"Sklep bez nazwy" w Iranie
Pośród tradycyjnych domów niewielkiego irańskiego miasta powstał ultranowoczesny budynek, który równie dobrze mógłby stanąć w Paryżu czy Mediolanie.
Iran nie jest miejscem, które powszechnie kojarzy się z nowoczesną architekturą. Większość z nas zapytana o współczesnego projektanta pochodzącego z tamtej części świata obojętnie wzruszyłaby ramionami. Nazwiska Alego Dehghani, Alego Soltani czy Atefeha Karbasi brzmią dość egzotycznie i obco. Tymczasem wymieniona trójka projektantów zaskakuje nowoczesnymi i, co najważniejsze, niezwykle interesującymi realizacji, w których z powodzeniem łączą wpływy zachodnie z lokalną tradycją budowlaną. Przykładem takiego obiektu był min. biurowiec w Najafabadzie, gdzie dynamiczna bryła łączy w sobie elementy europejskiego modernizmu oraz irańskich domów z suszonej na słońcu cegły.
Ich najnowsza realizacja to nietypowy obiekt handlowy również w Najafabadzie. Powstał jeszcze w tym roku pod nazwą "No name shop" (tłum. „sklep bez nazwy”). Jak wspominają sami autorzy projektu, w realizacji niestandardowe było niemal wszystko- poczynając od działki o nietypowych wymiarach, na właścicielu niezdecydowanym co do przeznaczenia budynku kończąc. Wymusiło to zastosowanie możliwie elastycznych rozwiązań, które w przyszłości mogły by podlegać dalszym modyfikacjom nie tracąc spójnego charakteru. Architekci stworzyli dynamiczną kubaturę o wyraźnych wpływach dekonstruktywizmu, która zdecydowanie i bezkompromisowo „wbija” się w istniejącą historyczną tkankę mieszkaniową. Cała elewacja frontowa została przeszklona i potraktowana jako miejsce przenikania się przestrzeni wnętrza i ulicy. Dookoła niej znajduje się jaskrawo czerwony pas ściany. Czerwień wprowadza użytkowników do środka i prowadzi przez wszystkie kondygnacje wnętrza wyznaczając niejako główny kierunek poruszania się. Pozostałe elementy utrzymano w tonacjach złamanej bieli urozmaiconej ciemniejszą stalą i szkłem.
Wspomniana szklana fasada pełni także, zgodnie z zamierzeniami architektów, rolę wielkiego ekranu. Dzięki niej będąc wewnątrz sklepu podziwiać można znajdujący się naprzeciwko zabytkowy budynek. Projektanci przyznają, że w ten sposób chcieli uwieść użytkowników oraz przełamać nudę otoczenia, wprowadzić element który je ożywi.
- Więcej o:
Domy z widokiem na fiordy
Kandovan - miasto wykute w skale
Dom na kurzej nóżce: HIT, czy KIT?
Pas startowy dawnego lotniska zamienili w imponujący park
Walter Gropius - nie tylko Bauhaus [ZNANI ARCHITEKCI]
Tauberphilharmonie - filharmonia w niemieckim miasteczku Weikersheim. Surowa bryła wśród miękkich pagórków
Kave Home dla Fundació Joan Miró - światło, kolor, duch
Zlin - od butów Baty do mekki funkcjonalizmu