Zaczęło się od dobrego projektu, potem... dużo zmian na gorsze. Kościół Jana Pawła II
Wszystko zaczęło się w 2011 roku, kiedy to Archidiecezja Gdańska ogłosiła konkurs architektoniczny na projekt nowego kościoła. Niewiele później zaczęły się problemy. Zwycięski projekt nie spodobał się władzom kościelnym, które przedstawiły gdańskiemu magistratowi projekt opracowany na własne zlecenie. Nowy projekt dla odmiany nie przypadł do gustu okolicznym mieszkańcom, a dodatkowo był niezgodny z zapisami miejscowego planu. Teraz zobaczyliśmy trzeci projekt, który uzyskał pozwolenie na budowę. Niestety nowy projekt ignoruje rozwiązania wypracowane w drodze konsultacji społecznych.
Pierwszy z projektów opracowała pracownia Baum, Kwieciński Architekci. Projekt, który zwyciężył w konkursie, zakładał budowę minimalistycznego w wyrazie budynku wkomponowanego w naturalny spadek terenu tak, aby nowa bryła nie zdominowała otaczającej zabudowy. Proste kształty nawiązywały też do okolicznej modernistycznej zabudowy, a wycofanie kościoła wgłąb działki pozwoliło wygospodarować przedpole, na którym zaprojektowano efektowny publiczny plac.
Projekt nie znalazł jednak uznania władz kościelnych, które przyrównywały architekturę nowego budynku do popularnych dyskontów spożywczych. Zamiast zwycięskiego projektu w miejskim magistracie został złożony projekt pracowni Pro Arte. Projekt przedstawiał zupełnie inne podejście do problemu. Architekci nie dość, że zaproponowali bryłę wysoką na 40 metrów, to jeszcze umieścili ją na sztucznym podwyższeniu. Okoliczni mieszkańcy sprzeciwiali się takim gabarytom nowej świątyni, nie szczędzili także uwag pod względem walorów estetycznych projektu.
Miejscowy plan pozwalał jedynie na budowę obiektu o wysokości 14 metrów i władze kościelne złożyły wniosek o zmianę zapisów planu. Władze miasta zdecydowały się zapytać o zdanie mieszkańców, którzy w wyniku przeprowadzonych konsultacji opowiedzieli się przeciw projektowi i postulowali, aby nowa budowla nie przekraczała 21 metrów wysokości.
Najnowszy projekt kościoła zaprojektował Piotr Pytasz. Magistrat uznał, że projekt jest zgodny z zapisami planu - zasadniczy budynek ma 14 metrów wysokości, ale... faktyczna wysokość zabudowy nadal oscyluje w granicach 40 metrów. Wszystko przez formalny zabieg budowy osobnej wieży, która nie została potraktowana jako część budynku, a jako maszt telefonii komórkowej. Z taką interpretacją nie zgadza się część środowiska architektonicznego i prawniczego wskazując na lukę w przepisach. Ciężko odmówić racji takiemu stanowisku - wieża ewidentnie jest częścią projektu kościoła i tak naprawdę dużo zależy od interpretacji zapisów planu i definicji budynku. Władze miasta uznały, że projekt spełnia wymogi i pomimo zastrzeżeń estetycznych wydały zgodę na budowę.
Pomijając fakt interpretacji przepisów rodzi się pytanie czy kościół nie powinien przede wszystkim być budowany dla mieszkańców, którzy dali wyraźny sprzeciw dla wysokiej zabudowy. Ignorowanie głosu wiernych raczej nie będzie powodowało budowaniu wspólnoty, a chęć osiągnięcia dominanty wysokościowej może położyć się cieniem na relacjach z parafianami.
Pozostają też kwestie estetyczne - zdaniem naszej redakcji, ewidentnie najlepszym projektem jest ten, który pierwotnie zwyciężył w konkursie. A jakie jest Wasze zdanie?
Skomentuj:
Zaczęło się od dobrego projektu, potem... dużo zmian na gorsze. Kościół Jana Pawła II