Stop wyburzaniu!
We Wrocławiu trwa wyburzanie XIX-wiecznej cukrowni Sołtysowice. To kolejny przykład aroganckiego traktowania zabytków przemysłowych. - Rachunek ekonomiczny w żadnym razie nie usprawiedliwia wyburzania - komentuje architekt Zbigniew Maćków i opowiada o nowym projekcie z Grupą 5.
Beata Maciejewska: Rachunek ekonomiczny usprawiedliwia wyburzanie?
Zbigniew Maćków : W żadnym wypadku. Jeśli ktoś jest właścicielem tak cennych obiektów, to powinien kierować się także interesem miasta. Deweloper i architekt są odpowiedzialni za kreowanie przestrzeni, w której żyjemy.
A jeśli nie mają takiego poczucia odpowiedzialności?
- Nie powinni się tym zajmować, nie dorośli do takiej roli. A poza tym to jest jeszcze prawo i urzędnicy, żeby nie zezwolić na rozbiórkę lub wcześniej ochronić, włączając obiekt do strefy konserwatorskiej czy też wpisując do rejestru zabytków.
Dyrektor Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków we Wrocławiu twierdzi, że adaptacja budowli przemysłowych jest bardzo trudna, a często niemożliwa, bo są one właściwie opakowaniem dla linii technologicznych. Zaprojektowano je dla bardzo konkretnych funkcji. Wypruwa się maszyny i zostaje bezwartościowa wydmuszka. Zgryz dla architekta?
- Nie taki duży, łatwiej zrobić z fabryki mieszkania niż z budynku mieszkalnego fabrykę. W mieszkaniach nośność stropu wynosi 180 kg na m kw., a w fabryce nawet tonę. Podobnie jest z wysokością pomieszczeń. W mieszkaniach wystarczy 2,5 m, w fabryce - 6 m. Problemy oczywiście też są, najczęściej związane z niedoświetleniem pomieszczeń. Dlatego chętnie wprowadza się do obiektów postindustrialnych różne funkcje. Na parterze, gdzie światła jest mało, urządza się centra handlowe czy usługowe, muzea lub kina, a na wyższych kondygnacjach są lofty doświetlone przez okna połaciowe lub świetliki.
Pana pracownia projektowa zrobiła adaptację budynków Browaru Piastowskiego. Na szczęście cztery (tylko, bo resztę wyburzono) zostały na czas wpisane do rejestru zabytków i ocalały. Będą duże zmiany?
- Bryła, detale, podziały okienne, a nawet stropy są zachowane. W głównym budynku została zaprojektowana na parterze niewielka galeria handlowa, na górze lofty. W pozostałych budynkach też są lofty, a oprócz tego biura i kluby. Ważne jest też to, że inwestor pod ścisłym nadzorem konserwatorskim zdemontował z wyburzonych budynków detale architektoniczne i urządzenia przemysłowe, m.in. charakterystyczne wiatrownice oraz kadzie. Zostaną wykorzystane częściowo w nowych budynkach oraz jako elementy małej architektury.
Kiedy?
- Nie wiem. Pozwolenie na budowę jest wydane, ale z powodu kryzysu właściciel wstrzymał inwestycję. Mam jednak nadzieję, że to krótka przerwa.
- Dyskusje były burzliwe. Ale przekonaliśmy go do naszych racji.
źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
- Więcej o:
Marcin Gierbienis: W architekturze liczą się prostota i czytelność przekazu [WYWIAD]
Czasem warto przepuścić „obiekt” przez własną wrażliwość. Wywiad z Bartkiem Barczykiem - fotografem architektury
Tomasz Konior: Ewolucja to sprawdzony sposób na miasto [WYWIAD]
Stradom House Autograph Collection by Marriott - łącznik między przeszłością a teraźniejszością. Wywiad z Izabelą Lis-Ozimek
"Potrzebujemy ujednoliconych cenników prac projektowych". Rozmowa z Maciejem Zuberem, prezesem oddziału SARP w Bielsku-Białej
O pracy zespołowej, konkursach architektonicznych i doświadczeniach w zagranicznych pracowniach - rozmowa z architektami z pracowni KXM Group
O hałasie wizualnym, projektowaniu dla dzieci i sztucznej inteligencji - wywiad z Józefem Franczokiem i Marcinem Kolanusem z pracowni PORT
Dwie energie w Klubopiekarni WODA - o świetle z architektką Aleksandrą Majdzik z pracowni ZNAMY SIĘ