Mój kawałek Paryża. Rozmowa z Pawłem Grobelnym
Wygrał konkurs na projekt mebli miejskich dla La Defense, biznesowej dzielnicy Paryża. część paryskich biznesmenów pracuje teraz na meblach-wyspach wyposażonych w rozmaite technologiczne udogodnienia.
Jarosław Dąbrowski: Spotykamy się w dniu pana zajęć na warszawskiej ASP. Czego pan uczy studentów?
Paweł Grobelny: Przede wszystkim projektowania dla miasta, ale nie tylko. Staram się uwrażliwić ich na to, by nie patrzeć na miasto jedynie ze swojej perspektywy: osoby młodej, o danym statusie społecznym.
Prowadzi pan zajęcia akademickie w Poznaniu i w Warszawie. Jak ocenia pan te miasta?
W Warszawie jeszcze trochę się gubię, ale poznaję to miasto i bardzo je lubię. Każdemu wydaje się ono na początku bardzo chaotyczne i ta łatka powielana jest przez samych warszawiaków. Moim zdaniem dość chaotyczne jest tylko ścisłe centrum. Natomiast dzielnice oddalone od śródmieścia uważam za niezwykle różnorodne. To wielki atut. Tak, jak wielkim atutem Poznania jest uporządkowanie, np. równa wysokość pierzei w budynkach. Inną ciekawą cechą Poznania jest to, że nie potrzebujesz tu samochodu. Wszędzie możesz dojść pieszo lub dojechać rowerem.
A Paryż? Do którego trafił pan na kolejne studia, po wygraniu konkursu Fundacji Louis Vuitton.
Paryż znam najlepiej. Tutaj jest nastawienie dość konserwatywne, żeby niczego nie zmieniać. Jeśli pojawia się koncepcja wysokościowca, rozpoczyna się ogromna dyskusja w prasie. Biorą w niej udział nie tylko architekci i urbaniści, ale też politycy, naukowcy. Dbałość o przestrzeń w Paryżu, o jej „paryski” charakter jest tematem, który zawsze budzi największe zainteresowanie. Ja projektowałem dla La Defense, czyli dzielnicy biznesowej „wyrzuconej” poza obwodnicę Paryża.
Dla kogo jest ten projekt?
La Defense jest największą w Europie dzielnicą biurową. Miejscem bardzo trudnym: nie ma tu zbyt wiele kawiarni. Gdy przychodzą godziny lunchu, pracownicy polują na miejsca w restauracjach. Większość zostaje więc w biurze. Platformy, które zaprojektowałem, mają zatem m.in. funkcję wspólnego zjedzenia posiłku. Z drugiej strony, chciałem zaprosić ludzi do pracy na zewnątrz, wyskoczenia na pół godziny z laptopem, by przewietrzyć głowę. Dlatego platformy mają gniazdka elektryczne i USB. Są też dla ludzi, którzy przyjeżdżają tu na spotkania biznesowe i muszą zaczekać, zwykle około pół godziny, bo trudno w Paryżu obliczyć czas dojazdu. Na platformie można przeczekać tych kilkanaście-kilkadziesiąt minut, przeglądając jeszcze notatki i prezentacje.
Patrząc na biurowce?
No właśnie, ważnym elementem jest dopasowanie tych konstrukcji do osi widokowej. La Defense znajduje się na przedłużeniu osi, którą wpisano na listę Unesco. Ta oś ciągnie się aż do Luwru, czyli gdy staniemy na głównej promenadzie, mamy przed sobą cały Paryż. Większość tych platform zostało ustawionych w osi. Później okazało się, że właśnie te konstrukcje są najbardziej pożądane na wieczorne pikniki. Niektóre widoki są jednak nieoczywiste. Jedna z platform została zawieszona nad zbiornikiem, więc patrzy się z niej na wodę.
Czy gdy mi spadnie ołówek, wyjmę go ze szczeliny pomiędzy deseczkami?
Nie wpadnie, szczeliny są zminimalizowane. Obrączka może już wpaść... Swoją drogą ciekawe, co się tam uda znaleźć, gdy meble kiedyś będą rozbierane. No nie, rozbierane nie będą. Każda taka konstrukcja w Paryżu jest przez rok testowana, czy i jak się sprawdzi w przestrzeni. Moje platformy już ten test przeszły. Są potrzebne.
Ma pan więc swój kawałek Paryża. Swoją drogą, dość odrębny. Te rozwiązania są minimalistyczne, trochę mało deco, jak pewnie woleliby paryżanie.
Faktycznie, dziennikarzy, którzy przyszli na otwarcie, bardzo to dziwiło. Wyjaśniałem, że mój styl projektowania wynika z szacunku dla materiałów, które zostaną użyte i z szacunku dla pracy wkładanej w realizację projektu. Z szacunku dla wykonawców. Bardzo łatwo stworzyć wybujałą formę i łatwo w takiej formie ukryć błędy. Tylko trzeba sobie zadać pytanie: czy ona jest warta tego, żeby tak wiele pracy wkładać w jej powstanie, jeśli można zrobić coś prostszego i przede wszystkim – tańszego. Miałem fenomenalnych wykonawców z Bretanii. Zaproponowali drewno garapa, bardzo wytrzymałe, a do tego pięknie się starzejące, nie tak, jak np. drewno tekowe. La Defense jest dzielnicą zbudowaną z kamienia, stali i szkła. Jeśli wejdziesz w tę przestrzeń z ciepłym drewnem, to na 100 proc. ludzie je zobaczą. Dlatego tak bardzo zależało mi na drewnie, które zachowa naturalny, ciepły kolor.
Obiekty Pawła Grobelnego znajdują się m.in. w ogrodzie Albertine okalającym Bibliotekę Królewską w Brukseli i w ogrodzie Zhongshan w Szanghaju. Zaprojektował też outdoorowe kino zaaranżowane na ścianie jednego z belgijskich muzeów. Działa 24 godziny na dobę i jest oblegane przez mieszkańców.
Skomentuj:
Mój kawałek Paryża. Rozmowa z Pawłem Grobelnym