CCTV znów stanął w ogniu
Tym razem jest to jednak ogień krytyki ze strony chińskich mediów doszukujących się w jego architekturze pornograficznego przekazu.
Zaprojektowany przez Rema Koolhaasa i Ole Scheerena kompleks CCTV stanowi z pewnością jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów chińskiej stolicy. Składa się on z dwóch gmachów: budynku telewizji CCTV, któremu nadana została forma łuku lub - jak nazywają ją niektórzy - "gaci", a także wieżowca TVCC w kształcie litery L, mieszczącego Telewizyjne Centrum Kultury i hotel Mandarin Oriental. Oba obiekty posiadają odważną i nowoczesną architekturę, która ma stanowić symbol postępu, jaki dokonał się w Państwie Środka w przeciągu ostatniej dekady.
Jeszcze nie ostygły popioły po pożarze jaki strawił w lutym wieżę TVCC, a kompleks CCTV znów stanął w ogniu. Tym razem jest to jednak ogień krytyki ze strony chińskich mediów doszukujących się w jego architekturze pornograficznego przekazu. Powodem tego zamieszania są krążące w Internecie odrzucone wersje strony tytułowej książki Koolhaasa pt. Content (2004). Opracowane przez wydawców publikacji, i utrzymane w komiksowym stylu, ilustracje, przedstawiają m.in. budynki CCTV w sugestywnym zestawieniu ze zdjęciami aktorek porno.
Jak donosi chiński anglojęzyczny dziennik Global Times demaskacyjna gorączka osiągnęła swój szczyt po dementi, jakie opublikował na stronie swojej pracowni (OMA) Rem Koolhaas. Niektóre z publikacji prasowych krzyczały nagłówkami "Architekt ogłupił 1,3 miliarda Chińczyków", i nawoływały do "zburzenia tej narodowej obrazy". Krótko potem internetowy serwis ankieterski huanqiu.com opublikował badania, z którego wynika, że aż 47 procent ankietowanych wierzy, że u podstaw projektu leży pornograficzny przekaz i "jest z tego powodu bardzo zdenerwowanych"; 37 procent uważa, że "pogłoski mogą być prawdą, lecz nie przywiązują do tego większej uwagi"; a 18 w ogóle je nie wierzy.
Chińscy intelektualiści dyskusję na temat projektu Koolhaasa widzą jednak w szerszym kontekście i odnoszą ją do refleksji nas ogółem współczesnej, zagranicznej architektury obecnej w Chinach. Zhu Zixuan, profesor architektury na Uniwersytecie Tsinghua, mówi, że wśród chińskich inwestorów panuje obecnie moda na "zagraniczny projekt". Zauważa, że czasie gdy centra miast zabudowywane są tzw. "modną architekturą", wiele z zabytkowych budynków zostaje zrównanych z ziemią. Zixuan krytykuje zarówno władze jak i inwestorów, którzy nie szanują stosunku między architektura a środowiskiem kulturowym, chcąc budować "niekonwencjonalnie".
Cytowany przez wspomnianą gazetę Wu Yikang, dyrektor Centrum Studiów Europejskich w Szanghaju, stara się jednak zachować "złoty środek" mówiąc, że nie należy upolityczniać całego sporu. "Należy respektować odmienne formy sztuki, ze spokojem i obiektywizmem" - podkreśla. "Jeśli Koolhaas chciał upokorzyć Chiny, to upokorzył sam siebie" - dodaje Yikang.
- Więcej o:
- architektura
Bruno Taut: kolorowy modernizm [ZNANI ARCHITEKCI]
Phyllis Lambert - kobieta, która stworzyła architektów
Spełnij marzenia o własnym domu!
Pomysły na prezenty dla miłośników architektury i designu
Architektura Barcelony - nowoczesne budynki, rzeźby i genialny Gaudi. Co warto zobaczyć? [PRZEWODNIK ARCHITEKTONICZNY]
Znani architekci: Le Corbusier, czyli papież modernizmu
Flexhouse nad Jeziorem Zuryskim - dom wpleciony w krajobraz
Mariaż budynku z naturą, czyli dom z "miedzianego drewna"