U nas bloki, na Słowacji panelaki. Petržalka - jedno z największych blokowisk Europy
Bloki na bratysławskiej Petržalce tworzą świat jakby dobrze nam znany, lecz jednak równoległy. Krótki film Juraja Chlpika i Kala Karmana opowiada o codziennym życiu na jednym z największych blokowisk Europy.
Petržalka leży na lewym brzegu Dunaju, na południe od centrum Bratysławy i przy samej granicy słowacko-austriackiej. To jedna z najgęściej zaludnionych dzielnic w całej Europie Środkowej i jedno z dwóch największych blokowisk Unii Europejskiej, obok dystryktu Lasnamäe w Tallinie. Zdecydowana większość z około 115 tys. mieszkańców Petržalki żyje w blokach z wielkiej płyty, zwanych zwyczajowo przez Słowaków i Czechów panelakami.
Dzielnicę budowano żywiołowo przede wszystkim w latach 70-tych XX w. W owym czasie rozwijała się w zasadzie jako niezależny organizm miejski w granicach Bratysławy. W latach 80-tych planowano połączyć ją metrem z centrum miasta, które leży po drugiej stronie Dunaju. Po zakończeniu epoki centralnego planowania projekt zarzucono. Pamiątką po marzeniach o podziemnej kolejce na Petržalce są betonowe zarysy stacji i opuszczone tunele, ukrywające się dziś pod piętrowymi węzłami autostradowymi. W latach 90. i XXI w. w dosyć jednolitą strukturę urbanistyczną Petržalki powtykano tu i ówdzie nowoczesne biurowce, centra handlowe i budynki apartamentowe.
W filmie Juraja Chlpika i Kala Karmana mieszkańcy bloków na Petržalce opowiadają historie, które na pozór mogłyby opisywać też siermiężny socjalizm w Polsce. Np. o tym, jak trzeba było się starać o mieszkanie w bloku, a także w jaki sposób gospodarka systemowego niedoboru i klaustrofobiczne klitki w mrówkowcach zamieniły życie ludzi w permanentną prowizorkę.
Jak na ironię, większość mieszkańców Petržalki to osoby, które urodziły się w historycznym centrum Bratysławy. Wprowadzając się do produkowanych seryjnie panelaków, odruchowo chcieli uczłowieczyć nowe otoczenie. Zaglądając do ich mieszkań widzimy więc zawieszone na ścianach talerze i wiejskie, drewniane krzyżyki, albo dla odmiany zajmujący pół salonu fortepian i radziecką flagę, która znalazła nową funkcję jako okienna zasłona.
Mimo oczywistych podobieństw, ciekawość 'małych różnic', która tak niektórych z nas frapuje, gdy odwiedzamy kraje naszych południowych sąsiadów, szybko uzmysławia nam, że opowiadający swoje historie w filmie Chlpika i Karmana mieszkańcy Petržalki są jakby nieco inni od naszych sąsiadów z warszawskiego Ursynowa czy gdańskiej Zaspy. A czy same bloki, w których mieszkają, są ciekawsze, lub też straszniejsze od naszych? Trudno ocenić. Ze swoich okien bohaterowie filmu widzą w zasadzie to samo co my: supermarket, kościół, parking, bawiące się dzieci i pieski na wybiegu, chmury i oczywiście - inne bloki. Jeden z bohaterów filmu zauważa jednak, że przy dobrej pogodzie, może dwa razy w roku, z bratysławskiej Petržalki można dojrzeć Alpy!
Skomentuj:
U nas bloki, na Słowacji panelaki. Petržalka - jedno z największych blokowisk Europy