Domy na wodzie
Jedni uważają je za fanaberię i kapryśny wymysł, inni za konieczność wymuszoną lokalizacją lub zmianami klimatu. Domy na wodzie to alternatywa dla tradycyjnego budownictwa, która zyskuje coraz większe zainteresowanie.
Kiedy Kamil Zaremba, przedsiębiorca z Wrocławia, oznajmił, iż chce wybudować dom na Odrze, wielu popukało się w czoło i odesłało go z kwitkiem. Nie obyło się również bez złośliwych komentarzy, "inni mówili, iż pomysł fajny, ale z kosmosu", pisze na swojej stronie internetowej Zaremba. Długo szukał odpowiedniego architekta, który sprosta jego wymaganiom i nie wyśmieje pomysłu. W końcu trafił na prace Pawła Barczyka z Gliwic, który projekty swoich wodnych domów wysłał na konkurs organizowany przez Politechnikę Szczecińską. Współpraca zaczęła się następnego dnia. Wrocławski Dom na Wodzie jest obecnie w fazie budowy, a jego wodowanie nie odbędzie się bez rozgłosu.
Jednak pomysł Kamila Zaremby, to nie jedyna polska koncepcja wodnego lokum. Przedstawiciele warszawskiej firmy Water Home przekonują, iż czeka nas prawdziwa rewolucja mieszkaniowa, a chętnych na wodne mieszkania będzie przybywać.
Na razie jednak podstawowym problemem jest brak odpowiednio dostosowanych nabrzeży. By wodny dom mógł dobrze funkcjonować potrzebna jest odpowiednia infrastruktura wodna, której u nas ciągle nie ma. W krajach, gdzie taka forma mieszkaniowa jest od dawna popularna, bardzo dobrze rozwinięta jest sieć kanałów. Modelowym przykładem jest Holandia, gdzie domy na wodzie nikogo już nie dziwią. Duże zagęszczenie ludności, a przede wszystkim położenie kraju, którego ponad jedna trzecia powierzchni znajduje się poniżej poziomu morza, wymusiły alternatywne sposoby na radzenie sobie z problemem mieszkaniowym.
W Amsterdamie planowana jest budowa osiedla dla około 40 wodnych mieszkań. W Utrechcie ma powstać podobne przedsięwzięcie, ale na nieco mniejszą skalę. Czy podobny pomysł uda się przeszczepić na polski "grunt" - nie wiadomo, ale podobno ideą pływających domów bardzo zainteresowani są samorządowcy z Krakowa i Wrocławia.
Przed paroma laty głośno było również o projekcie Marcina Panpucha, który przedstawił swoją wizję wodnych osiedli. Jego sferyczne szklane kule miały posłużyć jako domy, dla mieszkańców Londynu. W angielskiej stolicy ubywa miejsca pod zabudowę, a na grunty w centrum stać tylko najzamożniejszych. Polski architekt wpadł na pomysł przechadzając się brzegiem Tamizy. Niezagospodarowana rzeka oraz opuszczone doki mogłyby posłużyć jako miejsce pod przyszłe inwestycje mieszkaniowe.
Dom ma mieć aż trzy kondygnacje oraz korzystać z rozwiązań ekologicznych. Projekt zakłada, iż energii dostarczać będą ogniwa fotowoltaiczne, a nagromadzone na ostatnim piętrze ciepło posłuży do ogrzewania pozostałych pomieszczeń. Pomysł Panpucha to na razie jedynie koncepcja, która pokazana została na wystawie nowoczesnych domów "Future House" w Londynie.
Co ma pływać nie utonie
Domy na wodzie to często również bardzo ciekawe realizacje architektoniczne. Ich projekty mogą śmiało rywalizować z naziemnymi budynkami. Choć funkcja i wymogi techniczne odgrywają największą rolę, wielu architektów nie zapomina, o tym iż wodny dom niekoniecznie musi przypominać zapuszczoną barkę.
Dom na wodzie ma wszystko, co znaleźć można we wnętrzu standardowego domu. Prąd doprowadzany jest kablem z nabrzeża, gaz pobierany jest z butli, a ogrzewanie zapewnia instalacja podłogowa. Na wodę oraz ścieki potrzebne są w zbiorniki, a śmiecie wyrzucane są do kubłów umieszczonych na nabrzeżu. Wbrew niektórym opiniom w takim domu można mieszkać przez okrągły rok, a w razie niesprzyjających warunków dom cumowany jest stalowymi linami do pali na nabrzeżu. W razie powodzi, na pewno poradzi sobie lepiej, niż naziemne nieruchomości. Decydując się na budowę takiego domu nie potrzebna jest działka, odpada więc jeden z wydatków, który ponosi się przy standardowych inwestycjach. Nie potrzebne jest również zezwolenie na budowę. Jednak mimo wszystkich zalet w Polsce wciąż nie uregulowane są przepisy dotyczące tego rodzaju budynków, co może okazać się nie małą przeszkodą dla entuzjastów wodnych mieszkań.
Dla niezdecydowanych dodajemy, iż na wodzie, życie wydaje się łatwiejsze - kto nie marzył, by podróżować bez wychodzenia z domu? A sąsiadów można zmienić równie szybko, jak widok za oknem...
- Więcej o: