Solpol do rozbiórki, czyli budynek legenda znika z mapy Wrocławia
To już pewne. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych budynków Wrocławia przestanie istnieć. Solpol I przy ulicy Świdnickiej, który stał się już ikoną postmodernizmu zostanie wyburzony na jesieni 2012 roku.
Gdy otwierano go 6 grudnia 1993 roku świat był nieco inny - Internet w Polsce niemal nie istniał, telefony komórkowe posiadała garstka bogatych ludzi i miały wielkość cegły. Nie było również wielkopowierzchniowych galerii handlowych, bo pierwszy wrocławski hipermarket z prawdziwego zdarzenia ("Hit" - czyli dzisiejsze "Tesco" przy ul. Długiej) otwarto pod koniec 1995 roku, podobnie jak hurtownię dla przedsiębiorców "Makro Cash and Carry" w Bielanach Wrocławskich.
Solpol, zaprojektowany przez Wojciecha Jarząbka (przy współpracy Pawła Jaszczuka i Jana Matkowskiego), był pionierski jak na polskie warunki pod wieloma względami: technicznymi, architektonicznymi, również mentalnymi. Przełamywał schematy, wyznaczał nowe trendy, pobudzał do dyskusji, intrygował. Ten odważny przykład postmodernizmu w architekturze wpisał się w kontekst ulicy Świdnickiej słynącej z kolażu stylów architektonicznych. Był głosem ponowoczesnej wolności w historycznym mieście połatanym lepszymi i gorszymi przykładami powojennego historyzmu a później modernizmu. I nieważne czy jego kształt i kolorystyka wynikały z możliwości jakie dawał ArchiCAD - pogram komputerowy, dzięki któremu za pomocą jednego kliknięcia nudna ściana stawała się połamana i fioletowa. Ważne było to, że w ogóle powstał i zapoczątkował nową epokę we wrocławskiej architekturze.
Można go kochać albo nienawidzić - za krzykliwą formę czy kolorystykę elewacji. Można mieć mu za złe, że szybko się zestarzał - funkcjonalnie i materiałowo. Nie można jednak przejść obok niego obojętnie i trudno nie uznać go za symbol. Przecież symboli nie wybieramy - to raczej one nas wybierają, by podsumować nas w danych czasach. Lata dziewięćdziesiąte to czas przemian w wielu dziedzinach życia, to lata specyficznie pojmowanej nowoczesności, czas ponownego zachłyśnięcia się nią - tym razem "u siebie". Te niedoskonałe czasy Solpol uosabia idealnie, bo równie niedoskonale. Pozwala nam przejrzeć się w zwierciadle pełnym pstrokatych nadziei, krzykliwych marzeń i rozdmuchanych oczekiwań.
Paradoksalnie - jego potencjalne zniknięcie uczyni z niego jeszcze większą legendę. Sprawi, że stanie się naprawdę kultowy. Wielu specjalistów uważa jednak, że powinien pozostać. Solpol jest bardzo ciekawy kompozycyjnie (o wiele ciekawszy niż jego młodszy brat - Solpol II wybudowany po drugiej stronie ulicy kilka lat później). Po umiejętnym liftingu byłby świetnym świadectwem minionej epoki architektonicznej na poziomie nie odbiegającym od ówczesnej architektury zachodniej. Przeciwnicy zarzucają mu, że jest kiepską i ubogą wariacją na temat zachodniego postmodernizmu, odbitą przez kalkę polskich możliwości. I tylko zrozumiały skądinąd sentyment do tamtych lat, może dyktować głosy postulujące jego zachowanie.
Czy wyburzenie Solpolu i zabudowanie przy okazji sąsiedniej działki przy ul. Franciszkańskiej wzbogaci czy zuboży wizerunek ul. Świdnickiej? Stare plany wybudowania Solpolu III (o skośnym dachu i cechach zabudowy kamienicznej) są raczej nierealne, a koszt dobudowania nowego budynku i rewitalizującej zmianie funkcji Soloplu I - trudne do wyobrażenia. Jest obawa, że nowa architektura w jego miejscu będzie zupełnie bez wyrazu, jak kamienica podobna do wielu innych, która stała tam przed wojną. Utracimy wtedy jeden z symboli miasta, mały element powojennej tożsamości Wrocławia. Wielu przyjmie to oklaskami, bo drażni ich krzykliwa bryła kontrastująca z kościołem św. Stanisława, św. Doroty i św. Wacława, będącym najlepiej zachowanym średniowiecznym wrocławskim budynkiem. Niektórzy będą mieć żal, że tak łatwo przychodzi nam pozbywanie się ikon, że nie doceniamy tego, co stanowi istotę miasta jako pola bitwy - różnorodności, dialogu, kontrastu.
Wbrew pozorom Solpol I z łatwością realizuje większość wartości, które pozwoliłyby uznać go za zabytek i stałby się nim z czasem, gdyby przetrwał. Ale o tym zadecyduje już jego właściciel. Miejmy nadzieję, że jeśli Solpol zniknie z ulicy Świdnickiej, jego miejsce wypełni architektura wysokich lotów - wybrana w drodze międzynarodowego konkursu. Burząc jeden symbol - próbujmy stworzyć przynajmniej nowy.
Wojciech Prastowski
artykuł czytacie dzięki uprzejmości serwisu www.tuwroclaw.com
Skomentuj:
Solpol do rozbiórki, czyli budynek legenda znika z mapy Wrocławia