Szkło zamiast granitu. Projekt przebudowy słynnego wieżowca
Zdjęcie budynku AT&T znajdziemy w większości opracowań poświęconych architekturze ubiegłego wieku. Wieżowiec zyskał status ikony postmodernizmu. Na wieść o jego planowanej przebudowie w środowisku nowojorskich architektów zawrzało.
AT&T Building został zaprojektowany przez Philipa Johnsona i Johna Burgee w czasach, gdy wysokościowce z zasady ubierano w szkło i stal. Johnson, w czasie swego niemal stuletniego życia, chętnie projektował ze szkła i stali. W 1949 roku stworzył Szklany Dom, będący triumfem modernistycznej czystej formy. Ale w latach 70. zaczął flirt z postmodernizmem. Efektem był między innymi ukończony w 1984 roku AT&T Building, nazwany potem pierwszym postmodernistycznym wieżowcem.
Wikimedia, David Shankbone, cc by 2,5
Miał zwieńczenie nawiązujące do XVIII-wiecznych szaf projektowanych przez Thomasa Chippendale'a oraz masywną fasadę z różowego granitu. To zwieńczenie można traktować jako żart architekta. Ale ten żart postawił na głowie obowiązujące jeszcze wówczas modernistyczne przykazania. Swoim budynkiem Johnson komunikował: postmodernistyczna architektura wchodzi na salony i może służyć nawet wielkiej korporacji. Po pierwszym właścicielu, firmie komunikacyjnej AT&T, budynek przejęło Sony (w konsekwencji wieżowiec zmienił nazwę, choć w opracowaniach architektonicznych najczęściej używana jest nazwa oryginalna). Półtora roku temu Sony opuściło tę siedzibę. Dzisiaj wieżowiec ma otrzymać nową, lekką, szklaną powłokę. Planowana modernizacja ma uatrakcyjnić budynek dla nowych najemców. Projekt przygotowała pracownia Snohetta.
snohetta.com
Choć najbardziej charakterystycznym elementem wieżowca jest chippendale'owski szczyt, AT&T Building robi wrażenie także z poziomu ulicy. Przypomina granitowy klif, mocno osadzony w podłożu. Rząd potężnych kolumn i zwieńczone imponującym łukiem wejście decydują o wrażeniu, jakie budynek wywiera na odbiorcy. I to właśnie tę jego część planują zmienić architekci ze Snohetty. Chcą zastąpić przysadzistą granitową bazę ścianą kurtynową z falistego szkła. Do ciemnego i onieśmielającego atrium wieżowca wpuścić światło i sprawić, by ulica przenikała do wnętrza budynku. Postmodernistyczną fantazję poskromić za pomocą minimalizmu. W wyniku modernizacji wewnętrzny dziedziniec wieżowca miałby stać się miejskim placem, a zarazem atrakcyjną przestrzenią handlową.
Snohetta.com
Po opublikowaniu projektu przed budynkiem, nazywanym dziś 550 Madison Avenue, zgromadziła się grupka demonstrantów. W rękach trzymali transparenty. Wśród haseł pojawiło się "Hands off my Johnson" - "Ręce precz od mojego Johnsona" (Johnson to nie tylko nazwisko architekta, ale także pewien kolokwializm).
Czy była to tylko akcja oryginałów-miłośników ekstrawaganckiej architektury? Niekoniecznie. Protest poparł między innymi Norman Foster. Na swoim Twitterze napisał: "Nigdy nie byłem fanem krótkotrwałego ruchu postmodernistycznego, a już szczególnie tego budynku. Ale jest on ważną częścią naszego dziedzictwa i jako taki powinien być szanowany". Współzałożyciel Snohetty, Craig Dykers, przyjmuje do wiadomości uwagi krytyczne, ale uważa, że traktowanie AT&T jako muzeum nie będzie dobrze służyć budynkowi.
snohetta.com
Oczywiście, można się spierać, czy zaproponowany przez Snohettę projekt to ulepszenie czy profanacja ikonicznego wieżowca. Ale ta dyskusja ma też inny wymiar. I możemy ją przenieść na polski grunt, choćby w kontekście rodzimego, niekoniecznie kochanego postmodernistycznego symbolu - wrocławskiego Solpolu. Wraca pytanie, czy postmodernistyczną architekturę warto chronić jako świadectwo swojej epoki i część naszej historii. Nawet jeśli nie spełnia stawianych przez współczesność wymagań.
Skomentuj:
Szkło zamiast granitu. Projekt przebudowy słynnego wieżowca