TOP 7 kosmicznych budowli z Polski
Choć nie wiemy nic o tym, czy w drugiej połowie XX wieku Polskę odwiedzały statki kosmiczne, powstało w tamtych latach kilka budynków, które mogą przypominać latające spodki. Mimo swoich kosmicznych kształtów, to wciąż użytkowane, ciekawe i nowoczesne obiekty.
Hala Widowiskowo-Sportowa Spodek, Katowice, 1964-1971
Proj. Maciej Gintowt, Maciej Krasiński, konstrukcja: Andrzej Żórawski, Aleksander Włodarz, Wacław Zalewski
Pierwotnie UFO w Katowicach miało wylądować zupełnie gdzie indziej, bo w tzw. Rowie Wełnowieckim, w dzielnicy Koszutka w północnej części miasta, na terenie zielonym, niezagrożonym szkodami górniczymi. Tę właśnie lokalizacje zakładał ogłoszony w 1960 roku konkurs architektoniczny. Gdy go jednak rozstrzygnięto, władze zdecydowały się przenieść halę do centrum miasta (co spowodowało konieczność znacznego wzmocnienia konstrukcji budowli, bo pod nową działką znajdowały się głębokie nawet na 35m szyby pokopalniane).
W `Spodku` znalazło się i kryte lodowisko (na 5200 miejsc), i sala gimnastyczna na 400, hotel, restauracja, gabinety odnowy, basen, przychodnia sportowa, a przede wszystkim główna hala, która pomieścić może nawet 18 tysięcy widzów. Układ trybun oraz system nagłośnienia i oświetlenia zaprojektowano tak, aby mogły się tu odbywać imprezy sportowe i masowe (koncerty, widowiska).
Jak opisuje to badaczka architektury Górnego Śląska, Irma Kozina: `Oryginalny kształt hali wynikał z konieczności połączenia układu centralnego z amfiteatralną widownią z systemem o podłużnej osi kierunkowej, jako że hala od początku była projektowana jako obiekt wielofunkcyjny`. Dzięki unikalnej konstrukcji udało się tu połączyć prostokątne boisko z okrągłą widownią, nad która rozpięto szeroką na 126m paraboliczną kopułę: ze stalowego pierścienia wyprowadzono promieniście 120 dwukrotnie rozszczepionych lin stalowych, utrzymujących sklepienie hali.
Budowa Spodka trwała od 1965 do 1971 roku. Niedawno przeszedł od generalny remont (nie obyło się bez kontrowersji: pierwotnie chciano zmienić zupełnie charakter elewacji, wymieniając ich okładziny). Na szczęście w końcu udało się zachować idee architektów i Spodek znów jest pokryty szarymi łuskami.
Planetarium Śląskie, proj. Zbigniew Solawa, Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, Chorzów, 1955
Oddane do użytku w grudniu 1955 roku Planetarium było w owych czasach budowlą niezwykle oryginalną (jej kształt i konstrukcja zresztą zachwycają do dziś). Żelbetowy budynek przekryto wysoką na 23m kopułą (imitującą niebo), pod którą zmieściła się aula na 400 miejsc. Poza tym znalazły się tu sale wykładowe, laboratoria, biblioteka, stacje klimatologiczna i sejsmologiczna oraz obserwatorium astronomiczne z największą w Polsce lunetą.
Doskonały pod względem proporcji i kompozycji brył budynek jest jedną z najważniejszych atrakcji Wojewódzkiego Parku Rozrywki i Wypoczynku w Chorzowie (na granicy z Katowicami). Koncepcja narodziła się już w 1945 roku, w 1951 roku rozpoczęła się rewitalizacja obejmującego obszar 600 hektarów pokopalnianego terenu, a Planetarium stało się jednym z jego najbardziej charakterystycznych punktów (choć pozostałe budynki i pawilony także otrzymały oryginalne formy - jest tu m.in. Kapelusz i Fala).
Obserwatorium Meteorologiczne na Śnieżce, proj. Witold Lipiński, 1966-1974
Złożony z trzech dysków budynek, ulokowany na najwyższym szczycie Karkonoszy jest jedną z palcówek, należących do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej i pełni przede wszystkim funkcję obserwatorium meteorologicznego. Od 1985 nosi imię Tadeusza Hołdysa, długoletniego kierownika obserwatorium.
Budowla, wzniesiona na wysokości 1602 m n.p.m. została oddana do użytku w 1974 roku, a znany z oryginalnych projektów architekt, Witold Lipiński ukształtował ją z trzech dysków. Dolny jest największy - jego średnica wynosi 30m. Środkowy ma 20, górny - 13m, a wszystkie połączono żelbetowym trzonem. Poza funkcjami naukowymi, obserwatorium jest też turystyczną atrakcją, oferującą wędrowcom i tarasy widokowe, i możliwość odpoczynku w restauracji.
Podobno tuż po otwarciu budynku nie został on dobrze przyjęty - architektom zarzucano nieuszanowanie karkonoskiego pejzażu wstawieniem tu nie nawiązującego do tradycyjnej górskiej zabudowy obiektu. Dziś budynek jest jednym z symboli regionu.
Niestety w 2009 roku specjaliści orzekli, że gmach nie nadaje się do użytkowania. W wyniku zniszczeń (od śniegu i wiatru) w budynku popękały ściany i dach, a stalowy szkielet górnego dysku po prostu się złamał. Prace remontowe się przeciągają, jednak ich wynikiem ma być przywrócenie obiektowi pierwotnego wyglądu.
Dworzec PKS, Kielce, 1975-84
Proj. Edward Modrzejewski, wnętrza Andrzej Grabiwoda, konstrukcja: inż. Jerzy Radkiewicz, komunikacja: inż. Mieczysław Kubala
Wiosną 2011 roku jeden z najbardziej charakterystycznych budynków w Kielcach kupił prywatny inwestor. Niestety do dziś transakcji nie udało się sfinalizować i zarówno los obsługującej dworzec spółki, pasażerów, jak i samego budynku nie jest znany. Co prawda Prezydent Kielc od dawna podkreśla, że nie pozwoli nie tylko zburzyć, ale nawet zmienić wyglądu budynku, ale sytuacja finansowa zarządzającej obiektem spółki jest zła, więc zależy jej na sprzedaży, a inwestor, który budowlę chce kupić zapowiada jej przebudowę.
Oddany do użytku w 1984 roku gmach ma niesamowitą, kosmiczną sylwetkę, która dzięki licznym wypukłym świetlikom na kopule przypomina nie tyle statek kosmiczny, co stwora z innej planety. Ma 14 m wysokości i trzy kondygnacje. Budynek główny na formę opartej o żelbetowy szkielet rotundy, przykrytej wspomnianą kopułą ze świetlikami, a rundę tę otacza dostawiona do niej stalowa wiata. I ona jest okrągła (ma średnicę 80m), stanowi swego rodzaju pierścień, obiegający budynek dookoła i jest po prostu zadaszeniem peronów, na które podjeżdżają autobusy.
Ale poza nietypowym wyglądem, dworzec jest nowoczesny i funkcjonalny: stworzono go do obsługi 1500 autobusów i 24000 pasażerów na dobę. Jako że powstał w centrum miasta, aby nie blokował ruchu, dojście na perony i do holu kasowego odbywa się tunelami.
Hala widowiskowo-sportowa Arena, Poznań, proj. Jerzy Turzeniecki, 1972-1974
28 czerwca 1974 roku w Poznaniu została otwarta hala widowiskowo-sportowa Arena, której sylwetka miłośnikom architektury Rzymu może nasuwać skojarzenia z Palazzetto dello Sport, zbudowanym w stolicy Włoch na potrzeby Igrzysk Olimpijskich w 1960 roku. Włoską halę zaprojektował w latach 1956-1957 Pier Luigi Nervi, poznańską prawie 20 lat później Jerzy Turzeniecki, który zresztą nigdy nie wypierał się włoskiej inspiracji.
Arena wygląda jak szklana rotunda, na którą ktoś narzucił falujące, betonowe prześcieradło. Pierwotnie kopuła pokryta była aluminiowymi płytkami w kolorze złota - dziś ich barwa niestety jest już nieczytelna.
Kształt budynku nie był wynikiem wyłącznie fantazji architekta - okazał się też optymalny, by spełnić warunek zapewnienia miejsc siedzących maksymalnej liczbie widzów. Dzięki temu na trybunach zmieści się 4200 osób, a kolejnych 1500 krzeseł można ustawić na parkiecie.
Dziś hala jest w kiepskim stanie - nieremontowana, straciła wiele ze swojego uroku. Do tego stopnia, że co jakiś czas pojawiają się głosy, aby obiekt zburzyć. Poznańskiej Arenie jednak wystarczyłby zwykły remont, bo jest funkcjonalnym, doskonale zaprojektowanym obiektem.
Cztery pawilony `Spodki`, Białystok, proj. Jerzy Toczydłowski, 1973
U podnóży pagórka, na którym stoi górujący nad miastem kościół św. Rocha, w pobliżu dworca PKS w Białymstoku w 1973 roku powstały cztery pawilony, których kształt do złudzenia przypomina latające spodki. Okrągłe, niewielkie obiekty otrzymały stożkowe dachy i elewacje obłożone falistą blachą. Pękate budowle połączono ze sobą za pomocą betonowych daszków, schodów i przejść.
Te niezwykłe budyneczki zaprojektował w 1973 roku Jerzy Toczydłowki na potrzeby odbywających się w tym właśnie roku w stolicy Podlasia Centralnych Dożynek (jak wiadomo w tamtych czasach podobne imprezy organizowano z pompą). Dziś - podobnie jak w czasach PRL-u - w pawilonach mieści się kawiarnia oraz jedna z siedzib Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury. Niedawno przed kompleksem `spodków` (bo tak nazywają je mieszkańcy Białegostoku) powstał skate-park i skwer z fontanną.
W 2009 roku, kiedy to członkowie Fundacji Uniwersytetu w Białymstoku opublikowali broszurę, opisującą najciekawsze obiekty architektury lat 1945-1989 (`Ładniej? PRL w przestrzeni miasta`) rozpoczęła się dyskusja na temat tego, czy `spodki` i im podobne obiekty powinny trafić na listę zabytków. Charakterystyczne pawilony w kształcie statków kosmicznych są lubiane wśród mieszkańców miasta i wielu uważa, że powinno się je otoczyć szczególną opieką.
10 domów jednorodzinnych, tzw. `Kopulaki`, Warszawa, proj. Andrzej Iwanicki, 1961-1966
Miało ich być siedemdziesiąt, powstało dziesięć, do dziś w niezmienionej formie istnieją może dwa. `Kopulaki`, czyli małe domki jednorodzinne, miały być odpowiedzią na budownictwo socrealizmu (projekt powstał tuż po `odwilży` 1956 roku). Do dziś można je oglądać na ul.Ustrzyckiej na Ochocie w Warszawie.
Zbudowano je metodą gospodarczą, z najtańszych materiałów, a ich niezwykły kształt, podobny ni to do igloo, ni do grzybów, ni do elementów z bajkowych statków kosmicznych wynikał z chęci `oszukania` ówcześnie panujących normatywów: mieszkania, lokowane pod kopułami uznawano za niepełnowartościowe (bo nie na całej powierzchni miały wymaganą wysokość), można było więc dzięki temu zbudować dom nieco większy niż dopuszczało to prawo.
- Więcej o:
Apartamenty Esencja II - nowa inwestycja na poznańskich Garbarach
Co by było, gdyby... Niezrealizowane wizje architektów dla polskich miast. Miało być spektakularnie
Kwartał Dworcowa w Katowicach - przebudowa ruszyła! Znamy szczegóły
EnResidence - butikowy apartamentowiec na wrocławskich Krzykach
Warszawa: Nowy mural Tytusa Brzozowskiego na Pradze-Północ. Miasto w zgodzie z naturą
Nowy kwartał mieszkalny w centrum Lublina. Pierwszy etap to Rezydencja Ogród Saski
Muzeum Historii Polski w Warszawie najlepszą inwestycją w sektorze kulturalnym na świecie. Projekt WXCA z nagrodą ULI Global Award for Excellence 2024!
Gdańsk: Stocznia Cesarska prezentuje pierwsze budynki mieszkalne