Najpierw zburzył, teraz odbuduje
Kara dla burzyciela zabytkowej willi Julisin w Konstancinie. Zapadł wyrok bez precedensu.
Otoczona ogrodem luksusowa modernistyczna willa przy ul. Żółkiewskiego była jedną z najcenniejszych rezydencji Konstancina. Powstała w latach 30. XX w. według projektu znakomitego architekta Czesława Przybylskiego (to jego ostatnie dzieło) dla Gustawa Wertheima, pierwszego dyrektora tramwajów elektrycznych w Warszawie. Na organizowane tu bale i koncerty zjeżdżały elity towarzyskie przedwojennej stolicy. W czasie okupacji rezydencję zajął niemiecki gubernator Ludwig Fischer, a po wojnie - Bolesław Bierut. Potem Julisin pełnił funkcję domu dziecka i szpitala uzdrowiskowego.
Ostatni właściciel - spółka Konstancin Real Estate Management - miał pozwolenie na modernizację willi i dobudowę do niej krytego basenu. Zamiast tego we wrześniu 2008 r. rozebrał budynek. Konserwatorzy, historycy architektury, obrońcy zabytków i lokalni społecznicy jednogłośnie okrzyknęli to barbarzyństwem.
Inwestor tłumaczył, że dom był kompletną ruiną. Tych argumentów nie przyjęła do wiadomości ówczesna wojewódzka konserwator zabytków Barbara Jezierska. Miała wykonaną dwa lata wcześniej kartę ewidencyjną Julisina ze zdjęciami domu w dobrym stanie. Zawiadomiła policję i prokuraturę o samowoli, a inwestorowi wydała nakaz odbudowy willi. Ten zaś zaraz po zakończeniu rozbiórki wystąpił do starostwa w Piasecznie o zalegalizowanie wykonanych już prac. Starosta zażądał od spółki okazania zgody konserwatora. Ale wojewódzka konserwator na legalizację samowoli się nie zgodziła. Jej decyzję podtrzymało Ministerstwo Kultury.
Spółka Konstancin Real Estate Management ma czas do końca 2014, aby wybudować willę od nowa. Za zniszczenie zabytku grozi inwestorowi kara od grzywny do pozbawienia wolności do lat pięciu. - To nasz sukces i przestroga dla inwestorów chcących burzyć zabytki - kwituje w rozmowie z Gazetą Jezierska.
o sprawie czytaj więcej na: warszawa.gazeta.pl
Skomentuj:
Najpierw zburzył, teraz odbuduje