"Ludzkość zawsze powinna sięgać po maksimum." Robert Majkut o designie
Robert Majkut, to jedna z tych postaci polskiego designu, które odniósły sukces nie tylko w Polsce, ale także zagranicą. Naszą rozmowę rozpoczęliśmy od pytania, czym tak właściwie jest i na czym polega design.
Piotr Czaja: Zacznijmy od pytania, które pewnie słyszy Pan zapewne przy każdym wywiadzie: Co to jest design?
Robert Majkut: Jesteśmy w takim momencie jako dyscyplina, kiedy pytanie, co to jest design jest jak najbardziej uzasadnione. Design jako dyscyplina rozrósł się do monstrualnych rozmiarów znaczeniowych i przypisywanych jest do słowa design bardzo wiele różnych aktywności. Możemy sobie projektować przyszłość, zdrowie, życie, mieszkanie, przedmioty, serwis, usługi, wszystko. Kiedy można zrobić wszystko, znaczy że w zasadzie to przestaje cokolwiek znaczyć. Więc stajemy w takim momencie jako dyscyplina, gdzie musimy sobie zadać fundamentalne pytanie i w moim przekonaniu nieco wrócić do początków i zastanowić się czym jest projektowanie. Design jest takim wytrychem, który nagle wymaga doprecyzowania.
W moim prywatnym przekonaniu design jest takim świadomym, celowym działaniem, którego efektem jest wypromowanie jakiejś wartości dodanej, która ma sens. Która powołuje do życia rozwiązania, czy rzeczy, czy elementy naszej rzeczywistości, na które ma wpływ, w jakimś konkretnym, sensownym celu. Ponieważ design jest dyscypliną opartą o produkcję, o rzemiosło, o wytwórczość, o jakąś sprawczość, której efektem musimy dzielić się wszyscy. Skutkiem projektowania jest zawsze coś, co wchodzi w naszą rzeczywistość. Przy tych wszystkich informacjach, które mamy o świcie, o tym jakie zagrożenia z jakich stron nadchodzą, zarówno społecznych, ekonomicznych, jak i środowiskowych, takie pytania jak najbardziej są ważne i trzeba w sposób odpowiedzialny umieć się w designie poruszać, zachowywać i działać.
Design ma wywoływać w użytkowniku emocje, ale to także prężna gałąź biznesu.
Wiadomym jest, że design nie jest działalnością artystyczną. Od tego są obszary sztuki, w których można się wyżywać, natomiast design zawsze koreluje z biznesem. Czemuś służy, ma uczestniczyć w procesach rozwojów produktów - czynić je lepszymi, doskonalszymi, lepiej zaprojektowanymi. Zaczynając od produktów, a kończąc na bardziej złożonych projektach, takich kompleksowych, czy na przykład wnętrzarskich, mówimy o tym, że jest jakiś cel powoływania do życia określonych projektów i on jest zazwyczaj celem biznesowym, który ma gdzieś na końcu sprzedać ten produkt po lepszej cenie, dostarczyć lepszą jakość, może po tej samej cenie, ale z większym zadowoleniem dla klienta, dzięki któremu buduje się jego lojalność. Zawsze te cele są w jakiś sposób mierzalne. Więc design nigdy nie istnieje w oderwaniu od rynku, od pieniędzy i od tego jak te biznesy, z którymi współpracujemy funkcjonują i tak naprawdę sukces komercyjny bardzo często jest dowodem na dobry design. Dobry design wspomaga te procesy i to jest niejako wyznacznikiem, czy zadanie zostało poprawnie rozwiązane. W DNA designu nie ma takiego rodzaju biznesowej agresji, takiego zażartego konsumpcjonizmu, który walczy o każdy cent, o każdą złotówkę, o każdego dolara, tylko mówimy o tym, że on ma sprawić, że pewne rzeczy będą się na przykład lepiej sprzedawać.
Design Council przeprowadził badania, z których wynika, że każde 100 funtów wydanych na dobry design zwiększa obroty o 250 funtów...
Rzeczywiście, badania na które się pan powołuje i które robił akurat brytyjski instytut, który został powołany zaraz po II Wojnie Światowej jeszcze przez Churchila i który te badania prowadzi już na tyle długo historycznie, że wie o czym mówi - u nas takich badań na razie nie ma, my je czasem sami prowadzimy na własny użytek i te brytyjskie i te nasze również to potwierdzają, że czasami zwrot jest dwuipółkrotny z każdej zainwestowanej złotówki ponieważ design się po prostu opłaca. Dobrze zaprojektowane produkty, z dobrym opakowaniem, z dobrym serwisem niezależnie od tego czy jest to mała czy duża skala, skutkują większym zainteresowaniem, skutkują większym dopasowaniem do oczekiwań konsumentów więc trafiają na szerszą i bardziej chłonną, bardziej otwartą publiczność i odbiorców, którzy takie produkty wolą.
Zajmuje się Pan projektowaniem głównie wnętrz komercyjnych, ale zajmuje się Pan także projektowaniem dla indywidualnego odbiorcy.
Tak, projektujemy też dla odbiorców indywidualnych, choć jest to w moim przekonaniu zupełnie inny rodzaj projektowania niż projektowanie przestrzeni komercyjnych. Jeżeli mówimy o projektowaniu dla biznesu, to stawiamy sobie trochę inne cele. Na samym końcu w jakiś sposób mierzymy skuteczność tego rozwiązania,a w przypadku indywidualnych projektów dla indywidualnych odbiorców, czyli na przykład mieszkań, apartamentów jest tylko jeden miernik: zadowolenie tej jednej osoby, która w ten sposób realizuje swoje marzenie, swoje wyobrażenie o tym czym jest dla niego przestrzeń doskonała w tym co ma do dyspozycji, więc to jest trochę relacja jeden do jednego.
Swoją pracownię założył pan około 20 lat temu. Jak przez ten czas zmieniło się nasze podejście do designu i sam design?
Mówienie o historii dwudziestu lat jak zmienił się design - myślę że ładnie to ilustruje taka anegdota. Kiedy zakładaliśmy firmę, nie było jeszcze ogólnego dostępu do internetu i wszyscy dopiero myśleli o tym, żeby rejestrować domeny. I my wtedy zarejestrowaliśmy domenę design.pl. Czy wyobraża pan sobie teraz zdobyć taki adres? To właśnie dużo mówi o tych czasach i ile czasu minęło. Jak myślimy o tym jakie narzędzia mieliśmy dwadzieścia lat temu, jak wyglądał rynek, to jest to absolutnie prehistoria.
Dwadzidzieścia lat temu nie było smartfonów, nie było facebooka i wielu różnych gadżetów i sytuacji, które w tej chwili budują naszą rzeczywistość, w której się promuje projekty, pokazuje projekty. Google było jeszcze w krótkich szortach, a większość narzędzi, które w tej chwili są zupełnie oczywiste w ogóle nie istniała. Inne były warunki docierania do informacji, dystrybuowania jej, maila mieliśmy w Szwajcarii... W ogóle to bardzo interesujące jest zajrzeć sobie, co się wydarzyło przez te dwadzieścia lat i to dopiero uzmysławia nam w jaki sposób analizować ten czas pod kątem ewolucji rynkowej, czyli designu, którego nie było, do momentu, w którym o designie mówią wszyscy.
A jak Pan ocenia tę ewolucję designu?
Czy ta zmiana miała właściwą trajektorię? W pewnych aspektach myślę, że miała bardzo dobrą, bo design się upowszechnił jako pewnego rodzaju pojęcie, że jest to coś, czym warto nasycać naszą rzeczywistość, aby była ona lepsza. Natomiast stało się to takim trochę słowem wytrychem do legitymizowania bardzo wielu działań, które czasami bardzo niewiele z designem mają wspólnego, albo robią mu krzywdę. Stąd też mówiłem o tej potrzebie redefinicji, ponieważ design poszukuje rozwiązań właściwych, sensownych, mądrych, przemyślanych, a wiele mamy wokół tego zbudowanych rzeczy, które też trochę zaciemniają obraz. Do designu przylega wiele różnych przymiotników, które poniekąd definiują go czasami nieco pejoratywnie. Jeżeli coś jest designerskie to znaczy przekombinowane, bardzo drogie, nie dla mnie, niedostępne, luksusowe. Oczywiście w rozwiązaniach dla marek luksusowych on jest bardziej widoczny, co wcale nie oznacza, że on nie jest obecny w naszej codzienności. Jeżeli się przyjrzymy, poza tym co stworzyła natura, większość rzeczy którymi się posługujemy od pana długopisu, dzbanka, zeszytu - wszystko zostało zaprojektowane. Jeżeli ważny jest wpływ designu na naszą rzeczywistość, to warto, żeby był on dobry.
Polska i reszta świata. Czymś się różnimy, czy jesteśmy globalna wioską?
Oczywiście jako globalna wioska jesteśmy uczestnikiem wielu wydarzeń tu i teraz niezależnie od tego, gdzie one się dzieją, bo mamy dostęp do wielu przykładów tego jak design funkcjonuje w świecie. W Polsce też się dzieje stosunkowo dużo jeśli chodzi o dobry design, natomiast myślę, że Polska trochę nie wykorzystuje swojego potencjału, ponieważ Polska w ogóle historycznie ma problem z takimi wartościami intelektualnymi jakimi jest twórczość. My jakoś nie radzimy sobie zbyt dobrze z kategoryzowaniem, z właściwym ocenianiem, docenianiem tych miękkich aspektów naszej aktywności, które powodują, że potrafimy odpowiednio wcześnie docenić, zauważyć i wykorzystać ten intelektualny potencjał, który w designie jest i który tutaj powinien się rozwijać.
Nie doceniamy naszych umiejętności?
Zazwyczaj jest to trochę takie lustro odbite, że jeżeli ktoś osiągnie sukces na międzynarodowym rynku, to dopiero wtedy zauważamy, że on jest nasz, co jest nieco krzywdzące dla tych ludzi bo oni wcześniej też tacy byli i ja to też widzę na swoim przykładzie, że stwarza się szanse kiedy ktoś udowodni, że jesteśmy coś warci. Nam się akurat udało, że nas się docenia i mamy co realizować, jeżeli mówimy o wyzwaniach, o tym co się wokół nas dzieje i o tym jakie zadania się przed nami stawia. Ale my jako designerzy mamy wieczny głód. My byśmy chcieli zrobić dużo, dużo więcej i myślę, że w Polsce jest bardzo dużo rzeczy do zrobienia i czekam na ten czas, kiedy wszyscy przestaną tłumaczyć sytuację jakimś kryzysem, czy jakąś inną wymówką mówiącą o tym, że wystarczy abyśmy zrobili coś absolutnie minimalnie satysfakcjonującego, aby było dobrze. Nieprawda, tak nie jest. Uważam, że ludzkość, jako gatunek powinna zawsze sięgać po pewne maksimum, które znajduje się w ramach naszych możliwości. Żeby robić zawsze wszystko na tej górnej granicy, a nie na tej środkowej, po to abyśmy tę rzeczywistość cały czas, codziennie czynili nieco lepszą, znośniejszą. Zasługujemy na to jako ludzie. Mmamy jedno życie, mamy jeden czas, więc dlaczego mamy iść na kompromisy? Nie idźmy na kompromisy.
Jak dziś definiujemy luksus? Kiedyś to były marmury, kolumny. A dziś?
Te przykłady, które pan podał to jest takie troszkę literalne dopisywanie pewnych materiałów, które z natury rzeczy są drogie do tego, że one przynależą do luksusowych rozwiązań. To jest jeden z mechanizmów - stosowanie kosztownych, unikalnych materiałów tworzy nam poczucie obcowania z czymś w co zainwestowano spore pieniądze więc z automatu jest luksusowe. Natomiast jest to dużo bardziej złożone i myślę, że takim luksusem we współczesnym świecie bywają zupełnie inne i bardziej abstrakcyjne jakości jak przestrzeń, jak czas, jak brak konieczności. To są takie wartości, które są bardzo abstrakcyjne z punktu widzenia designu, ale które budują to poczucie luksusu znacznie bardziej holistycznie. Czyli jeżeli mówimy o luksusowej przestrzeni, jeżeli mówimy o luksusowych doświadczeniach to one są budowane nie tylko w oparciu o zastosowane materiały, ale o bardzo wiele różnych elementów takich jak cisza i to przesuwa, rozszerza tą granice mówienia o tym, co definiuje nam przestrzeń, czy w ogóle pojęcie luksusu o znacznie więcej różnych czynników, takich, które czasem znaczą niekoniecznie pieniądze, a znaczą unikalność, jednostkowość, indywidualność.
Spotkaliśmy się na otwarciu salonu sprzedaży mieszkań firmy Profbud, Pana najnowszym projekcie. Mamy tu luksus zbudowany po nowemu?
W tej chwili mamy taką możliwość customizowania bardzo wielu rzeczy. Posiadanie czegoś unikalnego, nawet nie bardzo drogiego, ale jedynego w swoim rodzaju i tylko ja to posiadam jest rodzajem luksusu na prywatny użytek. Mogę się tym cieszyć, mogę się tym pochwalić i ta zazdrość nikogo donikąd nie zaprowadzi, bo ta unikalność jest zamknięta do tej jednostkowej sytuacji. To pojęcie luksusu znacznie się rozszerza i ani nam, ani inwestorowi nie zależało tutaj, aby epatować luksusowością na pokaz. Nam zależało na tym, żeby pokazać, że dobra jakość jest dobrem demokratycznym, dostępnym, możliwym. Być może to kosztuje troszkę więcej niż zwykły standard, ale nie są to rewiry, do których nie można się zapuścić. To poczucie dobrej jakości, dobrego standardu ma być osiągalne, ma być dostępne. Ma być zauważalne, ma być doświadczalne tak, żebym pomyślał sobie patrząc na to co mnie otacza: da się zrobić coś naprawdę dobrze nie sięgając po te standardowe rozwiązania, które ten luksus mają budować i myślę, że trochę to miejsce o tym jest.
Dziękuję za rozmowę.
- Więcej o:
Bryła plus wnętrza w jednym projekcie. Dom jednorodzinny na skraju lasu [GDYNIA]
Wnętrzarska rewolucja - z lat 90. do elegancji i komfortu. [PRZED I PO]
Atrakcyjne, funkcjonalne i z ogrodem. Nowe wnętrza warszawskiego showroomu
Formichetti w krainie czarów. Niezwykłe wnętrza salonu mody
W miejsowości Barczewko znajduje się pierwszy na świecie zbiornik na wodę pitną wydrukowany w technologii 3D
Anna Essler-Lango pokieruje trójmiejskim oddziałem APA Wojciechowski Architekci. Wspomoże ją Karol Wyrzykowski. Dołączą do zarządu pracowni
Architektura i zieleń to mariaż doskonały. Wywiad z Joanną Filipczak prezes Agencji Promocji Zieleni
Amaron Chevron – francuska jodełka po raz pierwszy w winylach z zamkami 5G