Miasto jest dla ludzi
Architekci tworzą coraz ciekawsze i bardziej nowoczesne gmachy. A co z przestrzenią, która je otacza?
1 z 5
2 z 5
3 z 5
4 z 5
5 z 5
Amerykańska organizacja non profit Projekty dla Przestrzeni Publicznych (Project for Public Spaces - PPS) propagująca na całym świecie nowe rozwiązania przestrzenne dla miast w grudniu 2005 r. ogłosiła listę najlepszych placów świata. Badano je pod kątem przydatności dla mieszkańców, powiązań z tkanką miasta, oceniano ich skomunikowanie z resztą aglomeracji oraz to, czy ludzie lubią tam przebywać.
Co zajęło pierwsze miejsce w tym międzynarodowym rankingu? Piazza Navona w Rzymie? Londyński Trafalgar Square, Rynek Staromiejski w Pradze albo może piękny Plaza de Armas w peruwiańskim Cuzco? Nie, wszystkie te słynne miejsca zdeklasował Rynek w Krakowie. PPS doceniło funkcję, jaką przestrzeń Rynku pełni dla mieszkańców Krakowa - to autentyczne serce miasta. Łatwo dostępny, zaopatrzony w sklepy i kawiarnie plac jest naturalnym miejscem do przebywania dla każdego krakusa, jest przyjazną i lubianą przestrzenią.
Krakowski Rynek powstał w połowie XIII wieku i od tamtej pory niewiele się zmienił. Dziś jednak coraz głośniej mówi się o kryzysie przestrzeni publicznej. Boom budowlany i rozwój handlu powodują, że każdy skrawek miasta pochłaniają osiedla (w Polsce z reguły zamknięte) i centra handlowe. Te ostatnie, skonstruowane - paradoksalnie - jak zadaszone miejskie ulice, ze sklepami po obu stronach, "wsysają" życie z prawdziwych ulic. Galerie handlowe w Łodzi, Gdańsku, Krakowie, Warszawie są tego najlepszym przykładem - każda stanowi zamkniętą strukturę w miejscu, które mogłoby tętnić życiem.
Ratujmy przestrzeń publiczną
Zarząd województwa śląskiego już siódmy rok organizuje Konkurs na Najlepszą Przestrzeń Publiczną Województwa Śląskiego. Wyróżnienia otrzymały m.in. rewitalizacje centrum Mikołowa i Sosnowca, zagospodarowanie Parku im. Chopina w Gliwicach, Kompleks Muzealny w Tychach. Od 2005 r. swoją nagrodę w ramach tego konkursu przyznają również internauci - prawdziwi użytkownicy miejskiej przestrzeni. Doceniają ośrodki sportowe - w 2005 r. ich nagrodę zdobył Kompleks Dydaktyczno-Sportowo-Kulturalny w centrum Boronowa, rok później - Dom Sportu w Radlinie. To nowoczesne ośrodki, w których jest miejsce nie tylko na basen czy boisko, ale też na skwer i kawiarnie.
Nagroda w śląskim konkursie ma zwrócić uwagę na niewymierną wartość dobrej przestrzeni, która potrzebuje przede wszystkim zgodnej współpracy architektów i władz lokalnych. Dlatego co roku przyznawane są dwa wyróżnienia i dla gmin, i dla projektantów (każde wynosi 15 tys. zł). Londyński ratusz w 2002 r. ogłosił program "100 przestrzeni publicznych", a nadzór nad nim powierzył światowej sławy architektowi sir Richardowi Rogersowi. Co roku aktualizowana jest lista terenów, które należy "naprawić" - początkowo było ich 10, dziś już ponad trzydzieści. Burmistrz Ken Livingstone program nazywa "urbanistycznym renesansem" Londynu. Miasto - w ścisłej współpracy z lokalnymi społecznościami - opracowuje koncepcje, których realizację później także współfinansuje. Trwa m.in. przebudowa głównego placu w uważanej za niebezpieczną dzielnicy Brixton. Dziś jej centrum poprzecinane jest ruchliwymi ulicami, do 2009 r. ruch samochodowy zostanie przeniesiony, a plac zamieni się w miejsce spotkań.
Każdy projekt jest dostosowany do potrzeb mieszkańców: na głównym placu w dzielnicy Acton, w której mieszka wielu bezrobotnych, w kwietniu otwarto weekendowy targ. Umożliwi on integrację lokalnej społeczności, tańsze zakupy, ale ma też pobudzić mieszkańców do działalności handlowej.
Gdy Londyn otrzymał prawo organizacji olimpiady w 2012 r., do programu włączono także tereny związane z przyszłymi obiektami sportowymi, m.in. okolice stadionu Wembley.
Wokół domu
Troska o przestrzeń publiczną to nie tylko rewitalizacja zaniedbanych placów - czasem otoczenie staje się integralną częścią projektu nowego budynku. Londyński architekt William Alsop w 2004 r. zbudował w Toronto Centrum Designu Sharp. To budynek stojący na dwunastu kolorowych, 26-metrowych nogach. Dzięki temu pod spodem wśród gęstej zabudowy powstał niezwykły publiczny plac, który stał się jednym z ulubionych miejsc spotkań mieszkańców Toronto, nie tylko studentów. Szczególną wagę do opracowywania przestrzeni wokół budynków przywiązuje nowojorska pracownia Diller + Scofidio. W 2006 r. architekci ukończyli budowę Instytutu Sztuki Współczesnej w Bostonie. Tuż nad Zatoką Massachusetts postawili budynek złożony z dwóch brył. Górna mieści galerie, dolna otwiera się licznymi platformami i schodami na bulwar nad zatoką. Całkowicie przeszklony parter jest miejscem na publiczne pokazy teatralne czy koncerty, a wyłożony deskami bulwar wokół stanowi integralną część całej koncepcji.
Co zajęło pierwsze miejsce w tym międzynarodowym rankingu? Piazza Navona w Rzymie? Londyński Trafalgar Square, Rynek Staromiejski w Pradze albo może piękny Plaza de Armas w peruwiańskim Cuzco? Nie, wszystkie te słynne miejsca zdeklasował Rynek w Krakowie. PPS doceniło funkcję, jaką przestrzeń Rynku pełni dla mieszkańców Krakowa - to autentyczne serce miasta. Łatwo dostępny, zaopatrzony w sklepy i kawiarnie plac jest naturalnym miejscem do przebywania dla każdego krakusa, jest przyjazną i lubianą przestrzenią.
Krakowski Rynek powstał w połowie XIII wieku i od tamtej pory niewiele się zmienił. Dziś jednak coraz głośniej mówi się o kryzysie przestrzeni publicznej. Boom budowlany i rozwój handlu powodują, że każdy skrawek miasta pochłaniają osiedla (w Polsce z reguły zamknięte) i centra handlowe. Te ostatnie, skonstruowane - paradoksalnie - jak zadaszone miejskie ulice, ze sklepami po obu stronach, "wsysają" życie z prawdziwych ulic. Galerie handlowe w Łodzi, Gdańsku, Krakowie, Warszawie są tego najlepszym przykładem - każda stanowi zamkniętą strukturę w miejscu, które mogłoby tętnić życiem.
Ratujmy przestrzeń publiczną
Zarząd województwa śląskiego już siódmy rok organizuje Konkurs na Najlepszą Przestrzeń Publiczną Województwa Śląskiego. Wyróżnienia otrzymały m.in. rewitalizacje centrum Mikołowa i Sosnowca, zagospodarowanie Parku im. Chopina w Gliwicach, Kompleks Muzealny w Tychach. Od 2005 r. swoją nagrodę w ramach tego konkursu przyznają również internauci - prawdziwi użytkownicy miejskiej przestrzeni. Doceniają ośrodki sportowe - w 2005 r. ich nagrodę zdobył Kompleks Dydaktyczno-Sportowo-Kulturalny w centrum Boronowa, rok później - Dom Sportu w Radlinie. To nowoczesne ośrodki, w których jest miejsce nie tylko na basen czy boisko, ale też na skwer i kawiarnie.
Nagroda w śląskim konkursie ma zwrócić uwagę na niewymierną wartość dobrej przestrzeni, która potrzebuje przede wszystkim zgodnej współpracy architektów i władz lokalnych. Dlatego co roku przyznawane są dwa wyróżnienia i dla gmin, i dla projektantów (każde wynosi 15 tys. zł). Londyński ratusz w 2002 r. ogłosił program "100 przestrzeni publicznych", a nadzór nad nim powierzył światowej sławy architektowi sir Richardowi Rogersowi. Co roku aktualizowana jest lista terenów, które należy "naprawić" - początkowo było ich 10, dziś już ponad trzydzieści. Burmistrz Ken Livingstone program nazywa "urbanistycznym renesansem" Londynu. Miasto - w ścisłej współpracy z lokalnymi społecznościami - opracowuje koncepcje, których realizację później także współfinansuje. Trwa m.in. przebudowa głównego placu w uważanej za niebezpieczną dzielnicy Brixton. Dziś jej centrum poprzecinane jest ruchliwymi ulicami, do 2009 r. ruch samochodowy zostanie przeniesiony, a plac zamieni się w miejsce spotkań.
Każdy projekt jest dostosowany do potrzeb mieszkańców: na głównym placu w dzielnicy Acton, w której mieszka wielu bezrobotnych, w kwietniu otwarto weekendowy targ. Umożliwi on integrację lokalnej społeczności, tańsze zakupy, ale ma też pobudzić mieszkańców do działalności handlowej.
Gdy Londyn otrzymał prawo organizacji olimpiady w 2012 r., do programu włączono także tereny związane z przyszłymi obiektami sportowymi, m.in. okolice stadionu Wembley.
Wokół domu
Troska o przestrzeń publiczną to nie tylko rewitalizacja zaniedbanych placów - czasem otoczenie staje się integralną częścią projektu nowego budynku. Londyński architekt William Alsop w 2004 r. zbudował w Toronto Centrum Designu Sharp. To budynek stojący na dwunastu kolorowych, 26-metrowych nogach. Dzięki temu pod spodem wśród gęstej zabudowy powstał niezwykły publiczny plac, który stał się jednym z ulubionych miejsc spotkań mieszkańców Toronto, nie tylko studentów. Szczególną wagę do opracowywania przestrzeni wokół budynków przywiązuje nowojorska pracownia Diller + Scofidio. W 2006 r. architekci ukończyli budowę Instytutu Sztuki Współczesnej w Bostonie. Tuż nad Zatoką Massachusetts postawili budynek złożony z dwóch brył. Górna mieści galerie, dolna otwiera się licznymi platformami i schodami na bulwar nad zatoką. Całkowicie przeszklony parter jest miejscem na publiczne pokazy teatralne czy koncerty, a wyłożony deskami bulwar wokół stanowi integralną część całej koncepcji.
Słynny Norman Foster zaprojektował w 2000 r. dziedziniec im. Elżbiety II, czyli ogromny hall w londyńskim British Museum. Pozornie to przestrzeń zamknięta - znajduje się w gmachu muzeum. A jednak została ona zaaranżowana tak, że chętnie przebywają tam osoby, które galerii nie zwiedzają. Położenie w centrum miasta, darmowe wejście, malowniczy przeszklony dach, liczne ławki i stoliki - wszystko to przyciąga ludzi tak samo jak zadbany park czy skwer. Czasem pozornie nieefektowną przestrzeń ożywia niezwykła architektura. Tak stało się z Muzeum Phaeno projektu Zahy Hadid czy centrum kulturalnym Goiânia w Brazylii zbudowanym przez obchodzącego w grudniu setne urodziny Oscara Niemeyera. Hadid zaprojektowała wijącego się betonowego "stwora" na potężnych betonowych nogach, Niemeyer na pustym placu ustawił obok siebie surowe bryły o prostych formach (kula, stożek). Mimo że architekci nie stworzyli wokół żadnej niezwykłej przestrzeni, nawet banalny plac sąsiadujący z oryginalnym budynkiem staje się atrakcyjny dla mieszkańców i turystów (i doceniany przez krytyków - oba projekty są często nagradzane).
Nie jesteśmy tylko konsumentami
Niezwykłe połączenie przestrzeni publicznej z pomnikiem zrealizowała trzy lata temu pracownia Lewicki-Łatak na placu Bohaterów Getta w Krakowie. Duży teren po dawnej zajezdni autobusowej architekci zamienili w monument poświęcony pamięci Holocaustu. Na placu, na którym po wywożonych do obozów zagłady Żydach pozostawały porzucone sprzęty i meble, ustawiono metalowe krzesła - można je traktować jak dzieła sztuki, ale można też na nich po prostu usiąść. Koncepcję architektów doceniły władze miasta - plac powstał w wyniku konkursu ogłoszonego przez radę miasta Krakowa.
Osiem lat temu warszawska pracownia Bulanda-Mucha Architekci zrealizowała w Bydgoszczy projekt, który miesięcznik "Architektura-Murator" zaliczył do 20 ikon polskiej architektury współczesnej - przebudowę dwóch zabytkowych spichlerzy na siedzibę banku. Pomysł architektów, którzy chcieli przy okazji zmienić otoczenie budynków, wsparło miasto. Wyremontowano fragment zabytkowego nabrzeża, przekształcając poprzemysłowe, zaniedbane tereny w aleje spacerowe i skwery. Dziś sąsiadujący z bankiem deptak wzdłuż Brdy jest jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc, zarówno przez mieszkańców, jak i turystów.
Współpraca architektów z władzami miast to tajemnica sukcesu tworzenia przyjaznych przestrzeni publicznych - we Francji każda gmina może opodatkować nowego inwestora, tak żeby budowa kolejnego biurowca była związana z poprawą jakości jego otoczenia. W Toronto od 2001 r. działa Komitet ds. Przestrzeni Publicznych (TPSC), organizacja nonprofit, której celem jest ochrona miejskich przestrzeni przed zaanektowaniem ich przez samochody, reklamy i inwestorów. Zajmują się oni uświadamianiem i władzom, i obywatelom, że miasto to nie tylko biura i galerie handlowe, ale też skwery, ścieżki rowerowe, boiska. Bo - jak głosi TPSC - "jesteśmy przede wszystkim mieszkańcami miast, a dopiero później konsumentami".
Nie jesteśmy tylko konsumentami
Niezwykłe połączenie przestrzeni publicznej z pomnikiem zrealizowała trzy lata temu pracownia Lewicki-Łatak na placu Bohaterów Getta w Krakowie. Duży teren po dawnej zajezdni autobusowej architekci zamienili w monument poświęcony pamięci Holocaustu. Na placu, na którym po wywożonych do obozów zagłady Żydach pozostawały porzucone sprzęty i meble, ustawiono metalowe krzesła - można je traktować jak dzieła sztuki, ale można też na nich po prostu usiąść. Koncepcję architektów doceniły władze miasta - plac powstał w wyniku konkursu ogłoszonego przez radę miasta Krakowa.
Osiem lat temu warszawska pracownia Bulanda-Mucha Architekci zrealizowała w Bydgoszczy projekt, który miesięcznik "Architektura-Murator" zaliczył do 20 ikon polskiej architektury współczesnej - przebudowę dwóch zabytkowych spichlerzy na siedzibę banku. Pomysł architektów, którzy chcieli przy okazji zmienić otoczenie budynków, wsparło miasto. Wyremontowano fragment zabytkowego nabrzeża, przekształcając poprzemysłowe, zaniedbane tereny w aleje spacerowe i skwery. Dziś sąsiadujący z bankiem deptak wzdłuż Brdy jest jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc, zarówno przez mieszkańców, jak i turystów.
Współpraca architektów z władzami miast to tajemnica sukcesu tworzenia przyjaznych przestrzeni publicznych - we Francji każda gmina może opodatkować nowego inwestora, tak żeby budowa kolejnego biurowca była związana z poprawą jakości jego otoczenia. W Toronto od 2001 r. działa Komitet ds. Przestrzeni Publicznych (TPSC), organizacja nonprofit, której celem jest ochrona miejskich przestrzeni przed zaanektowaniem ich przez samochody, reklamy i inwestorów. Zajmują się oni uświadamianiem i władzom, i obywatelom, że miasto to nie tylko biura i galerie handlowe, ale też skwery, ścieżki rowerowe, boiska. Bo - jak głosi TPSC - "jesteśmy przede wszystkim mieszkańcami miast, a dopiero później konsumentami".
Skomentuj:
Miasto jest dla ludzi