Frank Gehry rośnie w Nowym Jorku
Najnowszy wieżowiec, jaki wyrasta na Manhattanie - Beekman Tower zapowiada się niezmiernie ciekawie. To pierwsze ważne dzieło Franka Gehry`ego w Nowym Jorku i jego pierwsza realizacja tak wysokiego budynku.
Wyrastająca majestatycznie ponad dachami Manhattanu - Beekman Tower, powstaje zaledwie kwartał od kompleksu World Trade Center przy 8 Spruce Street. Drapacz chmur jest jednym z najbardziej oczekiwanych budynków w Nowym Jorku, bo po prawie 40 lat od ukończenia wież WTC, powstaje budynek równie innowacyjny jak one.
Kosztująca 660 milionów dolarów konstrukcja wystrzeli na wysokość 76 pięter, prawie 265 metrów. Oczekuje się, że będzie katalizatorem zmian dolnego Manhattanu i przyczynkiem do jego odrodzenia.
Budynek zaprojektował laureat nagrody Pritzkera Frank Gehry, a deweloperem jest firma Forest City Ratner, która niedawno zbudowała nową siedzibę New York Times`a. Budynek pomieści 903 luksusowe apartamenty mieszkalne, każdy z własnym unikalnym układem wnętrz. Rzut każdego z pięter będzie zupełnie inny. Pierwsi mieszkańcy wprowadzą się do Beekman Tower jesienią 2010 roku.
Gdy Beekman Tower będzie skończona, stanie się najwyższym budynkiem mieszkalnym w Nowym Jorku, ale nie zdetronizuje Empire State Building jako najwyższego budynku w mieście od czasu zburzenia wież WTC.
Apartamenty mają mieć od 50 do 150 metrów kwadratowych i co ciekawe, żadnego z nich nie będzie można kupić. Wszystkie będą wyłącznie podnajmowane na cenach rynkowych.
Konstrukcja drapacza chmur w całości jest wykonywana z betonu, w odróżnieniu od budowanej niedaleko Freedom Tower, która jest stalowa z betonowym rdzeniem. Na budowę wieżowca zostanie zużyte 280 milionów funtów inteligentnej mieszanki betonowej produkcji firmy iCrete. Jej inżynierowie zachwalają, że do produkcji betonu dzięki specjalnej formule zużywają o 30 do 40% mniej cementu od tradycyjnego betonu, co przyczyni się do znacznej redukcji gazów cieplarnianych. Dodatkowo inteligentny beton szybko się wiąże, co oszczędza czas pracy, jest też bardziej wydajny i wytrzymały.
Jednak Beekman Tower to nie tylko luksusowe apartamenty. Deweloper by móc zbudować ten gigantyczny blok, musiał spełnić kilka warunków, w tym zapewnić lokalnej społeczności niezbędne funkcje.
Porozumienie przedsiębiorcy z miastem zaowocował ciekawą mieszanką funkcji. Pierwsze pięć pięter budynku zajmie szkoła podstawowa. Na elewacji odróżnia się od srebrzystych kondygnacji mieszkalnych ceglanymi elewacjami, tradycyjnie stosowanymi w budownictwie szkolnym w Nowym Jorku.
Na ponad 9 tys. metrów kwadratowych powstanie szkoła dla 630 uczniów. Edukacyjna cześć wieży jest szersza od smukłego apartamentowca, dzięki czemu na dachu szkoły można było wygospodarować dodatkową przestrzeń, która będzie służyć dzieciom jako miejsce do zabaw na powietrzu. Gdy budynek będzie już gotów miasto wykupi od dewelopera szkołę.
Podobna umowa dotyczy niewielkiego oddziału szpitala New Jork Downtown Hospital. Przeznaczono dla niego 2300 metrów kwadratowych i publiczny parking poniżej poziomu ulicy. Deweloper jest odpowiedzialny tylko za budowę oddziału, po jego ukończeniu miasto odkupi tę część wieżowca.
Budynek ma też dać zatłoczonemu Manhattanowi trochę oddechu, bowiem po obu jego stronach, zachodniej i wschodniej powstaną place, każdy o powierzchni około tysiąca metrów kwadratowych. Na poziomie ulicy wygospodarowano w budynku kilka przestrzeni na sklepy, kawiarnie i restauracje.
Gehry miał pod górkę
Dotychczas Nowy Jork nie był łaskawy dla Franka Gehry`ego. Jeszcze we wczesnych latach 80., zanim zdobył światowy rozgłos otrzymał zlecenie na projekt miejskiego domu na Upper East Side od Christophe de Menil, słynnej nowojorskiej kolekcjonerki sztuki i projektantki mody. Przygoda z tutejszą bohemą skończyła się dla Gehry`ego w momencie, kiedy rozzłoszczona zleceniodawczyni wylała na architekta kieliszek szampana i wyrzuciła go za drzwi.
Przez kolejne 20 lat architekt miał w Wielkim Jabłku pod górkę. Z powodu braku funduszy odłożono na półkę jego projekt rozbudowy muzeum Guggenheima. Z kolei plan kolosalnego założenia Atlantic Yards w Brooklynie pogrzebali ekolodzy i aktywiści ochrony terenów zielonych. Także pierwszy budynek architekta w NY - siedziba firmy zajmującej się mediami i Internetem IAC na West Side Highway, został wykonany nie do końca według zamierzeń architekta, jego bryłę psuje niedopasowane, olbrzymie logo.
Beekman Tower ma być więc pierwszym wielkim dziełem architekta w mieście. Duże oczekiwanie na rezultat podbija też szacowne otoczenie. Budynek wyrasta tuż obok ratusza, znajduje się też na południe od ramp wjazdowych na most Brooklyński. Wokół niego stoi wiele zabytkowych budynków, co w stosunkowo młodym mieście jest rzadkie: są to neogotycki Woolworth Building z 1913 roku, jeden z pierwszych drapaczy chmur na świecie oraz McKim, Mead & White`s Municipal Building z 1914 roku.
Gehry stawiając swój wieżowiec wśród starszych ?kolegów", niejako kontynuuje tradycję drapaczy chmur. Budynek z falującymi elewacjami ze stali nierdzewnej z jednej strony jest skrajanie nowoczesny, ale jego dekoracyjność, fasadowość ma wiele wspólnego z pierwszymi nowojorskimi gigantami. Udowadnia też, że formuła drapaczy chmur wciąż jest pojemna i może jeszcze niejednym zaskoczyć.
Falujące srebrzyste elewacje ze stali migoczą w słońcu, przydając budynku wyglądu gigantycznej góry lodowej, pełnej szczelin. Jednak nie do końca jest prawdą, że budynek jest tylko fasadowy. Bowiem wcięcia, łuki ścian na elewacji mają odzwierciedlenie we wnętrzach - mieszkania mają zewnętrzne ściany pełne wykuszy i wnęk z olbrzymimi oknami.
Największa słabością projektu jest jego rozbicie na dwa różne budynki - szkoły i wieży mieszkalnej. Wynikało to z różnicy budżetu, szkołę sfinansuje miasto, które ograniczyło jej koszty maksymalnie, wieża to zaś mieszkania dla najbogatszych. Stąd ceglana baza mieszcząca szkołę prezentuje się na tle całości jak ubogi krewny, na którego plecach siedzi bogaty, obwieszony kosztownościami kuzyn.
Każdy wieżowiec w Nowym Jorku wybudowany po 11 września 2001 roku odbierany jest nie tylko jako ważne wydarzenie architektoniczne, ale i mentalne, pokazujące, że metropolia otrząsnęła się z traumy zamachów terrorystycznych i nie boi się wzbijać w niebo jak niegdyś.
Budynek Gehry`ego uważany jest już dziś przez mieszkańców miasta jako jeden z najpiękniejszych drapaczy chmur ostatnich dziesięcioleci.
Skomentuj:
Frank Gehry rośnie w Nowym Jorku