arKITekczer tygodnia: konioczłowiek z...Konina
Koń jaki jest, każdy widzi, ale mało kto rozumie.
Łeb konia, szyja żyrafy, tors faceta, a tył wyraźnie damski. Ta przedziwna hybryda napawa nas przekonaniem, że Polska to ciekawy kraj i jeszcze nieraz parskniemy zdrowym śmiechem.
Masywna rzeźba z brązu stanęła na konińskim rynku w 2009 roku jako dar jednej z lokalnych firm dla miasta. Od tamtego czasu budzi same kontrowersje. Jedni obśmiewają rzeźbę, zarzucając jej infantylną symbolikę, zaburzone proporcje i chaos estetyczny.
Technicznie, warsztatowo, rzeźba wydaje się być w porządku, natomiast idea, przekaz są infantylne, by nie powiedzieć prostackie. Pomnik w Koninie? Nic prostszego! Weźmy męski tors i doczepmy głowę konia - czysta finezja.
Jest też kilku zwolenników pomysłu, którzy twierdzą, że Konin w końcu ma jakiś charakterystyczny symbol, daleki od martyrologicznych rzeźb, stawianych w innych miastach.
Skomentuj:
arKITekczer tygodnia: konioczłowiek z...Konina