Domy handlowe z prawdziwego zdarzenia
Promocje, obniżki, wyprzedaże, oferty "dwa za cenę jednego" - to na pewno przyciąga nas do sklepów. A czy do zakupów może zachęcić architektura? Patrząc na niektóre, zbudowane na świecie centra handlowe, można powiedzieć, że tak.
Łotewscy architekci z pracowni Arhis podają inspirację, jaka im przyświecała podczas opracowywania projektu - to kształt rzeki Dźwiny, meandrującej i wijącej się przez całą Łotwę. Rzeczywiście, w kształcie centrum handlowego Riga Plaza łatwo się tych inspiracji doszukać.
Dwukondygnacyjny budynek wije się i faluje, a obłożona pasami z metalowych płyt fasada jeszcze podkreśla wrażenie płynnego ruchu. Podobno taki nietypowy kształt budynku wymogła okolica - działka, na której stanął budynek ma nierówny kształt, bo otaczają ją drogi dojazdowe do mostu oraz rozbudowana w tym miejscu sieć transportu miejskiego. Nowy gmach musiał się dopasować do istniejącej już infrastruktury.
O ile wewnątrz Riga Plaza wygląda jak wiele centów handlowych, to najważniejszym elementem wyróżniającym tę budowlę jest właśnie jej fasada. Jednolita ściana, która faluje, sprytnie ukrywa za sobą sklepy, kina i centrum rozrywki. Pokrywają ją białe, szare, jasno niebieskie i czarne pasy - ich kolory architekci zaczerpnęli z barw łotewskich strojów ludowych. Do złudzenia przypominająca barwną wstążkę fasada w kilku miejscach unosi się - jakby podnosiły ją smukłe słupy - ukazując wejścia do centrum handlowego.
Ulica Gabriela Monteiro da Silvy w Sao Paulo od lat 70. ubiegłego wieku jest architektoniczno-wnętrzarskim centrum miasta - tu znajdują się pracownie najlepszych projektantów, tu mieszczą się galerie i sklepy z elementami dekoracji wnętrz i meblami, tutaj mieszkają i pracują znani brazylijscy architekci.
W tej kultowej okolicy trwała jedna pusta działka. Jej nowy właściciel postanowił postawić na niej niewielki kompleks sklepów meblowych, umożliwiający zobaczenie, wypróbowanie i ewentualny zakup. Na budowę tego połączonego salonu pokazowego i sklepu nie chciał jednak wydawać dużo pieniędzy, zależało mu też na tym, aby zachować rosnące na działce drzewa.
Marcio Kogan i Mariana Simas z pracowni Studio mk27, którzy przystąpili do projektowania sklepu, postanowili nie budować nowego gmachu, a skonstruować go z używanych materiałów. Sięgnęli więc po metalowe kontenery transportowe, które nota bene są coraz popularniejszym budulcem na całym świecie, wznosi się z nich sklepy, szkoły, nawet domy mieszkalne.
Na działce na ulicy Gabriela Monteiro da Silvy powstały dwa równoległe tunele z połączonych kontenerów, a pomiędzy nimi wstawiono dwukondygnacyjny kubik, łączący obie te podłużne przestrzenie. Kubik ten, jedyna część założenia, specjalnie tu zbudowana, dwoma ścianami styka się z kontenerami, dwie pozostałe ma wykonane z białego, półprzezroczystego tworzywa, co nadaje mu lekką, świetlistą formę. Same kontenery pomalowano zaś na żywe, intensywne kolory, co w połączeniu z rosnącymi pomiędzy nimi drzewami dało przestrzeń niezwykle atrakcyjną wizualnie i przyjazną zarazem. Tanim kosztem powstał dynamiczny, pełen życia i przyciągający wzrok sklep.
Minimalistyczny Kaufhaus Tyrol`, proj. David Chipperfield Architects, Innsbruck, Austria, 2011
Nie było łatwym zadaniem wstawienie nowego, dość dużego gmachu domu towarowego pomiędzy zabytkową, kameralną i malowniczą zabudowę centrum stolicy Tyrolu. Alpejskie miasteczko z cesarskim zamkiem, katedrą z XVIII wieku i miejskimi kamieniczkami, z których najstarsze pamiętają średniowiecze - to dość nieoczywista sceneria na wskroś współczesnej budowli. Jednak nawet tak malownicze i jakby oderwane od czasu miejsce jak Innsbruck rozwija się i jego mieszkańcy chcą robić zakupy w wygodnych warunkach.
Brytyjski architekt David Chipperfield jest chyba najodpowiedniejszą na świecie osobą, by budować wśród zabytków. Kilka miesięcy temu architekt otrzymał najważniejsze europejskie wyróżnienie, jakie może dostać architekt, za projekt Neues Museum w Berlinie, przebudowę XIX-wiecznego gmachu według potrzeb współczesności.
W Innsbrucku Brytyjczyk także wykazał się wielką wrażliwością, kreując budowlę współczesną, a zarazem nie rażącą wśród zabytków. Gmach domu towarowego Kaufhaus Tyrol` Chipperfield wstawił pomiędzy dwie ulice - Maria-Theresien-Straße i Erlerstraße - główne wejście ustanawiając z pierwszej z nich, a wewnątrz budując wewnętrzne atrium - dziedziniec.
Budynek wzniesiono z betonowych prefabrykatów, a fasadę ukształtowano, parafrazując układ wzór klasycznej kolumnady, zwieńczonej trójkątnym tympanonem. Rytmiczny, geometryczny układ wyznaczonych przez betonowe ściany pól z elewacji powtarza się we wnętrzu - tu sklepy (pionowo) i kondygnacje (poziomo) także uporządkowano za pomocą jednakowych prefabrykowanych elementów. Ten układ zaburzają jedynie ukośne linie schodów ruchomych.
Kaufhaus Tyrol ma sylwetkę prostą, ale wyrazistą, nie przyćmiewa sąsiednich kamienic, a zarazem nie daje się przeoczyć - David Chipperfield po raz kolejny udowodnił, że wie, jak połączyć przeszłość ze współczesnością. Warto też zauważyć, że elewacje tyrolskiego domu towarowego pozbawiono jakikolwiek reklam czy logotypów sklepów - one z pewnością zburzyłyby harmonię tego budynku.
W azjatyckiej części Istambułu, w peryferyjnej dzielnicy pełnej hipermarkteów i centrów handlowych powstał Meydan Umraniye, który nie przypomina zwykłych budynków, po prostu wypełnionych sklepami.
Brytyjscy architekci z Foreign Office Architects postanowili wykreować budowlę, która będzie nie tylko miejsce zakupów, ale zupełnie nową, atrakcyjną przestrzenią do spędzania czasu, czymś w rodzaju `miasta w mieście`. Mimo że w kompleksie znalazł się spożywczy hipermarket, duży sklep z elektroniką oraz ok. 50 sklepów z odzieżą, Meydan Umraniye wygląda raczej jak park, do którego przychodzi się odpocząć na łonie przyrody.
Wszystko dzięki niezwykłej kompozycji centrum, które składa się z wielu budynków, pomiędzy którymi można spacerować i które... porasta trwa. Jej użycie nie jest oczywiście przypadkowe - tureckie centrum handlowe jest budowlą na wskroś ekologiczną i zielony dach ma zastosowanie techniczne - jako izolator i `zbieracz` wody z deszczu. Meydan Umraniye wykorzystuje ciepło ze złóż geotermalnych i jest jednym z największych budowli w Europie, klimatyzowanych w ten sposób.
Wszystkie budynki zgromadzono wokół wspólnego dziedzińca, który jest zarazem publicznym placem z kawiarniami; trawa, która po ścianach `schodzi` z dachów sklepowych budynków, tworzy tu przyjazną przestrzeń. Podobnie jak ogrody na dachu, w których można wypocząć na leżaku.
I architekci, i inwestorzy podkreślają, że ich wizja centrum handlowego jest wyjątkowa, wręcz rewolucyjna. Nie ma jednej hali, w której biega się od sklepu do sklepu, jest za to teren, który jest przyjazny środowisku, a klientom pozwala się odprężyć i niejako `przy okazji` wypoczynku na łonie natury zrobić zakupy.
Gdy po świecie rozeszła się wiadomość, że tuz obok jednego z najcenniejszych londyńskich zabytków i symboli miasta, czyli Katedry Św. Pawła ma powstać super-nowoczesny i ogromny dom towarowy, podniosły się głosy sprzeciwu i oburzenia. Jednak Londyn jest tym miejsce, w którym stara i nowa architektura współistnieją od zawsze, w którym szacunek do zabytków nie stoi w sprzeczności z otwartością na nowe, oryginalne realizacje.
Tak też stało się z One New Change, domem towarowym, który w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc w londyńskim City zaprojektował Jean Nouvel.
Brytyjski architekt i krytyk, Ian Ritchie, uważa, że One New Change przywrócił miejskie życie okolicy, zdominowanej przez lata przez turystów, do której Londyńczycy nie bardzo mieli po co się zapuszczać. Dziś ten fragment dzielnicy biznesu City jest tłumy I gwarny do późnych godzin nocnych - wszystko dzięki budowli, która nie tylko pomieściła setki sklepów, ale wykreowała też atrakcyjną przestrzeń publiczną.
Sześciopiętrowy gmach, zgodnie z neomodernistycznymi zainteresowaniami jego projektanta, otrzymał dość proste, szklane elewacje. Ich ciemny kolor i lśniąca powierzchnia nasuwają skojarzenia ze szkatułką na biżuterię, z jubilerskim precyzyjnym i ozdobnym (choć na budynku nie pojawia się żadna dekoracja!) dziełem.
Ważnym elementem projektu jest pasaż, przebijający się przez cała długość gmachu, będący zarazem publicznym placem z kawiarniami i miejscami do wypoczynku. Pasaż zaczyna się od strony ulicy New Change i przypomina rozpadlinę, szczelinę, która powstała w skale w jaskini - budynek wygląda, jakby pękł, otwierając dla użytkowników swoje wnętrze. Kolejną atrakcja jest zapewne ogród na dachu, gdzie znalazł się bar i restauracja oraz taras widokowy.
Choć One New Change otwarto niecały rok temu, budynek odmienił na lepsze ten fragment miasta, nie zagrażając zarazem atrakcyjności Katedry Św. Pawła.
Przyszpilony, Mercator, proj. OFIS Arhitekti, Ljubljana, Słowenia, 2008
Pokutuje stereotyp, że tanie sklepy są brzydkie - ich właściciele uznają, że skoro oferują towar po niskich cenach, nie muszą już niczym innym przyciągać klientów, nie czują potrzeby zadbania o wygląd sklepu czy jego otoczenia.
Wyjątkiem od tej reguły jest Mercator, tani samoobsługowy market w stolicy Słowenii. Powstał on na terenie dawnej rzeźni, z której część budynków, uznanych za zabytki, zachowano i tylko dostosowano do nowych funkcji handlowych. Największy budynek, w którym znalazła się główna hala handlowa, nie jest zabytkiem, można było więc jego elewację przebudować w nowym stylu. Ale inwestor - zgodnie z panującym stereotypem - nie chciał na remont wydawać pieniędzy. Projektanci z pracowni OFIS Arhitekti zaproponowali mu więc promocję, godną najlepszego supermarketu: zaoferowali wykonanie trzech elewacji w cenie, jaką by zapłacił za remont jednej tylko ściany.
W ten sposób udało się architektom zapobiec powstaniu kolejnej banalnej, prostej hali sklepowej i w jej miejsce wykreowali coś oryginalnego. 1/3 elewacji pokryły pomalowane na brązowo płyty metalowe; pozostała cześć ścian - to surowy beton. Wszystkie elewacje podzielono na prostokątne pola, przy czym w metalowych wycięto okrągłe otwory, a na betonowych przymocowano `pinezki`, utworzone z blachy, pozostałej po wyciętych otworach. Ponadto wszystkie je połączono łańcuchami, tworząc na elewacjach bardzo nietypowy `szlaczek` z metalowych elementów. Z czasem ma go porosnąć pnąca roślinność.
Motyw kółek, który dominuje na ścianach sklepu nie jest przypadkowy - w nazwie firmy, zarządzającej centrum handlowym pojawia się słowo `pika`, co po słoweńsku oznacza `kropkę`.
Zdesakralizowany Bookstore Selexyz Dominicanen, proj. Merkx+Girod Architects, Maastricht, Holandia, 2007
1.200 m2 zajmuje ogromny sklep, hurtownia i magazyn książek w Maastricht. Sklep ten należy do sieci, która ma swoje siedziby także w innych holenderskich miastach, oferując ogromny wybór książek, płyt, filmów i gazet czy magazynów. Selexyz Dominicaner Maastricht - bo taką nazwę nosi sklep - tym się jednak różni od innych z tej sieci, że powstał w dość nietypowej lokalizacji.
Wielka, trzykondygnacyjna księgarnia mieści się bowiem... w kościele. Laicyzujące się społeczeństwa Zachodu potrzebują coraz mniej świątyń, a więc trzeba szukać pomysłów na zagospodarowanie tych już nie pełniących funkcji sakralnych. Jednym z nich był kościół Dominikanów w Maastricht, zamieniony w ogromną księgarnię.
Mająca swoją siedzibę w Amsterdamie pracownia Merkx+Girod Architects przerobiła zabytkowe wnętrze w nowoczesny i funkcjonalny sklep, nie tracąc zarazem wszystkich zalet unikalnej budowli. Zachowano charakter kościelnego wnętrza, jego dekoracje rzeźbiarskie, fakturę ścian i sklepienia - do nawy wstawiono wykonane z czarnej stali regały oraz antresole i prowadzące na nie schody, tworząc w jednoprzestrzennej nawie trzy kondygnacje ekspozycyjno-handlowe. Czarne, stalowe meble nie tylko doskonale dopasowały się do kamiennych ścian i chłodu kościelnego wnętrza, ale wspinanie się po nich aż pod samo sklepienie jest dodatkową atrakcją dla klientów.
Brytyjski "Guardian" uznał Selexyz Dominicaner Maastricht za `najprawdopodobniej najpiękniejszą księgarnię na świecie`.
Iluzja optyczna - to hasło, wokół którego architekci z UNStudio skoncentrowali swój pomysł na gmach centrum handlowego w koreańskim mieście Cheonan. Budynek, którego kształt jest zbliżony do sześcianu, otrzymał dwuwarstwową elewację, wykonaną z aluminium. Wierzchnią warstwę stanowią wertykalne pasy aluminiowe, spodnia wykonana jest z płyt z tego samego materiału. I o ile zewnętrzna siatka jest prosta, o tyle druga warstwa elewacji wybrzusza się i wygina. Widziana przez zewnętrzne sztachetki powoduje uczucie halucynacji, zaburzenia percepcji, wrażenie optycznej iluzji.
Poza tym na elewacji umieszczono światła led, które w nocy iluminują budynek. Oczywiście robią to tak, aby i nocą wydobyć efekt iluzji, falowania i poruszania się elewacji. Poza tym system oświetlenia umożliwia bądź to zabarwienie całej elewacji na dowolny kolor, bądź wyświetlanie na niej napisów i obrazów.
Wnętrze centrum handlowego jest białe - takież są schody, balustrady, podłogi i sufity. Jednocześnie nie można powiedzieć, że jest monotonne: architekci wykreowali niezwykle dynamiczną przestrzeń, balkony poszczególnych kondygnacji rytmicznie zaginając lub wybrzuszając, przecinając je multiplikującymi się kolumnami i powtarzalnymi ukośnymi liniami schodów ruchomych. Centrum budowli stanowi znajdujące się pośrodku główne atrium, z którego można dostać się na każde piętro centrum, z którego też najlepiej widać rytm wszystkich, uatrakcyjniających wnętrze zabiegów architektonicznych.
W Korei tradycja spędzania czasu z centrach handlowych trwa od wielu lat - tu nie przychodzi się tylko na zakupy, ale żeby spędzić nawet cały dzień (stąd np. ogromne przestrzenie z gastronomią). Architekci z UNStudio uznali więc, że skoro budują coś więcej, niż tylko `opakowanie` dla sklepów, postanowili wykreować oryginalną, ciekawą przestrzeń, która będzie przyciągać kolejnych użytkowników.
Centrum handlowe Eastgate - jak jego nazwa wskazuje - powstało we wschodniej części miasta, obok głównej linii kolejowej i autostrady. Aby je `wydobyć` z tego zurbanizowanego otoczenia architekt - Klaus Martin Hoffmann - nie tylko nadał mu oryginalny kształt, ale też pokrył diodami led, aby nawet w nocy budowla była z daleka widoczna.
Budynek składa się z dwóch części - dość prostej części parterowej, ciągnącej się wzdłuż parkingu oraz korpusu głównego, wysokiego i przeszklonego, o kształcie prostopadłościanu o zaokrąglonych narożach. Ta część została od reszty budynku oddzielona za pomocą `fali` czy `pętli` - obitej lśniącymi aluminiowymi panelami wstęgi, owijającej się wokół kilku kondygnacji głównej części budynku. Górna część tej wstęgi kończy się w powietrzu, dolna płynnie przechodzi w jezdnię, którą można dostać się pod drzwi centrum.
Dzięki tej owijającej budynek taśmie całe założenie, mimo że wykonane z żelbetu, nabrało lekkości, sprawia wrażenie, jakby unosiło się ku górze. Wypolerowane na błysk aluminium lśni z daleka, wrażenie potęgują też oświetlone krawędzie wstęgi. Można by pomyśleć, że to budynek, związany np. z Formułą I, ma dynamiczną sylwetkę, a owijająca go taśma może nasuwać skojarzenia z torem wyścigowym.
W Eastgate znalazło się ponad 150 sklepów, piętro gastronomiczne z miejscami dla 400 osób, parking dla półtora tysiąca aut oraz dziedziniec, ma którym można organizować najróżniejsze ogólnodostępne imprezy promocyjne.
Projekt centrum handlowo-wypoczynkowego Westside w Bernie - to dzieło totalne, którego architektura łączy się integralnie nie tylko z otoczeniem, ale i narzuca formy i kształty wszystkim, znajdującym się we wnętrzu funkcjom. Westside mieści 55 sklepów, 10 restauracji i barów, hotel,wielosalowe kino, kompleks basenów i ośrodek wellness oraz część mieszkalną. Ten nietypowy dobór funkcji sprawdził się doskonale - zaledwie w ciągu pierwszych 3 miesięcy od otwarcia centrum odwiedziła rekordowa liczba 1,5 miliona klientów.
Westside powstało przy podmiejskim, dużym węźle komunikacyjnym, nad trasą szybkiego ruchu. Ta lokalizacja - jak przyznają i architekt, i inwestor - wymusiła wielkomiejski, dynamiczny, nowoczesny i wielofunkcyjny charakter centrum. Daniel Libeskind budowlę połączył integralnie z biegnącą tędy jezdnią - budynek rozpościera się ponad nią. Jego dynamiczna, `połamana` sylwetka, charakterystyczne dla tego architekta dekonstruktywistyczne kształty dobrze pasują do idei, jaką założyli sobie twórcy. W kompleksie pojawiają się trójkątne dachy obłożone metalem, drewniane elewacje, ukośne, nocą podświetlane na ostre kolory pasy okien, mocne akcenty kolorystyczne (np. splątana, wściekle czerwona zjeżdżalnia do basenu).
Wszystkie te elementy służą wykreowaniu wielkomiejskiej przestrzeni, tętniącej życiem w dzień i w nocy, łączącej się spójnie ze zindustrializowanym krajobrazem wokół.
- Więcej o:
Najstarszy działający McDonald's na świecie. Jego wygląd nie zmienił się od chwili otwarcia
Holandia: Niemiecka baza wojskowa z czasów II wojny światowej zamieniona w przyjemne miasteczko
Postmodernizm wiecznie żywy. Architektura postmodernistyczna w Polsce i na świecie
Znani architekci: Oscar Niemeyer - poeta architektury. Brasília była dziełem jego życia
Znani architekci: Gerrit Rietveld. Nie tylko czerwono-czarne krzesło i Dom Rietvelda
Wnętrza hotelu Mercure Wien City inspirowane stylem Warsztatów Wiedeńskich. To nagradzany projekt polskiej pracowni AKA Studio
Kowloon Walled City. Gęstość zaludnienia wyburzonego osiedla wynosiła prawie 2 miliony osób na kilometr kwadratowy
Philip Johnson - pierwszy laureat nagrody Pritzkera. Od szklanych domów po postmodernistyczne wieżowce [ZNANI ARCHITEKCI]