Utopijny kurort wakacyjny w Sanzhi. Nowatorski pomysł przegrał z... klątwą
Utopijny kurort wakacyjny w Sanzhi, zaledwie 25 kilometrów od Taipei, nigdy nie został udostępniony turystom. Wszystko z powodu kryzysu inwestycyjnego i klątwy.
Budowa resortu w Sanzhi rozpoczęła się w 1978 roku. "Kosmiczne", na wskroś nowoczesne domy (przypominające nieco słynne Futuro House Suuronena) zaczęły powstawać w pobliżu tętniącej życiem plaży w Baishawan (Zatoka Białego Piasku), zaledwie 25 kilometrów od Taipei. Domy, znane jako Sanzhi UFO Houses, miały być przeznaczone dla amerykańskich oficerów wojskowych.
Coś jednak poszło nie tak - w 1980 roku, gdy projekt był już na ukończeniu, budowa stanęła. Powodów było kilka. Po pierwsze kryzys inwestycyjny. Po drugie inwestor narzucił zaporowe ceny za każdą nieruchomość. Wreszcie po trzecie - o budowie zaczęły krążyć dziwne opowieści.
Podobno miało tu miejsce kilka wypadków samochodowych i samobójstw. Tajwańczycy wierzą, że duchy samobójców,krążą wokół miejsca swojej śmierci, niosąc ze sobą gniew i chęć zemsty. Dlatego też unikają takich miejsc jak ognia. Dodatkowo okazało się, że w tym miejscu znajdował się opuszczony holenderski cmentarz. Uznano, że niepowodzenie inwestycji to wynik klątwy. Plotki głosiły, że właściciel resortu popełnił samobójstwo.
Opuszczone "kosmiczne" budynki stały się lokalną atrakcją turystyczną, opisywaną jako "miasto duchów". Pod koniec 2008 roku (pomimo internetowej petycji o zachowanie co najmniej jednego obiektu do celów muzealnych), rozpoczęły się prace rozbiórkowe. Ostatni "spodek" rozebrano w 2010 roku. Dziś po tej wyjątkowej architekturze zostały tylko fotografie.
Nowoczesny jak na tamte czasy pomysł, przegrał z zabobonem.
Skomentuj:
Utopijny kurort wakacyjny w Sanzhi. Nowatorski pomysł przegrał z... klątwą