Skandal w Rybniku: wycięli w pień cały park. Zamiast drzew będzie hipermarket
Drzewa zniknęły z parku w centrum miasta. W ten sposób przygotowano teren pod budowę hipermarketu. O sprawie poinformowała nas Magdalena Filipowska, która wycinkę widziała z okna swojego mieszkania. To smutne zjawisko jest nominowane w plebiscycie MAKABRYŁA ROKU 2014
Nie chce się wierzyć, że z dnia na dzień wycięto kilkadziesiąt zdrowych drzew, które rosły w tym krajobrazie przez lata. Jeszcze bardziej nie mieści się w głowie, że zezwolili na to miejscy urzędnicy.
Drzewa wycięto pod komercyjną budowę, po tym jak we wrześniu 2014 roku ówczesne władze Rybnika sprzedały grunt przy ul. Zebrzydowickiej, na którym znajdował się park. Mieszkańcy swoją walkę z urzędnikami o ten skrawek zieleni opisali na stronie miastomarketow.pl. Zamieszczono tam chronologię wydarzeń.
Kilka lat temu, na przełomie 2012 i 2013 r. ówczesne władze Rybnika wystawiły na sprzedaż teren w centrum miasta, którego znaczną część stanowił właśnie park. Już od samego początku mieszkańcy wysyłali petycje chcąc uchronić park przed likwidacją. Próbowali też znaleźć kompromis, proponowali, aby sprzedano tylko część działki bez zieleni, by w ten sposób zachować park, albo przynajmniej jego część.
Jak czytamy na stronie "Rybnik - miasto marketów", przełom nastąpił jesienią 2014 roku: "jeszcze przed wyborami samorządowymi ogłoszono kolejny przetarg i przegłosowano wybór oferenta, którego koncepcja przewidywała budowę hipermarketu, dwóch parkingów, garażu, budynku mieszkalnego, rozbiórkę obiektu C.H. Domus i postawienie nowego pawilonu handlowo-usługowego".
Nasze zdroworozsądkowe argumenty i uwagi, że cała ta inwestycja szkodzi środowisku i naszemu zdrowiu spotkała się z ignorancją urzędników i byłych władz miasta, którzy zasłaniali się obowiązującymi przepisami i ustawowymi paragrafami - mówi Magdalena Filipowska, która mieszka w bloku obok parku.
By uspokoić nastroje 2 lutego 2015 r. w urzędzie miasta zorganizowano spotkanie inwestora, władz Rybnika i mieszkańców. Ci ostatni prosili inwestora, aby raz jeszcze przeanalizował projekt i wprowadził zmiany, które uratują jak najwięcej drzew. Ze spotkania mieszkańcy wracali do swoich domów mając nadzieję, że park uda się choć w części uratować. Spokój nie trwał długo.
Jeszcze w tym samym miesiącu, rankiem 27 lutego mieszkańców obudził hałas pił i uderzających o ziemię konarów. Kilka godzin trwało wycięcie z parku drzew i krzewów. W sumie wykarczowano ponad 170 sztuk. W efekcie, zamiast pełnego zieleni parku powstała szara pustynia ze sterczącymi samotnie latarniami.
Drzew już nie ma, a skutki tej decyzji i całej inwestycji na co dzień będziemy odczuwać my - zwykli mieszkańcy - dodaje Magdalena Filipowska.
Co myślicie o wycince drzew na taką skalę?
- Więcej o:
Polskie zamki współczesne. Szczyt kiczu?
Niczym górka w parku.Pawilon ze sztuką na warszawskim Jazdowie
Biedronka w budynku dawnej kawiarni "Biruta" w Kielcach
Ekrany akustyczne podzieliły świętokrzyskie. Architekt z JEMS: "Tego jeszcze nie widziałem"
Wieża ciśnień w Szczytnie - zabytek, makabryła i Torre Apartments
Taśmy - element architektury w dobie koronawirusa
Wola Korzeniowa: figura Matki Boskiej została przemalowana. Odzyskała dawny wygląd
Wieża ciśnień w Lęborku - makabryła zamiast wizytówki miasta