Minimalist House, czyli szczyt japońskiego minimalizmu
Najnowszy dom jednorodzinny od architektów z Shinichi Ogawa & Associates wydaje się być już skrajnym zastosowaniem w praktyce maksymy Miesa van der Rohe - "mniej znaczy więcej". Trochę ponad 100-metrowy dom to w zasadzie tylko cztery, gładkie białe ściany i podłużne atrium.
Tradycyjna japońska architektura zawsze lubowała się w prostocie rozwiązań, co wiąże się z tutejszą filozofią i religią. Nic więc dziwnego, że japoński minimalizm jest raczej niewyobrażalny dla europejskich architektów, którzy nawet gdyby chcieli budować podobne domy, to raczej nie znaleźliby na nie klientów.
Pracownia Shinichi Ogawa & Associates zrealizowała dla młodej pary Minimalist House, który stanął w miejscowości Itoman-shi na wyspie Okinawa. Mimo, że projektanci zdążyli już przyzwyczaić do swoich minimalistycznych domów, to jednak tym razem wybudowali budynek, którego prostota jest doprowadzona do granic możliwości. Wydaje się, że już nic bardziej minimalistycznego nie da się wymyślić.
Wszystkie elementy domu zredukowano do skrajnego minimum. Z ulicy widać tylko gładki biały mur, którego nie przebija żadne okno, nawet od góry jego powierzchni nie zakłóca obróbka blacharska. Tylko jedne drzwi wprowadzają do jego środka.
Mur otacza działkę z czterech stron, na nim spoczywa płaska płyta dachu. Brak okien nie oznacza jednak braku światła dziennego. Dach nie przykrywa całego wnętrza, wzdłuż jednego boku zostawiono podłużne atrium i to właśnie z tej strony wnętrze mieszkalne łapie światło dzienne.
Minimalist House oparty jest na trzymetrowym module, dom jest wysoki na 3 metry, jego szerokość wynosi 9 metrów, zaś długość 18 metrów. Wnętrze dzieli na dwie części szeroka ściana, która tak naprawdę jest ciągiem mebli. To w niej mieszczą się wszystkie szafki, schowki, ubikacja, prysznic, lodówka. Fronty szafek czy drzwi do schowków nic nie wyróżnia, nie mają żadnych klamek, tworzą jednolitą płaszczyznę, co tworzy jeszcze większe wrażenie minimalistycznego wystroju.
Ściana z meblami wytwarza dwa pasy funkcjonalne. Ten znajdujący się wzdłuż szklanej ściany wychodzącej na atrium stanowi właściwą część mieszkalną - to pokój jadalny, salon i sypialnia w jednym - ciągu tych funkcji nie rozdziela żadna przegroda. Po drugiej stronie ściany z meblami jest węższy, pozbawiony okien pas techniczny, tutaj jest wiatrołap, kuchnia, łazienka oraz gabinet.
Wzdłuż ścinany biegnie 18-metrowy blat z corianu, który raz jest blatem kuchennym, to znów łazienkowym, by w pracowni niepostrzeżenie przeobrazić się w biurko. Nic nie zaburza długiej przestrzeni, łazienkę wydzielają jedynie całkowicie szklane przegrody. Jedynym źródłem światła dziennego w tej części domu jest maleńkie atrium mieszczące się w ścianie z meblami, wygrodzone mlecznym szkłem wprowadza tutaj delikatną poświatę.
Minimalist House to nie dom dla każdego, purystyczna przestrzeń z wszechobecną bielą, praktycznie pozbawiona jakichkolwiek kolorowych akcentów może wydawać się dla niektórych nużąca. Minimalizmu nie przełamuje nawet żadna zieleń, bowiem atrium pokrywa taka sama posadzka jak we wnętrzu domu, przez co stanowi jego przedłużenie. Patio to dalsza część salonu, tyle że bez sufitu. Na jego murze rzutnik wyświetla filmy, które mieszkańcy przez szklaną ścianę oglądają ze środka domu.
Skomentuj:
Minimalist House, czyli szczyt japońskiego minimalizmu