Nie tylko bloki... - refleksje nad architekturą PRL-u
Wieloletni współpracownik BRYŁY, dr Błażej Ciarkowski zaprasza na kolejny swój wykład z cyklu "ARCH-MODERN". Tym razem tematem będzie powojenna architektura polska w kontekście najważniejszych zjawisk w architekturze światowej.
Gdzie znajdowali się polscy architekci czasów PRL-u w stosunku do swoich zagranicznych kolegów po fachu? Tworzyli awangardę, wlekli się w peletonie wraz z innymi czy może pozostawali na marginesie wiodących nurtów? 5 marca o godzinie 18:00 w łódzkiej klubokawiarni Owoce i Warzywa dr Błażej Ciarkowski podejmie te jakże nieoczywiste wątki z historii polskiej architektury doby socjalizmu.
Przyjęło się uważać, że o zapóźnieniu (rzekomym lub faktycznym) polskiej architektury w stosunku do Zachodu zadecydowało właśnie narzucenie doktryny realizmu socjalistycznego. Jest to usprawiedliwienie na tyle wygodne, że przez wielu nie poddawane pod wątpliwość. A przecież nawet szkice odbudowy centrum Warszawy autorstwa Macieja Nowickiego prezentują formy bliższe oficjalnej architekturze lat 30. czy socrealizmowi właśnie, niż nowatorskim rozwiązaniom dojrzałego modernizmu. Ten sam Nowicki po wyjeździe na Zachód zaprezentował inne, znacznie bardziej nowatorskie oblicze. Czyżby rodzimy klimat nie służył takim działaniom?
W drugiej połowie lat 50. Polscy projektanci, z całą mocą zwrócili się ku tendencjom późno modernistycznym, popularnym wówczas w architekturze światowej. Mimo pewnego „zapóźnienia” polski krajobraz architektoniczny od końca lat 50. do pierwszej połowy lat 70. prezentował się nader atrakcyjnie. Niezwykle wymowny jest przykład dworca centralnego w Warszawie, którego projektowanie poprzedzone było studialnymi podróżami Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka do Francji, Belgii, Włoch. Efektem tych wojaży i studiów stała się realizacja, która w niedługim czasie zyskała sobie powszechne uznanie w Europie, a zachodnia prasa stawiała go za wzór nowoczesnego terminalu. Podobne wyjazdy były udziałem wielu twórców. Bolesław Kardaszewski przygotowując koncepcję Dzielnicy Wyższych Uczelni w Łodzi wnikliwie analizował kampusy uniwersyteckie w Delft, Rotterdamie czy Bochum.
Międzynarodowe konkursy architektoniczne, w których od lat 60. polscy projektanci brali chętnie udział, stanowiły doskonałą okazję do weryfikacji poziomu rodzimej myśli architektonicznej na tle Zachodu. Twórcy, którzy w codziennej pracy ograniczeni byli przez systemowe normatywy i restrykcje ekonomiczne, mogli dać upust swej fantazji, zaprezentować pełnię swego potencjału. Nie stanowi to jednak jedynego wytłumaczenia faktu, iż w jednej tylko dekadzie polscy architekci zdobyli blisko 60 nagród w różnych międzynarodowych imprezach. Potwierdzają to wspomniane już pochlebne opinie towarzyszące budowie Dworca Centralnego czy wyróżnienia jakimi uhonorowano twórców warszawskiego Supersamu w 1965 roku podczas Biennale w Sao Paulo.
Chyba bliskie prawdy jest stwierdzenie, że ogromny potencjał polskich projektantów ten nie mógł jednak nigdy być w pełni zrealizowany w warunkach PRL-u, kiedy to niezależna od nich rzeczywistość konsekwentnie spychała ich na peryferia wiodących nurtów.
Czy rodzimi projektanci wyznaczali kierunek przemian, podążali za nimi czy też znajdowali się na marginesie wiodących nurtów? Dr Błażej Ciarkowski opowie o tym w środę - 5 marca o godzinie 18:00 w łódzkiej klubokawiarni Owoce i Warzywa. Zapraszamy!
Skomentuj:
Nie tylko bloki... - refleksje nad architekturą PRL-u