Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

"Patrzcie pod nogi!". Znikające posadzki warszawskie [WYWIAD]

Rozmawia Agnieszka Rumińska

Gorseciki, rybki, iryski... Małgorzata Bosek, koneserka warszawskich posadzek przekonuje, że warto czasem pospacerować z głową w dół...

Dlaczego warto patrzeć pod nogi?

Małgorzata Bosek: W ogóle warto mieć oczy naokoło głowy (śmiech). Ludzie zwracają uwagę na detale architektoniczne, witraże, rzeźby, kafle na ścianach, a okazuje się, że podłoga to także skarbnica pięknych wzorów i kolorów. Niestety te zabytkowe ceramiczne posadzki znikają coraz liczniej. Zastępują je tanie płytki z supermarketu. Nikt ich nie docenia, a szkoda, bo są jedyne w swoim rodzaju.

Skąd wzięła się niecodzienna pasja do zabytkowych posadzek?

- Studiowałam malarstwo, a plastyką zajmowałam się od zawsze. Szczególnie interesują mnie abstrakcyjne układy w dobrych zestawieniach kolorystycznych, a zwłaszcza gdy steruje nimi jakiś matematyczny porządek. Piękne posadzki można znaleźć wszędzie, np. w rejonowej przychodni, gapiąc się w podłogę podczas oczekiwania na wizytę.

Dlatego postanowiłaś gromadzić ich zdjęcia?

- Strona Warszawskie posadzki, którą założyłam na Facebooku staje się czymś w rodzaju katalogu zachowanych warszawskich posadzek. Przeważają międzywojenne, czyli słynne gorseciki - mistrzowski projekt esowatej płytki, symetrycznie wciętej i wypukłej, przez co przypomina kształtem damski gorset. Powierzchnia ułożona z nich nie ma prostej linii a tylko falistą, sprawia wrażenie płynącej - dlatego gorseciki nazywa się też czasami rybkami.

Moduł gorsecików pozwalał tworzyć nieskończoną ilość układów. Chylę czoła przed pomysłowością projektantów. Mamy w Warszawie sporo przykładów zupełnie niezwykłych kompozycji. Są motywy katalogowe, czyli wzięte z wzornika fabryki w Opocznie, która przed wojną produkowała gorseciki. Wzory te są często bardzo dekoracyjne, kilkubarwne. Pojawiają się też klasyczne dwukolorowe szachownice, meandry, wszelkie kraty, pasy czyli fale.

Na profilu można spotkać też popularne w dwudziestoleciu międzywojennym iryski, czyli malutkie kwadraciki, czy mocno ozdobne płytki z XIX wieku, jest kilka posadzek secesyjnych, trochę PRL-u, jeden barok.

Masz swoje ulubione przykłady posadzek?

- Absolutnym hitem są dla mnie posadzki w domach projektu Juliusza Żórawskiego - abstrakcyjne obrazy z rozsypanych gorsecików, po prostu op-art, lub jak kto woli czarne dziury. Wielkopołaciowe znajdują się przy ul. Bartoszewicza 1 i w Al. Przyjaciół 3 a w wersji mikro przy Puławskiej 24 a i b. Jednym z najciekawszych moich odkryć było poddasze przy Cieszkowskiego 2 , gdzie kryje się terakotowy chodnik z ułożoną z gorsecików datą 1940.

Jak udaje Ci się odnajdywać nowe okazy? Klatki schodowe, czy podwórka są dziś monitorowane i trudno dostępne

- Poluję na moment, by wejść z kimś, rzadko wciskam domofon i niepokoję ludzi. Krążąc po mieście w zwykłych sprawach staram się tak planować swoją trasę, by przejść koło konkretnego obiektu, licząc, że a nóż trafię na moment, gdy ktoś otworzy drzwi. Zresztą gdy zaczęłam zbierać, a było to z sześć lat temu, wszystko nie było jeszcze tak zabezpieczone jak teraz.

Bywa, że ludzie pytają, co robię, wówczas mam okazję opowiedzieć im, jak wartościową mają posadzkę, zainteresować tematem. Często nie zdają sobie sprawy, że jest ona tak stara jak dany budynek.

Dumą napawa mnie fakt, że kilka moich najciekawszych znalezisk trafiło nawet do książki o znamiennym tytule "Warszawskie gorseciki zanikające", autorstwa Hanny Faryny-Paszkiewicz oraz Zuzanny Fruby. To prawdziwa kopalnia posadzkowych zabytków, zawierająca cuda z mieszkań prywatnych, wzory z klatek schodowych Mokotowa czy Ochoty, tym cenniejsze, że często już nieistniejące.

Sama zbierasz przykłady, czy ktoś Ci w tym pomaga?

- Wspaniałe jest to, że fani profilu, a jest ich dziś grubo ponad 2 tys. osób, też mają aparaty i też "patrzą w dół". Bywa, że ktoś ma piękną, zabytkową podłogę w domu, Ci szczęśliwcy też przysyłają zdjęcia. Bardzo im wszystkim dziękuję, z tego miejsca, że współtworzą ze mną ten katalog.

    Więcej o:

Skomentuj:

"Patrzcie pod nogi!". Znikające posadzki warszawskie [WYWIAD]