Maszyna do mieszkania - utopia XX wieku?
XX wiek w historii architektury był przełomowym okresem. Architekci zerwali z historyzmem, a na świat przyszedł modernizm, który do dziś dnia króluje w sposób niepodzielny. Zmieniła się nie tylko forma, ale także samo podejście projektowania. Co dziś zostało z Le Corbusierowskiego hasła: Dom jest maszyną do mieszkania?
Rewolucja formalna nie byłaby możliwa bez rewolucji ideologicznej. Narodziny modernizmu to przede wszystkim zmiana sposobu myślenia o projektowaniu i nadanie architekturze społecznej odpowiedzialności. To działalność architekta miała od teraz zmieniać świat i czynić go lepszym.
Moderniści chcieli zerwać z dotychczasową rolą, która była im przypisana - upiększania rzeczywistości. Zaczęli postrzegać ornament jako niepotrzebny dodatek, przysłowiowy kwiatek do kożucha, podczas gdy zmian wymagała sama rzeczywistość. Nowa, modernistyczna rzeczywistość miała być miejscem stworzonym dla świadomego, nowego modernistycznego człowieka.
Budowane w XIX wieku kamienice tworzyły gęstą miejską tkankę, a mieszkania w nich często były pozbawione światła słonecznego czy zieleni. Nowe myślenie miało zupełnie odmienić sposób korzystania z miast. Ulice z reprezentacyjnych miały zacząć pełnić funkcje czysto użytkowe a całe życie miało przenieść się do przestrzeni pomiędzy wielkimi arteriami - do miast przypominających ogromne parki, w których luźno osadzone byłyby ogromne bloki przypominające wielkie transatlantyki pływające wśród natury. Między budynkami miałaby powstać wspólna przestrzeń dająca mieszkańcom dostęp do światła, powietrza, zieleni i stanowiąca miejsce aktywności i rozwoju.
Fascynacja rozwijającą się motoryzacją, gigantycznymi statkami pasażerskimi, które w końcu pozbawione zostały zbędnej dekoracji pozwoliły architektom uwierzyć w to, że możliwy jest świat, w którym maszyny budowlane nie będą ozdabiane barokowymi puttami a o wartości estetycznej rzeczy będzie decydowała jej funkcjonalność i użyteczność. Wśród głoszonych przez modernistów haseł takich jak "ornament i zbrodnia" czy "mniej znaczy więcej" znalazło się także słynne zdanie Le Corbusiera "Dom jest maszyną do mieszkania".
Architektura nie może zależeć od dobrej woli robotników na placu budowy. Architektura musi wyzwolić się ze średniowiecznego systemu budowania. Konstrukcje domów muszą być wykonywane w wielkich fabrykach, tam, gdzie jest możliwa dokładna kontrola jakości. Ogromna część procesu budowy powinna odbyć się na sucho z zastosowaniem naturalnych i sztucznych materiałów, a dom powinien być montowany na miejscu z gotowych elementów. Wielki przemysł musi opanować budownictwo - tak swoją tezę uzasadniał ojciec modernizmu
Krytycy tej idei zarzucali jej zdehumanizowanie architektury i uczynienie z człowieka przedmiotu zamiast podmiotu. Tymczasem w zamyśle Le Corbusiera to właśnie standaryzacja dawała możliwość sięgania po najnowsze zdobycze techniki. Chodziło o polepszanie jakości, a tym samym zapewnianie mieszkańcom godnych warunków życia. Projektowanie domów miało polegać na tej samej zasadzie, co projektowanie maszyn przemysłowych. Należało odrzucić wszelkie dotychczasowe dogmaty i zacząć projektowanie zorientowane na funkcje, jaki miał pełnić nowy budynek. A funkcją nowego budynku miało być przecież zapewnienie ludziom jak najbardziej komfortowych warunków do pracy i odpoczynku. To modernistycznej rewolucji zawdzięczamy funkcjonalne kuchnie, mieszkania otwarte na światło, wolną przestrzeń czy powszechny dostęp do miejskich instalacji.
Architektura? Budowanie schronień. Dla kogo? Dla ludzi. Oto program. Jak wyrazić ten program w dostępnej rzeczywistości? Za pomocą techniki. Sporządzając plany. Plany dające się zrealizować już teraz, z istniejącymi materiałami i maszynami, tak aby spełniały podstawowe potrzeby człowieka (psychofizjologicznej jedności). Jak przenieść wirtualne plany do konkretnego dzieła? Zrobić to w fabrykach, w niezliczonych warsztatach poddanych ścisłej przemysłowej kontroli. Jak wlać ducha w tę rewolucyjną inicjatywę? Poprzez architekturę, wyraz ducha epoki. Nadeszły nowe czasy - Le Corbusier
Czy dzisiejsze domy to ciągle maszyny do mieszkania? Pewnie, mało który architekt dziś wygłosiłby równie radykalną tezę, ale trudno nie zgodzić się z faktem, że nasze mieszkania coraz bardziej naszpikowane są elektroniką i nietrudno wyobrazić sobie, że w nieodległej przyszłości, właśnie niczym maszyna będą odpowiadać na nasze życiowe potrzeby i zachcianki.
Choć nie wszystkie modernistyczne idee się sprawdziły, a niektóre choć wydawały się słuszne, to w rzeczywistości okazały się trudne do realizacji i wcielenia w życie - to wiara w postęp i nadanie budowlom roli podrzędnej w stosunku do człowieka zdają się być wiecznie żywe. Pytanie tylko jak dalszy dynamiczny rozwój technologii wpłynie na przyszły kształt naszych mieszkań.
- Więcej o:
- architektura
Od paleniska do kuchni otwartej na salon - historia pomieszczenia
Jak zmieni się Bunkier Sztuki? Ruchomy strop, ekspozycja oryginalnej fasady - znamy założenia zwycięskiego projektu
Matka nowoczesnej kuchni - Margarete Schütte-Lihotzky
Konkurs ArtLine. Sztuka minimalizmu.
Najnowsza historia mieszkania. Normatywy na 2018 rok
Technologia w służbie architektury. Czym jest high-tech?
Bruno Taut: kolorowy modernizm [ZNANI ARCHITEKCI]
Phyllis Lambert - kobieta, która stworzyła architektów