Estakady na Zawiszy?
Warszawski Zarząd Dróg Miejskich znany z takich akcji jak ''na każdej ulicy inny słupek'' oraz ''chodnik i trawnik to znakomity parking'' zaproponował budowę nowych estakad w centrum miasta. Pomysł szkodliwy, który trzeba napiętnować już w zarodku. Pomysł, który można z powodzeniem nazwać estakady przy Centralnym II - rezurekcja.
W Śródmieściu Warszawy tak na prawdę nie ma żadnego placu nierozjechanego przez samochody. ''Zarząd Degradacji Miasta'' nie wyciąga z tego wniosków i na siłę pcha szpetne estakady tam, gdzie nie są potrzebne - na placu Zawiszy. W imię czego? W imię domknięcia Obwodnicy Śródmieścia. Domknięcie dla samego zamknięcia nie ma sensu, bo kolisty kształt obwodnicy nie jest wartością samą w sobie, a kierowcy nie jeżdżą po niej w kółko. Zarząd tłumaczy, że tunel w tym miejscu byłby zbyt drogi, ponieważ obok są tory kolejowe. Niemniej jednak dopiero co relacjonowaliśmy w Bryle zamiary inwestorów prywatnych chcących go wybudować w tym miejscu w zamian za możliwość postawienia nad nim wieżowca.
Do Zarządu Dróg Miejskich nie dotarła jednak jeszcze wiadomość, że komunizm już upadł i kapitalista to nie zawsze wyzyskiwacz, tak samo jak jeszcze nie dotarły tam współczesne trendy w urbanistyce . A trend jest jasny: likwidacja przelotowych ścieków komunikacyjnych przechodzących przez centrum. Po to się buduje trasy szybkiego ruchu poza centrum, żeby centrum przywrócić pieszym.
Ludzie nie czują się dobrze w okolicy szpetnych estakad (nie ma czegoś takiego jak śliczna estakada) i czują się źle ryjąc jak krety pod ziemią - tracą orientację a odczuwają zagrożenie brakiem światła. Oprócz tego boją się szybko jadących samochodów. Dlatego tak ważne jest żeby w ścisłym centrum samochody nie miały zachęty do jazdy ponad 100km/h w postaci bezkolizyjnych estakad i tuneli oraz podziemnych labiryntów dla pieszych. Komunikat musi być jasny wjeżdżasz do samego Centrum to musisz się liczyć ze staniem w korku! Nie są potrzebne nawet opłaty za wjazd wzorem kolejnych metropolii.
Argument, że na placu Zawiszy jest i tak brzydko, więc można puścić estakadę również słabo się broni. W planach jest przykrycie torów kolejowych płytą a w okolicy planowanych jest mnóstwo inwestycji prywatnych.
W tym momencie nie będzie to żadna Obwodnica Śródmieścia, ponieważ ono funkcjonalnie ciąży w kierunku Woli. W bardzo niedalekiej przyszłości plac Zawiszy stanie się placem śródmiejskim w typie obecnego ronda ONZ. Plac ten jest jak najbardziej do uratowania i przywrócenia go ludziom. Jego największym problemem nie jest pomalowany na pomylone kolory Hotel Sobieski czy Toi-toi tylko targowisko, tory i samochody. Estakady w tym miejscu to będzie dokładnie ta sama bajka, co szpetne estakady przy Dworcu Centralnym .
Ponadto już dawno udowodniono, że żadne inwestycje komunikacyjne w centrach dużych miast nie spowodują długoterminowo jego drożności dla komunikacji prywatnej - po prostu, ile się nie wsadzi wielopoziomowych wiaduktów, zawsze będą wąskie gardła, które powodują zakorkowanie się całego systemu dróg. Dodatkowo rozbudowa arterii komunikacyjnych stanowi zachętę do przesiadania się z komunikacji publicznej do samochodów - i w rezultacie skutek jest odwrotny do zamierzeń.
W żadnym dużym zachodnioeuropejskim mieście mieszkańcy nie tłuką się po ścisłym centrum samochodami - od tego jest komunikacja miejska. W NYC czy Londynie nawet prezesi wielkich firm jeżdżą do biura metrem. Tak właśnie robi się we współczesnych miastach i nie widzę przeszkód żeby do tego dążyć i w Warszawie. Takie jest juz przeznaczenie centrów miast - służenie ludziom a nie samochodom.
Skomentuj:
Estakady na Zawiszy?