Ekrany akustyczne podzieliły świętokrzyskie. Architekt z JEMS: "Tego jeszcze nie widziałem"
Długa ściana ekranów akustycznych przedzieliła na pół kilka wsi w świętokrzyskiem. O tej koszmarnej inwestycji drogowej zaalarmował nas Marcin Sadowski, architekt i współzałożyciel warszawskiej pracowni JEMS. - To demolowanie publicznej przestrzeni za publiczne pieniądze! - mówi.
Kilometry ekranów akustycznych pojawiły się na Drodze Wojewódzkiej nr 728 na odcinku od miejscowości Sielpia Wielka do miasta Końskie. Zdjęcia z feralnego odcinka drogi przesłał nam architekt Marcin Sadowski z pracowni JEMS Architekci. - Wracałem z podróży na południe Polski i to co zobaczyłem absolutnie mną wstrząsnęło - opowiadał. Architekt zdecydował się przesłać nam zdjęcia, które wykonał jadąc samochodem, publikujemy je w galerii.
Sadowski wskazuje na absurd inwestycji, która podzieliła mieszkańców wsi. Szczególnie niezrozumiałe wydaje się zamontowanie dodatkowych bram do posesji. Mieszkańcy podzielonych ekranami wiosek prócz swoich starych bram zyskali drugie, będące częścią ekranów akustycznych.
Tego jeszcze nie widziałem w Polsce, a mam już duży dystans do naszej rzeczywistości. - skomentował całość architekt.
A wszystko zaczęło się w 2012 r., kiedy gmina zdecydowała o budowie gigantycznych ekranów wzdłuż lokalnej drogi numer 728. Mieszkańcy leżących na tym odcinku wsi poznali plany drogowców i zaczęli protestować. Jedyne co udało im się wówczas wywalczyć to częściowe obniżenie wysokości ekranów oraz postawienie większej ilości tych przezroczystych.
Dopiero po zakończeniu przebudowy głos w sprawie zabrała Kielecka Delegatura Najwyższej Izby Kontroli. W wypowiedzi dla TVP Kielce kontrolerzy NIK wskazali, że w trakcie przebudowy tego odcinka drogi wojewódzkiej zmieniły się przepisy i można było wtedy zrezygnować z budowy ponad połowy ekranów akustycznych. Jednak drogowcy tłumaczyli się, że gdyby ograniczyli liczbę ekranów to inwestycja ze względów formalnych mogłaby się opóźnić o kilka lat.
Niestety przykładów niepotrzebnych ekranów akustycznych w Polsce jest więcej. Najwyższa Izba Kontroli za takowe uznała część ekranów z autostrady A2 (pisaliśmy o tym TUTAJ). Problem dostrzegli także czytelnicy BRYŁY, dzięki głosom których zjawisko lawinowo rosnącej ilości ekranów akustycznych zajęło drugie miejsce w plebiscycie MAKABRYŁA ROKU 2013.
Skomentuj:
Ekrany akustyczne podzieliły świętokrzyskie. Architekt z JEMS: "Tego jeszcze nie widziałem"