Zawiedziona nadzieja modernizmu - upadek miast
Modernizm był rewolucją i to rewolucją na niesamowitą skalę. Był to kierunek dobry czy zły?
Żeby uświadomić sobie znaczenie tego nurtu w architekturze i urbanistyce, trzeba podkreślić, że był on przede wszystkim radykalną ideologią społeczną, która odbiła się na również w architekturze i urbanistyce. Moderniści odczuwali bardzo silne powołanie, które można wręcz nazwać ewangelistycznym zacięciem. Chcieli uczynić świat lepszym miejscem przy pomocy architektury i urbanistyki. Jeżeli jednak myślicie, że narzucanie innym swojego gustu i nazywanie go jedynym słusznym jest totalitarne i aroganckie, nie jesteście jedynymi. Jeśli dodać do tego ogromne fundusze państwa, które dało się uwieść marzeniom modernistów, mamy kiełkujące nieszczęście. Czy aby na pewno?
Trzeba sobie najpierw wyobrazić, jak wyglądały ówczesne miasta. Ciasne, brudne, otoczone przez slumsy, ciemne podwórka studnie i wiejskie przedmieścia. Jednocześnie gwałtownie rosła liczba ludności na skutek powojennego wyżu demograficznego. Ludzi, których nie można było nigdzie i w żaden sposób pomieścić.
Bloki mieszkalne powstawały juz wcześniej, ale do tej pory powstawały pojedynczo, tu i ówdzie juz od końca XIX wieku. Mówiły do ludzi w sposób, jaki znali. Lekko historyzowały lub były zdobione w stylu Art- deco. Były tez prywatna własnością pojedynczych osób, które wynajmowały/kupowały w nich mieszkania. Teraz, wszystko miało być wspólne, a nowych mieszkań miały być setki, tysiące, miliony w odpowiedzi na problemy społeczne związane z wzrostem liczby ludności. Pojawił się sie samochód i to na masową skalę. Nagle ludzie zaczęli mieć pieniądze. Na tyle duże, by pozwolić sobie na ten środek transportu oraz chcieć z niego korzystać przy każdej okazji. Miasta zostały przeorane estakadami i wielojezdniowymi drogami.
Modernistyczna architektura jest ciekawa, gdy jest czysta i jest zbudowana z najlepszych materiałów. Jednak w celu oszczędności pieniędzy i czasu, duża cześć kosztów budowy a także funkcji publicznych została obcięta na rzecz dobudowywania nowych mieszkań. Niewiele przetrwało z ideału wspólnej przestrzeni Le Corbusiera.
Inżynierowie ludzkich dusz nie tylko w ten sposób przeszacowali siły na zamiary. Szybko okazało sie, że nowy wspaniały świat ani nie jest specjalnie nowy, ani tym bardziej wspaniały. Kryzys naftowy wpędził wiele z nowopowstających blokowisk w wandalizm, bezrobocie i narkomanię. Wspólne przestrzenie nie wzbudzały zainteresowania poczuciem wspólnoty, dawały za to juz osławione poczucie anonimowości w tłumie ludzi z blokowisk. W zaułkach i ciemnych przejściach miedzy blokami szybko zakwitły problemy ludzi przenoszonych tu ze śródmiejskich slumsów. Ideał profesorów i ludzi biznesu mieszkających w społecznych domach wspólnie z robotnikami taśmowymi nie doszedł do skutku. Tak sie złożyło, ze nawet sami architekci jakoś nie chcieli mieszkać w projektowanych przez siebie budynkach. Zjawisko negatywnej selekcji oraz masowa imigracja dopełniły dzieła zniszczenia Urban Decay końca lat 70.
Blokowiska i betonowe estakady znikają jedne po drugim na całym świecie. Często towarzyszą im demonstracje ludzi, którzy z radością świętują te wydarzenia i protesty architektów, którzy nigdy nie musieli obok nich mieszkać. Rodzi to szereg pytań, które słusznie postawił modernizm, dając czasami mylne odpowiedzi. Do dzisiaj pytania te zadają sobie urbaniści i tak naprawdę nie do końca znają odpowiedzi, lecz również posiedli wiedzę, w jaki sposób nie da się rozwiązać niektórych problemów społecznych.
Niemniej jednak zrzucanie wszystkiego na nieludzką architekturę jest błędem, jak każda olbrzymia generalizacja. Ogromne porażki modernizmu i upadek miast, był spowodowany również przez zupełnie inne czynniki niż sama architektura i urbanistyka. Nie jest przecież tak, ze problemy przemocy i wykluczenia nie istniały wcześniej, jak ktoś uchwycił to na rysunku bandytów z przedmieść Londynu tłumaczących sie w sądzie: "To nie my! Winny jest Le Corbusier". Nieszczęściem modernizmu nie było to, że niektóre rozwiązania urbanistyczne się nie sprawdziły w praktyce. Zawiedzioną nadzieją modernizmu, była konstatacja, że ludzi nie można uczynić lepszymi tylko przy pomocy architektury.
- Więcej o:
- architektura
Bruno Taut: kolorowy modernizm [ZNANI ARCHITEKCI]
Phyllis Lambert - kobieta, która stworzyła architektów
Spełnij marzenia o własnym domu!
Pomysły na prezenty dla miłośników architektury i designu
Architektura Barcelony - nowoczesne budynki, rzeźby i genialny Gaudi. Co warto zobaczyć? [PRZEWODNIK ARCHITEKTONICZNY]
Znani architekci: Le Corbusier, czyli papież modernizmu
Flexhouse nad Jeziorem Zuryskim - dom wpleciony w krajobraz
Mariaż budynku z naturą, czyli dom z "miedzianego drewna"