Nie ma gotowych recept na miasto - O to, jak postrzega miasto, pytamy Martina Barryego [WYWIAD]
Martin Barry, jak na architekta przystało, był wspólnikiem w popularnej pracowni na Manhattanie. Jak na Nowojorczyka przystało, pracował po 80 godzin w tygodniu i było mu z tym dobrze. Aż wylądował na stypendium Fullbrighta w Pradze, gdzie umierał z nudów, prowadząc 8 godzin wykładów w tygodniu. Założył więc reSITE.












Agnieszka Jęksa (AJ) - Którym rowerem przyjechałeś dziś do pracy? Masz ich 3.
Martin Barry (MB) - Czeskim Favoritem. W komunizmie jeździli na nich wszyscy. A od 10 lat kwitnie w Czechach czarny rynek kolekcjonerów i to od nich kupiłem swojego Favorita. Ale złożyłem go na nowo - ma czeską ramę, angielskie koła i włoskie opony. Mostek kierownicy sprowadziłem z Japonii, korbę ze Słowacji, a siodełko - z Nowej Zelandii.
AJ - Stany Zjednoczone, Arabia Saudyjska, Chiny, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Haiti, Kanada, Europa i Meksyk. Które z miejsc, gdzie pracowałeś, było najlepsze na rower?
MB - Mexico City. To jedno z pierwszych miast na świecie, które wprowadziło system wypożyczania rowerów. Bardzo skutecznie. I Paryż. Wszędzie wypożyczam rowery.
AJ - A najlepsze miejsce na pracę?
MB - Powtarzam się, ale też Mexico City. Jest trochę niebezpieczne - to dodaje mu smaku. I Praga oczywiście - to mój drugi dom.
AJ - Założyłeś w Pradze reSITE. Czyli?
MB - Kiedy przyjechałem do Pragi, zrozumiałem, że jest tu duża nisza, jeśli chodzi o architekturę krajobrazu i przestrzeń publiczną. W Pradze właściwie nikt nie rozmawiał o tym tak, jak robi się to na całym świecie.
Miałem w głowie kilka pomysłów, wydarzeń. Zaczęło się od sympozjów o przestrzeni publicznej, które trwały po kilka godzin. Przyjechali zaprzyjaźnieni specjaliści. A w ciągu 4 miesięcy te pogadanki zmieniły się w 7-dniowy festiwal z kilkoma tysiącami uczestników, masą warsztatów, konferencji i własnym konkursem architektonicznym. Eksplozja.
reSITE to sieć kontaktów i tworzenie środowiska do pracy nad stymulującymi projektami architektonicznymi.
AJ - Dlaczego akurat Wasze projekty dochodzą do skutku?
MB - Brałem udział w naprawdę ciekawych projektach w różnych miejscach i chciałem zrozumieć, dlaczego zakończyły się sukcesem? Były oparte na dobrej współpracy między ekspertami, projektantami, ekonomistami i badaczami. Ale miały też wsparcie lokalnej społeczności.
Dobry projekt ma 5 twórców: polityków i inwestorów, projektantów, zaangażowaną społeczność i silnego przywódcę.
AJ - A Ty jesteś kim?
MB - Gościem, który patrzy na miasto i łączy wszystkie te siły, by miasto działało lepiej. Stara się rozumieć politykę, kulturę i ekonomię danego miejsca. Używa designu jako narzędzia do spełnienia różnych potrzeb mieszkańców i mieszkanek w fizyczną przestrzeń - parki, place, miejsca dla ludzi. Lubię o tym myśleć, jak o choreografii miasta.
AJ - Co jest najważniejsze w tej choreografii?
MB- Jeżeli pojedynczy budynek nie działa, np. stoi pusty, to problem rynku - można go zburzyć, przemalować, zmienić fasadę. Dopóki samo miasto działa, nikogo nie obchodzą te potworki.
Ale jeśli zawodzi przestrzeń publiczna - brakuje parków, placów albo są zaprojektowane tak, że ludzie nie chcą tam pracować, żyć, ani wydawać pieniędzy - to jest problem. Bo to właśnie przestrzeń między budynkami wpływa na naszą jakość życia.
Na uniwersytetach w Europie Środkowej i Wschodniej właściwie nie uczy się, jak ją projektować. Architektki i architekci dokształcają się na własną rękę, ma to swoje dobre i złe strony.
AJ- Jak poradziliście sobie w Pradze? W Warszawie jest podobnie.
MB- W miastach takich, jak Praga, nie ma właściwie politycznej kontynuacji - jeden burmistrz skupia się na transporcie publicznym, następny na ekologii, a kolejny - na partycypacji mieszkańców. W ciągu 3 lat pracowałem z 3 burmistrzami, a za miesiąc będzie czwarty.
AJ - Szaleństwo...
MB - Nie da się tak zarządzać miastem. Ono zresztą niezbyt interesuje polityków, nie wiedzą, jak o nie dbać. Chcą pieniędzy. A żeby miasto działało dobrze, potrzeba ekspertów z odmiennym doświadczeniem. Jeśli rozejrzysz się po świecie, to właśnie różnorodność i wielokulturowość sprawia, że miasta są atrakcyjne. W drugim roku działalności naszej organizacji nawiązaliśmy bliską relację z ówczesnym burmistrzem miasta i nasze pomysły stały się dla Niego ważne.
AJ- Jaką radę dałbyś warszawskim aktywistkom i aktywistom?
MB - Kiedy zakładaliśmy reSITE, w Pradze istniało już 48 NGO-sów zajmujących się przestrzenią publiczną. Te organizacje w ogóle ze sobą nie rozmawiały, kilka z nich pracowało z istotnymi inwestorami.
Aktywiści często siadają przy stole i mówią, jak ich zdaniem ma być, ale każdy z nich siedzi osobno. Ważne jest to, żeby usiąść przy jednym stole. I potrzebny jest jeden doświadczony, który wyjaśni, po co w ogóle warto usiąść razem.
AJ - Co masz na myśli?
MB - Każdy projekt to osobny proces. Nie ma gotowych recept na miasto, choć wszyscy tego oczekują. Nie analizują problemu, ale chcą rozwiązania. Czechy są też bardzo technokratyczne, wszyscy pytają o szczegóły. Mówię im wtedy: " nie, najpierw spróbujmy zrozumieć problem".
AJ- Co jeszcze?
- Żyjemy w kapitalizmie, nie da się uciec od biznesu. Trzeba rozmawiać z inwestorami i politykami - to oni decydują, jak wydać miejskie pieniądze.
AJ- Co dalej z reSITE?
MB - W ciągu 3,5 roku zorganizowaliśmy m.in. 4 międzynarodowe konferencje - 250 wystąpień z 60 miast. reSITE stał się jednak ofiarą własnego sukcesu - rośnie za szybko i ma już za krótkie spodnie. Potrzebujemy środków i ludzi. Zostawiam więc jedno dziecko dla drugiego - zrezygnowałem z pracy na Brooklynie i wracam do Pragi. Chcę skupić się na reSITE - będziemy rozwijać się też za granicą, m.in. w Katowicach w Polsce, w Serbii i na Bliskim Wschodzie.
AJ - To kiedy wracasz do Pragi?
MB - Od 4 lat nie miałem wakacji, jutro jadę na urlop!
Martin Barry jest amerykańskim architektem krajobrazu i historykiem z dyplomem MBA. Pracował nad realizacjami na całym świecie, przez wiele lat wykładał architekturę krajobrazu i urbanistykę na konferencjach i uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych i w Europie. Był wspólnikiem w popularnej pracowni architektonicznej w Nowym Jorku, a obecnie prowadzi zespół reSITE, gdzie czuwa nad strategią rozwoju i pozyskiwaniem funduszy dla obecnych i przyszłych projektów.
- Więcej o:
Miasto, które bawi. Humorystyczne instalacje niemieckiego artysty
Najpiękniejsze miasta świata, wśród nich jedno z Polski! [RANKING]
Tam nikt już nie mieszka. Opuszczone miasta [ZDJĘCIA]
[WARSZAWA] Podziemne przejścia odchodzą do historii. Piesi wyjdą na powierzchnię
IKEA odświeża swoje najlepsze projekty. Kolekcja Nytillverkad to vintage na nowo
Zielony dach na ZUSOK został ukończony. Jak wyglądała przemiana obiektu podczas prac?
Arup wskazuje kierunek rozwoju projektowania generatywnego. Z tego narzędzia korzystają tysiące inżynierów na całym świecie
Najdroższe ulice handlowe na świecie. Warszawski Nowy Świat jest na 35 miejscu