Dzielnica Eur - Trzeci Rzym. Propaganda i metafizyka
Polityka i architektura bardzo często idą w parze. Nie ma chyba bardziej trwałego narzędzia propagandy niż budowanie. Dlatego tak wielu autorytarnych władców z zapałem kreśliło plany przebudowy i wznosiło nowe miasta i dzielnice. Pragnęli w ten sposób wyrazić potęgę, żywotność, potencjał państwa, a przy okazji wystawić sobie pomnik. Dlatego architektura autorytarnych, opresyjnych systemów zazwyczaj okazuje się ciężka i pompatyczna. Ale w przypadku rzymskiego Eur, pokazowej dzielnicy reżimu faszystowskiego, jest trochę inaczej.
Trzeci Rzym
Mocarstwowe plany faszystowskich Włoch znalazły swój wyraz, między innymi, w projektach przebudowy stolicy kraju. Benito Mussolini zapowiedział budowę trzeciego (po starożytnym oraz papieskim, barokowym) Rzymu. Impulsem do rozwoju nowej dzielnicy miała być Wystawa Światowa, planowana na 1942 rok. Od pierwszych liter jej włoskiej nazwy (Esposizione Universale Roma) powstał akronim Eur. Z powodu wybuchu wojny wystawa nigdy się nie odbyła. Nowa dzielnica zdążyła jednak powstać.
Konkurs na jej budowę rozpisano w 1938. Wziąć w nim udział mogli tylko architekci włoscy. Roboty zaczęły się w 1939, już po wybuchu wojny, a przerwano je w 1942 r. Gdy po wojnie sytuacja w kraju wróciła do względnej normalności, na placu budowy znów pojawili się robotnicy. Włosi, niezrażeni swoistym obciążeniem historycznym dzielnicy, postanowili kontynuować jej budowę.
Co więcej, Marcello Piacentini, główny projektant Eur z okresu faszystowskiego, pozostał koordynatorem prac. Nowy zarząd dzielnicy odsprzedał część terenów prywatnym spółkom. Wybudowały one budynki mieszkaniowe i biurowce w stylu międzynarodowym. Zamożne rzymskie mieszczaństwo chętnie przeprowadzało się do nowej dzielnicy. Mieszkanie w Eur stało się modnym symbolem statusu. W efekcie Eur urósł większy niż przewidywał Mussolini i nabrał bardziej miejskiego charakteru.
Styl
Nad planami Eur pracowali jedni z najwybitniejszych włoskich architektów dwudziestolecia międzywojennego. Pracami nad całokształtem dzielnicy zarządzał Marcello Piacentini, osobiście odpowiadający przed Mussolinim. Starał się on tak pokierować projektem, by połączyć dwa pozornie sprzeczne dążenia: odwołanie do tradycji (Włochy były wielkie już w starożytności!) i dążenie do nowoczesności (Włochy to współczesne mocarstwo!). Projektując Eur, Włosi nawiązali do czasów, gdy Italia była architektonicznym centrum świata, a jednocześnie wprowadzili innowacji stylistyczne, odpowiadające nowej epoce.
Poszukiwania stylistyczne prowadziły do uproszczonego neoklasycyzmu. Styl ten czerpał z architektury klasycznej (proporcje, kolumny, łuki), a jednocześnie na modernistyczną modłę odrzucał dekoracje i detale. Budynki miały więc gładkie ściany, proste linie, geometryczne łuki. Swoje dwa słowa dorzucili też przedstawiciele prądu zwanego racjonalizmem. Postulowali oni powrót do czystej linii (precz ze stylami historycznymi!) i skupiali się na plastycznej kompozycji i bryle budynku.
W rezultacie powstały budowle pełne powagi, ale też pewnego metafizycznego uroku, nierealności, jakby wydobytej z obrazów malarza Giorgio de Chirico.
Plan dzielnicy
Wielkie założenia urbanistyczne często opierają się na dużej osi centralnej, zakończonej dominantą. Oczy widza biegną wówczas do głównej budowli, a on sam czuje się mały i nic nieznaczący. Wszystko zgodnie z planem architekta-scenografa.
Jednak w przypadku Eur plan jest znacznie mniej sztywny. Znajduje się tu kilka głównych osi (układ ulic przypomina siatkę miast epoki starożytnego Rzymu). Więcej jest również dominant. Ich rozproszenie sprawia, że ciężar gatunkowy dzielnicy zostaje równomiernie rozłożony.
Eur miał, owszem, służyć celom propagandowym, ale nie zgniata przy tym człowieka bezlitośnie, jak to bywa w przypadku prawdziwie totalitarnej architektury. Długie perspektywy nadają mu co prawda uroczystego, nieco pompatycznego charakteru. Eur nie epatuje jednak ordynarną, brutalną siłą. Zachowuje nutkę finezji.
Jednym z głównych, a na pewno najbardziej rozpoznawalnym budynkiem dzielnicy Eur, jest Pałac Cywilizacji Włoskiej (Palazzo della Civilta' Italiana), znany także jako Kwadratowe Koloseum. Projekt Giovanniego Guerriniego, Ernesta Lapaduli i Maria Romano nawiązuje do najbardziej znanej budowli Rzymu - amfiteatru Flawiuszy.
Budynek na planie kwadratu jest serią ustawionych na sobie rzymskich łuków. Ich liczba, sześć w pionie i dziewięć w poziomie, miała odpowiadać ilości liter imienia i nazwiska Benita Mussoliniego. Stojąca na podwyższeniu monolityczna, biała bryła z ciemnymi otworami przypomina rzeźbę. Biel trawertynu i czerń łuków odcinają się od siebie. W przyziemiu stoją posągi, symbolizujące sztuki i profesje, a napis na szczycie budynku głosi: "Naród poetów, artystów, bohaterów, świętych, myślicieli, uczonych, żeglarzy i wędrowców". Wokół budynku, będącego hymnem na cześć włoskiej cywilizacji, unosi się nieco surrealistyczna atmosfera.
Nie tylko Kwadratowe Koloseum
Kwadratowe Koloseum przykuwa uwagę najbardziej, ale architektoniczny spacer po dzielnicy nie kończy się na tym jednym budynku.
Pałac Kongresów, projektu Adalberta Libery, to efekt wpływów racjonalizmu, nurtu odrzucającego ornament, ale odżegnującego się też od monumentalizmu. Dążenie to trudno było pogodzić z wytycznymi reżimu. Ale biała fasada pałacu, oparta na filigranowych kolumnach, bardziej przywodzi na myśl projekty modernistów niż ciężką architekturę totalitaryzmów. Budynek prowadzi dialog ze znajdującym się na drugim końcu ulicy Pałacem Cywilizacji Włoskiej.
Dwa skrzydła siedziby Muzeum Cywilizacji Rzymskiej, zbudowane z lokalnej skały peperino zostały połączone efektowną kolumnadą. Niemal w ogóle nie mają okien, a światło wpada do środka przez świetliki w suficie. Ten zabieg sprawia, że zwiedzający muzeum jest całkiem odcięty od świata zewnętrznego, a budynki oglądane z zewnątrz przypominają egipskie świątynie.
W dzielnicy nie zabrakło też imponującej świątyni. Jej współistnienie z budynkami-symbolami reżimu było wyrazem porozumienia między Watykanem a faszystowskimi Włochami. Bazylika świętych Piotra i Pawła została zaprojektowana przez Arnaldo Foschiniego w 1938, a otwarto ją dla kultu w 1955. Zbudowana na planie krzyża greckiego, ze zbrojonego betonu, przykryta jest potężną kopułą, która góruje nad dzielnicą.
Nie powstał natomiast planowany łuk triumfalny. Idea łuku osadzona była w tradycji starożytnej, ale forma miała czerpać ze zdobyczy architektury nowoczesnej. Monumentalny łuk miał przypominać słynny, późniejszy projekt Eero Saarinena dla Saint Louis.
Eur po wojnie
Po II wojnie światowej Eur nie został zburzony ani porzucony. Rozwijał się dalej, a obok przedwojennej architektury z trawertynu stanęły biurowce ze szkła i stali.
Kiedy Rzym został wybrany na organizatora Igrzysk Olimpijskich w 1960 roku, zaistniała potrzeba budowy dużej, wielofunkcyjnej hali sportowej. Palazzo dello Sport (Pałac Sportu) wzniesiono na terenie Eur, a jego zaprojektowanie powierzono Piacentiniemu. Kwestiami struktury zajął się natomiast Pier Luigi Nervi, projektant noszącego podobną nazwę, słynnego Palazzetto dello Sport (który znajduje się również w Rzymie). Powstały budynek ma formę koła o średnicy ponad stu metrów, zadaszony jest jednolitym betonowym przekryciem, opartym na filarach w kształcie litery V, a z zewnątrz okryty jest szklaną powłoką.
Propaganda i finezja
Początki Eur wiążą się z faszyzmem - autorytarnym reżimem, który doprowadził Włochy na skraj przepaści. A jednocześnie dzielnica stanowi ostatni dobry projekt urbanistyczny Rzymu.
Dziś Eur zdaje się być wielką scenografią, wypełnioną zbyt małą liczbą statystów. Wieczorem dzielnica pustoszeje, za dnia osie widokowe przysłonięte są samochodami. Lokale w marmurowych podcieniach stoją puste.
A jednak Eur zdołał strząsnąć ciężar przeszłości, przestał być propagandowym teatrem. Jest dzielnicą biznesową i mieszkalną, a jednocześnie swoistym muzeum ilustrującym pewien rozdział historii Włoch.
O początkach Euru wydawali się zapomnieć choćby powojenni włoscy reżyserowie, którzy dostrzegli potencjał scenograficzny dzielnicy i wykorzystywali go w swoich filmach. Federico Fellini mówił o Eur: "Bardzo mi się podoba, przypomina studio, scenografię filmową. Eur ma tę lekkość, ogarnia mnie tu wrażenie, że stanowię część jakiegoś obrazu... Atmosfera, która tu panuje, daje poczucie wolności...".
Dzielnica Eur potrafiła więc choć w części uwolnić się od swoich początkowych konotacji i wyznaczonych jej propagandowych celów. Może symboliczne znaczenie architektury nie jest więc określone raz na zawsze. A może architektura Eur jest na tyle wartościowa, że broni się mimo historycznych obciążeń.
- Więcej o:
Opuszczone miasta Włoch. Od antycznych ruin po opustoszałe Las Vegas
Architektura w Rzymie TOP 10 - przewodnik po budynkach
Po Europie śladem dobrej architektury. Dokąd warto polecieć?
MAXXI muzeum w Rzymie
Dom Kereta w Warszawie na liście Iconic Houses. Najwęższy dom na świecie ikoną architektury
Znani architekci: Gerrit Rietveld. Nie tylko czerwono-czarne krzesło i Dom Rietvelda
Siedziba Bloomberg w Londynie na miejscu rzymskiej świątyni. Nowy projekt Foster + Partners
Maison de Verre w Paryżu. Dom za szklaną kurtyną [IKONY ARCHITEKTURY]