MAKABRYŁA: Poznań stawia na średniowiecze
Stolica Wielkopolski wykonuje skok w przeszłość. Poznań chce odbudować średniowieczny zamek na wzgórzu Przemysła. Problem w tym, że nie ma żadnych dokładnych przekazów na temat wyglądu budowli. Zapowiada się więc wtórna historyzacja. Przeciwnicy projektu mówią nawet o fundowaniu za publiczne pieniądze zamku Gargamela
Poznań, reklamujący się jako prężna i nowoczesna metropolia w najbliższych latach wyda wraz z sejmikiem wojewódzkim 18 milionów złotych na odbudowę zamku królewskiego, jaki stał na wzgórzu Przemysła. W XXI wieku będzie budować się prawie od podstaw średniowieczny zamek!
Powstanie on na zrębie ruin, które zachowały się na wzgórzu Przemysła, sąsiadującym ze Starym Rynkiem. Ruiny zamku to pozostałości po siedzibie Przemysła II, który pod koniec XIII wieku rozbudował rodową siedzibę. Wcześniej składała się ona z ceglanej wieży, Przemysł dobudował do niej palatium - prostokątny budynek o trzech kondygnacjach zwieńczony prawdopodobnie czterema gotyckimi szczytami. Budowę przerwała jednak nagła śmierć króla. Zamek ukończono dopiero za czasów Kazimierza III Wielkiego, był to wówczas największy świecki obiekt w całym Królestwie.
Niestety z okresu średniowiecznego do naszych czasów przetrwały tylko pojedyncze mury i fundamenty, gdyż zamek był wielokrotnie niszczony. Swoje piętno odcisnął na nim potop szwedzki jak i wojna północna. Ruiny ucierpiały także w czasie II wojny światowej, kiedy podczas walk o poznańską cytadelę w lutym 1945 roku na wzgórze Przemysła spadł grad pocisków artyleryjskich.
Obecnie na wzgórzu stoją jedynie dwa obiekty. Pierwszy to dawny budynek archiwum z 1783 roku wzniesiony częściowo na murach zamkowych przez Kazimierza Raczyńskiego, ówczesnego starosty generalnego wielkopolski. Obiekt również ucierpiał w czasie ostatniej wojny, ale decyzją Generalnego Konserwatora Zabytków Jana Zachwatowicza to on został odbudowany w pierwszej kolejności, gdyż był najlepiej udokumentowany. Dziś mieści się w nim oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu - Oddział Muzeum Sztuk Użytkowych.
Drugi budynek na wzgórzu Przemysła to dawna kuchnia królewska, która powstała na zrębie pierwszej wieży mieszkalnej z czasów Przemysła I, ale również ona jest powojenną odbudową. Obecnie mieszczą się w niej pracownie muzealne.
Mimo, że pod koniec lat 40. XX wieku powstało kilka koncepcji odbudowy zamku, to jednak wszystkie odrzucono. Na przeszkodzie stał nie tylko brak środków finansowych, ale przede wszystkim znikoma ilość odpowiedniej ikonografii, co do pierwotnego kształtu zamku. Budowla pojawia się tylko na kilku panoramach miasta, co nie pozwala na jej dokładne współczesne odwzorowanie.
powrót do przeszłości
Niemniej jednak sprawa zamku była w Poznaniu wciąż żywa. W 2002 roku w mieście zawiązał się Społeczny Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego, który już rok później wespół z miastem zorganizował konkurs na odbudowę zamku. Niestety już na wstępie ucięto możliwość dyskusji nie tylko na temat przyszłego kształtu budynku, ale i na zagospodarowanie całego wzgórza, bowiem z góry narzucono warunek historyzacji obiektu, ograniczono się też tylko do budowy zamku bez szerszego spojrzenia na ten fragment poznańskiej Starówki.
W zasadzie wszystkie 22 projekty, które wpłynęły na konkurs, były bardzo podobne. Składały się z wysokiej wieży i podłużnego budynku z trzema bądź czterema szczytami. Tylko niektóre do takiej historycznej bryły wprowadzały namiastki nowoczesności w postaci przeszklenia wieży, bądź uproszczenia formy.
Jury wybrało projekt najbardziej klasyczny, a dokładnie gotycko-renesansową wizję autorstwa Witolda Milewskiego. Od początku podzielił on środowisko historyków sztuki, ale także społeczność Poznania. Zawiązali się przeciwnicy jak i zwolennicy tej koncepcji.
Spory ucięli urzędnicy, pod koniec 2004 roku porozumienie o odbudowie zamku podpisali ówczesny marszałek wielkopolski Stefan Mikołajczak oraz prezydent Poznania Ryszard Grobelny, obie strony obiecały przeznaczyć na inwestycję po 6 milionów złotych. Sygnatariuszami umowy byli także: dyrektor Muzeum Narodowego prof. Wojciech Suchocki (inwestor i przyszły użytkownik zamku) oraz prezes Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu Włodzimierz Łęcki.
W następnych latach na zamku nic się nie zmieniło, perturbacje finansowe i formalne odsunęły odbudowę w czasie. Co więcej sama inwestycja znacznie podrożała. Jednak w tym roku władze znów zapaliły zielone światło dla odtworzenia zamku, miasto oraz sejmik zdecydowały się ponieść dotacje z 6 do 9 milionów złotych.
Jednak spory o zamek nie ucichły. Wręcz przeciwnie - rozgorzały w Internecie. Przeciwnicy odbudowy skupili się wokół profilu na Facebook`u Powstrzymajmy budowę Zamku Gargamela w Poznaniu, obecnie liczy ona prawie 3 tys. członków. Organizują wykłady uświadamiające bezsensowność stawiania średniowiecznej makiety, nie boją się też używać mocnych sformułowań. W końcu nazwa profilu wyraźnie pokazuje, co przypomina projekt Milewskiego.
O sprawie zamku dyskutowano nawet w czasie ostatniej samorządowej kampanii wyborczej, podział zdań był wyraźny. Kandydat PiS na prezydenta miasta Tadeusz Dziubna, był za odbudową zamku, jako ważnego symbolu narodowego. Z kolei kandydat PO, Grzegorz Ganowicz, głosił ideę stworzenia zamku w nowoczesnym duchu.
Disneyland w Poznaniu
O co jednak chodzi w całym sporze z zamkiem? Dziś jest to mało ciekawe miejsce, które raczej nie przyciąga turystów. Może zamek byłby atrakcją, która ożywiłaby tę część Starówki?
Jednak historycy sztuki nie pozostawiają złudzeń, co do możliwości odtworzenia zamku. Jarosław Trybuś, krytyk architektury mówi, że to świadectwo disneylandyzacji przestrzeni. - Część ludzi odpowiedzialnych za wygląd Poznania ma do tego ciągoty. Zamek będzie wisienką na torcie, tego starego nowego, wyidealizowanego miasta. To smutne, że ten pseudozamek powstanie. On ośmieszy nie tylko władze, ale też całe miasto. Patrzcie, to ten Poznań, który zbudował sobie fałszywy, sztuczny, beznadziejny zamek!
Podobnego zdania jest socjolog miasta prof. Marek Krajewski z UAM: - Jestem przeciwny rekonstrukcjom na siłę, prowadzącym do stworzenia kolejnej atrapy, dekoracji symulującej historyczność. W Poznaniu brakuje odważnych decyzji, nowej architektury, nowej jakości. Tendencja jest taka, by próbować odtwarzać to, co było dawniej. Ale po co? Świat wokół nas się zmienia, żyjemy inaczej, kolejne pokolenia muszą zostawiać po sobie jakiś ślad. My chcemy być pokoleniem atrap i dekoracji? Czy nie mamy nic innego do zaoferowania, niż rekonstruowanie dawnej świetności
Wtóruje im Hanna Brendel, historyk sztuki: - Jestem generalnie przeciwna idei budowy zamku w tej formie . Warunki konkursu na "historyzujący" zamek ograniczały architektów. Dlatego właśnie mamy "nic": atrapę, makietę, coś, co nie świadczy ani o dawnym obiekcie, który tam stał, ani o współczesnej wiedzy czy stanie ducha. A przecież żyjemy w XXI w. i nie możemy ciągle tworzyć z miasta skansenu. Miasto musi reagować, przyjmować nową architekturę.
Jednak Społeczny Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego twardo broni projektu Milewskiego. Andrzej Kaszubkiewicz z komitetu: - Przecież potrzebujemy miejsca, które upamiętni, że właśnie w Poznaniu narodziło się polskie godło, odrodziło królestwo, rozpoczął proces łączenia ziem. Rekonstrukcja zamku to też kontynuacja powojennej koncepcji odbudowy Starego Miasta. Na nowoczesną architekturę są inne miejsca, nam chodzi o budynek symbol, kojarzący się z zamkiem.
zamek ze szkła?
Czy jednak jest możliwa odbudowa zamku w duchu współczesnym? To wydawałoby się karkołomne założenie udało się przekonywująco przedstawić Jarosławowi Kozakiewiczowi, rzeźbiarzowi, który od lat tworzy awangardowe projekty architektoniczne wywołujące spore dyskusje w świecie architektury. To on opracował dla stolicy wizję napowietrznych ciągów pieszych i tras rowerowych zamkniętych w szklanych tubach - projekt Transfer były pokazywany w Wenecji w 2006 roku. Jest też autorem niezwykłego Mostu Duchów, który ma powstać w Parku Pojednania Narodów w Oświęcimiu.
Projekt na wzgórzu zamkowym w Poznaniu wykonał na zaproszenie Piotra Voelkela, prezesa Wielkopolskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, który chciał pokazać alternatywę dla próby przywracania średniowiecznej bryły.
Jak zwykle Kozakiewicz zaskoczył wszystkich. Jego projekt Punctum to antyzamek, raczej jego negatyw. Stworzył budynek, który stanął za murami zamku, jedynie jego silnie wysunięty taras przykrywał przestrzeń, gdzie stało palatium. Zamiast wieży artysta dał jej ducha - w tarasie wyciął dziurę odpowiadającą obrysowi budowli. Rzeźbiarz odrzucił więc dosłowną odbudowę, jak sam mówił: - Zaprojektowana przeze mnie bryła jest wypełniona powietrzem, a powstały plac staje się publiczną przestrzenią, w którą na wiele sposobów można wpisać historię.
Nad szczątkami fundamentów zamku powstałby plac, ale przeszklona posadzka odsłaniałaby ruiny murów wieży. Nad placem byłbydach wysuniętego tarasu, niczym gigantyczny parasol ochronny. Sam budynek byłby lekki i ze szkła, prawie niematerialny.
Projekt zachwycił poznańskie środowisko artystyczne, ludzie kultury podpisali nawet list popierający Punctum, ale władze pozostały przy swoim, czyli przy rekonstrukcji średniowiecznej budowli.
Szkoda, że okazja na ciekawe zestawienie nowego ze starym, współczesnego ze średniowiecznym w Poznaniu zostanie zmarnowana. A miasto ma przecież niejeden świetny przykład tego typu współgrania, jak choćby centrum handlowe Stary Browar. Także na pobliskim Starym Rynku jest jeden z najciekawszych przykładów jak współczesna architektura wpisuje się w zabytkową tkankę - mowa o Galerii Miejskiej Arsenał. Wybudowany w 1962 roku nowoczesny obiekt stanął na zrębach XVI-wiecznego arsenału. Modernistyczne pawilony zbudowano w samym środku zabudowy wewnętrznej staromiejskiego rynku, gdzie wokół królują kamieniczki z wysokim dachami.
Także młodzi poznańscy architekci podejmują temat współczesnej odbudowy zamku. Taką koncepcję przygotował Maciej Armanowski, jako projekt dyplomowy obroniony na wydziale architektury Politechniki Poznańskiej wykonany pod kierunkiem Jerzego Gurawskiego. Autor nie tylko wykreował nowoczesną bryłę, ale i intrygujący pomysł na zagospodarowanie obiektu. - Mogłoby tam powstać we współczesnej formie muzeum wirtualizacji, w którym poprzez wirtualne środki wyrazu - wizualizacje itp. - odtwarzane byłyby różne warianty przestrzeni historycznych, których już nie ma, takie jak właśnie zamek królewski - mówi Armanowski.
W Poznaniu decydentom zabrakło odwagi. Postanowili, że za publiczne pieniądze wybudowany zostanie średniowieczny, wtórny zamek. Niedawno inwestor wybrał już wykonawcę odbudowy - konsorcjum trzech firm, prace budowlane ruszą na wiosnę.
W czasach, gdy miasta gonią za ikonami architektonicznymi, gdy nowoczesna architektura jest trendy, Poznań idzie inną drogą, można by rzec awangardową. Kto wie, może w zalewie budynków Zahy Hadid czy Franka Gehry`ego wielkopolski zamek Gargamela stanie się magnesem dla turystów i wyróżnikiem?
Skomentuj:
MAKABRYŁA: Poznań stawia na średniowiecze