Koszmarne wentylatory nad stacjami II linii metra. Kto zawinił?
Nad pokrytymi lekkim szkłem szybami wind prowadzących do peronów drugiej linii metra pojawiły się wielkie, metalowe wentylatory - czytamy w dzisiejszej Gazecie Stołecznej. - Jest nam przykro, ale nie było innego wyjścia - odpowiada rzecznik wykonawcy.
Koncepcję architektoniczną centralnego odcinka nowej linii metra przygotował Andrzej Chołdzyński oraz Metroprojekt, jednak za ostateczny wygląd przystanków odpowiada wykonawca - spółka AGP Metro. Szklane i lekkie konstrukcje znane z wizualizacji przytłoczyły teraz masywne blaszane wentylatory.
Jest nam przykro, że to tak wygląda, ale w tym przypadku nie było innego wyjścia. Umowa z Metrem Warszawskim zakładała, że nie można było zmieniać gabarytów szklanych wind i jakoś ukryć tych wentylatorów. Musieliśmy je zamontować na górze - mówił warszawskiej Gazecie Mateusz Witczyński, rzecznik wykonawcy metra.
Rzecznik tłumaczy, że na każdej stacji jedna z wind ma służyć strażakom w czasie pożaru. Ogromne wentylatory mają wtłaczać do środka powietrze i utrzymywać odpowiednie ciśnienie.
Te wentylatory rzeczywiście wyglądają nieciekawie. Ewidentnie zabrakło tu współpracy architektów z projektantami zajmującymi się instalacjami. Taką konstrukcję na pewno dałoby się ukryć, żeby tak nie raziła - mówił Patryk Zaremba z Forum Rozwoju Warszawy.
Podobne, blaszane wentylatory będzie można zobaczyć także na przystankach: Nowy Świat - Uniwersytet oraz Dworzec Wileński. Na pozostałych przystankach udało się je ukryć w dużym szybie windowym obłożonym granitem.
- Więcej o:
Widzieliśmy stacje II linii metra. Każda w innym kolorze!
Ekrany akustyczne podzieliły świętokrzyskie. Architekt z JEMS: "Tego jeszcze nie widziałem"
ArKITekczer tygodnia: ulica transformersów z Wyszkowa
Wieża ciśnień w Szczytnie - zabytek, makabryła i Torre Apartments
Taśmy - element architektury w dobie koronawirusa
Wola Korzeniowa: figura Matki Boskiej została przemalowana. Odzyskała dawny wygląd
Wieża ciśnień w Lęborku - makabryła zamiast wizytówki miasta
Prawie oko w oko z sąsiadem. Absurd przy al. Grottgera w Krakowie