - Miasto na półtora miliona ludzi w zaledwie 5 lat!
W zaledwie pięć lat na pustkowiu stanęło miasto, w którym według pierwotnych planów miał zamieszkać od razu milion mieszkańców. W 2012 miało być ich już półtora miliona (w Warszawie mieszka 1,7 miliona ludzi), w 2020 - dwa miliony.
Według najnowszych danych, nie licząc robotników budowlanych, przebywających tu tymczasowo (miasto wciąż jest wielkim placem budowy), w Ordos mieszka obecnie 20 tysięcy osób. To tak, jakby w mieście wielkości Warszawy mieszkało tyle ludzi co np. w Wieliczce. Nic więc dziwnego, że po wielopasmowych ulicach hula wiatr, tysiące budynków mieszkalnych stoi pustych, że miejski teatr wystawia spektakle dwa razy do roku (!) i mało kto wie, jakie eksponaty mieści muzeum sztuki nowoczesnej, ogromny gmach o nietypowej formie. Nieco chyba rozpaczliwą próbą zwrócenia oczu świata na miasto jest zorganizowanie tu tegorocznych finałów wyborów Miss World.
Ordos - miasto 100 gwiazd
Pierwszy raz o Ordos zrobiło się głośno w 2008 roku, kiedy ujawniono projekt Ordos 100 - osiedla stu domów jednorodzinnych, z których każdy miał być zaprojektowany przez innego, światowej sławy architekta.
Nadzór nad całym przedsięwzięciem powierzono szwajcarskiemu duetowi Herzog & deMeuron, kuratorem projektu został najbardziej znany współczesny artysta chiński, Ai Weiwei, a poszczególne domy miały zaprojektować m.in. biura: Julien de Smedt, Sou Fujimoto, Alejandro Aravena, Estudio Barozzi Veiga, Tham & Videgard Hansson Arkitekter, DRDH, Simon Conder Associates, Mass Studies, Sou Fujimoto Architects, JDS Architects, Preston Scott Cohen i kilkadziesiąt innych, pochodzących z 27 krajów.
Co ważne - domy miały być zbudowane w zaledwie 100 dni. W styczniu 2008 roku przedstawiciele trzech pracowni jako pierwsi przyjechali zobaczyć działkę, na której miały być zrealizowane ich projekty. To pierwsze i zarazem ostatnie działanie, jakie zdarzyło się w związku z wizją Odros100. Osiedle nigdy nie powstało, dziś nie działa już nawet strona internetowa, prezentująca ten wyjątkowy projekt.
Ai Weiwei nakręcił film dokumentalny o tym niezrealizowanym wizjonerskim przedsięwzięciu. W tym roku będzie on pokazywany podczas Festiwalu Filmowego w Rotterdamie.
Szalone muzeum w Ordos
W Ordos stanął ogromny gmach teatru (praktycznie nieużywany), zbudowano też ośmiopiętrową (!) bibliotekę, z której właściwie nikt nie wypożycza książek. Jest też muzeum: zaprojektowała go mająca swoją siedzibę w Pekinie, ale znana na całym świecie ze swoich odważnych realizacji pracownia MAD. Pełni ono dwie funkcje - ma być miejscem prezentacji dzieł sztuki, ale też obiektów i pamiątek, dokumentujących historię miasta.
Architekci mówią, że inspiracją do tego dzieła był dorobek największego chyba wizjonera w erze nowoczesnej, czyli Buckminstera Fullera. Pozostając pod wrażeniem futurystycznych projektów Amerykanina, architekci z MAD stworzyli wielki gmach o kształcie przypominającym jajo, którego ściany lekko falują i wybrzuszają się. Pokryty w całości aluminiowymi płytkami nietypowy budynek posadowiono na lekko wyniesionej do góry platformie, co nadało mu jeszcze bardziej surrealistycznego wyrazu.
Mimo tej nietypowej formy, muzeum jest oczywiście w pełni funkcjonalną przestrzenią ekspozycyjną, z dużym atrium do środku wnętrza i salami wystawowymi, oświetlonymi wielkimi otworami w dachu.
Ordos - pojemnik na oszczędności
Jednak najbardziej zadziwiającym faktem, związanym z Ordos jest fakt, że wszystkie zbudowane tu mieszkania i domy są sprzedane, mają swoich właścicieli. I każde nowo powstałe też od razu zostaje sprzedane. Nikt nie traktuje tego miasta, jak miejsca do mieszkania, za to uznano, że doskonale nadaje się ono jako inwestycja kapitału. Od kiedy w Chinach rozpoczął się boom gospodarczy, ceny mieszkań w krótkim czasie wrosły nawet trzykrotnie, nic więc dziwnego, że nieruchomości uznawane są wciąż za najlepszą lokatę kapitału. Ordos można więc nazwać raczej czymś w rodzaju wielkiego sejfu, w którym ludzie przechowują swoje pieniądze. Sejfu, któremu nadano kształt miasta...
Zbiór zdjęć z Ordos można zobaczyć też w Dużym Kadrze
Skomentuj:
Ordos - miasto duchów